Autor Wątek: Dokąd zmierza wędkarstwo?  (Przeczytany 41763 razy)

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 9 018
  • Reputacja: 419
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #165 dnia: 18.04.2017, 23:33 »
A więc same plusy:
- super widoki
- dzicz nad dziczami
- nie musisz wydawać tyle kasy na zanęty/przynęty co np. ja
- i na sprzęt też nie, wystarczy stary bambus - skoro :fish: nie ma ;)
;)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 441
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #166 dnia: 18.04.2017, 23:36 »
Wychodzi na to, że jestem jednym z nielicznych, który łowi w najbardziej naturalnych z naturalnych wód. Dlaczego? Bo zbiorniki te nie widziały zarybień dobre trzydzieści lat :) Na tysiącach hektarów trzech jezior prędzej zobaczę Jezusa wynoszącego św. Piotrowi sznury na środek zbiornika, niż złowię tam karpia.

Na wodzie rybackiej karp to rzadkość. To nie jest ryba do handlu, za wyjątkiem jednego okresu. Najdroższe są węgorz, szczupak, sandacz i okoń, jakieś liny czy leszcze to taki 'dodatek'. Te ryby (węgorza i drapieżniki) można sprzedawać cały rok. Jeżeli smażalnie ryb zaczną oferować karpia, wtedy może nadejść czas, kiedy Jacku zobaczysz Jezusa ;D
Lucjan

Offline Skand

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 623
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wrocław /Stare Miasto - Szczepin/
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #167 dnia: 18.04.2017, 23:41 »
Byłem w tym roku 4 razy na rybach. Zasiadki nie długie - 2x5 godzin, 1x6 godzin, 1x10 godzin.

Łącznie złapałem 2 płotki :P

Żeby nie było offtop - łowię na PZW. Dokąd zmierza wędkarstwo jak nic nie bierze.. ;)

Przyznam szczerze, że na komercji byłem raz w życiu, jakieś 15 lat temu. W tym roku, za namową znajomych wybieram się drugi raz w życiu. Zobaczymy jak to będzie.

Nie wiem gdzie Ty łowisz we Wrocławiu ale jakbym miał takie wyniki to chyba wędki schowałbym do piwnicy, z doświadczenia wiem że wody stojące PZW we Wrocławiu są obłowione mimo zarybień, co szczególnie dobrze widac na cegielni przy ul. Głównej gdzie zaraz po zarybieniu zasiada rzesza "wędkarzy" i łowią to co dopiero wpuszczono, więc specjalnie nie mam tam co szukać, za to Odra daje radę, w zeszłym tygodniu zasiadka w sobotę ponad 40szt, niedziela 27 szt. Tak że do roboty kolego.
Janusz

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #168 dnia: 18.04.2017, 23:47 »
Wychodzi na to, że jestem jednym z nielicznych, który łowi w najbardziej naturalnych z naturalnych wód. Dlaczego? Bo zbiorniki te nie widziały zarybień dobre trzydzieści lat :)

A więc same plusy:
- super widoki
- dzicz nad dziczami
- nie musisz wydawać tyle kasy na zanęty/przynęty co np. ja
- i na sprzęt też nie, wystarczy stary bambus - skoro :fish: nie ma ;)

Ja bym do tego dodał jeszcze (z własnego zresztą doświadczenia) towarzyszącą zawsze w takiej sytuacji postawę "no kill", która nie wymaga nawet wypuszczania ryb.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Wędkarstwo JWo

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #169 dnia: 18.04.2017, 23:48 »
A ja myślę, ze wędkarstwo nie ma jednej definicji. Każdy ma swoją definicję wędkarstwa. Jeden lubi łowić w dziczy i naturze, drugi ugania się za rekordami, dla trzeciego wędkarstwo to komercja i wygoda, dla kolejnego sposób na życie czy pokazanie się w internecie. Dlaczego wędkarstwo jednych ma być lepsze od wędkarstwa pozostałych? Skoro każdemu daje tyle samo radości. Nie rozumiem tej próby wywyższania się nad innymi. Patrzmy na siebie a nie u innych problemów szukajmy.

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #170 dnia: 18.04.2017, 23:52 »
A ja myślę, ze wędkarstwo nie ma jednej definicji. Każdy ma swoją definicję wędkarstwa.

E tam. Wędkarstwo to łowienie ryb na kij, zwany wędką, wyposażony w linkę i haczyk. Proste.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 854
  • Reputacja: 320
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #171 dnia: 18.04.2017, 23:53 »
I po co Tobie Sylwek to było :D na oglądałeś się filmów, na kupowałeś sprzętu,zanęt, przynęt, zamiast dalej łazić po ciekach i łowić na robaki i kuku ;D ;D :P :P
A tak serio to rób swoje, popieram Ciebie w 100% nie przejmuj się niczym i jak mówi stare przysłowie
-"To nie sztuka trafić kruka ale trafić glizdę w pi..de" ;D ;D
A monopol to mają zakłady energetyczne i gazownicze, PZW ma umowy na 3,5,10 lat po tym okresie możecie zgłosić się do przetargu i zaoferować lepszą ofertę.
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #172 dnia: 18.04.2017, 23:55 »
A monopol to mają zakłady energetyczne i gazownicze, PZW ma umowy na 3,5,10 lat po tym okresie możecie zgłosić się do przetargu i zaoferować lepszą ofertę.

Ciężko będzie taką Wisłę wydzierżawić.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 984
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #173 dnia: 18.04.2017, 23:55 »
A więc same plusy:
- super widoki
- dzicz nad dziczami
- nie musisz wydawać tyle kasy na zanęty/przynęty co np. ja
- i na sprzęt też nie, wystarczy stary bambus - skoro :fish: nie ma ;)

Ryby niby są, bo generalnie nie zdarza mi się nic nie złowić (spinningu nie liczę). Jednak kiedyś było tak, że człowiek by pękł (nie chciałem być wulgarny, więc nie napisałem "zesrał"), a nie złowiłby leszcza mniejszego niż 35-36 cm. Teraz trzeba się cieszyć właśnie tymi do 35-36 cm :) Płocie, krąpie, leszczyki - tak to wygląda. Jest światełko w tunelu, ponieważ pojawiają się małe sandacze, a to dla mnie najważniejsze. Skoro piszę o rzeczach ważnych, to wypada wspomnieć, że niczego już nie muszę sobie udowadniać, ale jednak czegoś jeszcze oczekuję.

Wychodzi na to, że jestem jednym z nielicznych, który łowi w najbardziej naturalnych z naturalnych wód. Dlaczego? Bo zbiorniki te nie widziały zarybień dobre trzydzieści lat :) Na tysiącach hektarów trzech jezior prędzej zobaczę Jezusa wynoszącego św. Piotrowi sznury na środek zbiornika, niż złowię tam karpia.

Na wodzie rybackiej karp to rzadkość. To nie jest ryba do handlu, za wyjątkiem jednego okresu. Najdroższe są węgorz, szczupak, sandacz i okoń, jakieś liny czy leszcze to taki 'dodatek'. Te ryby (węgorza i drapieżniki) można sprzedawać cały rok. Jeżeli smażalnie ryb zaczną oferować karpia, wtedy może nadejść czas, kiedy Jacku zobaczysz Jezusa ;D

Jeśli tak się stanie, to poproszę Jezusa o uleczenie krótkowzroczności, a gdy zrobi to, wtedy na dobre wrócę do metody spławikowej.

PS
Czyżby coś było na rzeczy? Bo kupiłem dwa spławiki.

Ja bym do tego dodał jeszcze (z własnego zresztą doświadczenia) towarzyszącą zawsze w takiej sytuacji postawę "no kill", która nie wymaga nawet wypuszczania ryb.

Tak, to czysta, wzorcowa, niczym niezmącona postać "no kill" :)
Jacek

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #174 dnia: 18.04.2017, 23:59 »
Ja bym do tego dodał jeszcze (z własnego zresztą doświadczenia) towarzyszącą zawsze w takiej sytuacji postawę "no kill", która nie wymaga nawet wypuszczania ryb.

Tak, to czysta, wzorcowa, niczym niezmącona postać "no kill" :)

Ci z PZW to jednak mają łby na karku. Doskonale wiedzą jak wprowadzać "no kill". Wystarczy, że ryb nie będzie. Proste jak beret.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 984
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #175 dnia: 19.04.2017, 00:04 »
Życie generalnie jest proste ;)
Zastanawiam się, czy to schodzenie z drzewa to był dobry pomysł. Mam mieszane uczucia.
Jacek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 441
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #176 dnia: 19.04.2017, 00:15 »
Dlaczego wędkarstwo jednych ma być lepsze od wędkarstwa pozostałych?

Bardzo dobry wpis! :thumbup: Odniosę się do tego zdania które zacytowałem.

Wędkarstwo jednych jest 'inne' od drugich, ponieważ różnice w wynikach, pomiędzy wodami PZW a 'całą resztą' są po prostu kolosalne. Trochę normalną więc rzeczą jest, że łowiący na PZW mają pewien 'niedosyt', często też jakiś kompleks pod tym względem. Często jest to 'krew w piach', a łowią ci, co znają wody PZW w swoim okręgu, i zazwyczaj sporo jeżdżą i wiedza jak rybę podejść. Z marszu zaś ciężko o jakiś wynik. Nie świadczy to wcale o umiejętnościach!

Faktycznie, każdy typ wędkarstwa ma swój urok, jedni wolą takie rzeczy, drudzy siakie. Dlatego tych podziałów powinniśmy unikać, bo są one jak dyskusja o polityce, prowadzą one do kłótni. Zamywa się nam temat wątku, sprawa polskich wód, zaczynają się własne emocje i odniesienia, szukanie kontrargumentów do argumentów, walka na słowa. Niepotrzebnie.

Mnie przeraża to, ze wielu z nas uważa zniszczone przez wędkarzy wody za dzikie lub naturalne, mamy sami często świadomość, że to jest normalność. A jakie są normalne wody widać zazwyczaj w relacjach zza granicy. Oglądając ostatni film Sebastiana, zauważyłem już u niego swojego rodzaju znudzenie tymi rybami z rzeki Marne, dla wielu Polaków jest to coś nieosiągalnego, nierzeczywistego :o


A monopol to mają zakłady energetyczne i gazownicze, PZW ma umowy na 3,5,10 lat po tym okresie możecie zgłosić się do przetargu i zaoferować lepszą ofertę.

Czyli jak, dzierżawca nie ma prawa do przedłużenia umowy?  To trochę kiepskie by było, bo może pojawić się Zenon Bombalina, zaproponuje zarybień od cholery, i będzie po łowisku. Potem się zawinie... Jakoś sobie tego nie wyobrażam.

Lucjan

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 854
  • Reputacja: 320
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #177 dnia: 19.04.2017, 00:48 »
Luk nie wiem co się Tobie wydaję :D na różnych wodach są różne umowy a przetarg wygrywa lepsza propozycja oczywiście oferent musi być rzeczowy, konkretny i wiarygodny.
Ostatni przetarg na zbiornik Rybnik PZW wygrało o 10 tys zł z prywatną firmą.
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 441
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #178 dnia: 19.04.2017, 07:58 »
Luk nie wiem co się Tobie wydaję :D na różnych wodach są różne umowy a przetarg wygrywa lepsza propozycja oczywiście oferent musi być rzeczowy, konkretny i wiarygodny.
Ostatni przetarg na zbiornik Rybnik PZW wygrało o 10 tys zł z prywatną firmą.

Wydaje mi się to co zapisane jest w ustawie, pierwsze słyszę o umowach na 3 lata lub 5. Wyraźnie jest tam lat 10.  Jeżeli umowy byłyby na 3 lata, to trudno o jakąś stałą politykę odnośnie wody. Chyba piszesz o wodach należących do kopalni. Pierońskiej :D
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 977
  • Reputacja: 2229
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #179 dnia: 19.04.2017, 08:11 »
Janusz, to wyobraź sobie sytuację, że dzierżawisz wodę, zarybiasz ją, tworzysz stowarzyszenie, które ładnie się rozwija... wszyscy są zadowoleni. A po kilku latach zostaje ponownie "rozpisany konkurs" i ktoś tę wodę od tak przejmuje, bo lepszą ofertę złożył. Lepszą w jakim sensie? Że da 5 tysięcy więcej? Że napisze, że więcej zarybi? A co z ludźmi, którzy są zadowoleni z obecnego stanu rzeczy? Co z nakładami, jakie przez lata w tę wodę włożyli? To jest bez sensu.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!