Dlaczego wędkarstwo jednych ma być lepsze od wędkarstwa pozostałych?
Bardzo dobry wpis!

Odniosę się do tego zdania które zacytowałem.
Wędkarstwo jednych jest 'inne' od drugich, ponieważ różnice w wynikach, pomiędzy wodami PZW a 'całą resztą' są po prostu kolosalne. Trochę normalną więc rzeczą jest, że łowiący na PZW mają pewien 'niedosyt', często też jakiś kompleks pod tym względem. Często jest to 'krew w piach', a łowią ci, co znają wody PZW w swoim okręgu, i zazwyczaj sporo jeżdżą i wiedza jak rybę podejść. Z marszu zaś ciężko o jakiś wynik. Nie świadczy to wcale o umiejętnościach!
Faktycznie, każdy typ wędkarstwa ma swój urok, jedni wolą takie rzeczy, drudzy siakie. Dlatego tych podziałów powinniśmy unikać, bo są one jak dyskusja o polityce, prowadzą one do kłótni. Zamywa się nam temat wątku, sprawa polskich wód, zaczynają się własne emocje i odniesienia, szukanie kontrargumentów do argumentów, walka na słowa. Niepotrzebnie.
Mnie przeraża to, ze wielu z nas uważa zniszczone przez wędkarzy wody za dzikie lub naturalne, mamy sami często świadomość, że to jest normalność. A jakie są normalne wody widać zazwyczaj w relacjach zza granicy. Oglądając ostatni film Sebastiana, zauważyłem już u niego swojego rodzaju znudzenie tymi rybami z rzeki Marne, dla wielu Polaków jest to coś nieosiągalnego, nierzeczywistego

A monopol to mają zakłady energetyczne i gazownicze, PZW ma umowy na 3,5,10 lat po tym okresie możecie zgłosić się do przetargu i zaoferować lepszą ofertę.
Czyli jak, dzierżawca nie ma prawa do przedłużenia umowy? To trochę kiepskie by było, bo może pojawić się Zenon Bombalina, zaproponuje zarybień od cholery, i będzie po łowisku. Potem się zawinie... Jakoś sobie tego nie wyobrażam.