Luk sorry bardzo się mylisz - opłacasz katwice i łowisz na katowicach opłacasz opole i łowisz na 2ch, opłacasz licencje - łowisz na licencji - Oczywiste
Napisz mi jaki jest cel należenia do 5ciu kół ??
Chyba żeby moc łowić na wodach 5ciu kół ?
I tu zonk bo żeby łowić na wodach 5ciu kół nie musisz należeć do 5ciu kół - musisz tylko zapłacić, no chyba, że zależy Ci na papierku - członek kola, czy na pieczątce czy na znaczku.
Nie rozumiem po co należeć do 10 kół ?
Ja cały czas nie potrafię Was zrozumieć dlaczego tak kochacie i bronicie PZW, na co Wam te PZW
przecież bez czapy PZW wszystkim byłoby lepiej, po co tak chcceie zmieniać i ożywiać trupa - lepiej założyc stowarzyszenia i za 20 lat PZW będzie jednym z 1000 stowarzyszeń. W mojej okolicy to się dzieje - nie wiem bardziej się chce ludziom ?
NIe wiem czego nie rozumiesz. Widocznie nie czytasz dokładnie tego co piszę.
Koła powinny mieć swoje własne wody, które dzierżawią od RZGW, na które nikt inny nie ma wstępu. Jesteś z innego koła? Pa jak parasol. Albo płacisz u nas składkę, albo biczujesz wspólne wody okręgowe. W ten sposób, wykształciły się rynek, konkurencja pomiędzy kołami. Te lepsze miałyby lepsze wody, bardziej zadbane, mogłyby przejmować kolejne. BYłyby wody no kill, w innych wanny z karpiami, również takie gdzie bierzesz ile udźwigniesz. I masz wybór. Należysz tam gdzie chcesz.
Ale w Polsce musi być komuna. Wszystko musi być wspólne, za półdarmo, i jeszcze usłyszysz, że 'płacę i wymagam'. Ludzie nie chcą się udzielać, chcą za to łowić. Bo im się należy... Pytanie tylko co im się należy. Dokładnie to co wypracowali. A więc niewiele, połowa wód to pustynie.
Dlatego decentralizacja to klucz do sukcesu. Bo ja nie muszę łowić w Otmuchowie, mieszkając w Opolu. Aby Dzierżno miało się dobrze, należę tam, przez co mam problemy z opłacaniem składki w Opolu. Ja nie chcę łowić w całym okręgu katowickim, wystarczy mi kilka łowisk. Chcę zostawić tam kasę jakby co (Dzieżno), ale nie - trafi ona jak już do kasy okręgu. KOło opiekujące się Dzierżnem nie ma nic z tego, ze się nim opiekuje, trudno nawet wpłacić jakąś kasę jako darowiznę, bo zaraz znajdą się ci, co wietrzyć będą wielkie spiski i przekręty. Koło musi działać na niskich składkach, nie ma szans na wiele inwestycji. Tylko dlatego, że musi być półdarmo. A gdyby tak sprzedawać dniówki na Dzierżno? I kasa niech zostanie w kole, przynajmniej w 70%, to co możnaby zrobić? Od razu byłaby kasa na ochronę, na różne rzeczy, były rozwój... I wcale nie trzeba wielkich rzeczy!
Czy nie rozumiesz, że aby dobrze zarządzać trzeba rozbić to wszystko na małe cząstki (koła), tak aby ludzie dbali sami o swoje lokalne wody? Bo co można zrobić innego?
I co do PZW. Jeżeli się rozleci, jako wędkarze tracimy ochronę, nie ma nas kto bronić. Wiele wód odpadłoby od PZW, a co za tym idzie, mogłyby być objęte zakazem łowienia, nikt by ich nie zarybiał, nie dbał o nie. Chciałbyś wtedy zaczynać od zera? A co by było, gdyby 30 gości wydzierżawiło Twoją lokalną ulubioną wodę, i nie mógłbyś tam łowić? A na drugiej kusznicy podwodni by sobie zrobili własne łowisko, na trzeciej lokalny krezus by sobie zrobił coś 'swojego'? NIe jest pewne, że wędkarsko byłoby dobrze, że byłoby lepiej. PZW ma pod ręką wielkie skarby tak naprawdę, nie umiemy jednak z nich skorzystać.
I tu jeszcze jedna rzecz. Wędkarze jako tacy nieistnieją w POlsce, jesteśmy utożsamiani z rybakami, połowa ludzi w Polsce myli słowo wędkarz z rybakiem. NIe mamy przedstawicieli, kontaktów z politykami. Jeżeli PZW by się rozpadło, tę pustkę zapełnią po części inne grupy, w tym ekolodzy. A jak ci się wezmą do ustalania prawa, to strach się bać.
Dlatego PZW jest potrzebne, ale nie takie jak teraz, ale zreformowane. Nie potrzeba nam Wiadomości Wędkarskich, wielkich zarządów, działaczy, dwóch sekretarek dla prezesa. Wystarczy grupa ludzi, działających w interesie wędkarzy i wędkarstwa. Nie trzeba stanowisk, o które walczą 'działacze', wystarczy dać wolność kołom, aby rządziły sie po swojemu.
Dlatego właśnie w UK jest dobrze. Koła rządzą sie same, nie przyjedzie żadna fujara z Warszawy i nie będzie pieprzył, że ktoś sobie zrobił prywatne łowisko (odnośnie wody no kill we Wrocku). Tam nikt z władz Angling Trustu nie ma wiele do gadania jak się rządzą koła, bo to nie ich broszka. Oni mają się zajmować prezentowaniem wędkarzy na zewnątrz, walką o ich interes. A u nas? Goście sobie zrobili prywatny folwark na wodzie związkowej i wszystko jest OK.
Można dopuścić do rozpadu PZW, ale tylko wtedy, jak się jest gotowym do zapełnienia tej próżni. W obecnej sytuacji to skrajna głupota.