Pora i na moją, nieco dłuższą relację

Nie napiszę wszystkiego i nie wymienię wszystkich, bo chyba zbyt długo zajęłoby mi pisanie.
Na zlocie byłem pierwszy raz. Planowałem w ubiegłym roku się wybrać, ale decyzje zapadły dość późno i nie potrafiłem się już wyrwać.
Pełen obaw, ale z drugiej strony podekscytowany, wyruszyłem już w czwartek po pracy. Namówił mnie na taki ruch Karol (kkza), i w sumie dobrze, że go posłuchałem, bo w piątek od samego rana zaczęliśmy wędkować.
Przygoda była już pierwszej nocy, gdy mocno zintegrowany Maciek (Fisha) wrócił późną nocą do naszego pokoiku i z impetem wykur...., znaczy się potrącił wszystko, co skrupulatnie poustawiał wcześniej, na nocnej szafce. Przykrył się kołderką i tak piłował sosnę, ale tak, że nad ranem śniło mi się, że jadę traktorem po wybojach...

Masakra...Do lekarza go wysłać czy gdzie?

W piątek trochę się połowiło, ale największą radochę sprawił bardzo bojowy, poobiedni jesiotr. Hol trwał długo, a rybka nie dawała za wygraną. W czasie tej całodniowej zasiadki pogawędziłem sporo z Karolem jak i Stanem Stanowskim. W pobliżu usadowił się też Bartek B. i Bibosz.
Piątkowa noc, po wieczorku "zapoznawczym", była nieco spokojniejsza ze strony Maćka (nawet chrapał jakby mniej). Za to trafił się kolejny "patol", kuzyn Mario, czyli Radzio. Chłopak mizernej postury, o niewinnym wyrazie twarzy. Trzasnął rzekomo browarki po drodze, później kolejne na słońcu, następnie poprawił wieczorem i szybko wylądował w łóżku, zaprowadzony przez Mario.
Tak ciął komarka, że można by stwierdzić, iż Maciek nie ma problemu z chrapaniem

Próbowałem mu gwizdać, mlaskać, nawet trącałem go sztycą z podbieraka, wszystko na nic...
Nieco zgnity wstałem rano chyba ok 7-mej. Śniadanko, rozmowy z kolegami, nieco przegotowań przed zawodami. Kilka razy budziłem Maćka, by w końcu wstał. Ostatecznie zebrał się dopiero kilka minut przed losowaniem stanowisk

Radzio natomiast nieco podleczył się tym, czym się struł wcześniej. No i zaczęło się. K... to, k... tamto, spier... do kuzyna

Co za koleś

Zaczął coś kręcić po swojemu, plątać żyłkami. Przy tym wszystkim dręczył wszystkich i klął non stop

Zawody jak zawody.
Okazało się jednak, że miejsca z dnia poprzedniego, niekoniecznie będą bankowe w dniu zawodów. Nie tylko ja się boleśnie o tym przekonałem. Miejscówkę miałem niezgorszą, a mimo to, brak jakichkolwiek wskazań... Kombinowałem z przynętami, towarem, rzucałem w różne miejsca. Nie wiem... może coś robiłem nie tak. Koledze zaraz obok wpadły 3 paskudy, do Maćka brakowało mu jednak sporo, w każdym razie przez dłuższą chwilę mógł szczycić się największą rybą zawodów.
Generalnie zawody przebiegły w bardzo przyjemnej atmosferze. Było miło i przyjemnie, ciut za gorąco, ale lepsze to niż deszcz przykładowo. Nagrody naprawdę zacne! Sklep Drapieżnik pokazał się z najlepszej strony. Naprawdę niesamowita sprawa. Co najlepsze, każdy uczestnik, bez względu na rezultat, dostał również torbę z upominkami, a w niej kg pelletu Coppens i zanęta Bag'em. Na to wszystko po browarku marki "drapieżnik", kilka butelek innych "dipów"
Oprócz Drapieżnika nagrody ufundował również Harrison, chyba dla więcej niż 3 pierwszych zawodników. Arkadiusz Orzeszyna również ufundował kilka akcesoriów feederowych, Mirek przygotował kilka paczek- niespodzianek, Tomek dorzucił 3 kubki

Jeśli kogoś pominąłem- przepraszam. Ja akurat niezbyt byłem utytułowany w tych zawodach, więc dokładnie nie wiem kto i co. Pula nagród była niesamowita i na niejednych zawodach (towarzyskich bądź co bądź), w których brałem udział, nawet połowy tego nie można by było zgarnąć.
Zaraz po zawodach obiadek. Wręczanie nagród i gratulacje były dopiero po nim. Następnie chwila czasu by nieco ochłonąć i jazda na "warsztaty kołowrotkowe". Przyznam, że miałem większe plany. Sądziłem, że uda się ogarnąć 2, a może i 3 młynki.
Nie ma się jednak co oszukiwać. Zmęczenie, upał, późna pora, komary. Na dodatek to zupełnie inna sytuacja zrobić serwis maszyny w zaciszu własnego warsztaciku, a co innego na zlocie, w warunkach polowych. Szczęśliwie udało się jednak zająć DL'em Lucjana. Oprócz mycia przerobiliśmy większość czynności pielęgnacyjnych. Odpowiadałem na mnóstwo pytań, nieco odbiegających również od tematu, ale to nic nie szkodzi. Pokazałem to i owo, opowiedziałem to i owo, sądzę że osoby zainteresowany mogły nieco wynieść z tego "pokazu".
Wieczorem dla odmiany było ognisko. Trochę posiedziałem i pogadałem z kolegami. Uginaliśmy budżetowy kijek Daiwy, który zaprezentował Bartek B. Wędka na każdym robiła niesamowite wrażenie, zwłaszcza gdy okazało się, jaką ma cenę. Koniec końców kijek zakupił Jarek, "wciskając" kasę Bartkowi.
Oczywiście przy ognisku brylował Radzio, który dowiedział się o jakiejś walce Popka? Wybaczcie, nie wiem o co kaman

Zaczął jechać na człowieka, jak to nie cierpi skur... i znowu k... to, k... tamto. Niech Was nie zwiedzie wątła postura i miła twarz tego kolesia, to patol jakich mało
Na odchodne, gdy szedłem spać ( bo w planach było poranne wędkowanie) kazał mi ogarnąć jego młynki przed snem...

Co za koleś....
W niedzielę z rana, już po 5-tej. Wyskoczyłem nad wodę. Okazało się, że nie jestem pierwszy, bo Zbyszek już wędkuje na całego

Ulokowałem się kilka miejsc dalej, niedługo później dość blisko mnie usadowił się także Maciek.
Fajnie było powędkować, wpadło znów kilka rybek. Niestety powoli trzeba było się zwijać. Komunijni goście zaczęli być coraz liczniejsi. Pani właścicielka najwyraźniej działa na wielu poziomach na raz

Podsumowując dziękuję wszystkim za towarzystwo, za miłe chwile, za ciekawe rozmowy. Fisha, Bartek i Bibosz, kkza, Pajone, Mario i Radzio, Lucjan, Mateo, Jacek, Maciek krk, Stan, Michał, Jarek, Zbyszek, Ostap, Gilala, Mardead, Gwiazda.... ech.... nie potrafię wymienić wszystkich....

Zapewne z kilkoma kolegami spotkamy się na rybach, i sądzę że nie jeden raz, jeszcze przed kolejnym zlotem. Z Maćkiem już jesteśmy umówieni na łowisku, gdzie wchodzą ładne leszcze
Dla mnie kolejny zlot to będzie wręcz obowiązek.
Atmosfera i ludzie są tacy, że żal było do domu jechać. Z niecierpliwością będę wyczekiwał kolejnego zjazdu, na którym zapewne zacieśnią się więzi z kolejnymi kolegami z forum.