Spławik i Grunt - Forum

TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: Huberto w 22.07.2016, 08:18

Tytuł: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Huberto w 22.07.2016, 08:18
Stworzyłem ten wątek byście mi pomogli. Jak wiecie ostatnio zakupiłem feedera i zacząłem wędkować. Zwykła kupna zanęta w sklepie pod feeder.Nie wiem co robiłem źle ale zanęta po 15 min zostawała w koszyku. Moje wyniki jednak nie są zadowalające póki co to tylko piękny okoń 30 cm.
Muszę coś zrb bo nie chce już aby rozkładać feedera i składać.  Postanowiłem że zrobię miks według wskazówek Luka. W następnym tygodniu zamówie zanęte MMM  jasny peelet z dynamite-baits oraz peelet halibutowy z lorpio do tego konopie prażone z lorpio bułka tarta sól płatki owsiane nie wiem czy dodawać copry melasy.
Oprócz miksu chyba zamówie też koszyk drennana by wstępnie podnęcać 4-6 koszykami a dopiero potem będe łowił. Gdy to wszystko nie pomoże przechodze na zwykły koszyk z drennana i metoda pójdzie w kąt😕😕😕. Co moge jeszcze zrobić by poprawić moje wyniki w metodzie. Chce tu jeszcze zaznaczyć że łowiąc na metode i na spławik to na spławik miałem wyniki.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: yarousseau w 22.07.2016, 08:37
Obejrzyj kilka filmów Luka o metodzie i więcej pytań nie będziesz miał :P
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Kola w 22.07.2016, 09:17
Całkowita racja, też sie sporo nauczylem
Chociaż na naszych jeziorach na zwykły koszyk mam lepsze wyniki
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 22.07.2016, 09:51
Stworzyłem ten wątek byście mi pomogli. Jak wiecie ostatnio zakupiłem feedera i zacząłem wędkować. Zwykła kupna zanęta w sklepie pod feeder.Nie wiem co robiłem źle ale zanęta po 15 min zostawała w koszyku. Moje wyniki jednak nie są zadowalające póki co to tylko piękny okoń 30 cm.
Muszę coś zrb bo nie chce już aby rozkładać feedera i składać.  Postanowiłem że zrobię miks według wskazówek Luka. W następnym tygodniu zamówie zanęte MMM  jasny peelet z dynamite-baits oraz peelet halibutowy z lorpio do tego konopie prażone z lorpio bułka tarta sól płatki owsiane nie wiem czy dodawać copry melasy.
Oprócz miksu chyba zamówie też koszyk drennana by wstępnie podnęcać 4-6 koszykami a dopiero potem będe łowił. Gdy to wszystko nie pomoże przechodze na zwykły koszyk z drennana i metoda pójdzie w kąt😕😕😕. Co moge jeszcze zrobić by poprawić moje wyniki w metodzie. Chce tu jeszcze zaznaczyć że łowiąc na metode i na spławik to na spławik miałem wyniki.

Czytać, oglądać, samemu próbować w praktyce tych sposobów które są polecane przez Lucjana.
JK
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Kafarszczak w 22.07.2016, 09:57
Jesli miks zostaje ci w koszyku to masz za bardzo namoczony lub za dużo kleju w nim jest. W metodzie musisz kombinować z przynętami, az wstrzelisz się w dany kolor,smak danego dnia. Najpierw zanęć miejsce w ktorym chcesz łowić kilkoma koszykami, a później zarzuć tam metodę czekaj.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 22.07.2016, 09:58
Zwykła kupna zanęta w sklepie pod feeder.Nie wiem co robiłem źle ale zanęta po 15 min zostawała w koszyku. Moje wyniki jednak nie są zadowalające póki co to tylko piękny okoń 30 cm.
Jeśli tak wyglądał Twój początek z metodą, to właśnie dlatego nie odnosisz żadnych sukcesów. I tak robi 90% wszystkich wędkujących. A potem piszą, że metoda nie działa.

Jeśli nie chcesz siedzieć bez brania i się wkurzać, jedną wędką łów, jak umiesz. Drugą kombinuj z metodą.
A przede wszystkim czytaj to forum. Materiału jest na kilka miesięcy lektury ;)
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 22.07.2016, 10:06
Zwykła kupna zanęta w sklepie pod feeder.Nie wiem co robiłem źle ale zanęta po 15 min zostawała w koszyku. Moje wyniki jednak nie są zadowalające póki co to tylko piękny okoń 30 cm.
Jeśli tak wyglądał Twój początek z metodą, to właśnie dlatego nie odnosisz żadnych sukcesów. I tak robi 90% wszystkich wędkujących. A potem piszą, że metoda nie działa.

Jeśli nie chcesz siedzieć bez brania i się wkurzać, jedną wędką łów, jak umiesz. Drugą kombinuj z metodą.
A przede wszystkim czytaj to forum. Materiału jest na kilka miesięcy lektury ;)




Można kombinować ze zwykłą zanętą, ale to wymaga sporo czasu i prób w akwarium czy innym pojemniku. Lepiej dopłacić kila złotych i kupić gotowy mix. Kolejna rzecz, to zwykła zanęta nie będzie nigdy tak skuteczna, jak mix na mączkach rybnych.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: boruta w 22.07.2016, 10:14
Na początek polecam bez kombinowania kup po prostu zanętę http://sklepdrapieznik.pl/sklep/zanety-sonubaits-supercrush-i-supercrumb/12162-sonubaits-supercrush-match-method-mix.html jak zaczniesz kombinować na początku przygody z wędkarstwem to nic dobrego z tego nie wyjdzie. Czysta zanęta bez żadnych dodatków masz 100% pewności że wszystko jest ok. Rozrabiaj z woda stopniowo nie przesadzaj z namaczaniem bo ta zanęta uzyskuje odpowiednią konsystencję po 30-40 minutach od namoczenia. Dolej trochę wody rozmieszaj potem poczekaj około 30 minut i jeśli się nie klei to troszkę dolej, jak dolejesz za dużo to się beton zrobi i będzie lipa. Ja łowię na czystą zanętę i dodaje czasem trochę pelletu Lorpio basic 2 mm z tym że zanętę i pellet namaczasz osobno i dopiero łączysz. Ale sam zanęta jest zajebista nie jest konieczne nic dodawać już wielokrotnie tak miąłem że wędkarze siedzący obok używający podobnych przynęt nie łowili nic a ja dzięki zanęcie MMM łowiłem regularnie.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Huberto w 22.07.2016, 10:16
Dobrze. To jak zrobie miks to będę próbował. A jak zamontowsć zwykły koszyk by podnęcić miejsce. I jak zmontować zestaw ze zwykłym koszykiem na stałe już do łowienia?
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: boruta w 22.07.2016, 10:20
Widzę że zielony jesteś na forum to raczej od zera nikt Cię nie nauczy najlepiej podpatrzeć u innych wędkarzy co i jak robią. Wybierz się na ryby z kimś kto ma o tym pojęcie albo poszukaj na youtube jakiś filmików  instruktażowych.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: greg13 w 22.07.2016, 10:21
Hej,

Dodam tylko, że nie warto kupować na początek miksu do metody z "dolnej półki". Warto zainwestować w coś dobrego - moim zdaniem w metodzie klucz to: dobry miks, dobór miejsca łowienia, precyzja, przynęta - jak to dograsz wyniki będą :)
Mówię bo sam jestem ciągle pod wrażeniem skuteczności metody (oczywiście nawet metoda nie chroni przed "powrotem o kiju")

Jak Koledzy polecam forum i filmy Luka - wiedza bezcenna.


Grzesiek
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: boruta w 22.07.2016, 10:24
math method mix z Sonubites rządzi a tu masz przykładowy filmik

Z filmów Luka można się wiele nauczyć




Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Luk w 22.07.2016, 10:37
Huberto. Jeżeli ktoś mnie by zapytał o to co zrobić aby mieć wyniki przy Metodzie, to powiedziałbym, że trzeba robić kilka rzeczy:

1. Łowić z klipem

Musisz umieć zarzucać w to samo miejsce. Żadnego chybił-trafił. O ile nie masz wielkiej wprawy, to klip pomoże Ci zarzucać w jedno miejsce. Ta sama pozycja przy zarzucie, ten sam cel na drugiej stronie łowiska...

2. Nęcić wstępnie

Nie wyobrażam sobie łowienia, gdzie jadę i nie nęcę wstępnie. To podstawa sukcesu! Najlepiej robić to koszykiem, przystosowanym do danej głębokości (druciak jak jest płyciej, zamknięty z kilkoma otworami jak jest głębiej). Wprowadzenie 4-6 koszyków (najlepiej z dodatkami typu kukurydza, pellety) w to samo miejsce (patrz punkt 1) sprawia, że łowisz na mini dywanie, co ściąga ryby.

3. Używać odpowiedniej wielkości podajnika

Trzeba mieć kilka różnych podajników. Ze zdziwieniem zauważyłem, że wielu wędkarzy używa małych podajników w ciepłych porach roku. Teraz trzeba dawać dużo towaru, zarzucać często. Czyli musisz mieć albo dwa rozmiary z Drennana, albo dwa z Prestona (large i XL). W ten deseń. Jak trzeba, nabijasz podwójnie. Jak ktoś mówi, że łowiąc na mały podajnik ma wyniki, to znaczy, że miałby o wiele lepsze przy dużym :)

4. Zarzucać regularnie.

Trzeba mieć reżim i najlepiej co pewien czas zarzucać ponownie. Nawet co 10 minut. Nie ma siedzenia i czekania - jakiś 30-40 minut. Teraz trzeba łowić aktywnie, wg mnie maksimum to 15 minut. Ryba pamiętajmy reaguje na plusk, coś mogło się stać z przynętą, podajnik może źle leżeć...

5. Odpowiedni miks i przynęty.

Czyli podstawa - cokolwiek aby były mączki rybne. Nie musi być to czysta zanęta - można obniżyć koszta mieszając taki MMM z zanęta zwykłą. Dodatkowo można skorzystać tutaj, gdy łowimy głębiej, i łączyć rybną zanętę z rzeczną, zawierającą klej. Byle nie pachniała zbyt mocno. Kolejna rzecz to miks 50/50 Pellety nie są drogie, sa tańsze niż zanęta, i po dodaniu wody puchną. Takie łączenie sprawia, że ryba zatrzymuje się w łowisku na dłużej.
Przynęty - musisz mieć ich kilka rodzajów. Na czystą wodę - kolorowe (dumbellsy żółte, pomarańczowe i czerwone są najlepsze - to najbardziej działające kolory). Na wodę  mętną - zapachowe - czyli pellety.  Tutaj pikantna kiełbasa i kryl , wersja 8 i 12 mm. Często trzeba dać większą przynętę, sam 'ósemki' to za mało.
Nad wodą zmieniasz przynęty - tak aby dopasować się do ryb i ich upodobań.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 22.07.2016, 12:29
Ja mam podobne wrazenie niestety co do metody. W tym roku sie nia oczarowalem i od czerwca lowie w ten sposob. Rzucam z klipsem, ze stoperem co 10 minut, mix robie dobry bo koszyczek ladnie sie oproznia. Nakupowalem dumbellsow, pikantnych kielbasek itd.

I nic. Zero. Zero zainteresowania ze strony ryb. Podczas gdy czlowiek siedzacy 20 metrow dalej wyciaga karasie na zwykle biale robaki.

Jedno co moge sobie zarzucic to ze koszyk mam 30 gramowy (Korum), a tu widze Luk sugeruje duzo wiekszy arsenal. Ale lowie pickerem, wiec ciezar wyrzutowy koszykow XL chyba nie ogarnie?

Nie mam pojecia co jest nie tak, nie chce mi sie w to wierzyc ale co raz bardziej przemawiaja do mnie opinie w stylu "tutaj nikt takimi wynalazkami nie lowi, ryby tego nie znaja wiec nie bedziesz mial wynikow" ;/

Najczesciej drobnica rzuca sie na koszyk, (pewnie wyjada pellety 2mm) ale dumbellsa czy pelletu 8mm zadna ryba przez 2 miesiace nie polknela.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: vanplesniak w 22.07.2016, 12:44
Może zmień miejsce kładzenia zestawów?
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: rockin_horse w 22.07.2016, 12:55
Huberto, podobnie jak Ty niedawno zacząłem łowić na methodę. Wcześniej łapałem batem i zwyczajnie koszyczkiem na grunt. Początkowo bardzo się zniechęciłem, z tych samych powodów co Ty. Zero brań, problemy z zanętą itp. Po paru wypadach, analizie błędów łowię methodą więcej niż sąsiedzi z łowiska. Bywa, że wcale nie mają brań a jak tak naprawdę mam problem z kontrolowaniem 2 wędek:)

Jako "zielony" w metodzie radzę Ci odpuść sobie własnoręczne robienie mixu. Nie zauważysz błędów jakie popełniasz. Kup dobrą zanętę do methody, aktualnie łowię na MMM, na początku sezonu stosowałem zanętę Lorpio (taka akurat była w sklepie) i też było OK. Zanętę (żeby nie tracić czasu na łowisku) rozrabiam wieczorem przed porannym wędkowaniem i robię wszystko zgodnie z opisem. Nie ma sensu cudować i kombinować. MMM jest specyficzną zanęta, po nawilżeniu puchnie i jest jej 2 razy więcej. Na paro godzinną zasiadkę wystarcza mi ok 400 g suchej zanęty. Jest bardzo wydajna. Nie masz doświadczenia daruj sobie dodawanie pelletu do zanęty. Źle nawilżysz i będzie problem. Rano na łowisku sprawdzam kleistość zanęty, dowilżam, dodaję odrobinę soli, prażone i mielone konopie, wszystko przecieram przez sito. Czasem dodaję do takiej zanęty pellet (aktualnie mam Meus i Lorpio, taki był w sklepie).
Radzę Ci na początku łowić na jedną wędkę na łowisku, które znasz tzn wiesz jakie jest dno, głębokość, masz obcykane miejscówki. Zawsze wstępnie zanęcam ok. 4-5 razy. Tak jak radzi Luk należy łowić z zegarkiem w ręku. Taktyka i reżim musi byc:) Obserwuj wodę w czasie wędkowania, warto łowić tam gdzie spławia się ryba, jest ruch na wodzie itd. Zawsze siedź przy kiju. Brania czasami są bardzo krótkie. Przygięcie szczytówki, przytrzymanie, czasem wyprostowanie szczytówki. Dlatego stale trzeba być w pogotowiu. Łatwiej łowi mi się krótszym kijem. Mam pickera 2,7 m. Do wędkowania na stawie, jeziorze jest idealny. Łatwiej trafić w cel (to bardzo ważne), lepiej czuję się rybę w czasie holu. Stosuję podajniki 25-30 g Drennana. Mikado, Jaxon lepiej odpuść sobie na początku. Przynęty: aktualnie sprawdzają mi się Dumbellsy ananasowe i tutti frutti, pellet robin red, kulki od Lorpio. Na wiosnę bezkonkurencyjna była mielonka z papryką i czosnkiem.
Z każdym wypadem nabierzesz doświadczenia. Musisz starannie podchodzić do wędkowania. Robić wszystko tak jak w książce napisali:)Nie ma się co zniechęcać. Trochę chęci, czasu, zawziętości i wyniki będą.

Nie każde łowisko moim zdaniem nadaję się methody. Twarde dno, piasek będą lepsze. Na mulistym sprawdzał mi się koszyczek. Sąsiedzi z łowiska najczęściej nic nie łapią. Ba, nie mają nawet brań. Nie kupuję żadnych robaków, nie robię ciast, Nie cuduję:) Dumbellsy, Robin Red, Kiełbasa do tego do dobra przetarta, pracująca zanęta i są ryby. Łowię na wodach PZW więc okazów nie ma ale na każdym wypadzie mam sporo brań. Nie jestem w stanie wszystkiego zaciąć i wyholować. Wczoraj byłem rano 4 godziny. Złapałem pięknego złotego karasia, 2 jazie, 2 liny, dzikiego karpia. Wszystko wymiarowe i wróciło do wody. Zmarnowałem z 5 brań i spiąłem 2 ryby. Nie mówcie, że nie bierze. Wina jest raczej po naszej stronie.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: fEeDeReK w 22.07.2016, 12:57
"tutaj nikt takimi wynalazkami nie lowi, ryby tego nie znaja wiec nie bedziesz mial wynikow" ;/



Guzik prawda własnie w takich łowiskach sprawdza się świetnie.
Zmień stanowisko  , Łowiąc na dwa wedziska możesz obłowić dwa różne miejsca, namierz ryby.
Nie ma takiej metody , która ściągnie Ci rybę z drugiego końca zbiornika.
Wielu ludzi siada byle gdzie,rzuca byle gdzie i narzeka ;)
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Luk w 22.07.2016, 13:28

I nic. Zero. Zero zainteresowania ze strony ryb. Podczas gdy czlowiek siedzacy 20 metrow dalej wyciaga karasie na zwykle biale robaki.

Zapewniam Cię, że gdzieś coś jest nie tak. Jeżeli ktoś łowi a Ty nie, namierz przyczynę. Łowi na białe? Załóż białe do Metody (zroluj je aby się nie ruszały). Łowi blisko, daleko? Skopiuj go. Jeżeli woda jest głębsza niż 2 metry, musisz mieć 'wzmocniony' miks, to znaczy bardziej klejący. Czasami wystarczy dać ciut więcej wody, innym zaś razem dodać kleju, mielonych płatków owsianych, Horlicksa.

Nie masz wskazań? A łowisz w tym samym miejscu, wprowadzasz 4-6 koszyków aby inicjować miejsce? Bo jeżeli robisz to dobrze - wskazania muszą być. Jeżeli ktoś łowi na robaki, a Tym masz złą przynętę - to będą wskazania a nie będzie brań. Jak nie ma nic to coś w ogóle jest 'nie teges'.

Nie martw się i nie załamuj. Ja łowiłem na Metodę trochę i ją odstawiłem, bo nie miałem takich wyników jakie miałem na koszyku, często mi coś nie wychodziło. Ale jak się już wstrzeliłem to poszło! :D
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 22.07.2016, 13:32
Jakie masz dno? Może tam jest mnóstwo rzadkiego mułu i koszyk się zapada?
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Novac w 22.07.2016, 14:01
Luk podał kilka bardzo ważnych przykazań przy łowieniu metodą. Ja dołożę jeszcze jedno:

1. Szukanie ryby. Metody używam głównie na starorzeczach PZW i nauczyłem się na nich, że nie rzadko rybę trzeba szukać. Nie chodzi mi tu bieganie po brzegu łowiska jak to robi się na wiosnę, na macanego, tylko o posyłanie zestawów w różne miejsca. Jeżeli przez dwie godziny nie miałem brania na otwartej wodzie to spróbuj na płyciźnie, jeżeli i tam nie ma ryby to zestaw pod swój brzeg, prawie pod nogi. W tym przypadku przydają się dwie wędki. Można rozegrać to taktycznie, jeden zestaw na otwartą wodę, w jakiś dołek, a druga pod brzeg, koło trzcin. I szukamy. Uporczywie łowiąc w jednym miejscu może się okazać że przez 5 godzin posyłałem zestaw w najgłębszy muł w łowisku, lub na masakryczne wypłycenie na które ryba nie chciała wejść

Do reszty uwag się zgodzę i powtórzę: zanęta, przynęty, miejsce i musi być ryba
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Huberto w 22.07.2016, 16:40
U mnie wszystkie łowiska są mułowate zazwyczaj do 2,5m. Spróbuje teraz z koszykiem troche podnęcać 4-6 razy. Jak zamontować taki koszyk z drennana który używa Luk do wstępnego podnęcania bez rurki antysplątaniowej.
Gdyby i to się nie sprawdziło to zobacze jakie bym miał wyniki na zwykłym koszyku drennana o którym mowa powyżej. Czy do zwykłego koszyka też haczyk z włosem?
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Ścigacz w 22.07.2016, 18:42
Nikt mi nie powie, że metoda nie daje ryb. Dużo czasu poświęcam na rozmyślaniu o taktykach nad wodą. Na co łowić, czym nęcić, jaki dać zestaw, gramaturę koszyka, łowić blisko, czy daleko. Wszystko ma znaczenie, a jak to się poukłada to ryby będą. Sam dziś testowałem nową zanętę i dopiero po zrobieniu z niej odpowiedniego mixu, ryby zaczęły współpracować ale to tak, że zakończyłem dzisiejszą sesję z wynikiem 30 karpików, 3 liny, 2 karasie złociste i 2 leszczyki. Kombinowanie nad wodą to podstawa i 100% sukcesu :)
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 22.07.2016, 19:09
Panowie to nie tak ze przyszedlem nad jezioro, rzucilem przed siebie i czekalem na eldorado :)
Swoje spostrzezenia pisze na podstawie tego samego jeziora (w ktorym na pewno ryby sa) do ktorego podchodzilem nawet nie na zasadzie jedno stanwosiko i rozne miejsca tylko w ogole 4-5 roznych stanowisk na roznych brzegach, w miejscach plytszych i glebszych (choc ogolnie jezioro ma 2 - 2,5m glebokosci), no nie ma bata zebym z roznych stron jeziora zawsze trafial w mul czy cos.

Za kazdym razem jest tak samo - rzucam, czasami szczytowka zaczyna tanczyc - zacinam i nic, zadna z ryb przez 2 miesiace nie zaatakowala tak konkretnie zeby polknac dumbellsa/pellet na wlosie razem z haczykiem, a nie ma utrudnionego zadania bo haczyk mam nr 16!

Najpierw myslalem sobie, ze ryba ciagnie za przynete na wlosie tylko i dlatego sie nie nabija, potem zaczalem ogladac te dumbellsy itp czy sa chociaz nadgryzione - nie sa ale musze przyznac ze jest to dosc twarda przyneta wiec moze rybi pysk nie jest w stanie tego zgniesc.

Dlatego czuje ze akcja wyglada tak - drobnica rzuca sie na koszyk, wyjazda 2mm pelety z mixu, wtedy szczytowka mi tanczy i mam puste zaciecia. A co do samej wisienki na torcie w postaci "wynalazkow" - zero zainteresowania...

Co robie:

1. Rozrabiam mix nad woda, po tym jak pierwszy raz go przemoczylem teraz juz obczailem jakie musza byc proporcje.
2. Zarzucam 4-5 razy na klipsie nabity koszyk 30gr Korum jako wstepne necenie
3. Zakladam dumbellsa na wlos, pakuje mix, rzucam, wlaczam minutnik w telefonie na 10min i tak co te 10min powtarzam operacje.
4. Przez 30-60min nic sie nie dzieje na dumbellsa, to zmieniam np na pellet halibutowy 8mm i powtarzam operacje, kolejna godzina nic to kulka tutti frutti 8mm itd

I tak potrafie przez 5-8h rzucac na klipsie co 10min dokladnie w to samo miejsce i nie zlapac nic. No jak sie nie zalamac :)

Pierwsza nauczka z waszych rad jaka juz mi wpadla do glowy to chyba faktycznie nie ma sensu 5h rzucac w to samo miejsce skoro nic sie nie dzieje, a tak dotychczas robilem. Jakos tak z gory zalozylem, ze skoro metoda opiera sie na precyzji necenia to jak bede przez 5h rzucal w to samo miejsce to w koncu te ryby tam zwabie...

Czyli jak jest studnia to lepiej po ~1,5-2h zrezygnowac z danego miejsca i rzucac gdzie indziej? :-[
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Ścigacz w 22.07.2016, 19:20
Jak na dumbellsy lub kulki nie masz brań to spróbuj założyć kuku lub białego na sam haczyk. Ja dzisiaj używałem 18 z guru QM1 i 2 białe robaki robiły mi robotę. A nęciłem mieszanką zanęty z pelletem i zmiksowanej kukurydzy :)
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: jean72 w 22.07.2016, 19:34
Panowie to nie tak ze przyszedlem nad jezioro, rzucilem przed siebie i czekalem na eldorado :)
Swoje spostrzezenia pisze na podstawie tego samego jeziora (w ktorym na pewno ryby sa) do ktorego podchodzilem nawet nie na zasadzie jedno stanwosiko i rozne miejsca tylko w ogole 4-5 roznych stanowisk na roznych brzegach, w miejscach plytszych i glebszych (choc ogolnie jezioro ma 2 - 2,5m glebokosci), no nie ma bata zebym z roznych stron jeziora zawsze trafial w mul czy cos.

Za kazdym razem jest tak samo - rzucam, czasami szczytowka zaczyna tanczyc - zacinam i nic, zadna z ryb przez 2 miesiace nie zaatakowala tak konkretnie zeby polknac dumbellsa/pellet na wlosie razem z haczykiem, a nie ma utrudnionego zadania bo haczyk mam nr 16!

Najpierw myslalem sobie, ze ryba ciagnie za przynete na wlosie tylko i dlatego sie nie nabija, potem zaczalem ogladac te dumbellsy itp czy sa chociaz nadgryzione - nie sa ale musze przyznac ze jest to dosc twarda przyneta wiec moze rybi pysk nie jest w stanie tego zgniesc.

Dlatego czuje ze akcja wyglada tak - drobnica rzuca sie na koszyk, wyjazda 2mm pelety z mixu, wtedy szczytowka mi tanczy i mam puste zaciecia. A co do samej wisienki na torcie w postaci "wynalazkow" - zero zainteresowania...

Co robie:

1. Rozrabiam mix nad woda, po tym jak pierwszy raz go przemoczylem teraz juz obczailem jakie musza byc proporcje.
2. Zarzucam 4-5 razy na klipsie nabity koszyk 30gr Korum jako wstepne necenie
3. Zakladam dumbellsa na wlos, pakuje mix, rzucam, wlaczam minutnik w telefonie na 10min i tak co te 10min powtarzam operacje.
4. Przez 30-60min nic sie nie dzieje na dumbellsa, to zmieniam np na pellet halibutowy 8mm i powtarzam operacje, kolejna godzina nic to kulka tutti frutti 8mm itd

I tak potrafie przez 5-8h rzucac na klipsie co 10min dokladnie w to samo miejsce i nie zlapac nic. No jak sie nie zalamac :)

Pierwsza nauczka z waszych rad jaka juz mi wpadla do glowy to chyba faktycznie nie ma sensu 5h rzucac w to samo miejsce skoro nic sie nie dzieje, a tak dotychczas robilem. Jakos tak z gory zalozylem, ze skoro metoda opiera sie na precyzji necenia to jak bede przez 5h rzucal w to samo miejsce to w koncu te ryby tam zwabie...

Czyli jak jest studnia to lepiej po ~1,5-2h zrezygnowac z danego miejsca i rzucac gdzie indziej? :-[
Dambelsiki, waftersiki,peleciki i inne wynalazki rodem z  UK jak widzisz czasami nie działają na Naszych wodach ( i chwała że jeszcze mamy takie wody ) załóż kilka białych lub kilka pinek lub kuku i sprawdź 
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 22.07.2016, 19:45
No wlasnie o to chodzi - podjaralem sie metoda, na podstawie oczywiscie filmikow Luka i myslalem, ze u nas te przynety tez zrobia robote. A zdania sa podzielone, niektorzy twierdza, ze nasze ryby tego nie znaja i nie beda na to brac. Z drugiej strony Luk przytaczal sensowne argumenty, ze np zolty dumbells dla ryby nie powinien sie niczym roznic od kukurydzy, a nawet jest lepszy dla nas wedkarzy, bo bardzo trwaly i jednym mozna dluuuugo lowic, bo sie nie rozpada, nie spada itd.

Malo tego - przeciez wielu uzytkownikow forum na codzien lowi "wynalazkami" i wyniki maja (choc warto byloby rozroznic czy maja je na komercji czy pzw). Dlatego mam taki metlik w glowie czy te przynety maja w Polsce sens czy nie.

Oczywiscie moge zalozyc robaki/kukurydze ale podszedlem do metody na zasadzie, ze to sposob lowienia wykorzystujacy wlasnie kuleczki, pelety itp. Na kukurydze i robaki to moge sobie zwyklym koszykiem lowic albo na splawik :P
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 22.07.2016, 19:56
No wlasnie o to chodzi - podjaralem sie metoda, na podstawie oczywiscie filmikow Luka i myslalem, ze u nas te przynety tez zrobia robote. A zdania sa podzielone, niektorzy twierdza, ze nasze ryby tego nie znaja i nie beda na to brac. Z drugiej strony Luk przytaczal sensowne argumenty, ze np zolty dumbells dla ryby nie powinien sie niczym roznic od kukurydzy, a nawet jest lepszy dla nas wedkarzy, bo bardzo trwaly i jednym mozna dluuuugo lowic, bo sie nie rozpada, nie spada itd.

Malo tego - przeciez wielu uzytkownikow forum na codzien lowi "wynalazkami" i wyniki maja (choc warto byloby rozroznic czy maja je na komercji czy pzw). Dlatego mam taki metlik w glowie czy te przynety maja w Polsce sens czy nie.

Oczywiscie moge zalozyc robaki/kukurydze ale podszedlem do metody na zasadzie, ze to sposob lowienia wykorzystujacy wlasnie kuleczki, pelety itp. Na kukurydze i robaki to moge sobie zwyklym koszykiem lowic albo na splawik :P




Te wynalazki jak to nazywasz, działają bardzo dobrze na dzikich wodach. Na Twoich też ogarną, ale Kolego, nic nie pomoże, jak nie znajdziesz miejsca gdzie przebywają ryby. W moim arsenale są dwie przynęty ( w sumie trzy), które zawsze działają. Mowa tutaj o dumbellsach od Drennana, smak ananasowy , tutti frutti oraz pelletach czy kulkach halibutowych.

To jest głupota roku - '' niektorzy twierdza, ze nasze ryby tego nie znaja i nie beda na to brac...''
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Luk w 22.07.2016, 20:02

Dambelsiki, waftersiki,peleciki i inne wynalazki rodem z  UK jak widzisz czasami nie działają na Naszych wodach ( i chwała że jeszcze mamy takie wody ) załóż kilka białych lub kilka pinek lub kuku i sprawdź 

 Chwała za co? Że mamy wody gdzie nie ma ryby, która byłaby w stanie połknąć większą przynętę? Pliz... :thumbdown: To, że komuś Metoda nie działa nie ma nic wspólnego ze skutecznością pewnych przynęt.


Rebirth, to o czym piszesz to nic innego jak brak większych ryb. Łowisz tam, gdzie jest drobnica, która rozbija Ci podajnik i niszczy pułapkę. W takiej sytuacji trzeba zmienić albo miejsce, albo zestaw. Jeżeli są mniejsze ryby, to trzeba używać mniejszych przynęt jeżeli chcesz takie łowić. Wzdręga 5 cm zassie i połknie hak nr 16 z trzema białymi - ale nie da rady takiemu dumbellsowi F1 6 mm. Załóż je tak, aby włos był minimalnie krótki, ewentualnie używaj martwych białych na małym haku. Możesz używać dendrobeny na włosie, kukurydzy na samym haku...

Panowie, trzeba zrozumieć, że jak chcemy zerwać gruszki, a podstawimy drabinę pod jabłoń, to gruszek nie zerwiemy. To nie jest wina tej techniki ani przynęt, to wina łowiska. Metoda nie służy do łowienia małych ryb, nie sprawdza się w takich słabych wodach.

Chwała, że mamy takie wody... Boże coś Polskę... :o
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 22.07.2016, 20:03
Panowie to nie tak ze przyszedlem nad jezioro, rzucilem przed siebie i czekalem na eldorado :)
Swoje spostrzezenia pisze na podstawie tego samego jeziora (w ktorym na pewno ryby sa) do ktorego podchodzilem nawet nie na zasadzie jedno stanwosiko i rozne miejsca tylko w ogole 4-5 roznych stanowisk na roznych brzegach, w miejscach plytszych i glebszych (choc ogolnie jezioro ma 2 - 2,5m glebokosci), no nie ma bata zebym z roznych stron jeziora zawsze trafial w mul czy cos.

Za kazdym razem jest tak samo - rzucam, czasami szczytowka zaczyna tanczyc - zacinam i nic, zadna z ryb przez 2 miesiace nie zaatakowala tak konkretnie zeby polknac dumbellsa/pellet na wlosie razem z haczykiem, a nie ma utrudnionego zadania bo haczyk mam nr 16!

Najpierw myslalem sobie, ze ryba ciagnie za przynete na wlosie tylko i dlatego sie nie nabija, potem zaczalem ogladac te dumbellsy itp czy sa chociaz nadgryzione - nie sa ale musze przyznac ze jest to dosc twarda przyneta wiec moze rybi pysk nie jest w stanie tego zgniesc.

Dlatego czuje ze akcja wyglada tak - drobnica rzuca sie na koszyk, wyjazda 2mm pelety z mixu, wtedy szczytowka mi tanczy i mam puste zaciecia. A co do samej wisienki na torcie w postaci "wynalazkow" - zero zainteresowania...

Co robie:

1. Rozrabiam mix nad woda, po tym jak pierwszy raz go przemoczylem teraz juz obczailem jakie musza byc proporcje.
2. Zarzucam 4-5 razy na klipsie nabity koszyk 30gr Korum jako wstepne necenie
3. Zakladam dumbellsa na wlos, pakuje mix, rzucam, wlaczam minutnik w telefonie na 10min i tak co te 10min powtarzam operacje.
4. Przez 30-60min nic sie nie dzieje na dumbellsa, to zmieniam np na pellet halibutowy 8mm i powtarzam operacje, kolejna godzina nic to kulka tutti frutti 8mm itd

I tak potrafie przez 5-8h rzucac na klipsie co 10min dokladnie w to samo miejsce i nie zlapac nic. No jak sie nie zalamac :)

Pierwsza nauczka z waszych rad jaka juz mi wpadla do glowy to chyba faktycznie nie ma sensu 5h rzucac w to samo miejsce skoro nic sie nie dzieje, a tak dotychczas robilem. Jakos tak z gory zalozylem, ze skoro metoda opiera sie na precyzji necenia to jak bede przez 5h rzucal w to samo miejsce to w koncu te ryby tam zwabie...

Czyli jak jest studnia to lepiej po ~1,5-2h zrezygnowac z danego miejsca i rzucac gdzie indziej? :-[
Dambelsiki, waftersiki,peleciki i inne wynalazki rodem z  UK jak widzisz czasami nie działają na Naszych wodach ( i chwała że jeszcze mamy takie wody ) załóż kilka białych lub kilka pinek lub kuku i sprawdź



Że co ? :-\
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 22.07.2016, 20:04

Dambelsiki, waftersiki,peleciki i inne wynalazki rodem z  UK jak widzisz czasami nie działają na Naszych wodach ( i chwała że jeszcze mamy takie wody ) załóż kilka białych lub kilka pinek lub kuku i sprawdź 

Chwała za co? Że mamy wody gdzie nie ma ryby, która byłaby w stanie połknąć większą przynętę? Pliz... :thumbdown: To, że komuś Metoda nie działa nie ma nic wspólnego ze skutecznością pewnych przynęt.


Rebirth, to o czym piszesz to nic innego jak brak większych ryb. Łowisz tam, gdzie jest drobnica, która rozbija Ci podajnik i niszczy pułapkę. W takiej sytuacji trzeba zmienić albo miejsce, albo zestaw. Jeżeli są mniejsze ryby, to trzeba używać mniejszych przynęt jeżeli chcesz takie łowić. Wzdręga 5 cm zassie i połknie hak nr 16 z trzema białymi - ale nie da rady takiemu dumbellsowi F1 6 mm. Załóż je tak, aby włos był minimalnie krótki, ewentualnie używaj martwych białych na małym haku. Możesz używać dendrobeny na włosie, kukurydzy na samym haku...

Panowie, trzeba zrozumieć, że jak chcemy zerwać gruszki, a podstawimy drabinę pod jabłoń, to gruszek nie zerwiemy. To nie jest wina tej techniki ani przynęt, to wina łowiska. Metoda nie służy do łowienia małych ryb, nie sprawdza się w takich słabych wodach.

Chwała, że mamy takie wody... Boże coś Polskę... :o



Lucjan wyjął mi to z klawiatury ;)
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: PawelL w 22.07.2016, 20:04

Oczywiscie moge zalozyc robaki/kukurydze ale podszedlem do metody na zasadzie, ze to sposob lowienia wykorzystujacy wlasnie kuleczki, pelety itp. Na kukurydze i robaki to moge sobie zwyklym koszykiem lowic albo na splawik :P

To jest tylko przynęta :P
Proponuję na jedną wędkę zwykły koszyk, albo spławik i na przynętę białe (bo na o łowili wędkarze obok), a na drugi metoda z tą sama przynętą.
Jeśli mówisz że na spławik masz efekty to dostrzeżesz różnicę w sposobie łowienia.
Dojdziesz do momentu że dajmy na to na spławik będziesz łowił tak samo skutedcznie jak na metodę, to wtedy weź się za metodę.
Miałem tak i ja.
Początkowo podobne wyniki miałem i na koszyk i na metode.

Teraz to inna bajka 8)
Polecam testowanie na białych nie na wymyśunbelsach hehehe :P
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: jean72 w 22.07.2016, 20:09
No wlasnie o to chodzi - podjaralem sie metoda, na podstawie oczywiscie filmikow Luka i myslalem, ze u nas te przynety tez zrobia robote. A zdania sa podzielone, niektorzy twierdza, ze nasze ryby tego nie znaja i nie beda na to brac. Z drugiej strony Luk przytaczal sensowne argumenty, ze np zolty dumbells dla ryby nie powinien sie niczym roznic od kukurydzy, a nawet jest lepszy dla nas wedkarzy, bo bardzo trwaly i jednym mozna dluuuugo lowic, bo sie nie rozpada, nie spada itd.

Malo tego - przeciez wielu uzytkownikow forum na codzien lowi "wynalazkami" i wyniki maja (choc warto byloby rozroznic czy maja je na komercji czy pzw). Dlatego mam taki metlik w glowie czy te przynety maja w Polsce sens czy nie.

Oczywiscie moge zalozyc robaki/kukurydze ale podszedlem do metody na zasadzie, ze to sposob lowienia wykorzystujacy wlasnie kuleczki, pelety itp. Na kukurydze i robaki to moge sobie zwyklym koszykiem lowic albo na splawik :P
I przewrotnie na spławik i z gruntu można łowić na kuleczki czy pelecik :P
Methoda to jedna z nowoczesnych form wędkarskich która na przełomie ostatnich lat przybrała taka formę i producenci dostosowali się i mamy obszerną paletę różnego rodzaju " wynalazków". Jednym się sprawdzają innym nie ale zawsze były, są i będą przynęty naturalne :D
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Semit w 22.07.2016, 20:10
Mój kolega znakomity spinningista zawsze powtarza że przynęta jest na tyle skuteczna na ile wędkarz w nią wierzy. Można i tym przypadku takie stwierdzenie przypiąć. Swojego największego klenia złowiłem na kawałek czarnego salcesonu wyjętego z kanapki i założonego na haczyk ot tak dla jaj.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Luk w 22.07.2016, 20:27

I przewrotnie na spławik i z gruntu można łowić na kuleczki czy pelecik :P
Methoda to jedna z nowoczesnych form wędkarskich która na przełomie ostatnich lat przybrała taka formę i producenci dostosowali się i mamy obszerną paletę różnego rodzaju " wynalazków". Jednym się sprawdzają innym nie ale zawsze były, są i będą przynęty naturalne :D

Znowu ta sama dyskusja... ;)

Jean, rozdrób pellet lub dumbellsa, i zapodaj takie kawałeczki do wody. Zobaczysz co drobnica z tym robi. Sieczkę. Wrzuć całego - utonie i nie działa, ryby się tym nie interesują. O co więc chodzi? To ryba lubi pellet czy nie? Dlaczego je go rozdrobniony ale nie cały? :D Chodzi o rozmiar, który pozwala na to aby ryba coś połknęła, a nie o teorie przynęt naturalnych. Białe robaki w wodzie nie występują jakby co.

Jasne, ze nie wszystkie przynęty zadziałają. Ale przy gruncie kolor albo zapach to dwie podstawowe rzeczy, na które trzeba zwrócić uwagę. Sam zapach miksu jest dla ryby tak mocny, że musi działać. Wiele zasysa samą zanętę, przynętę przy okazji (krótki przypon - samozacięcie).

Jak pisze Semit - wiele technik zaczyna działać jak się w nie uwierzy. Trzeba się przełamać :) Bez zabobonów o naturalnych przynętach. Ciekawe ilu łowców karpi wierzy w takowe? :D
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: jean72 w 22.07.2016, 20:34
Chwała za to że idę na ryby , biorę robaki, kuku i łowię a nie jadę do sklepu kupuje nikomu nie potrzebne "wynalazki" nabijam kasę Angolom lub innym producentom EU.
Luk wszędzie tak wypowiadasz się jakie to zmiany trzeba wprowadzać żeby Polakom żyło się lepiej a może zacznijmy kupować nasze produkty, wyprodukowane w Polsce dające Polakom pracę tu w Naszym kraju a nie w UK czy innym kraju ?!
Tak musisz szukać wody gdzie super extra wynalazki zadziałają wtedy będzie dobrze i zostaniesz pochwalony ;D ;D :P
Co to za porównanie że nie ma ryb ? Że niby co wina przynęt naturalnych ? ;D
-"To, że komuś Metoda nie działa nie ma nic wspólnego ze skutecznością pewnych przynęt. " Boże coś Polskę .............. ???
Jesteś osobą inteligentną sam sobie wyciągnij wnioski i testuj, testuj
Bez urazy ale mnie Luk nie przekonasz, mam wodę licencyjną gdzie jest zakaz "wynalazków" łowimy ładne okazy na stare sprawdzone sposoby i nikomu to nie przeszkadza . Wszyscy zadowoleni ;D

Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 22.07.2016, 20:38
Chwała za to że idę na ryby , biorę robaki, kuku i łowię a nie jadę do sklepu kupuje nikomu nie potrzebne "wynalazki" nabijam kasę Angolą lub innym producentom EU.
Luk wszędzie tak wypowiadasz się jakie to zmiany trzeba wprowadzać żeby Polakom żyło się lepiej a może zacznijmy kupować nasze produkty, wyprodukowane w Polsce dające Polakom pracę tu w Naszym kraju a nie w UK czy innym kraju ?!
Tak musisz szukać wody gdzie super extra wynalazki zadziałają wtedy będzie dobrze i zostaniesz pochwalony ;D ;D :P
Co to za porównanie że nie ma ryb ? Że niby co wina przynęt naturalnych ? ;D
-"To, że komuś Metoda nie działa nie ma nic wspólnego ze skutecznością pewnych przynęt. " Boże coś Polskę .............. ???
Jesteś osobą inteligentną sam sobie wyciągnij wnioski i testuj, testuj




Które, że tak się wtrącę ?
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 22.07.2016, 20:42
Chwała za to że idę na ryby , biorę robaki, kuku i łowię a nie jadę do sklepu kupuje nikomu nie potrzebne "wynalazki" nabijam kasę Angolą lub innym producentom EU.
Luk wszędzie tak wypowiadasz się jakie to zmiany trzeba wprowadzać żeby Polakom żyło się lepiej a może zacznijmy kupować nasze produkty, wyprodukowane w Polsce dające Polakom pracę tu w Naszym kraju a nie w UK czy innym kraju ?!
Tak musisz szukać wody gdzie super extra wynalazki zadziałają wtedy będzie dobrze i zostaniesz pochwalony ;D ;D :P
Co to za porównanie że nie ma ryb ? Że niby co wina przynęt naturalnych ? ;D
-"To, że komuś Metoda nie działa nie ma nic wspólnego ze skutecznością pewnych przynęt. " Boże coś Polskę .............. ???
Jesteś osobą inteligentną sam sobie wyciągnij wnioski i testuj, testuj
Bez urazy ale mnie Luk nie przekonasz, mam wodę licencyjną gdzie jest zakaz "wynalazków" łowimy ładne okazy na stare sprawdzone sposoby i nikomu to nie przeszkadza . Wszyscy zadowoleni ;D




Gdzie to taka woda co regulamin zabrania używania kulek, dumbellsów i pelletów ?
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: kkza w 22.07.2016, 20:48
Huberto a może z innej strony, niektórzy użytkownicy forum mają pod nickiem nazwy miejscowości skąd pochodzą, spróbuj skontaktować się z kimś z okolicy poprzez PW i umówić na wspólną wyprawę (może ktoś będzie chciał pomóc) na Twoje łowisko lub jakąś komercję, może coś jednak robisz nie tak, popełniasz błędy, które, wg Ciebie, są nieistotne a mogą być kluczem do sukcesu.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: jean72 w 22.07.2016, 20:51
Pinka,białe, kuku, dżdżownice na przykład, pisałem przynęty naturalne wszelakie. Wiem wiem teraz jest moda na "wynalazki" i trzeba iść z duchem czasu ( albo jak ktoś woli marketingu )
A widzisz jest w Okręgu Katowickim w Rejonie VII, niestety muszę Ciebie zmartwić brak wolnych miejsc ;D :P
 
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 22.07.2016, 20:52
Pinka,białe, kuku, dżdżownice na przykład, pisałem przynęty naturalne wszelakie. Wiem wiem teraz jest moda na "wynalazki" i trzeba iść z duchem czasu ( albo jak ktoś woli marketingu )



Nie odpowiedziałeś na moje pytanie?
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: jean72 w 22.07.2016, 20:54
Na które ?
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 22.07.2016, 20:55
Chwała za to że idę na ryby , biorę robaki, kuku i łowię a nie jadę do sklepu kupuje nikomu nie potrzebne "wynalazki" nabijam kasę Angolą lub innym producentom EU.
Luk wszędzie tak wypowiadasz się jakie to zmiany trzeba wprowadzać żeby Polakom żyło się lepiej a może zacznijmy kupować nasze produkty, wyprodukowane w Polsce dające Polakom pracę tu w Naszym kraju a nie w UK czy innym kraju ?!
Tak musisz szukać wody gdzie super extra wynalazki zadziałają wtedy będzie dobrze i zostaniesz pochwalony ;D ;D :P
Co to za porównanie że nie ma ryb ? Że niby co wina przynęt naturalnych ? ;D
-"To, że komuś Metoda nie działa nie ma nic wspólnego ze skutecznością pewnych przynęt. " Boże coś Polskę .............. ???
Jesteś osobą inteligentną sam sobie wyciągnij wnioski i testuj, testuj
Bez urazy ale mnie Luk nie przekonasz, mam wodę licencyjną gdzie jest zakaz "wynalazków" łowimy ładne okazy na stare sprawdzone sposoby i nikomu to nie przeszkadza . Wszyscy zadowoleni ;D




Gdzie to taka woda co regulamin zabrania używania kulek, dumbellsów i pelletów ?
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: jean72 w 22.07.2016, 21:00
Okręg Katowice Rejon VII , wybacz ale na ogólnym nie napisze Tobie gdzie ta woda jest zaraz znajda się mądrzy którzy zaczną zmieniać co dobre i sprawdzone ( jest taki regulamin łowiska wszyscy się stosują i nie narzekamy ) Jakoś "wynalazki" nam nie potrzebne a rybki dwucyfrowe padają dosyć często :)
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Luk w 22.07.2016, 21:03
Chwała za to że idę na ryby , biorę robaki, kuku i łowię a nie jadę do sklepu kupuje nikomu nie potrzebne "wynalazki" nabijam kasę Angolą lub innym producentom EU.
Luk wszędzie tak wypowiadasz się jakie to zmiany trzeba wprowadzać żeby Polakom żyło się lepiej a może zacznijmy kupować nasze produkty, wyprodukowane w Polsce dające Polakom pracę tu w Naszym kraju a nie w UK czy innym kraju ?!

A więc o to chodzi, przynajmniej wiemy... :D

Nie wiem czy kupując angielskie rzeczy robisz dobrze czy żle, jednak pieniądze zostają w Europie, póki co w EU. Przy polskich produktach kupujesz tandetę z Chin. Tak więc patriotyzmu tu nie wprowadzaj, bo nie ma sensu.

Nie moja wina, że Polak wciska kit jeden drugiemu i nie chce robić rzeczy skutecznych. Wyobraź sobie, że akurat ja doskonale wiem, że pokazywane przeze mnie rzeczy, będą miały oddżwięk. Właśnie dzięki temu między innymi polskie firmy zaczynają robić rzeczy skuteczne. Z przyjemnością pomogłem w rozpropagowaniu Cuzo, według mnie najlepszego takiego krzesła w Europie. Wiem, że można robić świetne produkty w Polsce.

Pokazuję też obleśnie fajne (choć nie zawsze tak rybne) angielskie wody, aby uzmysłowić ludziom, że tak też można mieć w Polsce. Zachęcam do zmian, robię ile mogę aby zmieniać świadomość. Więc 'patriotyzmy' odstawmy na bok.


Co się tyczy Metody, to nie wierzę w wody gdzie działają tylko przynęty naturalne. Tak jak działa chleb, białe robaki czy pinka, tak będą działały i wynalazki, oczywiście w bardziej ukierunkowany sposób. Dlaczego? Nie wiem, trzeba zapytać ryb. Ważne jest to, że 'wynalazki' służą do łowienia większych sztuk, to nie jest coś na co się łowi płoć, małego leszcza, mniejszego japońca. To, że brakuje dużych i średnich ryb, nie jest żadnym dowodem na słuszność teorii 'przynęt naturalnych'.

W UK brzana oszalała na punkcie pelletu halibutowego, karp nie mógł się oprzeć kulkom. Dlaczego? Ryba jest ryba - trudno powiedzieć dlaczego. Po prostu to działa i tyle.  Wczoraj na kanale nie złowiłbym tyle ryb, nawet 1/4 na przynęty naturalne, nie  miałbym szans...

W ogóle to czy zanęta spożywcza jest naturalna? Czy można używać jej z białymi? Dlaczego ma działać w takiej kombinacji a nie z dumbellsem, kulką czy pelletem? Jak już pisałem, rozdrobnij kulkę, pellet czy dumbellsa i wrzuć do wody. Drobnica będzie walić to jak pitbull w kury :)

Podam jeszcze jeden przykład - rosówka. Nie wiem czy wiecie, ale najlepiej sprawdza się ona... jak jest woda mętna, podwyższona na rzekach. Wtedy właśnie. Jest za to 'słaba' jak jest czysta. Dlaczego? Cholera wie. Może dlatego, że jak woda jest wyższa i mętna, to znaczy że wymywana jest ziemia, brzeg - i takie rzeczy jak robaki się zdarzają? Ważne jest jednak to, że jej skuteczność jest zmienna. Tak jak i 'wynalazków'. Po prostu my, jako wędkarze, musimy się dopasować.

Masz drobnicę - nie używaj pracujących składników, łów głębiej, używaj większych przynęt, nęć mocniej. Kombinuj.  Metoda działa, to, że nie zawsze oznacza, że się jej źle używa.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 22.07.2016, 21:08
Okręg Katowice Rejon VII , wybacz ale na ogólnym nie napisze Tobie gdzie ta woda jest zaraz znajda się mądrzy którzy zaczną zmieniać co dobre i sprawdzone ( jest taki regulamin łowiska wszyscy się stosują i nie narzekamy ) Jakoś "wynalazki" nam nie potrzebne a rybki dwucyfrowe padają dosyć często :)





Wiesz co, takie kity to Ty możesz sobie wciskać dzieciom w przedszkolu. Zjadą się i zmienią Wam regulamin? Wyłowią ryby! Ehhhh...

Do autora wątku, nie słuchaj ludzi, którzy nie mają pojęcia o pelletach, kulkach i innych przynetach. Ludzi, którzy bez żadnej wiedzy próbują wcisnąć Ci swoje racje, bo mają awers do angielskich, czeskich czy innych przynęt.
Weryfikacja Twoich środków nastąpi nad wodą, tylko Ty określisz na jakie przynęty Twoje ryby będą wchodzić.
Oglądaj filmy Luka, tam jest prosta droga do Twoich ryb.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: jean72 w 22.07.2016, 21:20
-"Co się tyczy Metody, to nie wierzę w wody gdzie działają tylko przynęty naturalne. Tak jak działa chleb, białe robaki czy pinka, tak będą działały i wynalazki, oczywiście w bardziej ukierunkowany sposób. Dlaczego? Nie wiem, trzeba zapytać ryb. Ważne jest to, że 'wynalazki' służą do łowienia większych sztuk, to nie jest coś na co się łowi płoć, małego leszcza, mniejszego japońca. To, że brakuje dużych i średnich ryb, nie jest żadnym dowodem na słuszność teorii 'przynęt naturalnych'."

Luk to twoja teoria moja jest inna poparta praktyką ( twoja zresztą też ) nie ma wynalazków, rybki tego nie znają i łowimy na naturalne przynęty, po co to zmieniać ? Nie widzę sensu . Po wprowadzeniu wynalazków zaczyna się wyścig szczurów ( przerabiałem to z Kulkami gdy Karpiowałem na innych łowiskach ) Dodatkowo widzę jak biedne jest społeczeństwo i prawdę mówiąc nie każdego stać na kupno tych wszelkich wynalazków. Czasami sam daje "dziadkom " robaki czy zanętę bo widzę że się nie przelewa a oni też chcą połowić i złapać jeszcze w tym życiu karpika ( to smutne ale takie są realia )

Słuchaj no Ty Mecenasie Diabła! ;) Nikt nie każe ci wierzyć, wiem że to boli że takie wody jeszcze są  nie skażone pelletem z byle czego i tonami kulek zalegającymi na dnie.
Nic nikomu nie wciskam tylko pisze prawdę a Ty nie pisz o mnie bzdur bo mnie nie znasz .
Awers to mam do ludzi którzy starają się na siłę wmówić innym że te wynalazki są jedynym słusznym rozwiązaniem żeby złowić ryby.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 22.07.2016, 21:42
Słuchaj no Ty Mecenasie Diabła! Nikt nie każe ci wierzyć, wiem że to boli że takie wody jeszcze są  nie skażone pelletem z byle czego i tonami kulek zalegającymi na dnie.
Nic nikomu nie wciskam tylko pisze prawdę a Ty nie pisz o mnie bzdur bo mnie nie znasz .
Awers to mam do ludzi którzy starają się na siłę wmówić innym że te wynalazki są jedynym rozwiązaniem żeby złowić ryby.



Nigdy takiego czegoś nie powiedziałem. Po drugie, najwięcej ryb złowiłem w swoim życiu na białe robaki.


Słuchaj no Ty Mecenasie Diabła! Nikt nie każe ci wierzyć, wiem że to boli że takie wody jeszcze są  nie skażone pelletem z byle czego i tonami kulek zalegającymi na dnie.


Wierzę w logikę i prawdę, Ty jesteś oszustem wędkarskim - ( jakkolwiek to nie zabrzmi ) , Tobie nie wierzę.




Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Druid w 22.07.2016, 22:13
Pinka,białe, kuku, dżdżownice na przykład, pisałem przynęty naturalne wszelakie. Wiem wiem teraz jest moda na "wynalazki" i trzeba iść z duchem czasu ( albo jak ktoś woli marketingu )
A widzisz jest w Okręgu Katowickim w Rejonie VII, niestety muszę Ciebie zmartwić brak wolnych miejsc ;D :P
Nie zgodzę się. Też jestem ze śląska, z małej miejscowości gdzie jest sporo wód. Do tamtego roku też uważałem że methoda i wszystkie te przynęty do niej u mnie nie działają - i myliłem się. Uporczywie i cierpliwie uczyłem się methody , nie zrażałem się brakiem efektów Jestem tu teraz jedynym wędkarzem łowiącym 2 kijami na methodę i mam bardzo dobre efekty. Wystarczy powiedzieć ze na kilkunastu wędkarzy siedzących nad akwenem złowiłem w ciągu wieczora 7 karpi - a wszyscy inni łowili leszczyki , małe płotki i wzdręgi. Używałem wyłącznie przynęt z których się wyśmiewasz :) - w inni łowili na kuku, robaki itp
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: kucus22 w 22.07.2016, 22:15
Słuchaj no Ty Mecenasie Diabła! Nikt nie każe ci wierzyć, wiem że to boli że takie wody jeszcze są  nie skażone pelletem z byle czego i tonami kulek zalegającymi na dnie.
Nic nikomu nie wciskam tylko pisze prawdę a Ty nie pisz o mnie bzdur bo mnie nie znasz .
Awers to mam do ludzi którzy starają się na siłę wmówić innym że te wynalazki są jedynym rozwiązaniem żeby złowić ryby.



Nigdy takiego czegoś nie powiedziałem. Po drugie, najwięcej ryb złowiłem w swoim życiu na białe robaki.


Słuchaj no Ty Mecenasie Diabła! Nikt nie każe ci wierzyć, wiem że to boli że takie wody jeszcze są  nie skażone pelletem z byle czego i tonami kulek zalegającymi na dnie.


Wierzę w logikę i prawdę, Ty jesteś oszustem wędkarskim - ( jakkolwiek to nie zabrzmi ) , Tobie nie wierzę.


Jędruś na chłopski rozum, lepiej jak wierzą w te swoje robaki i kukurydzę :P Życzyłbym sobie jak najwięcej takich wędkarzy anty ;) 8)
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Luk w 22.07.2016, 22:45
Dodatkowo widzę jak biedne jest społeczeństwo i prawdę mówiąc nie każdego stać na kupno tych wszelkich wynalazków. Czasami sam daje "dziadkom " robaki czy zanętę bo widzę że się nie przelewa a oni też chcą połowić i złapać jeszcze w tym życiu karpika ( to smutne ale takie są realia )

Nie wiem ile Tobie, ale mi dumbellsy, pellety lub waftersy Ringersa starczają na bardzo długo. Po ile kupisz porcję wyżyłowanych białych? Zapłacisz za mała paczkę kilka zeta, po jednej sesji ich nie ma. Kup pellety z Sonu, a masz masę przynęt, igłę, i dwa haki na dodatek. Pseudo oszczędność to jest to o czym piszesz. Jakbym wszędzie widział spiski, to bym powiedział, że promujesz producentów przynęt naturalnych ;)


Awers to mam do ludzi którzy starają się na siłę wmówić innym że te wynalazki są jedynym słusznym rozwiązaniem żeby złowić ryby.

Ja nic takiego nie mówię. Odnoszę to o czym traktujemy w tym wątku do łowienia Metodą. To nie jest technika do łowienia płotek, a najwyraźniej chcesz do tego sprowadzić wszystko. Przy łowieniu koszykiem, obstawiałbym przynęty naturalne jako pierwsze na takiej wodzie. Ale nie przy Metodzie. Kolor i zapach, tym się należy kierować. Trzecia z rzeczy, jaką jest ruch (żywych robaków) - tutaj znaczenia nie ma.  Propagowanie łowienia method feederem i tylko przynętami naturalnymi nie ma sensu, nie idzie to z sobą w parze.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Alzak w 22.07.2016, 22:49
Ale fajnie się czyta opinie "betonu", który twardo przy swoim się trzyma "bo ryby tego nie znają", dobre...
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: kucus22 w 22.07.2016, 22:50
Ale fajnie się czyta opinie "betonu", który twardo przy swoim się trzyma, "bo ryby tego nie znają", dobre...

 :thumbup: :beer:
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: kshell66 w 22.07.2016, 23:27
Ale fajnie się czyta opinie "betonu", który twardo przy swoim się trzyma "bo ryby tego nie znają", dobre...

A ja tak czytam ten wątek i sobie myślę, że karpie w moim najbliższym stawie najbardziej znają... żołędzie :D
Nad samym brzegiem rośnie ogromny dąb, dodatkowo jest mocno pochylony w stronę wody. Ogromne ilości żołędzi wpada do wody, sam parę razy w sezonie dostaję nimi w łeb :D
Karpie w tej wodzie znają żołędzie na pewno lepiej niż dumbellsy Drennana i Lorpio. Ba - myślę nawet, że znają je lepiej niż gotowaną kukurydzę :) Nie wiem czy je jedzą (pewnie by mogły ale czy by im smakowały?).  Może w tym roku na metodę zakładać głównie żołędzie (bo ryby je znają)?

No jest to w sumie pomysł hehe :)

Nie można tak pisać, że ryby znają jakąś przynętę i na nią biorą, a jakiejś nie znają i nie biorą!
Nie każda ryba zjadła w życiu kukurydzę, pszenicę, pęczak, groch, czereśnie(!), czy ciasto. Nie wspominając już o wymienionym tutaj salcesonie!
A nawet zakładając, że dane ryby już to jadły to musiały tego kiedyś spróbować po raz pierwszy czyli były to dla nich "wynalazki"

"Wynalazki" moim zdaniem mają dwie główne zalety:
- działają wybiórczo/selektywnie na ryby by nie wyciągać drobnicy
- mają długi czas przechowywania - wędkarz nie musi co wypad na ryby wcześniej odwiedzać sklep wędkarski aby kupić świeże robaki lub gotować sobie inne "naturalne" przynęty
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Huberto w 22.07.2016, 23:53
Może nie powinienem tworzyć tego wątku bo wywołałem spory.
Ale nadal nie uzyskałem odpowiedzi na pytania jak zamontować koszyk z drennana do wstępnego nęcenia
Odbiegając od tematu. Kolega zakupił feedrra mikado trython 3,3 m i możemy sie wymienić jak mi dopłaci . Lubie mojego feedera ale  ta długość... Przy spławiku 2 g wędką 3,9m nie ma problemu z zarzucaniem ale z koszykiem 25 g już troche mam.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Druid w 23.07.2016, 00:04

Ale nadal nie uzyskałem odpowiedzi na pytania jak zamontować koszyk z Drennana do wstępnego nęcenia


Konkretnie o jaki koszyk chodzi ?
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Druid w 23.07.2016, 00:15
Możesz śmiało użyć takiego koszyka :
http://sklepdrapieznik.pl/sklep/koszyki-na-pellet-i-zanete/14129-koszyk-zanetowy-drennan-cage-feeder-large-23g.html
Montaż do krętlika przez pętlę na końcu żyłki
Klipowanie
Potem odcinasz koszyk i zakładasz podajnik do methody - po rzucie z klipa zdejmujesz 10cm żyłki, klipujesz ponownie  i masz podajnik dokładnie w miejscu nęcenia
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Druid w 23.07.2016, 00:22
Nie wiem dlaczego tak niektórych z Was boli że można łowić fajne rybki na przynęty naturalne, a może to jest teraz Faux Pas ???
Mnie nie boli - tyle że przekonałem się wiele razy że w czasie gdy inni obok mnie łowią na przynęty naturalne nie mają efektów - a ja je mam , zwłaszcza teraz w pełni lata gdy ryba ma mnóstwo naturalnego pożywienia w wodzie i jest wybredna
Zabrze niedaleko - przyjedź, porównamy nasze wyniki, będziemy łowić obok siebie stosując swoje przynęty
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Krzys w 23.07.2016, 02:05
Co to znaczy "klipowanie">>?

Ostatnimi czasy zacząłem rzucać ..starć się ... ni ejak popadnie lecz w jedno miejsce. Przynosi efekty.
Co umieszczacie nażyłce ? Ostatnio mialem stoper. Ale malo widoczne /

Jak to jest>>??
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 23.07.2016, 02:11
Co to znaczy "klipowanie">>?

Ostatnimi czasy zacząłem rzucać ..starć się ... ni ejak popadnie lecz w jedno miejsce. Przynosi efekty.
Co umieszczacie nażyłce ? Ostatnio mialem stoper. Ale malo widoczne /

Jak to jest>>??

Na szpuli w kołowrotku masz klip do żyłki. To ten mały dzinx do zahaczania żyłki/plecionki.
http://maxwatch.pl/topfishing/szpula%20zap%20arctica%208000.jpg
O to małe 'cuś' chodzi
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 23.07.2016, 06:36
Kabociarz? ;D hihi No oki.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 23.07.2016, 07:35
Może nie powinienem tworzyć tego wątku bo wywołałem spory.
Ale nadal nie uzyskałem odpowiedzi na pytania jak zamontować koszyk z drennana do wstępnego nęcenia
Odbiegając od tematu. Kolega zakupił feedrra mikado trython 3,3 m i możemy sie wymienić jak mi dopłaci . Lubie mojego feedera ale  ta długość... Przy spławiku 2 g wędką 3,9m nie ma problemu z zarzucaniem ale z koszykiem 25 g już troche mam.
Jeśli odległość nęcenia nie jest duża,a sprawnie posługujesz się procą,nie szybciej i łatwiej zanęcić kulkami z Ball Makera lub wałeczkami z Quick Cone?
Co do feedera.To samo jak wyżej. Jeśli nie łowisz na dużych dystansach,ten krótszy będzie lepszy i wygodniejszy.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Luk w 23.07.2016, 08:33
Panowie, cała dyskusja odnosi się znowu do mojej osoby, po raz kolejny ktoś uzewnętrznił swe żale. No cóż, krytykę biorę na klatę. Całe szczęście, że wyszło personalne podejście, bo już podpięto by pewne rzeczy takiej Metodzie... :D

Z tymi naturalnymi przynętami to jest fajna sprawa, bo z jednej strony zostały one wprowadzone kiedyś, i warto się przyjrzeć ich działaniu... Na przykład taka kukurydza konserwowa. Nie występuje naturalnie w wodzie, ryby jej nie znały -  i po jej pojawieniu się na półkach sklepowych na początku lat dziewięćdziesiątych dokonała się pewna rewolucja. Pamiętam jak ryby zaczęły na to brać, jak ludzie zaczęli łowić na to wielkie karpie, liny, leszcze... I teraz pytanie. Dlaczego tak dobrze się spisywała na samym początku? Dlaczego nie trzeba było ryb 'uczyć' kukurydzy? Prawdopodobnie dlatego, że działał kolor, po części też smak. Dlaczego więc nie miałby działać dumbells lub kulka w takim kolorze? Jest tak samo nienaturalny w wodzie przecież. Ale - ryby już znają na wielu wodach kukurydzę można przytoczyć argument, więc chociażby dlatego. Tylko skoro ryby zareagowały tak dobrze na kukurydzę w latach dziewięćdzieisątych, to dlaczego nie miałyby reagować na takie rzeczy jak pellety chociażby teraz? Zwłąszcza jak zarybieniowe są nim karmione, przynajmniej w pierwszym okresie?

Inna sprawa  - sesja z czwartku na kanale. MIks 50/50 - zanęta Lorpio konopia z betainą, Polony z Bait-techa (niby o smaku mielonki)i pellety 2 mm ze Skrettinga. I najlepsze wyniki na kanale od kiedy tam łowiłem. Ale wcale nie będę ściemniał, że zaletą była tam świetna kompozycja zanętowa. Ryby zareagowałyby na wiele innych zanęt rybnych, dodatek pelletów wcale nie był konieczny zapewne. Działała technika głównie, i połączenie przynęt kolorowych z samym miksem (woda była czysta).
Kolejna z przynęt - pellet haczykowy Drennana Yum Yum inky squid. Czarny - na początku zero brań, do odstawki. Po nęceniu konopią z procy (ja preparuję ziarna giant- mają z 4 mm średnicy) - nagle ryby zaczynają reagować na łowienie z opadu. I są wyniki, są płocie, dwa liny. Ryby po prostu dały się oszukać, bo po podsuszeniu ten pellet wyglądał prawie identycznie :)

Białe robaki - kolejna rzecz. Co jak co - ale ja używam ich bardzo często, myślę, że na tym forum przerabiam największe ich ilości. Ale mają one swój czas. Najlepsze są wtedy, kiedy woda jest zimna, od maja do wczesnej jesieni natomiast działają o wiele gorzej. Może drobnicy jest więcej, ryby mają zwiększony metabolizm i ta szuka pokarmu, trudniej je przekarmić? Wtedy właśnie lepiej działają selektywne pellety. Przykładem jest Milton Lake. Połowa roku to łowienie na białe, połowa to łowienie na ekspandery. Czy można szufladkować jakoś to łowisko? Ryby mają tam sporo towaru, znaja go bardzo dobrze. Ale mimo wszystko same wybierają co wolą. I co ciekawe - ten schemat mniej więcej sprawdza się na innych zbiornikach. Jeżeli teraz ktoś łowiłby na spławik ze mną, on na białe a ja na ekspandery - jestem pewien, że złowiłbym dużo więcej. Jednak zimą więcej złowiłyby białe... A kukurydza? Dałaby o każdej porze roku mniej ryb, tam działa wyraźnie słabiej...

Myśłę, że jako wędkarze bardzo często przeceniamy działanie pewnych przynęt też. Czy myśłicie, że ryby chcą zawsze zjeść to co mają w podajniku? Bynajmniej... Często zasysają coś aby sprawdzić. CZasem wciągają miks z pelletami, przynęte przy okazji. Tylko, że zacinają się wtedy. Przykładem może być mój film podwodny, na nim zaobserwowałem jak w listopadzie lin odkurzał dno z robaków. Podczas takiego żerowania zassał kawałek chleba tostowego, który wypluł zaraz. Na Metodzie lub helikopterze by się zaciął ;D Wcale tego chleba nie chciał! Jak więc będzie z waftersami, które są zatapiane przez ciężar haczyka? Może właśnie działają lepiej, bo ryba podpływająca do podajnika i chcąca wybierać pellety zasysa go przypadkiem, a że jest on tak łatwy do zassania - to jest branie? Czy komuś przyszło do głowy, że smak Ringersa pomarańczowa czekolada to raczej ściema aby wędkarze myśłeli, że kupują coś specjalnego? Ile spotkaliście aromatów pomarańczowo-czekoladowych? :D Mi się wydaje, że ten wafters działa dzięki kolorowi głównie i swojej wyporności właśnie! :D

Dlatego przy Metodzie mamy z wieloma czynnikami do czynienia. To jest najbardziej zaawansowana 'wędkarska pułapka' jaką do tej pory wymyślono... Jeżeli ktoś chciałby formować teorie łowisk, gdzie działają tylko 'przynęty naturalne'  - to ja powiem szczerze, nie wierzę w nie. Przynęty mają swój czas, mają techniki które do nich pasują, jedne bardziej inne mniej. Ryby jednak kierują się swoim instynktem, lin to jest lin, nie ważne w którym kraju. Wcale gnojaczek nie musi być najlepszą przynętą dla niego (ale może). Na spławik raczej nie złowi się tyle co na Metodę, bo ten gatunek nie daje się wcale łatwo oszukać, chociaż przy Metodzie właśnie wykorzystujemy sposób żerowania tej ryby. Płoć? Zdecydowanie spławik da lepsze rezultaty, podobnie będzie z mniejszym leszczem. 
Jeżeli więc nie mamy wyników, musimy zdać sobie sprawę, że gdzieś leży ich przyczyna. Trzeba starać się ją znaleźć. Tłumaczenie, że działają tylko przynęty naturalne to pójście na łatwiznę, nic więcej! Trzeba zrozumieć daną wodę, na podstawie wyników własnych i sąsiadów szukać klucza do ryb. Jak powiedział na targach Big One Darrell Peck z Kordy: nie pomogą najlepsze przynęty i dywany zanętowe, jak łowimy tam gdzie nie ma karpi :) Być może przy braku wyników to trzeba brać pod uwagę? Trzeba zlokalizować ryby.  Nie liczyć tylko na to, że zwabimy je samym miksem, atraktorami czy przynętami...
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Wonski81 w 23.07.2016, 09:02
Ech.... się narobiło. Lucjan się przejął, trochę go te wypowiedzi ugodziły . Niedobrze :-\

Ja przyznam szczerze,że też byłem sceptyczny do metody.Jesienne próby w ubiegłym sezonie to były porażki.Mimo iż wolę połowy spławikowe,to zacząłem szukać nowych metod,bo moje wyniki nie były satysfakcjonujące.
Podszkoliłem się,doczytałem to i owo, wystartowałem od wiosny i... ?
I się zaczęło :)
Mam 2 feedery (chociaż niespecjalnie lubię gapić się w szczytówki :P ), kupę podajników, pół torby "kolorowych kulek" , całą szafkę peletów, mixów, zanęt z mączkami itd.

Łowię na śląskich wodach, w których ciężko o cokolwiek, czasem nawet o branie, nie mówiąc o rybę. Do tej pory na każdym zbiorniku, na którym byłem, połowiłem naprawdę dobrze, właśnie metodą.

Również nie neguję przynęt "naturalnych", ale nie neguję też "nowoczesnych". 

Nie wiem skąd "wrogie" nastawienie do metody? Bo się sprawdzi? Albo będzie lepsza niż ciasto z manny? Wszyscy zaczną łowić metodą i wszystko wyłowią? Nie ogarniam czasem ;)

Ja mam wniosek jeden,jak się metoda nie sprawdza,to znaczy,że w wodzie g... pływa i lepiej iść na inny zbiornik :-[
Tytuł: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: HUNTI w 23.07.2016, 09:36
Jak na dumbellsy lub kulki nie masz brań to spróbuj założyć kuku lub białego na sam haczyk. Ja dzisiaj używałem 18 z guru QM1 i 2 białe robaki robiły mi robotę. A nęciłem mieszanką zanęty z pelletem i zmiksowanej kukurydzy :)

Ostatnio jak byłem na komercji koło Warszawy, to ludzie próbowali łowić na kulki, pelety i robaki...nic zero brań.
Wstrzeliłem do wody trochę kukurydzy, bezpośrednio z puszki, nie dorabianej. Na haczyk założyłem dwie i była jazda. Za chwile wszyscy łowili na kukurydze.
Trzeba łowić na to, co ryby znają i lubią na danej wodzie i w  danym czasie...

Łowienie na sama kukurydze i nęcenie wstępne nią podpatrzyłem kiedyś u stałego bywalca...
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Krzys w 23.07.2016, 09:55
O kurde:D nie pomyślałem o tym by tego użyć. Zawsze zahaczalem tam żyłkę jak składałem wedke i kolowrotek.

No tak. Najprostsze rozwiązania są najlepsze


Wysłane z mojego HTC przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 23.07.2016, 09:58
Krzysiu, gdzieś Ty się uchował :D O klipie jest mowa w co drugim poście.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Czarek w 23.07.2016, 10:10

Jędruś na chłopski rozum, lepiej jak wierzą w te swoje robaki i kukurydzę :P Życzyłbym sobie jak najwięcej takich wędkarzy anty ;) 8)

I tu się z Kolegą zgadzam w 100%

:)
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 23.07.2016, 10:23
Dlatego ja jestem przerażony, gdy widzę w moim malutkim sklepiku zanęty nowe od Lorpio i przynęty od Drennana...

Wyniki ja i Mario mamy na naszym zalewie o wieeele gorsze niż rok temu. Najprawdopodobniej dlatego, że pływa w nim o wiele mniej ryb niż rok temu.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Luk w 23.07.2016, 10:34
Ech.... się narobiło. Lucjan się przejął, trochę go te wypowiedzi ugodziły . Niedobrze :-\


Nie przejąłem się, spoko Maroko. Przyzwyczajony już jestem :)

Panowie, to jest moje spojrzenie na Metodę jakby co. Dyskusja jest ciekawa i sam się dzięki niej uczę, gdyż pozwala mi zebrać pewne rzeczy razem do kupy i sformułować wnioski. Rozumiem też, że niektórzy mogą się ze mną nie zgadzać, nie mam z tym problemu (dopóki dyskusja jest kulturalna). Ja jednak opieram swoje spostrzeżenia na częstych sesjach i specjalnie robionych testach. Bardzo często zamiast kręcić wynik, bawię się w sprawdzanie jak coś działa. Kilka razy juz odowodniłem, że Metoda wcale nie musi być najlepsza, bo ma pewne ograniczenia...

Zobaczcie coś takiego. Nęcenie kukurydzą w większej ilości - puszka konserwowej, daje mi lepsze wyniki. Ale - przynętą nie może być kukurydza :) Jest nią coś co się wyróżnia - pellet 12 lub 14 mm, jakiś oozing... I czy można tu pisać o wyższości jednej rzeczy nad drugą? Kładziemy podajnik na takim dywanie z kukurydzy i pelletów, i mamy wyniki. Bo ryba zajmuje się kukurydzą, ale ściąga ją podajnik (luk przynęta z torebką PVA na rzece) i łapie się na naszą pułapkę. Działają tu obydwie rzeczy, naturalne i nienaturalne. Ale jakbyśmy rozbili to na mniejsze elementy - to może dojdziemy do wniosku,że ryby zwabione są przez kolor jasnych przynęt, jak już żerują, to często wybierają większy smakowity kąsek, bo trzeba się mniej męczyć chociażby... Może to nie musi być kukurydza wcale? Może jak zabarwimy pellety na żółto to wyniki będą podobne? :)  Trzeba kombinować, czasami reakcja ryb może zaskoczyć... 
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: kucus22 w 23.07.2016, 10:34
Sytuacja sprzed tygodnia. Razem z moim teamem łowimy na żwirowni. Brak aktywności ryb z rana i sztormowy wiatr w pysk, wymusza u mnie decyzję o zmianie miejscówki. Za plecami po drugiej stronie drogi mam malutki zbiorniczek PZW, taki żabi dołek, mocno zarośnięty grążelami, liliami i innym zielskiem. Po krótkim rozeznaniu postanawiam usiąść tam z moimi gruntówkami. Nigdy tam nie łowiłem, podobno pływa tam kilka fajnych rybek. Na wodzie łowi jeden wędkarz, pan po 50 dziesiątce. Okazał się bardzo rozmownym człowiekiem. Szybko dowiedziałem się, że łowi tylko na groch i jako jedyny może się pochwalić złowionymi tam karpiami. Pochwalił się, że w tym roku 12 sztuk już wpisał w rejestr ??? ??? :-X Zanęciłem wstępnie z procy miksem z kukurydzą i pelletem dwa pola w pobliżu grążeli. Łowiłem oczywiście na metodę, przynęty dumbelsy i kulki. Brania non stop, leszczyki i krąpie, atakowały jak piranie po mimo, ze tego typu przynęt raczej nie znały. Miałem tez konkretnego karpia na kiju, spokojnie 5 kg. jak nie więcej. Wędkarz przyleciał zaraz obejrzeć hol, zrobił takie oczy ??? widząc tego karpika ;D Powiedział, że największy jakiego widział na tej wodzie. Rybę niestety zerwałem, zielsko i spryt ryby pokonały przypon 0,22 mm. Sytuacji tego typu miałem kilka, w zeszłym roku na podobnym zbiorniku nigdy nie zarybianym przez człowieka, łowiliśmy piękne leszcze i karpiki oczywiście na metodę.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Semit w 23.07.2016, 11:03
Wędkarstwo to jeden wielki eksperyment, wyniki ma ten co kombinuje. Mój ojciec się zawsze wkurza jak jedzie ze mną na ryby nad Bug bo ja łowię a on mi podbiera. Tylko że on po 70-tce ma swoje przyzwyczajenia i się ich trzyma, ja natomiast kombinuję, a to z przynętą, a to z długością, grubością przyponu, odległością łowienia, ponieważ czasami ryby w rzece stoją dosłownie pod nogami, a czasami trzeba ich szukać w nurcie. Do tego przychodzi jeszcze czytanie wody. Łowię w ciężko dostępnych rejonach Bugu, szukałem tej miejscówki jeżdżąc motorkiem całą wiosnę, kilkanaście poranków i wieczorów obserwowałem wodę, gdzie się ryby pojawiają i w końcu znalazłem na 1,5 m wodzie piękne spławiające się leszcze i karpie i tam zacząłem nęcić, a później przekazałem miejscówkę ojcu i bratu i to oni teraz tam mają wyniki. Przekonałem ich do mielonki, do łowienia na włos, bo masę pięknych brań nie mogli zaciąć, przekonali się też do pelletów, chociaż czasami ziarno gotowanego grochu, peluszki lub kukurydzy jest skuteczniejsze na rzeczny białoryb. Nie wyobrażam sobie teraz jechać nad rzekę tylko z puszką kukurydzy konserwowej i paczką białych robaków, czasami różnorodność posiadanych przynęt jest kluczem do sukcesu.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: zbyszek321 w 23.07.2016, 12:06
Bo na rybach nie można być leniwym :)
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Krzys w 23.07.2016, 13:54
...Nie wyobrażam sobie teraz jechać nad rzekę tylko z puszką kukurydzy konserwowej i paczką białych robaków, ....

dokladnie, jak jade nad wodeto mam cala trbe roznego roadzju zanet i przynet. W koncu dzięki forum zaczalem miec wyniki. Nie siedze jak idiota i czekam. ! Tylko lowie!
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Czarek w 23.07.2016, 14:37
Taka jest prawda. Albo jadę posiedzieć, albo połowić. Jak połowić to trzeba szukać ryb, odpowiedniej przynęty i sposobu.
Autor tego wątku ma z pewnością tą drogę przed sobą.
:)
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Wojtas w 23.07.2016, 17:16
W mojej okolicy jest stary zbiornik(dzika woda) niegdyś było to PZW lecz od jakiś 15-20 lat woda nie ma opiekuna. Po PZW pozostały tam ogromne karpie i amury, trafiają się okazy powyżej 20 kg. Złowiłem tam dwa większe leszcze, trzeciego spiąłem. Wszystkie na metodę. jeden z leszczy wziął na żółtego dumbellsa drennana drugi na kukurydze giant. Dodam ,że w tym czasie żaden inny wędkarz nie złowił nic większego. Myślę że poza mną nik inny tam nie używa dumbbelsów a mimo to leszczom nie przeszkadza. Dużą rolę odgrywa tu kolor. Ryba na  tym łowisku świetnie reaguje  na żółty kolor. Wszystkie większe leszcze złowiłem na żółte przynęty. dwa tygodnie temu złowiono tam leszcza 5,5kg na kukurydze i rozmawiałem z wędkarzem który miał na wędce karpia ok 15 kg który wziął na ciecierzyce. Karp wziął na lekki zestaw spławikowy i zerwał zestaw bez większych problemów po kilkunastu sekundach
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Piotr T w 23.07.2016, 20:00
A i ja się w trące może trochę brutalnie:
Metoda stała się bardzo popularna ale nie wszyscy potrafią na nią łowić-i to mnie bardzo cieszy :)
Ja łowiłem ryby od 15lat metodą spławikową oraz gruntową na koszyk, owszem miałem wyniki ale w porównaniu do metody to lipa. Od trzech lat łowię na metodę na różnych przeróżnych zbiornikach i złowiłem już chyba 3 razy więcej ryb niż przez ostatnie 15lat. Nad wodą tylko słyszę- na co to synku ci tak bierze ;D Owszem są zbiorniki na których metoda działa gorzej ale w 95% jest skuteczna wraz z samo zacięciem. Nie wszyscy potrafią śmigać dobrze na nartach i też nie wszyscy będą dobrze łowić na metodę!!!
OSOBIŚCIE CHCIAŁ BYM PODZIĘKOWAĆ WSZYSTKIM NA TYM FORUM A W SZCZEGÓLNOŚCI LUKOWI BO PRZEZ NIEGO TU TRAFIŁEM I SIĘ NAUCZYŁEM PORZĄDNIE ŁOWIĆ NA METODĘ :beer: :beer:LUK :beer: :beer:
A Ci co mają jakieś problemy,kompleksy,dziwne wypowiedzi i ryby im nie biorą, To mają problem z przeczytaniem i zrozumieniem prostej lektury jakim jest to forum.











Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: fish007 w 23.07.2016, 20:14
Stworzyłem ten wątek byście mi pomogli. Jak wiecie ostatnio zakupiłem feedera i zacząłem wędkować. Zwykła kupna zanęta w sklepie pod feeder.Nie wiem co robiłem źle ale zanęta po 15 min zostawała w koszyku. Moje wyniki jednak nie są zadowalające póki co to tylko piękny okoń 30 cm.
Muszę coś zrb bo nie chce już aby rozkładać feedera i składać.  Postanowiłem że zrobię miks według wskazówek Luka. W następnym tygodniu zamówie zanęte MMM  jasny peelet z dynamite-baits oraz peelet halibutowy z lorpio do tego konopie prażone z lorpio bułka tarta sól płatki owsiane nie wiem czy dodawać copry melasy.
Oprócz miksu chyba zamówie też koszyk drennana by wstępnie podnęcać 4-6 koszykami a dopiero potem będe łowił. Gdy to wszystko nie pomoże przechodze na zwykły koszyk z drennana i metoda pójdzie w kąt😕😕😕. Co moge jeszcze zrobić by poprawić moje wyniki w metodzie. Chce tu jeszcze zaznaczyć że łowiąc na metode i na spławik to na spławik miałem wyniki.
Jeżeli mieszkasz gdzieś niedaleko Jastrzębia Zdroju to zapraszam na wspólne wędkowanie i wtedy na rybach zobaczysz co i gdzie w Metodzie piszczy  ;D
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Huberto w 23.07.2016, 20:26
Mieszkam w okolicach lipska w regionie radomskim
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 24.07.2016, 13:31
Moje 3 grosze.
Łowię na metodę w zasadzie 26 miesięcy. Na początku było bardzo słabo, przynajmniej kilka wyjazdów.
Potem powoli coraz lepiej. Myślę, że jak się opanuje jako-tako podstawowe zasady (u mnie trwało to 1,5 roku), to wyniki zaczynają przychodzić i wtedy decyduje dobór zanęty, przynęty, warunki atmosferyczne i znajomość łowiska. Po analizie notatek mam wniosek, że rozgryzanie nowego łowiska zajmuje mi średnio 0,5 roku czyli ok. 10 wyjazdów, najlepiej nie samemu.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Sebek Francja w 24.07.2016, 16:58
Panowie miałem też ten problem.
Kilka artykułów  oraz filmów  do tego metody prób i błędów.
teraz nie wyobrażam  sobie łowic na stojącej wodIe inaczej.
grunt to próby
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Geo w 24.07.2016, 18:59
Przedwczoraj nieplanowana wyprawa z 2 moich potomnych. Zaneta "by Luk" nie zrobiona, robaki sprzed tygodnia ale jadę co by dzieciaki przewietrzyć. Na zbiornikiem 4 wędkarzy plus właściciel łowiska. Z racji że byłem z dziećmi nie mogłem pójść w swoje miejsce tylko na nowe nieznane z bezpiecznym dostępem do brzegu. Szybka zanęta z MMM ze zwykłą + pellety 2-4 mm. Dla dzieciaków ich spławikówki z robakami, ja  picker z metodą i karpiówka z helikopterem. Po godzinie widzę że totalnie nic nie bierze, nikomu. Pellet red robin nic, pikantna kiełbasa nic, duże kulki konopia i inna nic....  Zmiana taktyki na kulki 10 mm lorpio vanilia - po 5 min odjazd na pikerze.
Ogólnie tego dnia - popołudnia łowiłem tylko ja metodą na małe kulki lorpio vanilia, i truskawka - 7 karpi wylądowanych na macie, z czego dwa dzieciaki same wyciągnęły z wody
Wnioski: kombinować i obserwować
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Kafarszczak w 24.07.2016, 20:37
Kto kombinuje ten łowi - Taka prawda :)
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 24.07.2016, 22:22
Huberto, zobacz http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=5086.0;topicseen#top
Jeden drobny szczegół zmienił wszystko.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: iras-m66 w 24.07.2016, 23:05
Cierpliwość, pracowitość, szukanie ryby gdy nie ma brań i sprawdzanie przynęt. Kombinowanie (w sensie jak najbardziej pozytywnym) co zrobić żeby było lepiej. Poza tym kto powiedziaĺ że musi być jedna przynęta na włosie. Łącz dumbellsy czy kulki z kukurydzą lub innymi "naturalnymi" mniej lub bardziej. Na brak większych ryb w zbiorniku wpływu nie mamy, ale może jednak jakieś są i trzeba poczekać aż zechcą żerować i współpracować. Nie tak dawno w Jantarze wybrałem się nad staw będący pod opieką miejscowego koła PZW. Status łowiska specjalnego, opłata za łowienie, jak się dowiedziaĺem po zmianie przewodniczącego koła zarybiany różnymi gatunkami ryb, nie tylko karpiem. Ponoć pływają całkiem ładne sztuki. Pół dnia kombinowania w różnych miejscach różnymi przynętami. I cholera na początku nic. Zmiana podajników. 15g i zaczęły być brania. Tyle że drobnych leszczyków. Cztery żyletki wyciągnięte, ruch na szytówkach, a konkretów brak. Drobnica. Na "usprawiedliwienie" dodam że łowiło wokół kilku wędkarzy i u nich był prawie całkowity bezruch.
Nic to miło, ciepło, przyjemnie posiedzieć nad wodą. Czekam na wieczór licząc na ruch większych sztuk o zachodzie słońca. I doczekałem się. Zaczęło się  bomblowanie pod grążelami. Nie jest dobrze, nie mam grubej żyłki, ale próbować trzeba. Pół godziny kombinowaniaz różnymi przynętami, bliżej lub dalej i nic. I nagle bingo. Kulka scopex pop-up i kukurydza truskawkowa na włosie. I podajnik pickera tuż za grążelami. Cztery piękne brania karpi i miłe (prawie)zakończenie dnia. Prawie bo ryby brały cwane, zaraz po braniach wpływały w grążele i ponieważ hol mocno siłowy nie wchodził w rachubę, owijaĺy się wokół łodyg i po chwili swobodnie odpływały. Ale wieczór przyjemny i fajna rozmowa z miejscowym wędkarzem Grzegorzem, którego pozdrawiam i zachęcam raz jeszcze do wpisania się na forum. A jakże też tu zagląda jak się okazało :)
Tak więc cierpliwość i kombinowanie jak skłonić ryby do wspólpracy, a nie bierne siedzenie i czekanie.
A w wolne wieczory wydłubywanie informacji czy to na forum, czy w wartościowych filmach.
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: PawelL w 25.07.2016, 10:15
Mieszkam w okolicach lipska w regionie radomskim

O i widzisz.
Jeżdżąc do Grębowa jadę przez Lipsko także możesz się ze mną zabrać i popróbować metodę w wodzie w której jest dużo ryb.
Dopiero uczę się metody, ale jakieś podstawy już złapałem, także coś tam podpowiem.
Początkowo najtrudniejsze dla mnie było nawilżanie zanęty, ale już mi to zaczyna wychodzić poprawnie.
We dwóch damy radę :P
Niestety następny wyjazd tam planuję dopiero po wypłacie.
Jakbyś był chętny to daj znać czy w tygodniu Ci pasuje czy raczej weekend.
Zainwestuj w dobrą zanętę i dumbelsy, najskuteczniejsze tam są drenana, choć wyniki miałem także na tandem baits.
Raczej trzeba daleko rzucać, ale spodoba Ci się.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: boruta w 25.07.2016, 10:30
Wcale daleko rzucać nie trzeba; ja jedna wędkę rzucam na 15 metrów, a druga na 50 metrów i wyniki są.  PawelL zobacz jak na zawodach na tyczkę łowia pod nogami i po 50 kg łowia.  Ja ostatnio pod nogami złowiłem 4 karpie dwa leszcze,  lina i jesiotra. Łowię na lewym brzegu i od strony lasu.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: PawelL w 25.07.2016, 10:46
Może masz rację, ale wydaje mi się że spowodowane jest to z której strony wieje.
Byłem ostatnio na zawodach naszego koła w teamie z bratem.
Ja feeder i metoda posyłałem na jakieś 70m i złowiłem 36 kg.
Brat na karpiówki posyłał na 50m i zszedł o kiju.
Staliśmy obok siebie zanęta ta sama przynęty też wspólne.
Kolejny zawodnik też na metodę podawał także w okolice 70 m, także połowił.
Żeby było ciekawiej następne stanowisko stał zawodnik który też blisko rzucał i miał jedną rybę. :P
Wiało nam w plecy :'(
Staliśmy od drogi.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: boruta w 25.07.2016, 11:23
Mój rekord na Grębowie to 80 kg ryb,  byłem tam już Chyba 7 raz w tym roku i poniżej 50 kg nie  zachodzi.  Zaneta MMM i drennan dumbells tutti frutti. Ostatnio to z ręki zaneciłem na 15 metrze mielonką i MMM z pelletem Lorpio i brały pod nogami od strony lasu. Dwa tygodnie temu największe ryby karp 9 kg i jesiotr padły pod nogami na 20 metrach.  Jak jest wiatr to woda jest natleniona i ryba dobrze żeruje i nie te trzeba na 70 metrów rzucać.  Na początku też tam daleko rzucałem, ale kiedyś dla jaj rzucilem raz pod nogi i jesiotr 120 cm padł a potem 4 liny i karp. Od drogi to ja nigdy nie byłem zawsze na lewy brzeg idę albo od lasu.  Jak ryba słabo żeruje to i może lepiej dalej rzucać ale jak daleko łowisz to po zacięciu większej ryby problem jest z holem bo ryba przepływa na sąsiednie stanowiska i pląta wędki sąsiadów.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: PawelL w 25.07.2016, 11:41
Przetestuję i Twoje sposoby, masz :thumbup: za sugestie :P
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: RadO w 27.07.2016, 23:08
Dorzucę też coś od siebie. Jestem po pierwszym łowieniu na metodę i zainteresował mnie ten sposób. Zgadzam się z Lukiem i jego spostrzeżeniami,choć rzucanie na "klipsa" ma swoje minusy - doświadczyłem na własnym przykładzie.
Polecam wykonanie mixu samemu (mnie pomógł filmik luka) pomielone ziarna konopii,pellety,dobra  i tansza zaneta i próbowanie - ja osobiście dodałem 50/50 zanęty/minipelletu 2mm. Na nocnych zawodach padł karp 4,8kg , poszły w siną dal dwa amury - mój błąd gdyż łowiłem na przypon 0,18. Łowiłem aktywnie - nie było brań próbowałem innych przynęt,czasem potrzeba tylko poderwać przynętę z dna by doczekać się brań - strzałem w "10" była dla mnie zmiana z kulki na Kukurydza Jaxon Corn Balls Premium +kukurydzę kons. Brania były do czasu skończenia się przynęty pływającej.
Odnośnie "klipsa" - przy zacięciu karpia następił odjazd na styku więc trzeba refleksu by usunąć żyłkę w porę by nie pozrywać zestawu.
Zawody zakończone na 3 miejscu a mnie zostały dobre wrażenia i nadzieja i chęci do łowienia tą metodą w przyszłości.
Pozdrawiam i życzę wszystkim sukcesów i chęci do próbowania.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: Nedia w 28.07.2016, 07:17
Albo ma się "skilla" albo nie. Wędkarstwo jest dziedziną sportu rzekłbym rekreacyjnego i tak jak w innych dyscyplinach trzeba mieć umiejętności. Kto je ma, szybko się wybija na tle innych co "skilla" nie mają. I czy będzie łowił na naturalne przynęty czy też na sztuczne będzie miał wyniki. Umiejętności to z jednej strony naturalny dar, a z drugiej wyuczone, wyćwiczone zachowania - w tym przypadku nad wodą. Zaczynające się od wyboru łowiska, przygotowania zanęt, przynęt, odpowiedni dobór sprzętu, a kończąc na precyzji rzutów czy zacięć. Kto ma mniejsze umiejętności pochodzące z daru natury musi dłużej ćwiczyć. I tu się kończy temat dlaczego jedni łowią a inni nie. Pomyślcie ilu z Was już niejednokrotnie było w takiej sytuacji, że tam gdzie inni siedzieli bez brania my łowiliśmy jedną za drugą. I było tak gdy łowiliśmy na "ruskie" teleskopy na ciasto z kaszki manny, czy też na spining, na sprężynę wypełnioną byle jaką zanętą po dziś dzień, gdy łowi się na mmm z dumbelsem. Nic się nie zmieniło, wędkarstwo stało się nowocześniejsze, przynęty trwalsze, czasami ryby te same a MY nadal z przodu. Bo po prostu mamy SKILL.

Pochodzę z małego miasteczka, gdzie ludzie nadal wierzą w przynęty naturalne i te, na które łowiło się kilkanaście lat temu. Na jeziorze mego koła kilku próbuje jak ja łowić na metodę i bez skutku. Też słyszę bzdurne wymysły - "nie znają to nie biorą". Mnie to cieszy, mam mniejszą konkurencję. Ja wierzę w to co robię i w to, że robię to dobrze. I mam wyniki kilkakrotnie lepsze od innych. Miałem gdy łowiłem na białego robaka, na kulki i mam łowiąc na dumbelsy. Chyba po prostu mam skilla.
Hahahha - był takie wierszyk. "Samochwała w kącie stała ........  '
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: matchless w 28.07.2016, 08:39
No w tym co piszesz jest dużo racji. W zasadzie jest tak gdzieś w 95% przypadków. Te 5% to natura. Wielokrotnie zdarzało mi się łowić ryby jedną za drugą, kiedy inni siedzieli i tylko zaglądali. Można by powiedzieć, mam tego "skilla". Tutaj procentuje doświadczenie, jakaś tam wiedza, wybór łowiska (nieprzypadkowy). Ale były też sytuacje, kiedy siedziałem zupełnie bez brania a obok mnie, Pan "x" z wędką z bazaru i zanętą w pudełku po margarynie ciągnął ryby a ja zaglądałem. Nie miałem wtedy skilla, Pan X miał? A może po prostu natura się przyczyniła do tego?
Umiejętności to bardzo duży plus, jednak zadarza się, że i z nimi trudno jest połowić. W takich wypadkach najczęściej łowią inni. Na pewno wpływ ma wtedy metoda połowu i odległość łowienia. Ja z reguły łowię tyczką, więc kiedy ryb nie mam pod brzegiem albo ryby wymagają bardzo stabilnie podanej przynęty - nie łowię a robią to inni. To marginalne przypadki, ale jednak, to jakiś procent, na który nie mamy wpływu. ;)
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 28.07.2016, 10:48
Albo ma się "skilla" albo nie. Wędkarstwo jest dziedziną sportu rzekłbym rekreacyjnego i tak jak w innych dyscyplinach trzeba mieć umiejętności. Kto je ma, szybko się wybija na tle innych co "skilla" nie mają. I czy będzie łowił na naturalne przynęty czy też na sztuczne będzie miał wyniki. Umiejętności to z jednej strony naturalny dar, a z drugiej wyuczone, wyćwiczone zachowania - w tym przypadku nad wodą.

Ja wywodzę się z tych pochodzących z drugiej stronie lustra. Przez przez 90% mojej "wędkarskiej kariery" nie mogłem zrozumieć czemu niektórzy łowią 10 razy tyle :fish: (albo więcej) co ja, a do tego ich :fish: są znacznie większe. Jak czasem zapytałem nieśmiało: "na co łowią" - najczęstszą odpowiedzią było "na wędkę" .
Ale trafił się jeden taki wędkarz (Grzegorz - Fish007 :thumbup:), który powiedział mi trochę więcej ... To było dla mnie inspiracją, że jednak się da.
Wyniki się poprawiły, teraz częściej się mnie inni pytają "na co łowię" ... ;)
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: MichalZ w 28.07.2016, 11:54
Mirku co wg Ciebie jest kluczowe w łowieniu na methode , że aż tak poprawiłeś wyniki ? Ja np.  ostatnio odkryłem że lepiej u mnie sprawdza sie przypon 4 cale od przyponu 3 cale.
Tytuł: Odp: Porażka w metodzie
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 28.07.2016, 13:34
Dane wejściowe:
- znajomość konkretnego zbiornika (ja potrzebuję nawet do 1/2 roku aby rozgryźć nowy zbiornik)
- warunki atmosferyczne (pora roku, temperatura wody, wiatr, natlenienie zbiornika, ciśnienie itp.)

Do tego dobrane:
- skład zanęty (mam aktualnie 11 kombinacji + podwarianty)
- przynęta dobrana do zanęty
- dobrany sprzęt

Dodatkowo - niezbędny dla mnie czynnik:
- współpraca z kolegami (wymiana doświadczeń)