Kiedyś już pisałem o tym... w nas pompowali Marksa i Lenina przez 40 lat w zamian dostawali zboża, warzywa, owoce i to nie było parę TIR-ów, tylko całymi pociągami nasze dobra wywożone były na wschód (hmm jak wschodni wiatr wieje, to nie jadę na ryby bo nic nie bierze)

Wg mnie to, to całe kombinatorstwo i zaradność, to niestety symbol naszych czasów, a raczej czasów PRL-u i muszą minąć ze 2-3 pokolenia, aby było w miarę normalnie.
Jak się budowałeś to kaloryfery "załatwiałeś" w mięsnym i a mięso u hydraulika bo akurat rodzina na wsi

Kable na elektryke w piekarni itd itd A za paliwo to można było dostać dosłownie wszystko

Ot takie były czasy, że nigdzie nic nie było, więc się kombinowało.
Teraz w sklepach mamy wszystko, lecz za średnią pensje w Polsce kupisz 4 razy mniej litrów paliwa, niż nasz zachodni sąsiad, a cena paliwa jest prawie identyczna. Utrzymanie codzienne (chleb, masło, wurst) jest na podobnym poziomie, ubrania, samochody ceny podobne. Więc tutaj bym widział problem. W porównaniu do cen artykułów, za mało zarabiamy, jednocześnie też jesteśmy krajem bardzo wysokich podatków. Więc się kombinuje jak w PRL-u.
Hipotetycznie zakładając jeżeli w Polsce najniższa pensja wynosiła by 1,5 do 2 tys ojro (czyli tak jak w normalnych krajach) to komu by się chciało kupować lewe paliwo od Stefana z TIR-a? Jeśli nie będzie popytu, to i Stefan przestanie to paliwo rąbać, tym samym nie nauczy swoich dzieci, takiego postępowania, a dla prawnuków to w ogóle abstrakcja będzie

Inny Zenek nie wyniesie 2km kabla z budowy, bo mu nikt nie kupi, bo normalnie zarabiający człowiek kupi w sklepie/hurtowni na rachunek, od podatku sobie odliczy i wyjdzie na to samo. Przestanie też Zenek kraść (tak dobrze napisałem, nazywajmy rzeczy po imieniu) bo mu szkoda będzie stracić dobrze płatnej pracy, a dorobienie na lewo będzie nie opłacalne, lub nie będzie kupującego.
Ja wiem, że zawsze się ktoś skusi i jakiś popyt na rzeczy kradzione będzie, ale nie będzie to codziennością.
Można by tak jeszcze wymieniać i wymieniać.
Przenosząc to kombinowanie, na Nasz wędkarski świat, nie trzeba wiele, aby zabierać wszystko co pływa na patelnie.
Jak w innych dziedzinach życia będzie normalnie, to i na wędkarstwo ta normalność się to przeniesie. Wg mnie innej drogi nie ma, żadne nakazy, kary, czy nagrody. Jedyna kara za kradzież ryb to całkowita konfiskata sprzętu i jego zniszczenie.
Tu się pewnie niektórym narażę ale...
W operatach możnych tego świata, Polska ma być krajem biednym, zarządzanie masami jest proste w biednym kraju, uwaga społeczeństwa jest skierowana w jedną stronę czyli: jak przeżyć do pierwszego.
Największe pieniądze na świecie się zarabia na biedzie (kredyty, czyli puste pieniądze nie mające pokrycia w dobrach) i na wojnie.
Przepraszam wszystkich uczciwych Stafanów i Zenków