Ja tu czegoś nie rozumiem.
Ktoś zakłada temat o wędce do plecionki i strzałowego przyponu na dalekie wędkowanie,dyskusja ładnie się toczy,są przykłady dobrych i mniej dobrych wędek,wypowiada się Zbyszek,gość co zęby zjadł na technice dystansowej i kupe kasy wydał na sprzęt,aż ktoś tu wpada,pisze elaboraty (tak Luk o Tobie mowa) i na siłe chce udowodnić,że ci co rzucają po 80-100m to kolesie którzy błądzą ,a na dodatek źle dobierają sprzęt,bo prawda objawiona uznaje w takich dystansach karpiówki i brzanówki. Stary,to Twój punkt widzenia. Napisałeś swoją opinię i ok,ale po co chcesz ją narzucać i to w sposób obraźliwi dla innych w ogóle nią nie zainteresowanych ?
Jest to dyskusja poboczna i nie widzę w tym nic złego. Nie traktuj tego jak bójkę ale jak wymianę poglądów

Luz stary!

Nic nie szkodzi jak się o czymś takim dyskutuje, naprawdę, nie trzeba robić ringu. A tego typu rozwijanie horyzontów pomaga (bo w czym niby przeszkadza jak myślimy jak pewne rzeczy działają?). Może faktycznie warto to wyodrębnić w osobnym wątku.
Pozwól, że zacytuję Ciebie:
A i jeszcze jedno, Polska ma specyficzne łowiska ? Pod jakim względem ? Bo w 85% to są naturalne zbiorniki,a nie komercje rodem z Uk gdzie w ogóle jest trudno o porządne jezioro...
Dlaczego więc wzorujemy się na Angolach? O ty właśnie piszę. Oni łowią wyczynowo, na zawodach, jedną wędką. Jeżeli my tego nie robimy, to dwa feedery są tu duża przeszkodą, i nie wiem jak można tego nie widzieć. Lee Kerry czy inni Prestonowcy z Holandii nie pokazują jak wędkować dwoma kijami, bo to właśnie wyczynowcy, łowiący jedną wędką. Więc jest tu sporo na rzeczy. No chyba, że sprowadzamy dyskusję do tego, czy lepiej widzieć brania na uginającej się szczytówce, czy na podnoszącym się bobbinie. Po to właśnie Preston stworzył Koruma, aby mieć sprzęt dla tych, co nie startują w zawodach.
Dawniej w Polsce były gruntówki, ale zniknęły. Pojawiły się teleskopy, a po nich już kije z zachodu. Wg mnie stworzenie kijów przystosowanych do dystansów i plecionki (odpowiednie przelotki) wcale nie jest głupie ale wręcz rozsądne. Na wielu jeziorach populacja karpia jest znikoma i można łowić ryby na właśnie sporym dystansie. Ale nie może być to feeder, bo z racji miękkiej szczytówki trzeba ustawiać go 'do boku'.
I co to za argument o Zbyszku co 'zęby zjadł'?

Uważasz, że nie poradziłby sobie z łowieniem kijami na wprost? Że jakby były powszechne, to by i tak wybrał feedery, bo 'tak się łowi i basta'?

Tu feedery nie mają nic do powiedzenia, bo chodzi o opanowanie zarzutów na daleki dystans, holu, nęcenia i tak dalej, i absolutnie nie ujmuję mu jego fachowości, wręcz chylę przed nią czoła. Do tego on sam mówi o niszczonych szczytówkach, więc tym bardziej jest to słuszne. Jeżeli łowiłeś z podwieszanym sygnalizatorem brań (nazywam go bobbinem), to dobrze wiesz, że pokaże doskonale branie, tym bardziej na plecionce. Można nawet tak łowić z kosza, mając kije po dwóch stronach, sam tak łowiłem.
Do tego dochodzi łowienie ciężkimi zestawami. Możnaby na przykład użyć koszyków 80 gramów a nie małych (bullety, z obciążeniem przednim, podajnikami do Metody). Bo Angole ich nie robią, a to oni stoją za bulletami i innymi tego typu koszykami. Bo mają takie a nie inne łowiska. W takiej Irlandii, gdzie są naturalne jeziora jak w Polsce, ryby jest tak dużo, że nie trzeba zarzucać daleko, klasyka to 25-30 metrów, lub nawet krócej. Do tego mają tyle ryby, że dwa kije to gruba przesada, bo brania są tak częste, że łowi się jednym. Tam wyczynowcy łowią aby złowić jak najwięcej, więc im krótszy dystans tym więcej ryby. I całkiem inne podejście i specyfika kijów których używają. Dlatego tak wiele pytań jakie kije stosować w Polsce i problemy z tym związane.
Więc właśnie chodzi o polską specyfikę. I właśnie pokazuję, że stać nas na 'patriotyczne' podejście, czyli robienie czegoś pod naszych wędkarzy. A ty piszesz mi o łowiskach UK, najwidoczniej mnie nie rozumiejąc

Tych kijów brakuje, jest nisza, i to spora. Do tego one się świetnie sprawdzą na rzekach, miejmy nadzieję, że wkrótce ryb zacznie przybywać. I będzie co nimi łowić. Można na tym sporo zarobić na dodatek, mieć coś swojego. Tak jak Węgrzy, Holendrzy czy Włosi. Miejmy tez na uwadze, że w UK scena wyczynowa jest bardzo silna, tutaj są dziesiątki tysięcy jak nie setka czy dwie wyczynowców. U nas natomiast wyczyn feederowy to jakiś maleńki ułamek, zaś sami wędkarze szukają aktywnie sprzęętu który by im pasował. I problem w tym, że polskie firmy nie stają na wysokości zadania. Bo gruntówek jako takich nie ma. Są karpiówki, sztywne pały lub feedery. Ewentualnie teleskopy... A tu chodzi o kije w dwu i trzyskładzie.