Autor Wątek: Zarybienia - zabawa w zgadywanie  (Przeczytany 31837 razy)

grzesiek76

  • Gość
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #60 dnia: 14.07.2015, 17:36 »
Karasiem srebrzystym zarybia się głównie dlatego, że jest bardzo łatwo dostępny, no i przede wszystkim baardzo tani. Jesienią można go kupić w dużych ilościach za 4zł/kg, a przypuszczam że nawet za 2zł można trafić. Pytanie tylko czy takie stawki są również na fakturach.
Podobnie jest z drobną płocią, okonkiem, leszczakami...Takie mieszanki można mieć czasem za symboliczne pieniądze. Odwiedzałem rybaków to wiem. Bywa że mają na basenach kilkaset kilogramów takiego drobiazgu. Jak dłużej nikt tego nie bierze wywalają z powrotem gdzieś do wody, albo i lisom do lasu...

Offline zwir73

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 422
  • Reputacja: 37
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #61 dnia: 14.07.2015, 18:07 »
Trzymaj się Kotwic - stalowe nerwy.

Kotwic

  • Gość
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #62 dnia: 14.07.2015, 18:14 »
Opinia "zgodna z ówczesnym prawem" może być skądinąd nieracjonalna z przyrodniczego/ekologicznego punktu widzenia.
Słusznie mówisz, wykaż więc argumenty i umocowanie prawne by było lepiej.
Lub by w w tamtym okresie zakazać zarybianie tymi gatunkami.
Chętnie poczytam, wiedza to potęga. :)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 431
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #63 dnia: 14.07.2015, 18:46 »
Czyli sprawa karasia sie powoli wyjaśnia ustawowo - mnie jednak interesuje dlaczego uważa się ten gatunek za cenny i pozwala na jego ekspansję. W uzasadnieniu był fragment o tym jak szkodliwy jest sumik karłowaty, ciekawe czemu nie ma nic o szkodliwości karasia srebrzystego. Karpiem zarybiać nie wolno, oki - ale on się nie rozmnaża w naszych wodach, podobnie jak amur.

Widzisz- w tej kwestii ciekawi mnie dlaczego IRŚ zajmuje stanowisko które najprościej mówiąc można uznać za pójście na łatwiznę, kosztem rodzimych gatunków. Skoro poszkodowanymi na skutek wprowadzenia japonca jest karaś pospolity, lin, różanka to czy warto robić pewne eksperymenta? Czy ważniejsze jest aby gawiedzi zatkać gęby brutalnie mówiąc - bo będą mieli rybę której będzie sporo i którą się najedzą? Tutaj się właśnie rozmijamy - bo dla mnie nie jest to racjonalna gospodarka.

W tym wszystkim widze pęd ku robieniu jak największych zarybień oraz jak najwększych odłowów. Nijak ma się to do równowagi. Co gorsza ryby będąc 'złożem odnawialnym' traktowane sa przez wielu jako zasób niewyczerpany. Jako, że nastąpiło załamanie (od początku lat 90) - ryby nie odradzają się już same w wystarczającym stopniu. Zamiast ograniczyć połów, wprowadzić ostre ograniczenia - stawia się na zarybienia. Czyli wpusci się japnca i rodzime gatunki mają przechlapane.

Tu właśnie brakuje mi pewnej rzeczy. Później rozwija się kormoran czarny - ale nikt nie wiązę tego jakoś z pewnymi zaburzeniami, coraz częstsze są zakwity, mało kto odniesie to do zbyt dużego odłowienia drapiezników. Limity ilościowe i wagowe praktycznie pozostają te same, podczas gdy technika wedkarska rozwija się w wielkim tempie. W latach 80 tych wielu wędkarzy ani nie umiało łowić, ani nie miało czym. Teraz sytuacja się zmienia - wystarczą małe pieniądze aby stać się właścicielem dobrego sprzętu. Tego właśnie nie dostrzega się w Polsce. Oczywiście, że przełowienie wód to wina samych wędkarzy - jednak niczym dzieci w przedszkolu - trzeba je pilnować aby nie robiły pewnych rzeczy - jak na przykład biły się. Zwalanie winy na samo dziecko, że biło drugie nie do końca jest słuszne. Bo ktoś je powinien pilnować.

Kotwic, to nie jest atak na Ciebie. Po prostu - ostro stwierdzasz, że winni sa wędkarze, czyli tacy goście jak ja. Nie zabieram ryb, wypuszczam - i tak jestem winny, jestem pazerny ,chcę łowić okazy.... Jak już Logarytm pięknie logicznie powyjaśniał pewne rzeczy - ktoś powinien mieć nad pewnymi rzeczami pieczę w tym kraju. I to wcale nie wędkarz - tylko ten co mu wody użycza, czyli państwo. Właśnie IRŚ powinien w pewne rzeczy się angażować. Jednak tutaj wyraźnie widzimy pewne stanowisko. To my jesteśmy winni -wędkarze. Całe zło, to wędkarze...
Lucjan

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 745
  • Reputacja: 1271
  • Ulubione metody: trotting
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #64 dnia: 14.07.2015, 18:51 »
Cytuj
by było lepiej...

Lepiej? Pan Kotwic sugeruje, że zarybianie karasiem srebrzystym jednak nie było optymalnym pomysłem z przyrodniczego/ekologicznego punktu widzenia?

Jakież to okoliczności natury prawnej kazały przedstawicielom IRŚ entuzjastycznie zachwalać "wielorakie korzyści" z zarybiania obcymi gatunkami (na czele jest oczywiście "generowanie dochodu dla gospodarstw rybackich") i jedynie półgębkiem wspomnieć o "zarzutach hydrobiologów", które szczęśliwie są mocno "dyskusyjne"?

A może jakiś zdesperowany rybak przyłożył docentowi Wołosowi oścień do pleców podczas sporządzania owej wiekopomnej opinii? ;)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 431
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #65 dnia: 14.07.2015, 19:13 »

Jakież to okoliczności natury prawnej kazały opiniodawcy z IRŚ entuzjastycznie zachwalać "wielorakie korzyści" z zarybiania obcymi gatunkami (na czele jest oczywiście "generowanie dochodu dla gospodarstw rybackich") i jedynie półgębkiem wspomnieć o "zarzutach hydrobiologów", które są na szczęście mocno "dyskusyjne"?

A może jakiś zdesperowany rybak przyłożył docentowi Wołosowi oścień do pleców podczas sporządzania owej wiekopomnej opinii? ;)

Ewentualnie przyłożył kopertę do kieszeni :D
Lucjan

Kotwic

  • Gość
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #66 dnia: 14.07.2015, 19:53 »
A może jakiś zdesperowany rybak przyłożył docentowi Wołosowi oścień do pleców podczas sporządzania owej wiekopomnej opinii? ;)

Ewentualnie przyłożył kopertę do kieszeni :D

Ależ się panowie popisali intelektem, pozazdrościć, pozazdrościć.
Widzę, że wystarczy swoje widzimisię, by innym wytykać cudactwa, a swojego zachowania nie dostrzec. Szkoda.

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 745
  • Reputacja: 1271
  • Ulubione metody: trotting
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #67 dnia: 14.07.2015, 20:12 »
Czy Pan Kotwic asystował może docentowi Instytutu Rybactwa przy opracowaniu owej entuzjastycznej wyliczanki "wielorakich korzyści", wobec których "dyskusyjne zastrzeżenia hydrobiologów" są całkiem niepoważne?

Bo nerwowa reakcja Pana Kotwica nie jest chyba związana z partycypacją w "dochodach dla gospodarstw rybackich" uzyskiwanych dzięki zarybianiu obcymi gatunkami? ;)

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 419
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #68 dnia: 14.07.2015, 21:06 »
Miałem się już nie wypowiadać w tych wątkach z panem Kotwicem ale jeszcze raz napiszę :

- po pierwsze pan Kotwic preferuje rybactwo którego już tak na prawdę nie ma w calej cywilizowanej Europie - czyli zarybiania a potem połów sieciami, agregatami itp
- po drugie wielokrotnie udowadnia swój stosunek do takich pasjonatów jak my - traktując nas jak intruzów i dziwaków nad wodami i najlepiej by mu było gdyby wędkarzy wogole nie było bo tylko przeszkadzaja w ,,racjonalnej gospodarce rybackiej"

No i niby wszystko jest cacy - tylko pytam szanownych kolegów wędkarzy czy tak ma to wyglądać ?
 I za czyją kasę ?
Pozdrawiam - Gienek

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #69 dnia: 15.07.2015, 02:30 »

 I za czyją kasę ?
To proste, za  niczyją, czyli za wspólną, naszą, moją i innych, ale nadal niczyją, jak w komunie. To jest pogarda dla własności. Pieniądze wpłacone , jako składka, przestają być Twoją, moją własnością i nie mamy prawa rościć sobie do niej i zarządzania nią pretensji.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #70 dnia: 15.07.2015, 06:42 »

 I za czyją kasę ?
To proste, za  niczyją, czyli za wspólną, naszą, moją i innych, ale nadal niczyją, jak w komunie. To jest pogarda dla własności. Pieniądze wpłacone , jako składka, przestają być Twoją, moją własnością i nie mamy prawa rościć sobie do niej i zarządzania nią pretensji.

Tak, taaak :D A jak się okaże, że składki nie starczą, bo nikt nie chce płacić, za coś z czego nie korzysta to wprowadzimy obligatoryjny podatek. Jeeeeey :D W ramach uświadamiania społeczeństwu, że władza wie lepiej, jak gospodarzyć pieniędzmi obywateli :) Bo przecież ludzie, to taki głupi motłoch i bez władzy już dawno by zginęli. Po prostu wydali by kasę na pierdoły i nie byłoby na życie... urzędów, związków, itp.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 431
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #71 dnia: 15.07.2015, 08:12 »
Dominik, w tym wypadku akurat na wody przeznacza się zbyt mało pieniędzy (w Polsce). Nie mówię o składkach PZW - tylko o samych wodach. Brakuje kasy na kontrole, dzierżawa jest śmiesznie tania, nie ma środków na badania wód odnośnie 'słuszności' lub przestrzegania operatu.

Wydaje mi się, że inwestowanie w wody sprawiłoby, że więcej pieniędzy powróciłoby do kasy państwa. Oczywiście składki w PZW to taka mała 'szara strefa' - powód chociażby dlaczego związek nie idzie na sprzedaż pozwoleń przez internet i zachowuje się jakby dalej były lata osiemdziesiąte. Niestety ten bałagan odbija się ujemnie na stanie polskich wód i blokuje pewne reformy. Sam status jako stowarzyszenia sportowego zakrawa na absurd - 'sportowcy' trzepią wody sieciami - ja nie znam takiej konkurencji ;D

Wiele rzeczy tu poruszanych, ataków na Kotwica czy też jego pretensji pod adresem wędkarzy można by uniknąć robiąc prawny porządek. Stworzyć coś co dbałoby o wody jak w UK, jednostkę rządową opiekującą się stanem wód. Nie KZGW czy Ministerstwo Rolnictwa, których niekompetencję widzieliśmy. Powinny powstać służby dbające o same wody. Powinno się zmienić prawo i sposób wydawania operatu, istnieć tez powinna jego kontrola. Okres 10 lat to stanowczo zbyt długo. Powinno się dobrać PZW do tyłka i zreformować tę organizację. Albo stowarzyszenie sportowe - czyli zero sieci a sami wędkarze, albo wydzielenie nowej organizacji w jej łonie - niech sobie rybaczą na Mazurach, jednak część wód musi dostać się wędkarzom - czyli PZR (Polski Związek Rybacki) i PZW. Oczywiście najważniejszą rzeczą jest wprowadzenie limitów wagowych i ilościowych i związanych z tym kontroli, co oznacza prowadzenie rzetelnych rejestrów przez użytkownika. Powinno się za wszelką cenę utrzymywać stan naturalny wód. Przy obecnym zaawansowaniu techniki wędkarskiej ryby maja małe szanse, więc ścisła kontrola jest nieodzowna. Jeżeli polskie wody stałyby się rybne, zniknęłaby duża presja na te lepsze. Przede wszystkim zaś to koła wędkarskie i lokalne stowarzyszenia powinny mieć najwięcej do powiedzenia odnośnie zagospodarowywania wód (mniejszych) - czyli robienia łowisk typu 'no kill' czy też zarybianych sporą ilością takiego karpia (co powinno być kontrolowane i dotyczyć wybranch zbiorników).

Co istotne część wód powinna zostać przeznaczona do wykorzystania turystyczno-wędkarskiego, oczywiście z uwzględnieniem racjonalnej gospodarki rybackiej. Czyli odebrać Ministerstwu Rolnictwa sporą część obowiązków. Turystyka jest o wiele bardziej dochodową gałęzią gospodarki niż rybactwo - ono samo nie zostałoby zlikwidowane oczywiście, chodzi raczej o to aby planować rozwój regionów a nie go blokować. Spadek wydajności wód mazurskich i 'jazda po kosztach' użytkowników rybackich zmusza ich do wiadomych rzeczy. O wiele lepiej wyłączyć część wód spod jurysdykcji rybaków, można dać tu gminom wolną rękę. Bo takie jezioro dzierżawione przez rybaka wcale nie daje gminom zysku, oznacza wręcz koszty. A powinni korzystać wszyscy. Ktoś tutaj nie pomyślał!

Jak słusznie Kotwic zauważył potrzebni są rybacy na większych wodach, powinno się to uwzględniać. Jeżeli część wód byłaby zagospodarowywana wędkarsko - sam związek mógłby mieć strażników -rybaków, działających na korzyść wędkarzy. Ważne aby decydowało o tym koło lub okręg a nie Zarząd Główny - wydający decyzję odgórnie, łupiąc wody ludziom z takiego Pisza. Jestem pewien, że przy współpracy z gminą, układ wędkarze - rybacy -gmina świetnie by się mógł sprawdzać. Ważne aby wszyscy byli zadowoleni, co przecież da się wypracować...

Rozwój wędkarstwa powinien nieść z sobą rozwój turystyki i handlu, oznaczać to może dziesiątki tysięcy miejsc pracy i spore pieniądze w budżetach gmin czy powiatów. Warto o to zadbać, w obecnej sytuacji nie korzysta się z tego należycie, nie patrzy się w przyszłość. Kurcząca się zyskowność rybactwa w połączeniu z przepisami sprzed wielu lat sprawiają, że zamiast rozwoju mamy zastój lub nawet regres. Świetnie widać różnicę na przykładzie stanu wód naszych sąsiadów - Czechów chociażby, którzy startowali z tej samej pozycji co Polacy po przemianach ustrojowych na początku lat dziewięćdziesiątych.
Lucjan

Kotwic

  • Gość
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #72 dnia: 15.07.2015, 08:20 »
- po pierwsze pan Kotwic preferuje rybactwo którego już tak na prawdę nie ma w calej cywilizowanej Europie - czyli zarybiania a potem połów sieciami, agregatami itp
Może o inną Europę nam chodzi, lub inne kategorie cywilizacji ;D
http://ec.europa.eu/fisheries/documentation/studies/inland_fisheries_en.pdf
http://www.fao.org/docrep/015/an222e/an222e.pdf

Większość krajów prowadzi odłowy komercyjne, wiele z nich łowi więcej niż my, u nas jednak panuje przekonanie , że jesteśmy zaściankiem i odludkiem jednocześnie.
A idąc do sklepu rybnego, zwykły człowiek, zakupi łososia norweskiego lub mintaja "lodowego" bo niegodny on ryby z wód naszych ;D

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #73 dnia: 15.07.2015, 08:33 »
Dominik, w tym wypadku akurat na wody przeznacza się zbyt mało pieniędzy (w Polsce). Nie mówię o składkach PZW - tylko o samych wodach. Brakuje kasy na kontrole, dzierżawa jest śmiesznie tania, nie ma środków na badania wód odnośnie 'słuszności' lub przestrzegania operatu.

Luk. Gadaliśmy o tym wiele razy. Mamy odmienne zdania. Ja uważam, że urząd ma umożliwiać pracę. Ty, że powinien nam w tej pracy pomagać poprzez interwencję.

Co do kontroli. W Polsce teraz jest problem dopalaczy. Wczoraj w TV oglądałem wypowiedzi ludzi, którzy zajmują się problemem. Jaki wniosek? Taki, że ludzie sięgają po dopalacze, bo w tej sprawie prawo jest dziurawe. Jest ustalony system kar, ale zupełnie nie życiowy. Karze się za posiadanie marihuany, a nie karze za dopalacze ponieważ dopalacze są co raz to nowe. Zmieniają sie receptury, które obchodzą prawo. Są nieporównywalnie wręcz szkodliwsze od zwykłej "maryśki". Ludzie woleli by naturalne ziółko, ale nie mogą, bo za to sa kary.
Podobnie będzie/jest z kontrolami i karami ws. wędkarstwa/rybactwa. Przecież są przepisy, są taryfikatory kar, itp. Nic to nie daje. NIC!!! Zawsze znajdzie się ktoś mądrzejszy, który to prawo ominie. Choćbyś miał narobić w spodnie z wysiłku, by temu zapobiec. Natomiast jeśli będziesz edukował. Pokazywał dobre wzorce (co oczywiście robisz), to z czasem ludzie nauczą się szacunku do łowiska, do ryb, do innych wędkarzy. Kary prowadzą do reakcji. Tak, jak w naszym forumowym systemie ostrzeżeń. Każdy, kto je dostał zareagował nerwowo (niektórzy zbyt nerwowo). Mnie to nie dziwi w ogóle.

P.S. W żaden sposób nie popieram żadnej legalizacji jakiegokolwiek narkotyku. Podałem wypowiedź ekspertów.

Może o inną Europę nam chodzi, lub inne kategorie cywilizacji ;D
http://ec.europa.eu/fisheries/documentation/studies/inland_fisheries_en.pdf
http://www.fao.org/docrep/015/an222e/an222e.pdf

Masz rację Kotwic. Mi chodzi o ZUPEŁNIE inną Europę i ZUPEŁNIE inne kategorie cywilizacji w stosunku do tego, co się dzieje na zachodzie. :D
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 953
  • Reputacja: 2224
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Zarybienia - zabawa w zgadywanie
« Odpowiedź #74 dnia: 15.07.2015, 08:47 »
A idąc do sklepu rybnego, zwykły człowiek, zakupi łososia norweskiego lub mintaja "lodowego" bo niegodny on ryby z wód naszych ;D

No, a Norwegia jest krainą łososia. I WSZYSTKIE łososie norweskie dostępne w sklepach są hodowlane. Dzikich nie wolno odławiać.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!