Ja to bym chętnie połowił jakiś brzan z komercji. Zawsze to jakieś urozmaicenie. Ryba ładna, dość silna. Niezła opcja
Nie mam pojęcia jak brzana radzi sobie w stojącej wodzie. Skoro są miejsca, gdzie nimi zarybiono i radzi sobie dobrze, to najwyraźniej tak jest.
Klenie już łowiłem na licencji PZW- powiedzmy, że takie leśne jeziorko.
Jakoś tak nie chciało mi się wierzyć, że to kleń, mimo iż sporo tego nałowiłem jako podrostek i raczej rozpoznaję go dość dobrze. Wmawiałem sobie, że to jaź, tylko tak nieco inaczej wygląda na tym zbiorniku. Gdy już złowiłem jazia na tej samej wodzie, to sprawa się wyjaśniła. Stali bywalcy tego łowiska niewiele pomogli w temacie, ładowali wszystko do siaty i się tak nie przejmowali jak ja

Widać kleń też sobie radzi. Aczkolwiek to chyba już taka ryba dla urozmaicenia, trochę jak jaziki...
Nie wiem po co takie jazdy na komercyjnych wędkarzy? Dla mnie łowienie drobnicy na PZW to żadna radość. Nędza straszna i nie wynagradzają mi tego żadne ptaszki i myszki. Spędziłem sporo czasu w takich warunkach i jakby to ująć, wyrosłem z tego. Na wymagające łowiska, które trzeba przygotować zwyczajnie nie mam czasu. Przez to jestem gorszy?
Poza tym uważam, że łowiska PZW są w większości o wiele mniej wymagające, czy też w zasadzie ryby na nich.
Słabe wyniki i bardzo rzadkie spotkania z czymś większym wynikają głównie z małej ilości ryb, a nie z jakiś nadprzyrodzonych mocy i moczeniu robaków w kawie. Zupełnie nie rozumiem też dlaczego łowienie na komercji to taka łatwizna. Wg mnie, wiele z nich, to naprawdę wymagające wody, bo ryba nie raz była na haku, i generalnie ma "pełną d*pę".
Myślę, że wędkarstwo jest na tyle rozbudowanym hobby, że każdy odnajdzie w nim coś dla siebie. Dla jednego to ganianie na mrozie ze spinem, dla innego przedzieranie się przez kępę, dla trzeciego fajne sprzęty, a czwartego hol pinokia.
Zapewne, gdybym miał ładne zbiorniki i w miarę ogarnięty rybostan na PZW, to bym się sporadycznie na komercje wybierał.
Mogę jedynie zazdrościć kolegom, którzy takie właśnie warunki mają
