Problem Pzw,to jego koncentracja,na przemyśle rybackim,a nie wędkarskim i tu Luk ma pełną rację. Można uczynić dochodowy biznes i z jednego i drugiego modelu zarządzania. Szkoda,że nie ma mądrych głów ,którym ta sztuka by się udała.
Nie wiadomo,jak wielki jest pomór ryb. Przyjmując wyłowienie na poziomie 20 ton dziennie i biorąc okres trzech tygodni,daje to nam jakieś 420t ,pytanie ile ryb osiadło na dnie. Myślę,że to jakaś 1/4-1/5 całej populacji ryb,choć to bardzo luźne założenie. Jeżeli wpuszczony preparat anty algowy,faktycznie działa,może i część uratuje. Dzierżno to ogromny akwen,z głębokościami dochodzącymi do 20m. Wszystko nie wymrze. Pytanie jaka będzie dalsza polityka względem zbiornika.
W Polsce nie ma silego,biznesowego lobby wędkarskiego,które by posiadało znaczny kapitał. Gdyby coś przynosiło konkretny dochód,byłoby chronione.
Czasem mam wrażenie,że Pzw to tylko przykrywka pod pojęciem niby wędkarskiego patronatu i organizacji. Jest bo to wygodne i niewinne,a tak na prawdę chodzi o zupełnie inne biznesy.
Azymut,zapomnij,że taki zbiornik jak Dzierżno,zostanie stowarzyszeniem. U siebie próbowaliśmy to z jeziorkami 35/48/110h. Nie było na to cienia szansy.