Autor Wątek: Dbanie o siebie, trening  (Przeczytany 51412 razy)

Offline and-and

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 67
  • Reputacja: 11
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Hannover
Odp: Dbanie o siebie, trening
« Odpowiedź #195 dnia: 07.04.2025, 14:37 »
Hejka,
zgadzam sie ze wszystkim i podziwiam pania Basie (przykladow znam wiele), dlatego walcze caly czas i staram byc pozytywnie nakrecony i nie mam zamiaru sie uzalac. ;)
Tylko zawsze najgorsza ta zima niestety. ::)
Ale juz wiosna beda ryby :fish: moze i zawody :narybki: :D :thumbup:
Pozdrowienia:
Andi
"Wędkarstwo to dyscyplina w równości ludzi – bo wszyscy ludzie są równi przed rybami”.

Offline cthulhu

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 083
  • Reputacja: 218
  • Lokalizacja: Tarnów
Odp: Dbanie o siebie, trening
« Odpowiedź #196 dnia: 07.04.2025, 14:51 »
:narybki: :fish: No właśnie i tak trzymać :thumbup:

Z tym użaleniem w ostatnim zdaniu to nie było bezpośrednio do Ciebie, tylko tak już ogólnie. ;)

Nie zna się dnia, ani godziny. W piątek 16- letni kolega syna kolegi, z którymi na ryby jeżdżę został dziabnięty nożem przez rówieśnika. Jeden nie żyje, drugi już je sobie zmarnował. Tydzień temu w Bieszczadach znajomy z pracy zginał w wypadku off-roadowym. Właśnie teraz jest pogrzeb, a w tą sobotę co była miał brać udział w biegu na 10km. Osobiście byłem więcej razy na pogrzebach bardzo bliskich znajomych, którzy odchodzili z tego świata nie mając jeszcze czwórki z przodu, niż na rodzinnych pogrzebach osób starszych....

Offline Mikon

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 753
  • Reputacja: 119
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Lublin
Odp: Dbanie o siebie, trening
« Odpowiedź #197 dnia: 07.04.2025, 16:48 »
Ja mam swoją trasę 10 km... albo dwa km biegu. To robię w dni, w których nie macham sztangą ;)

80 km to bym zmarł :D
Bardzo duże znaczenie przy robieniu dużych dystansów rowerem ma dopasowanie go "pod siebie" Czasami naprawdę milimetry w ustawieniu siodełka , kierownicy , mostka , chwytów robi kolosalną różnicę. Do tego dobór pasującego siodełka , chwytów. A gdzie jeszcze dobór opon i ogólnie waga roweru ? Ile ja przerzuciłem tego szpeju zanim złożyłem swój rower na długie trasy. Mój rekord to Wielka Pętla Bieszczadzka z zaliczeniem Wołosatego (ok.160 km) w jeden dzień .Miałem też budżetowy sprzęt do jeżdżenia zimą , ale tym to bym nie zrobił nawet połowy tego dystansu. Do tego zawsze miałem nadwagę , ale jakoś mi to nie przeszkadzało przy jeździe rowerem . Potem jakoś niepostrzeżenie złapało się dodatkowo 30+ kg i skończyło się rumakowanie. Opamiętanie przyszło rok temu gdy oddając krew lekarka odrzuciła mnie tylko z powodu wagi (152kg) Od tego czasu spadło 25kg i mam nadzieję że w tym roku wrócę na rower. O ile kolano pozwoli.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 034
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dbanie o siebie, trening
« Odpowiedź #198 dnia: 07.04.2025, 16:52 »
Ja jeżdżę po to, żeby się zmęczyć. Więc efekt jest uzyskany. ;)
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Mikon

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 753
  • Reputacja: 119
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Lublin
Odp: Dbanie o siebie, trening
« Odpowiedź #199 dnia: 07.04.2025, 17:00 »
Chyba że tak.

Offline Daavid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 662
  • Reputacja: 150
  • Lokalizacja: UK
Odp: Dbanie o siebie, trening
« Odpowiedź #200 dnia: 07.04.2025, 20:46 »
Opamiętanie przyszło rok temu gdy oddając krew lekarka odrzuciła mnie tylko z powodu wagi (152kg) Od tego czasu spadło 25kg i mam nadzieję że w tym roku wrócę na rower. O ile kolano pozwoli.

Wciąż sporo za dużo. Mam tendencje do tycia, lubię, jeść, czasami żreć, szczególnie jak coś mnie denerwuje, najlepiej coś słodkiego, ale z tym walczę i polecam. Jazda na rowerze raczej sama w sobie nie pomoże, podstawa to dieta. Mi pomaga zcięcie do maxa węglowodanów, plus przerywany post (jem przez osiem godzin, poszczę przez 16), w tej chwili mam taką dietę od miesiąca, jeszcze ze dwa i później przejdę na dietę z węglami lepszej jakości. Polecam.

Offline Mikon

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 753
  • Reputacja: 119
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Lublin
Odp: Dbanie o siebie, trening
« Odpowiedź #201 dnia: 07.04.2025, 21:22 »
Właśnie zaczyna do mnie docierać że samo ograniczenie wieczornego żarcia i odstawienia słodyczy w ciągu tygodnia zaczyna robić się niewystarczające. Nawet siłownia kilka razy w tygodniu ( raczej tak lajtowo) nie daje jakiś spektakularnych efektów. Trzeba będzie się przestawić nie tylko z ilości jedzenia ale i jakości.

Offline Kamil_BBI

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 957
  • Reputacja: 142
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dbanie o siebie, trening
« Odpowiedź #202 dnia: 07.04.2025, 22:22 »
Ja mam swoją trasę 10 km... albo dwa km biegu. To robię w dni, w których nie macham sztangą ;)

80 km to bym zmarł :D
Bardzo duże znaczenie przy robieniu dużych dystansów rowerem ma dopasowanie go "pod siebie" Czasami naprawdę milimetry w ustawieniu siodełka , kierownicy , mostka , chwytów robi kolosalną różnicę. Do tego dobór pasującego siodełka , chwytów. A gdzie jeszcze dobór opon i ogólnie waga roweru ? Ile ja przerzuciłem tego szpeju zanim złożyłem swój rower na długie trasy. Mój rekord to Wielka Pętla Bieszczadzka z zaliczeniem Wołosatego (ok.160 km) w jeden dzień .Miałem też budżetowy sprzęt do jeżdżenia zimą , ale tym to bym nie zrobił nawet połowy tego dystansu. Do tego zawsze miałem nadwagę , ale jakoś mi to nie przeszkadzało przy jeździe rowerem . Potem jakoś niepostrzeżenie złapało się dodatkowo 30+ kg i skończyło się rumakowanie. Opamiętanie przyszło rok temu gdy oddając krew lekarka odrzuciła mnie tylko z powodu wagi (152kg) Od tego czasu spadło 25kg i mam nadzieję że w tym roku wrócę na rower. O ile kolano pozwoli.
Rower  crossowy, ktorym jezdzilem w ubieglym roku dalem rade sobie ustawić z Youtubem i na nim wlasnie pojechałem nad morze - rekord 157 km jednego dnia i ponad 700 m przewyższenia, kolejny dzień 120 km i 600 m przewyższenia bez bólu. Zimą kupiłem szosę i za cholerne nie mogłem jej pod siebie ustawić. Za dużo minimalnych korekta, żeby to opanować. Odżałowałem kilka stówek na fitting i póki co kilka razy po 80-90 km bez bólu, chociaż jeszcze idealnie nie jest.
Z pozdrowieniami,
Kamil

Offline Kamil_BBI

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 957
  • Reputacja: 142
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dbanie o siebie, trening
« Odpowiedź #203 dnia: 07.04.2025, 22:31 »
Opamiętanie przyszło rok temu gdy oddając krew lekarka odrzuciła mnie tylko z powodu wagi (152kg) Od tego czasu spadło 25kg i mam nadzieję że w tym roku wrócę na rower. O ile kolano pozwoli.


Wciąż sporo za dużo. Mam tendencje do tycia, lubię, jeść, czasami żreć, szczególnie jak coś mnie denerwuje, najlepiej coś słodkiego, ale z tym walczę i polecam. Jazda na rowerze raczej sama w sobie nie pomoże, podstawa to dieta. Mi pomaga zcięcie do maxa węglowodanów, plus przerywany post (jem przez osiem godzin, poszczę przez 16), w tej chwili mam taką dietę od miesiąca, jeszcze ze dwa i później przejdę na dietę z węglami lepszej jakości. Polecam.
Dieta z czasem wchodzi w krew i pilnuje się sama. Ja kiedy chciałem schudnąć zacząłem od pudełek, ciągnąłem je ponad rok. Po tym czasie regularność weszła mi tak w nawyk, że od pór kiedy robię się głodny można ustawić zegarek. Tak samo jeśli chodzi o ilość, organizm sam wie ile trzeba zjeść bez liczenia.
Taka ciekawostka - z rok nie jadłem nic z McDonalda, w sobotę znajomi chcieli coś zjeść, zamówiłem ze wszystkimi zestaw, który zawsze jadłem i był pycha. Teraz wszystko było w moim odczuciu tak słone i sztuczne, że 3/4 burgera wyrzuciłem i zjadlem frytki 8)
Z pozdrowieniami,
Kamil

Offline Daavid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 662
  • Reputacja: 150
  • Lokalizacja: UK
Odp: Dbanie o siebie, trening
« Odpowiedź #204 dnia: 07.04.2025, 22:43 »
Właśnie zaczyna do mnie docierać że samo ograniczenie wieczornego żarcia i odstawienia słodyczy w ciągu tygodnia zaczyna robić się niewystarczające. Nawet siłownia kilka razy w tygodniu ( raczej tak lajtowo) nie daje jakiś spektakularnych efektów. Trzeba będzie się przestawić nie tylko z ilości jedzenia ale i jakości.


Na początek app do telefonu, ja mam fitafu, wystarczy darmowa wersja. Nie ma się co oszukiwać, nadwaga jest z żarcia i tam wszystko wychodzi. Wystarczy parę dni sprawdzać ile to faktycznie np. 2 tyś kalorii. Ćwiczenia moimi zdaniem są dobre do motywacji, ale to tylko parę procent sukcesu, reszta to dieta. Wiadomo, im większy deficyt tym szybsze efekty, też nie ma się co jarać na samym początku, po samej zmianie żywienia można szybko schudnąć, ale może się okazać, że to dobrze wyczyszczone jelita, plus odwodnienie.
Najważniejszy jest mental, w bardzo dużej części jesteśmy wychowani do ciągłego żarcia, trochę tak jakbyśmy zaznali w życiu jakiś przeżyć granicznych w rodzaju obozu koncentracyjnego. Słodkości raczej trzeba całkiem odstawić, owoce na początku też.
Miewałem problemy z tym, że gdzie nie poszedłem to szukałem kibla, oczywiście w terenie też. Po redukcji węglowodanów problem minął. Kiedyś miałbym problem z porzuceniem piwa, od dawna w większości mnie brzydzi, jakieś okropne zrobiło się. Jak mam pić to wolę już czystą wódkę, ale to bardzo sporadycznie.