Czy nie uważacie Drodzy Koledzy, że my sami jesteśmy winni temu, że Nasze Piękności nie jeżdżą z nami na ryby?
Ja Swoją Panią przekonałem do wędkarstwa w prosty sposób. A więc było to tak:
Przekonałem Moją Panią do wyjazdu na nockę. Lato, cieplutko, noc, gwiazdy świecą i świeci księżyc w pełni. Prawie widno jak w dzień. Oczywiście brań żadnych, więc mówię Mojej Pani, że zrobimy rundkę czyli spacerek nocą (o pierwszej) po brzegu Odry i popatrzymy na przyrodę jak wygląda nocą.
Chodzimy sobie, miło rozmawiamy niby dwa jebelki, wreszcie niczym Apacz wstępujący na wojenną ścieżkę, rzucam Ją w wysoką trawę wierząc, że teraz nie będzie patrzeć w sufit myśląc co jutro będzie gotować na obiad.
Nie myliłem się, sufitu nie było, ale „były gwiazdy i świecący jasno księżyc”…
No i tak się zaczęło…