Wczoraj z forumowym kolega Mańkiem zaliczyliśmy sesję na uroczej rzece Wye w Heretfordshire.
Nie było łatwo - mimo pełnego słońca i temperatury powyżej 10 stopni, ryby nie współpracowały. Pełnia, silny wiatr (często powyżej 20-25 km/h) sprawiał, że nie mieliśmy brań, oprócz kilku puknięć. Białe nie zadziałały na klenia (i inne gatunki), więc po 15 tej zaczęlismy nęcić juz miksem 50/50 i małymi torebkami z pelletami.
Około 16.30 Maniek pierwszy otworzył 'konto' kleniem 48 cm, złowionym na mielonkę. Ja zrywałem przypony natomiast, okazało się ,że mam zaczep, i dopiero po zarzucaniu kilka metrów dalej ryba podeszła. O zachodzie i już o zmroku, mielismy całkiem ładną serię brań. Złowiliśmy po brzanie (61 cm obydwie bodajże, w tym moja była bardzo wyścigowa, chudziutka) i po kilka kleni. Kluchy w przedziale 48-50+ cm. Mój największy kleń niestety wyskoczył z maty i nie dał się zmierzyć. Podczas staczania się po trawie w dół zabrał ze sobą dip krabowy z Dragona
Ogólnie magiczna rzeka, piekna i najdziksza na jakiej byłem. Mało ludzi, łodzi, samolotów, samochodów. I piekne ryby. Łowilismy tylko na jedna wędkę każdy - więc wyniki były 'słabsze'. Rzeka miała spory uciąg i głębokośc około 2 metrów. O dziwo brania wyglądały ciut inaczej niz zwykle - i dwie ryby były zapięte za górną wargę! Drugie dwie juz normalnie... Nie wiem do końca dlaczego - miałem przypon 120-150 cm, może dlatego? Zaciętych mieliśmy tylko 30% brań, kilka ryb stracilismy (w tym ja najładniejszą brzanę na cholernym zaczepie). Ogólnie straciłem 8 przyponów, w tym 6 z pushstopami! Dobrze, że pojechałem uzbrojony 'po zęby', bo po zapadnięciu ciemności można szybko zostać z 'ręką w nocniku'. Po zachodzie słońca pellet 12 mm w paście, wczesniej doprawiony aktywatorem świetnie się sprawdzał. Brania nastepowały po 5-10 minutach po wrzuceniu - akurat w momencie gdy rozpuszczała się siatka PVA z pelletami .Kulki proteinowe nie działały, wypróbowałem kilka różnych wersj (halibut, krab, krab i kryl...).
Świetna sesja i ekstra towarzystwo

Pierwsza brzana sezonu 2015 dodała nam obojgu skrzydeł. Od razy pozytywniej spogląda się na reszte sozonu!


Mocna rzeka i czysta woda... Warunki świetne, ale pełne słońce przeszkadzało rybom w ciągu dnia...
Maniek otwiera sesję kleniem 48 cm. Wszystkie kluchy z tej rzeki są 'wyścigowe'. Na Tamizie lepiej sie kleniskom powodzi i takie 48 cm maja pokaźne brzuszki. Podobno zasługe maja w tym raki, które żywią wiele gatunków ryb...
Dip krabowy nie zdążył się sprawdzić. Zatonął niczym Titanic...
Królowe rzek na zdjęciach, w objęciach szczęśliwych łowców 
Typowy kleń, widać, że jedno pokolenie dominowało na tym odcinku. Wszystkie w granicach 50 cm, mocno 'wyścigowe'...
61 cm szczęścia! 