Moją zasiadkę mozna skwitować motto - wytrwalość się opłaca
Wyobraźcie sobie - łowiłem w tym samym miejscu co wczoraj, na tą samą przynetę ( łubin) - wczoraj zero brań - a dziś worek się rozwiązał
Zaczeło sie od ładnego jazia
poraniony - za duży na atak szczupaka więc to sprawka tych zasranych kormoranów !
Skoro żeruje i nieźle walczy na kiju to widocznie dobrze się te rany goją i już mu nic nie grozi
Potem zaczęly sie leszcze :
Gdy robiłem to selfie uslyszałem tercie bata o podpórkę i za sekundę był już w wodzie. wypuściłem szybko leszcza i drugą wędką cudem zahaczyłem za gumkę na dolniku bata który już był dobre 3 m od brzegu , matchowka wyholowałem najpierw bat - a potem batem siłacza - japońca
Na końcu jeszcze jeden jaź , też calkiem fajny i kilka wzdręg takich 20-25cm
Moje wnioski :
Wczoraj w tym miejscu łowiłem metodą i zwykłym federem, też matchówką ze spławikiem Jakuba 1,1g - brań nie było . Myślę że na takiej dzikiej wodzie o prawie zerowej presji wędkarskiej plusk podajnika lub kosza ( woda ma tam ok 2m) skutecznie odstarszał ryby
Dziś połowiłem - bat ze spławikiem 0,2g pod trzcinami ( i do jasnej ciasnej piękny lin mi wjechał w trzciny i wypiął sie - a ja już widzialem te gratulacje z powodu wygranego zakładu
)
Druga wędka - matchówka z tym samym zestawem co wczoraj - pięknie sie sprawdza Fiumka , duży zapas mocy ma i wielka finezja przy rzutach
Opłaca się lowić cierpliwie w nęconym miejscu - od jutra zwiększam ilości ziarna
Gratulacje dla wszystkich ktorzy pięknie połowili !