Zastanawiając się nad ew. likwidacją SSR przyszła mi na myśl Straż Miejska.
Kiedyś, jako zwykły szary obywatel, który być może nie ma odpowiedniej wiedzy na ten temat, zastanawiałem się, czy nie lepiej byłoby, gdyby te wszystkie pieniądze przeznaczone na utworzenie i późniejsze utrzymanie SM wpompować w Policję. Można by utworzyć jakiś dział dla młodych, zaczynających swoją pracę lub tych najstarszych policjantów, którzy zajmowaliby się właśnie tymi działaniami. Po co było specjalnie tworzyć całą ustawę, wydawać pieniądze na lokale, osobne mundury i wiele innych rzeczy związanych z funkcjonowaniem nowej/odrębnej jednostki, podczas gdy chyba korzystniej wyszłoby dofinansowanie już istniejącej. Nie wiem jak jest teraz, ale kiedy dawniej bywałem w Anglii, to widywałem na chodnikach stojących starszych policjantów, którzy pomagali paniom przenosić siatki na drugą stronę ulicy. Jeden z takich starszych policjantów wytargał mnie też za ucho, kiedy próbowałem łowić ryby w małej rzeczce nieopodal supermarketu.
Oczywiście, moje rozważania mogą być nietrafione. Nie mam stosownej wiedzy.
Pomyślałem, że to samo można by powiedzieć o SSR. Gdyby - jak postulują niektórzy koledzy - zlikwidować SSR, można by pozyskane środki przeznaczyć na dofinansowanie PSR. Pytanie tylko, jakie środki, bowiem środki przeznaczane na SSR są praktycznie zerowe. Poza tym są to dwa oddzielne budżety. SSR jest bowiem zasilana z PZW, zaś PSR jest jednostką państwową, finansowaną - podobnie jak Policja - z budżetu państwa.
Nie jestem jakimś zatwardziałym obrońcą SSR. Gdyby likwidacja tej jednostki miała przynieść poprawę w ochronie polskich wód, to jak najbardziej bym za tym optował.
Gdybyśmy jednak zlikwidowali SSR i nie zrobili nic dodatkowego, to moim zdaniem sytuacja pogorszyłaby się.
A tak, mamy SSR, w której możemy znaleźć zarówno niedouczonych i nieuprzejmych "dziadków", którzy i tak zbyt wielkiej krzywdy nam nie wyrządzą (poza zdenerwowaniem), ale mamy też grupę tych, którzy doglądają, patrolują, alarmują i wraz z policją oraz PSR przeprowadzają większe akcje anty-kłusownicze.
Warto napomknąć, że w Polsce pracuje ok. 300 funkcjonariuszy PSR, zaś liczba strażników SSR wynosi ok. 8,5 tys.
Logicznym jest więc osąd, że likwidacja SSR bez jakichkolwiek innych zmian w systemie ochrony wód może tylko pogorszyć sytuację.
Co do szkoleń, to cały czas coś tam się odbywa, ale potrzeba czasu na to, żeby ci, którzy są oporni na zdobywanie wiedzy ustąpili miejsca młodym.
Musimy sobie też jasno powiedzieć, że jesteśmy ubogim krajem. Nikt nie będzie za darmo poświęcał energii i czasu na profesjonalne szkolenia.
W państwie strajkują, chorują podstawowe resorty, poszło sporo pieniędzy na 500+. Żaden polityk nie będzie myślał o jakimś PZW czy SSR. Tak więc trzeba trzeźwo na to spojrzeć i podsumować, że żadne zmiany w tej materii długo jeszcze nie nastąpią

Zmieniać się możemy jedynie my sami. Dawać dobry przykład nad wodą, wstąpić w szeregi SSR lub wnioskować o zmianę obecnych strażników w kole, zabierać ryby z rozsądkiem, alarmować w razie łamania przepisów.