Autor Wątek: Dokąd zmierza wędkarstwo?  (Przeczytany 41885 razy)

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #75 dnia: 18.04.2017, 07:36 »
Jurek niepotrzebnie się unosisz, ja piszę na luzie, Ty widzę, że nie, więc nie ma co kontynuować :D

Chciałbym tylko, abyśmy mieli świadomość, że polskie wody nie zostały ograbione przez ZG PZW ani przez 'komercjalizację'. Oni (wierchuszka PZW) walnie się do tego przyczyniają, ale zrobili to wędkarze, wielu z nich to właśnie romantycy :D Ja więc jestem oświeceniowiec lub pozytywista w tym względzie :D
Lucjanie, masz rację, że niepotrzebnie reaguję tak emocjonalnie. Spójrz, jak różnie można te same rzeczy postrzegać : stwierdzasz u mnie brak luzu, żona twierdzi, że go mam w nadmiarze, że w pewnym wieku to nawet nie wypada - a ja też byłem przekonany do tej pory, że mi go nie brakuje. Może nie zostałem nim obdarzony w takiej mierze,  jak nasz Łukasz / Muszkieter :D / ale coś tam mam. :D
Wiesz, takie rzeczy jak wrażliwość są trudno mierzalnymi zjawiskami w psychice ludzkiej. Może rzeczywiście jestem nadwrażliwy?
Ale,  tak jak Ciebie fascynuje moja nadwrażliwość,  tak i mnie Twój autorytatywny / zaznaczam : jak dla mnie / styl narracji. No, ale ilu ludzi tyle stylów. Nie może to być jednak powodem do okazywania braku szacunku dla innych poglądów, a jeśli tak odczułeś moją wypowiedz - to przepraszam.
Wracając do meritum, tzn. " Quo vadis wędkarstwo ? ". Uważam, że postawienie trafnej diagnozy jest tak samo ważne jak podjecie odpowiedniego leczenia. Trudno mi się zgodzić z poglądem, że wina w głównej mierze leży po stronie wędkarzy, tzn. tych " dziadków leśnych ". Skoro tak by było, to proszę spojrzeć, co się dzieje w tej dziedzinie za naszą wschodnią granicą. To co powszechnie widać na publikowanych w sieci filmach wędkarskich - przecież to jest mięsiarstwo w najczystszym wydaniu. >:O Nie ma tam np. przepisów ograniczających ilość wędek, na które sie łowi. A nadal są dzikie, romantyczne miejsca do oddawania się temu hobby.
No,  ale skąd, wobec tego, ciągle utrzymuje się u nich tak bogaty rybostan ? Może jednak stąd, że tak naprawdę nie ma jak na tym
 zarobić ? Bo jak się stworzy warunki dla komercjalizacji,  to proszę bardzo co zrobiono za środowiskiem jeziora Bałchasz ? Jak zagrożony jest też Bajkał !
Zgadzam się ze stanowiskiem, że w głównej mierze to wędkarze w Polsce doprowadzili do takiego stanu rzeczy, ale tylko w tym aspekcie, że wśród wyborców było i jest dużo pasjonatów tego hobby, jak również we władzach związku.

Offline Hanger

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 141
  • Reputacja: 11
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chciałbym, aby na Warmii i Mazurach znów były ryby
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #76 dnia: 18.04.2017, 08:05 »
Myślę Jurku, że Rosja to zły przykład. Ten kraj po prostu się wyludnia i to jest przyczyną tego, że nie są w stanie wszystkiego wyłapać i niektóre rejony są naprawdę dziewicze :D Śmiem postawić tezę, że w miejscach gdzie są duże skupiska ludzkie jest tam z rybami co najmniej tak samo jak u nas :)
Adam

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 997
  • Reputacja: 2235
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #77 dnia: 18.04.2017, 08:06 »
Myślę Jurku, że Rosja to zły przykład. Ten kraj po prostu się wyludnia i to jest przyczyną tego, że nie są w stanie wszystkiego wyłapać i niektóre rejony są naprawdę dziewicze :D Śmiem postawić tezę, że w miejscach gdzie są duże skupiska ludzkie jest tam z rybami co najmniej tak samo jak u nas :)

Należy też dodać, że u nich rzeka wielkości Wisły to jest marny ciurek...
Tam, gdzie nie było rybaków, czyli na wszystkich moich wodach na przykład, za bezrybie odpowiadają wędkarze. Tylko.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

MrProper

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #78 dnia: 18.04.2017, 08:40 »
Michał, rybactwo to rownież komercjalizacja >:(

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #79 dnia: 18.04.2017, 08:46 »
Myślę Jurku, że Rosja to zły przykład. Ten kraj po prostu się wyludnia i to jest przyczyną tego, że nie są w stanie wszystkiego wyłapać i niektóre rejony są naprawdę dziewicze :D Śmiem postawić tezę, że w miejscach gdzie są duże skupiska ludzkie jest tam z rybami co najmniej tak samo jak u nas :)

Czasem warto w dyskusji zastosować parabolę w celu czytelniejszego przekazu. Oczywiście, masz rację, ale jakby na to nie spojrzeć - no to właśnie są to warunki nie sprzyjające totalnej komercjalizacji. U nas , poprzez odpowiednie usankcjonowanie tego wszystkiego przepisami prawa, lub lukami / podkreślam, że napisałem to z małej litery /  prawnymi umożliwiono rabunkową i grabieżczą,  w stosunku do środowiska naturalnego, komercjalizację. >:(

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #80 dnia: 18.04.2017, 08:53 »
Myślę Jurku, że Rosja to zły przykład. Ten kraj po prostu się wyludnia i to jest przyczyną tego, że nie są w stanie wszystkiego wyłapać i niektóre rejony są naprawdę dziewicze :D Śmiem postawić tezę, że w miejscach gdzie są duże skupiska ludzkie jest tam z rybami co najmniej tak samo jak u nas :)

Należy też dodać, że u nich rzeka wielkości Wisły to jest marny ciurek...
Tam, gdzie nie było rybaków, czyli na wszystkich moich wodach na przykład, za bezrybie odpowiadają wędkarze. Tylko.

Michał, absolutnie się zgadzam, że   w   t e j    c h w i l i   mięsiarze potrafią ogołocić zbiornik z ryb. Dlatego, że tych ryb nie mogą znalezć w innych zbiornikach. A dlaczego nie mogą tam znalezć ryb ? Bo najpierw zostały ogołocone przez rabunkową, skomercjalizowaną politykę wobec nich. Dlaczego pozwalało się i pozwala nadal, / lub nadal się toleruje w majestacie prawa/,  na odłów sieciowy w okresie tarła ? Dla sportu ?

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 997
  • Reputacja: 2235
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #81 dnia: 18.04.2017, 09:18 »
Choć w kwestii wydajności mięsiarstwa wędkowego się z Tobą nie zgadzam... to ja również zachodzę w głowę nad postawionym przez Ciebie pytaniem. I liczę po cichu, że pewnego pięknego poranka do ludzi odpowiedzialnych za zdewastowanie polskich wód śródlądowych zapukają panowie z odpowiednich służb.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #82 dnia: 18.04.2017, 09:28 »
Michał, możesz jaśniej co do tych naszych niezgodności ? Nie łapię jakoś :facepalm: To przez tą aurę chyba :D

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 997
  • Reputacja: 2235
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #83 dnia: 18.04.2017, 09:40 »
Michał, możesz jaśniej co do tych naszych niezgodności ? Nie łapię jakoś :facepalm: To przez tą aurę chyba :D


O to mi chodzi, Jurku. Ryby zostały wyłowione przez rybaków i wędkarzy tam, gdzie prowadzi się zrównoważoną gospodarkę rabunkową. Tam, gdzie się jej nie prowadzi, zostały wyłowione wędkami. Nie ma ich dlatego, że jak mięsiarz łowił tak, jak np, nasz kolega Krecik w Anglii, to rzeczony mięsiarz zabierał te kilkadziesiąt albo i ponad 100 kg ryb do domu, a na drugi dzień przyjeżdżał z kolegami, bo ryba bierze!
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #84 dnia: 18.04.2017, 10:38 »
Teraz już rozumiem o co Ci chodziło :D

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 457
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #85 dnia: 18.04.2017, 10:39 »
Jurek, myślę, że zbyt wiele wrzucamy do wora z napisem 'komercjalizacja'. Zrównoważona gospodarka rybacka z jaką mamy do czynienia w Polsce, to jest często rabunek, jaki ma miejsce z powodu braku kontroli. Dla mnie komercjalizacja to robienie rzeczy na sprzedaż, zazwyczaj z głową, tam zaś tej 'głowy' nie ma. Obecnie wiele rzeczy się robi tak, aby było jak najbardziej w zgodzie z naturą, ze środowiskiem (odnośnie 'komercjalizacji'), Ty natomiast podajesz przykłady raczej skrajne.

Odnośnie wód Rosji czy Białorusi. Nie wiem czy wiesz, ale u nich nie trzeba zarybiać tak jak u nas. Nie ma odłowów kontrolnych i zarybień masowych karpiem, wprowadzania gatunków inwazyjnych, punktów za suma i innych ciekawostek. Wątpię, aby zarybiano tołpygami... Tam jest natura, z działalnością człowieka, ale tą jednostronną - odłów. W polskich warunkach odławia się wędką na przykłąd lina, z drugiej wprowadzając karpia. Oznacza to, że lin ma małe szanse na skuteczne tarło, a karp się i tak nie rozmnaża. KArp zmieni warunki bytowania lina, mocno na jego niekorzyść, podobnie odczuje to karaś pospolity, kilka innych gatunków. Poza tym - na pewno wód tego kraju (Białoruś) nie chroni brak 'komercjalizacji'. Bo ta nie nakazuje zabierania ryb. Przyjrzyj się co przynosi nowa moda - maty, podbieraki, haki bezzadziorowe. Pięć lat temu na forum WMH, byłem praktycznie jedyną osobą, posiadającą matę, było to często  komentowane w różny sposób :D Teraz? Matę ma wiele osób, ryba ma na pewno więc lepiej :D Warto tez wspomnieć o czystości wody. Nie wiem kto pamięta jaki był stan polskich wód w latach 80tych, chyba tylko mała część. Teraz, w dobie 'wstrętnego kapitalizmu', mamy czyste wody. Kto mieszka nad Odrą czy Wisłą, ten wie o czym mówię. Bo ja pamiętam, jak nocki nad Odrą często nie miały sensu, bo woda była pokryta kożuchem z piany, wysokiej na 10-20 cm. Ile ryb było śniętych tez pamiętam, do dziś wyczuwam smród martwej ryby, wtedy - normalka.

W skrócie- w Polsce jak mantrę powtarza się słowo zarybienia, jako remedium na wszystko (to znaczy - że są zbyt małe) w żadnym jednak z krajów europejskich, nie są one tak potężne jak w Polsce, no może w Czechach są spore, ale i tam wielu wędkarzy narzeka na zbyt dużą ilość karpia. W większości krajów zarybienia są jedynie korektą, jaką się stosuje aby wspomóc dany gatunek lub odbudować rybostan na jakimś odcinku rzeki czy łowisku. 29 ton karpia, jakie wpuszcza okręg katowicki rocznie do wody, to ilość, jaka wywołałaby szok u kogoś z Europy. A to jeden tylko okręg!

Może to zabrzmi śmiesznie - ale właśnie bardzo mocno za brak ryb odpowiadają zarybienia! Gdyby stawiać na tarło naturalne, ochronę limitami i wymiarami, byłoby całkiem inaczej. Stosuje się jednak pokrętną politykę, namieszało się ludziom w głowach.

My w Polsce, musimy kupować ryby od PZW. MUSIMY. To jest wałek, to jest wielki szwindel! Zamiast koła same dbać o swoje wody, każdy musi wypełniać założenia operatu rybackiego, pod groźba zerwania umowy, konsekwencji finansowych. Gdyby koła same zarządzały wodami, działając według określonych wytycznych, byłoby całkiem inaczej. Ale w Polsce ludzie chcą komunizmu, chcą łowić wszędzie i zabierać ryby. Jednak nie chcą za bardzo za to zapłacić. To trochę jakby żądać, aby zbierać plon z pól, przy obsiewaniu których i dbaniu, nie machnęło się ręką. Gdyby więc koło same miało wody i funkcjonowało ze składek, mielibyśmy 'wolny rynek', ludzie sami by wybierali gdzie chcą należeć. A dobre koła, wiedziałyby jak o wody zadbać.

Oczywiście dla niektórych to herezje, to co piszę, jednak musimy zrozumieć, że Polak żywemu nie przepuści. Nie złowi jednej ryby na obiad, ale musi zabrać, zapełnić zamrażarkę, dwie, dać ryby sąsiadom, a nawet rozdawać innym wędkarzom nad wodą, by się nie 'zmarnowały'. To jest dowód na brak wiedzy, na niską świadomość, wręcz fatalną. Co jak co, ale właśnie komercjalizacja wiele tu pomoże. I nie ma sensu podawać przykładów jakiś pojedynczych zbiorników komercyjnych, bo te są różne.

Jurek, piszesz o sobie jako o romantyku, może nie zabierasz ryb, ale wielu ludzi tęskniących za tym co było dawniej, nie wiąże faktów, marzy się im łowienie i zabieranie na potęgę. Bardzo często - wszelkie ograniczenia lub opłaty uważają za komercjalizację, nie rozumiejąc, że polski system jest najgorszy ze wszystkich, co widać po ilości ryb w wodzie. Doszło do tego, ze rybacy na Mazurach obwiniają za wszystko kormorana, podobnie jak i naukowcy z IRŚ, szkoda jednak, ze sami nie widzą, jak ścisły związek z populacją kormorana ma polityka zrównoważonej gospodarki rybackiej. Własnie 'polska wolność', kiepskie prawo i brak kontroli zrobiły wiele złego, teraz trudno to jest odwrócić, trzeba ludzi uświadamiać, wysokie kary nie są też wcale rozwiązaniem.

A moja narracja? Sorry, może rzeczywiście jest 'autorytatywna'. Po części wynika to z faktu, że pomimo kilku lat pisania, tłumaczę to samo 'w koło Macieju' :D Nie żebym do Ciebie miał jakieś pretensje - bardziej włącza mi się samoczynnie taki ton. Sorry jeżeli Cię to uraziło.
Lucjan

MrProper

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #86 dnia: 18.04.2017, 11:05 »
Luk sorki ale ja bynajmniej śmiem twierdzić,ze komercjalizacja ma się nijak do polityki zrównoważonego gospodarstwa. Jeśli ono było by prowadzone w sposób odpowiedni wszyscy by na tym zyskali, ci którzy chcą łowić, i ci którzy chcą wypoczywać na łonie natury w dziczy, o której ja sam marzę
Komercja to w większości baseny z woda i rybami, które często trzeba natleniać, bo w innym przypadku ryby się poduszą na skutek przerobienia

Natura daje sobie radę sama jeśli jest brak ingerencji człowieka
Owszem trzeba jej w czasach obecnych pomagać, ale liczy się to z nadmiarem wędkarzy którzy jak nie zmienia podladow to nic z tego nie będzie
Ale to nie komercjalizacja lecz uświadamianie i nauczanie
Komercja to jeszcze większe zakazy i nakazy - którym ja mowie NIE

Offline FanFeeder

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 495
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Mazowsze
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #87 dnia: 18.04.2017, 11:33 »
Luk sorki ale ja bynajmniej śmiem twierdzić,ze komercjalizacja ma się nijak do polityki zrównoważonego gospodarstwa. Jeśli ono było by prowadzone w sposób odpowiedni wszyscy by na tym zyskali, ci którzy chcą łowić, i ci którzy chcą wypoczywać na łonie natury w dziczy, o której ja sam marzę
Komercja to w większości baseny z woda i rybami, które często trzeba natleniać, bo w innym przypadku ryby się poduszą na skutek przerobienia

Natura daje sobie radę sama jeśli jest brak ingerencji człowieka
Owszem trzeba jej w czasach obecnych pomagać, ale liczy się to z nadmiarem wędkarzy którzy jak nie zmienia podladow to nic z tego nie będzie
Ale to nie komercjalizacja lecz uświadamianie i nauczanie
Komercja to jeszcze większe zakazy i nakazy - którym ja mowie NIE


Bo w Polsce (ok przynajmniej na Mazowszu) właścicielom łowisk komercyjnych wydaje się, że jedyne czego potrzebuje polski wędkarz to wielkie ryby w wodzie, które można wrzucić na fejsa, możliwość wygodnego wypróżnienia się w TOI TOIU i na miejscu zeżarcie kebaba z frytkami zapitego kupionym również na miejscu piwskiem. Dla tych wygód polski wędkarz z grymasem na twarzy pogodzi się z koniecznością wynajęcia maty i wielkiego podbieraka, które to na wodach PZW nie są mu do niczego potrzebne. Wcześniej oczywiście trzeba zarezerwować rozpadający się pomost, na którym nie można spontanicznie zostać dłużej jak biorą ryby, bo o szóstej rano wchodzi na niego inny wędkarz, który to zarezerwował go wcześniej. Jedyny plus tego całego klimatu to wspomniane wcześniej jako takie poczucie bezpieczeństwa poprzez ogrodzenia i monitoring, dzięki temu można wybrać się samemu z dzieckiem na nockę, ale żoną pod wędkarskim parasolem już się nie zajmiesz ;) Z ryb dominuje oczywiście karp i najbardziej modny jesiotr, gdzieniegdzie jeszcze dobrze trzyma się leszcz. Tak to niestety wygląda w okolicach Warszawy.

Mi marzy się normalna woda, jezioro, z krzakami, zielskiem, otoczone lasem i z bogatym, fajnym rybostanem. Żeby był szczupak, lin, piękna wzdręga, gruby leszcz. Pewnie w skali kraju jest kilka fajnych łowisk, których nie znam, choćby Wersminia (tu akurat byłem), na YT chyba nie najgorzej wygląda Hurko tego samego właściciel (znam tylko z filmów). Dyskusja wzięła się chyba też stąd właśnie, że brakuje czegoś pośrodku. Mamy z jednej strony wanny z karpiami i jesiotrami, kiblami i pomościkami oraz wody piękne jak Wisła czy mazurskie jeziora, gdzie ogromna rzesza ludzi ma problem ze złowieniem czegokolwiek ☹
"Ale w jednym i drugim przypadku musi mieć w sercu tą iskrę, ten żar który rozpala wyobraźnie i sprawia, że tęsknimy za kolejną wyprawą, za kolejnym sezonem. Sposób na życie, sposób myślenia: Ja, natura, ryba, pasja, wyzwanie, tajemnica."

Tench_fan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 457
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #88 dnia: 18.04.2017, 11:44 »
Mariusz, rzecz w tym, że nikt Cie nie zmusza do łowienia na komercjach. Sam sobie chyba wprowadzasz jakieś ograniczenia, bo łowić masz przecież gdzie. Ja rozumiem, gdyby tak normalne wody zabierano jedna po drugiej i robiona z nich takie komercje o jakich piszesz, to byłby problem. Ale one powstają na wodach prywatnych.

Co zaś się tyczy rzekomej gospodarki zrównoważonej i komercjalizacji - to w interesie wędkarzy jak i właściciela jest aby ryba była. Ty zapewne piszesz o małych komercjach, ale w przypadku większych zbiorników, łowiłoby się drapieżniki. Te w większej liczbie, zadbałyby o normalność wody. Byłby duży leszcz, lin, karaś i inne ryby. Mała ilość karpia i amura by nie zaszkodziła. Tak jest na Wersminii właśnie. Bo mówiąc komercjalizacja myślmy o wodach jakie mamy w Polsce. U nas jest to spora liczba pięknych jezior. Obecna gospodarka jednak nakazuje zarybienia i odłowy, i efekt jaki jest widać bardzo dobrze.

No i jeszcze jedno. Co to jest juz ta komercjalizacja wg Was? ;D Bo ja nie zauważam w UK jakiś nacisków, aby zamieniać wody 'naturalne' na komercje. Jest dobry sprzęt, sa nowinki, ale to nijak ma się do samych zbiorników. Jest wolny rynek, i wędkarze sami wybierają gdzie chcą łowić. Dla amatorów dzikich lub półdzikich zbiorników, jest dość spora oferta, jest masa rzek i kanałów. A ilość komercji w UK bierze się stąd, że mało jest wód, w przeciwieństwie do Polski. Angole więc sobie je wykopali ;) Jest co prawda dyktat karpia poniekąd, ale tak jest w wielu krajach, już się od tego odchodzi zresztą...

A polski system gospodarzenia wodami nie ma wiele wspólnego z komercjalizacją. Jest to typowe preferowanie pewnego sektora kosztem drugiego. Bo polski naukowiec z IRŚ myśli o rybakach i o rybactwie, nie widzi tego tak jak my, gdzie dla nas jest przemysł wędkarski i powiązany z nim turystyczny. Ktoś kto potrafi zarządzać, tak by to wypośrodkował, aby i jednym i drugim było dobrze. Ale to Polska, niekoniecznie myśli się o obywatelach, bardziej dla 'ich dobra' robi się dobrze jakimś wąskim grupom, biznesom. Co jak co, ale to właśnie brak komercjalizacji jest problemem - bo ludzie myślący naprawdę o środowisku wszystko by ładnie ustawili, i to tak, że na pewno wody by na tym nie ucierpiały, lecz zyskały.

Mariusz, o czym my zresztą mówimy? Przecież już wkrótce wybetonują i zrównają dwie największe polskie rzeki. Czy to jest komercjalizacja? Według mnie nie, ja mówię o innej :D
Lucjan

Offline Hanger

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 141
  • Reputacja: 11
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chciałbym, aby na Warmii i Mazurach znów były ryby
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #89 dnia: 18.04.2017, 11:44 »
Myślę, że Luk poruszył tu co najmniej ważne kwestie jak dla mnie, do których chciałbym się odnieść:
1. Kiepskie prawo i brak kontroli - prawo mamy rzeczywiście z zamierzchłych czasów i nie przystające do rzeczywistości. Brak kontroli - z tym też jest bardzo słabo. Słuchałem kiedyś audycji, w której wypowiadał się strażak rybacki o tym jak to im ciężko wszystko obrobić bo jest ich 5 na całe województwo (mieszkam w warmińsko-mazurskim :)). O tym już jednak było. Moim zdaniem największy problem leży w egzekwowaniu przepisów i dotyczy to nie tylko wędkarstwa ale praktycznie każdej dziedziny życia w Polsce. Polak jest nauczony, że jeśli ktoś go nawet złapie i wlepi mandat to nie znaczy jeszcze, że za ten mandat zapłaci (wide mandaty drogowe). Przepisy przepisami ale jeśli nie będzie nieuchronności kary to żaden Wacław czy Krecik nie będzie ich przestrzegał.
2. Komercjalizacja - myślę, że większość nie rozumie o co tutaj chodzi Lukowi. Komercjalizacja w angielskim wydaniu to nie wanna z rybami wykopana gdzieś na rżysku i zapuszczona karpiem (nie tylko :)) To dla mnie także dzikie śródleśne jeziorka z pięknym linem i karasiem złocistym. Owszem z małą infrastrukturą typu parking i fuj-fujki ale przede wszystkim z rybami. Prywatny właściciel jakby zobaczył jaki interes z tego może ciągnąć to moim zdaniem znacznie lepiej zadbałby o wodę, jej rybostan i kontrolowanie wędkarzy. No i tu pojawia się problem. Czy jesteśmy na to gotowi? Większość z forumowiczów ma pewnie złe skojarzenia (i słusznie) z przemianami ustrojowymi i z tzw. dzikim kapitalizmem. Wiadomo w większości np. gospodarstwa rybackie dziedziczyli ludzie słusznie minionej nomenklatury, których jedynym interesem było jak najwięcej z wody wyciągnąć przy minimalnych nakładach własnych. Niestety te układy trwają w wielu wypadkach do dziś i są mocno scementowane. Czy jest szansa, że pojawi się w tej branży wystarczająca ilość "rozumnego kapitału" żeby uratować choć część wód i na tym zarobić?
Adam