Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Druid w 29.04.2017, 22:50
-
Dziś miałem zamiar połowić nad Dzierżnem Dużym czyli największym w Polsce jeziorem no-kill
Wcześniej upatrzona przez kolegę miejscówka wyglądała obiecująco, naiwnie myślałem ze nawet gdy ktoś zajmie to i tak miejsce sie znajdzie obok
Przyjeżdżam - na początku wytypowanego cypla obozuje 2 karpiarzy
Oto rysunek poglądowy ( proszę o wybaczenie kiepskiej jakosci ale nie jestem mistrzem w rysowaniu ) :
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/413_29_04_17_10_28_37.png)
Trójkąty to namioty karpiarzy. Owalne - bojki. Linie - żyłki
Przywitałem się i pytam czy mógłbym w takim razie pójść na koniec cypla - krzywa morda mówi że nie bardzo bo jeszcze ma przyjechać dwóch kolegów i oni im zajęli te miejsca. Mówię - ja nie jestem karpiarzem, chcę połowić federkiem i posiedzę tylko do zmroku - cisza, żadnej odpowiedzi. W takim razie życzyłem im połamania kijów i poszedłem szukać innej miejscówki.
Niby racja - byli pierwsi, zajęli miejscówkę . Tylko pytanie - czy dwóm osobom wolno zająć w sumie 500 metrów brzegu ? Wszystkie wędki wywiezione na 250 metrów i z lewej i prawej ale bojki i zestawy położone góra 30 metrów od brzegu
Osobiście ogólnie nie mam nic do karpiarzy , jestem wręcz pełen podziwu ze względu na ich dbałość o ryby, o łowienie no-kill, o to że dzięki nim powstają takie wody . Tym niemniej jestem wkurzony tą konkretną sytuacją >:O
Oczywiście - mogłem być bezczelny, odejść z 50 metrów w lewo czy prawo i rzucać moją wędką ściągając ich zestawy - ale nie mam zamiaru się z nikim bić nad wodą
Co koledzy mają do powiedzenia o tej sytuacji ? Jak się należy w takich sytuacjach zachować ?
-
Gienek, obawiam się że poruszyłeś temat, który powinien regulaminowo być prosty do rozwiązania, ale nad wodami, dochodzi do wojen i niejednokrotnie mordobicia. Rapr określa jasno stanowisko wędkarza. Ale nasi kochani koledzy, stosują to jedynie do formy brzegowej. Nie są w stanie pojąć, że ich stanowisko odnosi się również do wody, że obszar 10m. są zobligowani zachować nawet jak im prąd znosi zestaw, lub przy rzutach pod prąd. (nawiązuję do rzeki)
-
Gienek jeśli obowiązuje tam regulamin pzw... A tego nie wiem siadam 10m od nich i ich przeżucam ...
Panowie powiem krótko kiedyś karpiowalem o życie.... Ale od kilku lat odpuściłem... właśnie przez takie zachowania... dla tych lepszych uwazajacych się za bogów trzeba krociutko sprawy przedstawiać bo wchodzą fachowcy na głowy!
-
Totalny absurd.
Z Wielkimi Panami Karpiarzami już nieraz mieliśmy problemy. Głównie podjazdy łódkami jak u nas brało a u nich nie bardzo.
Aneksja dużej części terenu też się zdarzała.
Niestety wtedy nie da się trzymać mordy w kuble. (cyt.: Marcin Wolski: Zasady są jasne - ... i morda w kubeł)
-
Gienek jeśli obowiązuje tam regulamin pzw... A tego nie wiem siadam 10m od nich i ich przeżucam ...
Panowie powiem krótko kiedyś karpiowalem o życie.... Ale od kilku lat odpuściłem... właśnie przez takie zachowania... dla tych lepszych uwazajacych się za bogów trzeba krociutko sprawy przedstawiać bo wchodzą fachowcy na głowy!
Oczywiście tam obowiązuje regulamin PZW
-
Moim zdaniem zachowanie tych panów jest co najmniej niepoważne. Lokując zestawy 30 m od brzegu wcale nie trzeb wywozić i ich 250 m wzdłuż brzegu. Powinni mieć namioty rozstawione w miejscach bliżej punktu nęcenia , umożliwiając wędkowanie innym osobom. Z resztą jestem absolutnym przeciwnikiem łódek i tym podobnych wynalazków. To zabija całą idee wędkarstwa. A swoją drogą ciekaw jestem jak by radziła sobie większość karpiarzy gdyby całkowicie zabronić używania sond i łódek do wywózki. My łowiąc na feedery musimy dużo czasu poświęcić na znalezienie odpowiedniej miejscówki, zanęcenie z rzutu lub procy
-
Moim zdaniem zachowanie tych panów jest co najmniej niepoważne. Lokując zestawy 30 m od brzegu wcale nie trzeb wywozić i ich 250 m wzdłuż brzegu. Powinni mieć namioty rozstawione w miejscach bliżej punktu nęcenia , umożliwiając wędkowanie innym osobom. Z resztą jestem absolutnym przeciwnikiem łódek i tym podobnych wynalazków. To zabija całą idee wędkarstwa. A swoją drogą ciekaw jestem jak by radziła sobie większość karpiarzy gdyby całkowicie zabronić używania sond i łódek do wywózki. My łowiąc na feedery musimy dużo czasu poświęcić na znalezienie odpowiedniej miejscówki, zanęcenie z rzutu lub procy
Nie wywozili łódkami - mieli ponton i wywozili pontonem
-
U nas to jest normalne... Wywożą często przez cały zbiornik i nic im nie zrobisz :D
Gorzej jak zbiornik mały...
Może oni tak wywożą zestawy, żeby rybę dłużej holować? :facepalm:
-
Zrobię. Mam nóż i obcinam zestawy. I to na rzekach. Jak na tą chwilę, skutkuje.
-
Jeżeli Pan "karpiarz" nie ma ciężarków do backleada to z niego taki karpiarz jak z pudelka Wikipedia, siadaj 10 metrów na bok i tyle... Miałem takich u siebie sprężynowców w Polsce 3 razy zestaw mu ściągnąłem i po backleady sięgnął do plecaka
Karpiarz karpiarzem a przepisy są dla nas wszystkich.
Ja na przykład jak jadę na walthamstow w sezonie to bym chciał mieć 10 metrów swobody z obu stron ale niestety tak nie ma. Nikt też się w żaden sposób nie przerzuca zestawami więc jak się chce to można ;)
-
Kamil, czy back lead to taki ciężarek zakładany zaraz za szczytówką? Trzyma przy dnie wtedy całą linkę?
Czy podczas holu to się zdejmuje, czy w niczym nie przeszkadza?
-
Przykra sytuacja, i wymagająca wyjaśnienia w kole, powinno się to zgłosić. Jest to niedopuszczalne. Powinni przestawić namioty na wprost miejsc gdzie łowią lub nie oponować, jeżeli ktoś rozsiada się kilkadziesiąt metrów dalej.
Ja widzę to tak. Przyjeżdżają karpiarze i zaczynają planować jak łowić. Po pewnym czasie i chęciach wywózki na drugi na groblę (kiedyś pomiędzy dwoma wyrobiskami), ryba spławią się bliżej brzegu. Ale, że kolesie chcą być obok siebie, korzystając z sytuacji, ze nikogo nie ma, zarzucają zestawy wzdłuż brzegu. To jest ich ryzyko, że pojawi się jakiś wędkarz. Wtedy powinni sami negocjować, to znaczy zagadać i usunąć się tak, aby nadchodzący wędkarz mógł łowić.
Nie wieszajmy psów na karpiarzach jako takich, bo nie każdy się tak zachowuje nie przestrzegając RAPR :P
Sytuacja jest o tyle przykra, że chcemy zawsze łowić w spokoju, a nie użerać się i wysłuchiwać bluzgów, więc ja bym tez postąpił jak Gienek. Sprawę jednak należy zgłosić, gdyż takie rzeczy załatwią kontrolujący wodę chłopaki, którzy jasno powinni określić jak należy się zachować. Bo takie łowienie nie jest teoretycznie zabronione, ale każdy tak wędkujący musi się liczyć, że przyjdą ludzie i będzie musiał wtedy przerzucić zestawy.
Po tym czego doświadczyłem na Ochabach, ta sprawa mnie zaskakuje, ale nie tak bardzo, rok temu, będąc na miejscu Gienka bym się zagotował, i to strasznie >:O
Kamil ma rację z backleadami. Zestaw położony na dnie nie powinien stwarzać problemu. Jednakże plecionka raczej ma problemy z tonięciem, i może się gdzieś podnosić. Zaczepienie może oznaczać splątanie i utratę 250 metrów linki. Ale to ryzyko łowiącego.
Sprawę poruszyć warto też na Facebooku grupy.
-
Moim zdaniem zachowanie tych panów jest co najmniej niepoważne. Lokując zestawy 30 m od brzegu wcale nie trzeb wywozić i ich 250 m wzdłuż brzegu. Powinni mieć namioty rozstawione w miejscach bliżej punktu nęcenia , umożliwiając wędkowanie innym osobom. Z resztą jestem absolutnym przeciwnikiem łódek i tym podobnych wynalazków. To zabija całą idee wędkarstwa. A swoją drogą ciekaw jestem jak by radziła sobie większość karpiarzy gdyby całkowicie zabronić używania sond i łódek do wywózki. My łowiąc na feedery musimy dużo czasu poświęcić na znalezienie odpowiedniej miejscówki, zanęcenie z rzutu lub procy
Nie wywozili łódkami - mieli ponton i wywozili pontonem
Co nie zmienia faktu , że nie powinni wywozić zestawów wzdłuż brzegu
-
Kamil, czy back lead to taki ciężarek zakładany zaraz za szczytówką? Trzyma przy dnie wtedy całą linkę?
Czy podczas holu to się zdejmuje, czy w niczym nie przeszkadza?
Jeśli dno jest płaskie to będzie je trzymać przy dnie, jeżeli masz dno zróżnicowane to może być różnie ;) może się okazać wtedy że backlead będzie bardziej przeszkadzać niż pomagać.
Jest wiele rodzajów backleadow od normalnych które zostaną na żylce podczas holu, przez takie które się przy energicznym zacięciu bądź odjezdzie wypną, po te których ja używam z foxa czyli hybryda tych dwóch rozwiązań.
(https://www.global-fishing.com/products/wp-content/uploads/2013/06/k-img_9513_2_1_1.jpg)
Wypnie się podczas energicznego odjazdu ale mając go na lince nie stracimy go.
-
Takie "wywożenie" zestawów, równolegle do brzegu to zwykła głupota i brak szacunku dla innych wedkarzy.
Ja bym podszedl spytał, przy braku reakcji zarzucam tam gdzie kończy się ich oznaczenie bojką. W przypadku "problemów" tel. do ssr, czy koła nr 29 i po sprawie.
Woda jest dla wszystkich a karpiarze to nie jest żadna wyjątkowa grupa.
Zresztą pewnie ci panowie będą mieli sporo nieprzyjemności przy najeździe spiningistów.
-
Zwykłe chamy a nie karpiarze. Jak w każdej kulturze, zdarzają się czarne owce, ale pozwalają sobie bo to pewnie nie pierwszy raz jak postawili na swoim i ktoś opuścił nosa i sobie poszedł.
P.s. Taka zachłanność to cecha prostaków :)
-
Przy takich łowiskach, zresztą przy innych też, powinien być ''dopisany'' regulamin. Na naszej licencji, jest wyznaczony tyczkami obszar wody, do którego można wywozić zestawy. Sprawa jest wtedy jasna i klarowna. Z innych wód mamy przykłady, że 2-3 takich karpiarzy czy sumiarzy, może zamknąć połowę wielkiego zbiornika. Nie ma co liczyć na zdrowy rozsadek polskich wędkarzy w tej sprawie, zresztą w innych podobnie...
Tacy ludzie widzą tylko czubek swojego nosa i rozmowa z nimi nic nie wnosi, należałoby podjeść i strzelić z liścia, aż jeden z drugim, nakryliby się nogami. Tylko raz w życiu zdarzyło mi się, że gdy zawołałem do człowieka gdzie ma zestawy, dopowiedział, że na naszym miejscu i już je zwija. Przy innych takich spotkaniach, było tylko cwaniaczenie i wypinanie klaty.
-
Ja też lubię czasem rzucić przy braku brań "wzdłuż" stanowisk - pod warunkiem, że nikogo nie ma.
Ja ze swoim charakterem pewnie bym najpierw porozmawiał i zapytał jak zamierzają rozwiązać tą sytuację i ew. czy nie mogą zwinąć zestawów, bo chcę usiąść 50m dalej, jeśli by nie zwinęli, to bym tam usiadł, wyciągnął najstarszą wędkę ze starym kołowrotkiem i z żyłką 40stką, ołowiem i kulturalnie ich przerzucił.
A jeśli by postanowili zwinąć, to bym powiedział, że nie trzeba i odszedł gdzieś indziej. Podziwiam ludzi, którzy są w stanie w takich sytuacjach był spokojni - też bym taki chciał być, ale jak widzę nad wodą chamstwo to mam ochotę wrócić do domu.
-
Ja rozumiem Druida, że sobie poszedł. Sam też bym tak zrobił. Jak jadę na ryby, to nie po to, żeby nad wodą się wściekać, kłócić, a już na pewno z kimś bić :o
Ale o tym trzeba zawiadomić koło. Niech coś z tym zrobi, bo tak zwyczajnie być nie może.
-
Bardzo niegrzeczne zachowanie ze strony tych karpiarzy. Choć powinienem napisać wędkarzy.
Bo nie powinno się przypisywać tych cech calej grupie.
Słusznie, że Druid odpuścił. Choćby dlatego, że był sam.
Bo może być różnie.
Wiadomo, że większa liczebność daje poczucie pewności.
Niestety takie wydarzenia potrafią zepsuć dzień.
Być może w takich sytuacjach powinno się wydzwaniać SSR lub inne służby.
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
-
Jędrzej ma rację co do przepisów! Tam warto dopisać taki punkt regulaminu. który zabroni robienia takich rzeczy, lub jasno określi, jak zachować powinien się wędkarz mający zestawy rzucone w bok. Panowie, jeżeli pomyślimy logicznie, to jeżeli wywoziliby zestawy do przodu, ale nie na linii prostopadłej do brzegu, to wtedy inny karpiarz by ich mógł przerzucić również, lub grunciarz.
Uważam też, że jest jeszcze jedno 'pół-wyjście' z sytuacji. Siąść tam gdzie chcemy i zacząć łowić. Bez pytania się o to czyje to markery. Tutaj karpiarz musiałby podejść i to on musiałby zacząć negocjacje z pozycji tego, który prosi. Na pewno warto wtedy zacząć od 'badania dna' ciężarkiem, tak aby pociągnąć nim po dnie. Może nic by się nie haczyło? :)
-
Lucjan, oni nie podeszliby prosić, tylko opier...alać, że im przerzucasz zestawy. Taka prawda :( Na takiej samej zasadzie jak zwracasz komuś uwagę, że rzuca śmiecie na ulicę, to zamiast przepraszam, możesz dostać wiąchę albo w twarz.
-
A tak wiek sie pisało o kulturze Straży Rybackiej :)
A przykłady zachowań ohoho :P
-
Znajdzie się kiedyś taki, co im pościąga zestawy a w razie jakichkolwiek pretensji jeszcze twarzyczki obije i się chłopaki oduczą takiego zachowania. Ot tyle. Trafi kosa na kamień, wcześniej lub później >:( :thumbdown:
-
Mam taki sam problem z karpiarzami na wodzie mojego koła.
Panowie Wody i Okolic.
Rzucają gdzie chcą, jak chcą i ogólnie nie przejmują się nikim i niczym.
Zwrócić im uwagę ciężko jest, jak siedzą w 6-7, a ja sam czy we dwóch...
-
Lucjan, oni nie podeszliby prosić, tylko opier...alać, że im przerzucasz zestawy. Taka prawda :( Na takiej samej zasadzie jak zwracasz komuś uwagę, że rzuca śmiecie na ulicę, to zamiast przepraszam, możesz dostać wiąchę albo w twarz.
Panowie, dlatego trzeba to zgłaszać strażnikom. Na Dzierżnie działa SSR bardzo dobrze, więc oni się tym powinni zająć. W interesie koła jest aby wszyscy byli zadowoleni, poza tym regulamin musi być przestrzegany...
-
Przykra sytuacja, i wymagająca wyjaśnienia w kole, powinno się to zgłosić. Jest to niedopuszczalne. Powinni przestawić namioty na wprost miejsc gdzie łowią lub nie oponować, jeżeli ktoś rozsiada się kilkadziesiąt metrów dalej.
Sprawę poruszyć warto też na Facebooku grupy.
Oczywiście zgłoszę to. Tyle że obchodząc potem jeszcze kilka innych miejsc zauważam że tam panuje taka dziwna maniera by właśnie tak łowić. Chodzi o to że pas wody o głębokości do 3m jest dosyć wąski, potem jest ostry spad na 10 i więcej metrów . Wydaje mi się że przez poprzedni sezon ( pierwszy gdy było no-kill) karpiarska wiara widząc że bardzo niewielu wędkarzy łowi tam inaczej ( np feeder) rozpasała się i czują się panami jeziora.
Co do strony Facebooka to ona działa naprawdę słabiutko , ciężko się tam doprosić o jakiekolwiek info, ostatnio np pytałem jaki jest stan wody i odpowiedzi były bardzo lakoniczne
-
Pozwólcie, że dodam coś od siebie, coś bardzo krótkiego. Mianowicie, u Was zachowują się tak karpiarze, u mnie-muszkarze. Tak muszkarze, nie wędjarze, bo ktoś kto całe życie łowi i potrafi łowić tylko jedną metodą nie jest wędkarzem. I u mnie te ciule, bo inaczej nie powiem nie dość, że się zachowują podobnie jak Ci karpiarze to jeszcze chcieli by mieć całą wodę dla siebie i nawet im to wychodzi, bo wielu takich siedzi w zarządzie-mowa o okręgu Nowy Sącz i wiely podległych kołach.
-
Gienek, popełniłem wpis u nich na Fejsie, zobaczymy co z tego wyjdzie... Zjedzą mnie, czy też nie? :D :D :D
-
Najpierw zgrillują :D
-
Pozwólcie, że dodam coś od siebie, coś bardzo krótkiego. Mianowicie, u Was zachowują się tak karpiarze, u mnie-muszkarze. Tak muszkarze, nie wędjarze, bo ktoś kto całe życie łowi i potrafi łowić tylko jedną metodą nie jest wędkarzem. I u mnie te ciule, bo inaczej nie powiem nie dość, że się zachowują podobnie jak Ci karpiarze to jeszcze chcieli by mieć całą wodę dla siebie i nawet im to wychodzi, bo wielu takich siedzi w zarządzie-mowa o okręgu Nowy Sącz i wiely podległych kołach.
Nie obraz się ale nie wszystkie rozumy pozjadales ....
Jesteś dość świeżym wędkarze a już krytykujesz...
Wiesz dlaczego u ciebie są tak rybne wody bo oni dbają właśnie murzkarze i tyle w temacie...
Zamiast krytykować to im pomóż bo za kilka lat kleniki jakie Łowisz będą wspomnieniem
-
Co do karpiarzy siadać z godnie z regulaminem
Przerzucac rwac.... a jak przyjdą dać znac do strarzy
-
Pozwólcie, że dodam coś od siebie, coś bardzo krótkiego. Mianowicie, u Was zachowują się tak karpiarze, u mnie-muszkarze. Tak muszkarze, nie wędjarze, bo ktoś kto całe życie łowi i potrafi łowić tylko jedną metodą nie jest wędkarzem. I u mnie te ciule, bo inaczej nie powiem nie dość, że się zachowują podobnie jak Ci karpiarze to jeszcze chcieli by mieć całą wodę dla siebie i nawet im to wychodzi, bo wielu takich siedzi w zarządzie-mowa o okręgu Nowy Sącz i wiely podległych kołach.
Nie obraz się ale nie wszystkie rozumy pozjadales ....
Jesteś dość świeżym wędkarze a już krytykujesz...
Wiesz dlaczego u ciebie są tak rybne wody bo oni dbają właśnie murzkarze i tyle w temacie...
Zamiast krytykować to im pomóż bo za kilka lat kleniki jakie Łowisz będą wspomnieniem
Co do muszkarzy to deptanie tarlisk nazywasz pomocą?
-
Pozwólcie, że dodam coś od siebie, coś bardzo krótkiego. Mianowicie, u Was zachowują się tak karpiarze, u mnie-muszkarze. Tak muszkarze, nie wędjarze, bo ktoś kto całe życie łowi i potrafi łowić tylko jedną metodą nie jest wędkarzem. I u mnie te ciule, bo inaczej nie powiem nie dość, że się zachowują podobnie jak Ci karpiarze to jeszcze chcieli by mieć całą wodę dla siebie i nawet im to wychodzi, bo wielu takich siedzi w zarządzie-mowa o okręgu Nowy Sącz i wiely podległych kołach.
Nie obraz się ale nie wszystkie rozumy pozjadales ....
Jesteś dość świeżym wędkarze a już krytykujesz...
Wiesz dlaczego u ciebie są tak rybne wody bo oni dbają właśnie murzkarze i tyle w temacie...
Zamiast krytykować to im pomóż bo za kilka lat kleniki jakie Łowisz będą wspomnieniem
Muszkarze dbają, a to dobre, doprawdy... Siedząc kiedyś nad Dunajcem z dziewczyną po jeździe na rowerze obserwowałem dwóch takich dbających i patrzę, jeden ma rybę i niesie ją do auta, w miejscu i czasie gdzie nie miał prawa jej wziąć. Jadę więc do niego, ale on już w wodzie, na brzegu jego kolega. Mówię, że nie wolno brać tutaj ryb a on zdziwiony i jeszcze w żywe oczy, że kolega nie wziął. I jak kolega wspomniał, nie patrzą pod nogi. I czym się różnią ode mnie, gdzie ja łowię na wypuszczankę, a oni na żyłkową? Lepsi są?? Po ch... Przyjedź tu i zobacz jak to wygląda to się przekonasz... Rybne wody??? Chyba OS dla bogaczy...
-
W każdej grupie czy go spinningistów, muszkarzy, karpiarzy itp są zakały, więc nie ma co na przykładzie kilku inwalidów umysłowych oceniać reszty.
-
W każdej grupie czy go spinningistów, muszkarzy, karpiarzy itp są zakały, więc nie ma co na przykładzie kilku inwalidów umysłowych oceniać reszty.
Masz rację, tylko dlaczego te matoły (muszkarze) oceniają mnie przez pryzmat mięsiarzy czy kłusoli? Bo co? Bo lubię łowić na spławik? A to, że robię to zgodnie z przepisami, że nie biorę ryb i dbam o te które łowię, że nie śmiecę i staram się przyzwoicie zachowywać to nic???
-
W każdej grupie czy go spinningistów, muszkarzy, karpiarzy itp są zakały, więc nie ma co na przykładzie kilku inwalidów umysłowych oceniać reszty.
Masz rację, tylko dlaczego te matoły (muszkarze) oceniają mnie przez pryzmat mięsiarzy czy kłusoli? Bo co? Bo lubię łowić na spławik? A to, że robię to zgodnie z przepisami, że nie biorę ryb i dbam o te które łowię, że nie śmiecę i staram się przyzwoicie zachowywać to nic???
Przyjedź do nas w Beskidy w takim razie poznasz prawdziwych miłośników mokrego sznura
-
W każdej grupie czy go spinningistów, muszkarzy, karpiarzy itp są zakały, więc nie ma co na przykładzie kilku inwalidów umysłowych oceniać reszty.
Masz rację, tylko dlaczego te matoły (muszkarze) oceniają mnie przez pryzmat mięsiarzy czy kłusoli? Bo co? Bo lubię łowić na spławik? A to, że robię to zgodnie z przepisami, że nie biorę ryb i dbam o te które łowię, że nie śmiecę i staram się przyzwoicie zachowywać to nic???
Przyjedź do nas w Beskidy w takim razie poznasz prawdziwych miłośników mokrego sznura
Chcesz mi powiedzieć, że u Was nie będą mi patrzeć na ręce jak się pojawię z matchówką nad rzeką?
-
W każdej grupie czy go spinningistów, muszkarzy, karpiarzy itp są zakały, więc nie ma co na przykładzie kilku inwalidów umysłowych oceniać reszty.
Masz rację, tylko dlaczego te matoły (muszkarze) oceniają mnie przez pryzmat mięsiarzy czy kłusoli? Bo co? Bo lubię łowić na spławik? A to, że robię to zgodnie z przepisami, że nie biorę ryb i dbam o te które łowię, że nie śmiecę i staram się przyzwoicie zachowywać to nic???
Przyjedź do nas w Beskidy w takim razie poznasz prawdziwych miłośników mokrego sznura
Pamiętam lata temu koło kładki w Pietrzykowicach, jeszcze żwirowni nie było.
Jeden z Tej "elity" muszkarskiej 20 cm kleników kosił dla kota.
Zresztą Górną Wisłę jak należała do PZW kto "załatwił " jeśli nie muszkarze.
Więc tak strasznie ich nie broń bo i wśród "elity" trafiają sie mięsiarze i zwykli kłusole.
-
W każdej grupie czy go spinningistów, muszkarzy, karpiarzy itp są zakały, więc nie ma co na przykładzie kilku inwalidów umysłowych oceniać reszty.
Masz rację, tylko dlaczego te matoły (muszkarze) oceniają mnie przez pryzmat mięsiarzy czy kłusoli? Bo co? Bo lubię łowić na spławik? A to, że robię to zgodnie z przepisami, że nie biorę ryb i dbam o te które łowię, że nie śmiecę i staram się przyzwoicie zachowywać to nic???
Przyjedź do nas w Beskidy w takim razie poznasz prawdziwych miłośników mokrego sznura
Pamiętam lata temu koło kładki w Pietrzykowicach, jeszcze żwirowni nie było.
Jeden z Tej "elity" muszkarskiej 20 cm kleników kosił dla kota.
Zresztą Górną Wisłę jak należała do PZW kto "załatwił " jeśli nie muszkarze.
Więc tak strasznie ich nie broń bo i wśród "elity" trafiają sie mięsiarze i zwykli kłusole.
:thumbup: tak samo wśród spławikowców trafiają się pasjonaci. Dla tej niby "elity" kleń to chwast, a prawda jest taka, że trudniej złowić dużego klenia od dużego pstrąga, że już o waleczności tego pierwszego nie wspomnę.
-
W każdej grupie czy go spinningistów, muszkarzy, karpiarzy itp są zakały, więc nie ma co na przykładzie kilku inwalidów umysłowych oceniać reszty.
Masz rację, tylko dlaczego te matoły (muszkarze) oceniają mnie przez pryzmat mięsiarzy czy kłusoli? Bo co? Bo lubię łowić na spławik? A to, że robię to zgodnie z przepisami, że nie biorę ryb i dbam o te które łowię, że nie śmiecę i staram się przyzwoicie zachowywać to nic???
Przyjedź do nas w Beskidy w takim razie poznasz prawdziwych miłośników mokrego sznura
Chcesz mi powiedzieć, że u Was nie będą mi patrzeć na ręce jak się pojawię z matchówką nad rzeką?
No jasne i do tego od razu posadza cię że klusujesz i lowisz na ruszany chlebek i wszystko co ma łeb i ogon czapujesz do wora.
My gorale jestesmy strasznie podejzliwi.....a jak obcego zobaczymy to sztachety z plotu i ogien za gosciem... 8) :-X O:)
-
A teraz to ironia? Bo jeśli nie to Sam widzisz jak to wygląda.
-
A teraz to ironia? Bo jeśli nie to Sam widzisz jak to wygląda.
Nakrecacie sie sytuacjami na ktore wplywu nie macie...
Widzicie cos niezgodnego z przepisami to telefon do strazy , policji .
Pisanie o tym co zmieni a wywlekanie historii jakis pajacy co czapuja jest zalosne troszke rozsadku.
Porzadek zacznijmy robic w kolo siebie widzisz gnoja dzwonisz i sie dzieje....
-
A teraz to ironia? Bo jeśli nie to Sam widzisz jak to wygląda.
Nakrecacie sie sytuacjami na ktore wplywu nie macie...
Widzicie cos niezgodnego z przepisami to telefon do strazy , policji .
Pisanie o tym co zmieni a wywlekanie historii jakis pajacy co czapuja jest zalosne troszke rozsadku.
Porzadek zacznijmy robic w kolo siebie widzisz gnoja dzwonisz i sie dzieje....
A później masz wybite szyby, dziurawe opony lub porysowany lakier w aucie... Musiałbym na nogach chodzić na ryby to by można dzwonić...
-
Wracając do tematu etyki i dalekich wywózek: na jednym z łowisk niedaleko mnie ten problem chyba był dość konkretny bo rozwiązano to zatapiając całe drzewa i wyznaczając obszary konkretnych stanowisk:
(http://www.tuszynek.pl/images/mapka_tuszynek.jpg)
-
A teraz to ironia? Bo jeśli nie to Sam widzisz jak to wygląda.
Nakrecacie sie sytuacjami na ktore wplywu nie macie...
Widzicie cos niezgodnego z przepisami to telefon do strazy , policji .
Pisanie o tym co zmieni a wywlekanie historii jakis pajacy co czapuja jest zalosne troszke rozsadku.
Porzadek zacznijmy robic w kolo siebie widzisz gnoja dzwonisz i sie dzieje....
A później masz wybite szyby, dziurawe opony lub porysowany lakier w aucie... Musiałbym na nogach chodzić na ryby to by można dzwonić...
No to lepiej nic nie robic ... siedziec w krzakach ogladac to .... a potem stukac w klawisze i pisac ochy achy....
Tak nic nie poprawisz ... przeciez nikt ci nie kaze chodzic z banerem ... to ja dzwonie...
-
Mjmaciek, a Ty jesteś ze wsi czy z miasta??? Jeśli jesteś ze wsi to powinieneś wiedzieć o czym mówię. W klawisze mam prawo stukać dopóki mi administrator nie zabroni i krzywdy tym nie robię, poza tym forum na tym polega. Rób co chcesz, ja mam prawo wygłaszania swoich opini i to robię, jak Ci one nie pasują to nie musisz ich czytać, naprawdę, jakoś to przeżyję...
-
Kamil, czy back lead to taki ciężarek zakładany zaraz za szczytówką? Trzyma przy dnie wtedy całą linkę?
Czy podczas holu to się zdejmuje, czy w niczym nie przeszkadza?
Jeśli dno jest płaskie to będzie je trzymać przy dnie, jeżeli masz dno zróżnicowane to może być różnie ;) może się okazać wtedy że backlead będzie bardziej przeszkadzać niż pomagać.
Jest wiele rodzajów backleadow od normalnych które zostaną na żylce podczas holu, przez takie które się przy energicznym zacięciu bądź odjezdzie wypną, po te których ja używam z foxa czyli hybryda tych dwóch rozwiązań.
Wypnie się podczas energicznego odjazdu ale mając go na lince nie stracimy go.
Thx :) :beer:
-
Panowie, czy trzeba tak nerwowo? Pax O:) O:) O:)
-
Kamil a czy ten
black lead back lead ma sens przy łowieniu większych ryb na metodę?
-
Dobra, co jeśli ja łowię kolorem niebieskim a ktoś czerwonym? Miałem w tamtym roku spięcie o to. Byłem sam a ich kilku. Nie ustąpiłem. Krzyknąłem, że te federy mogę im do wody powciągać razem z nimi. Łowiłem na wprost siebie. Później z drugiej strony jeziorka zaczepił mnie spinning. Krzyknął abym odpuścił, scholował, odczepił, wrzucił zestaw do wody, przyszedł i przeprosił mówiąc abym tych debili nie słuchał co krzyczą. Wkur... i odechciało mi się już łowić.
Kto tu miał rację? Kto miał pierwszeństwo? (https://uploads.tapatalk-cdn.com/20170430/7e01e2f02a6f5255bec6604887fcce04.jpg)
-
Ciężko określić ale chyba każdy troche przesadzał.
Jeśli chciałeś łowić pod wysepką to fajnie jakbyś usiadł np. na miejscówce którą zaznaczyłem na żółto.
Wtedy nikt by Ci nie przeszkadzał a i Ty nikomu byś nie blokował.
Nie wiem jak szeroko tam faktycznie jest ale można się było chyba spodziewać że ktoś Cię może przerzucać.
Ja wyznaję zasadę, że siadam i rzucam przed siebie max tak mniej więcej na połowę zbiornika.
-
Mario faktycznie chyba ma rację. Ustawiasz się wtedy blisko miejsca w którym łowisz, rzucasz na wprost i nikt nie ma prawa Cię przerzucić. Tak mi się wydaje..
-
Łukaszu, zająłeś blisko 200 metrów zbiornika. Dla mnie ci na czerwono mieli więcej racji w racji. A generalnie oczywiście jak napisał Mario, trzeba było usiąść tam, gdzie żółto. Chyba że nie można.
U nas na zalewie też siadają karpiarze na jednym brzegu, łowią pod drugim, a ci na drugim łowią pod pierwszym :D
-
Łukasz, dodam jeszcze, że miejsca na krótszych brzegach przy niewielkich zbiornikach zawsze są gorsze bo bardziej nastawione na ryzyko. Wędkowanie z takich miejsc często wyłącza z zabawy wiele innych stanowisk. Bo teoretycznie na dość dużej odległości wyeliminowałeś oba brzegi.
Pamiętaj również o tym, że łowiący nie muszą wiedzieć czy też spodziewać się tego, że łowiąc z takiej pozycji masz zestaw 100 metrów dalej.
-
Może nie ogarniam, ale po co ustawiać się 177 metrów od miejsca łowienia jak można dużo bliżej i wtedy nikomu się nie przeszkadza?
Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka
-
Ja też bym raczej skłaniał się ju opinii Mario, Twój zestaw spory kawałek łowiska odciął z łowienia, mimo że to po prostej
-
Łukaszu, zająłeś blisko 200 metrów zbiornika. Dla mnie ci na czerwono mieli więcej racji w racji. A generalnie oczywiście jak napisał Mario, trzeba było usiąść tam, gdzie żółto. Chyba że nie można.
U nas na zalewie też siadają karpiarze na jednym brzegu, łowią pod drugim, a ci na drugim łowią pod pierwszym :D
Licząc po obu stronach to jakieś 350m.
Czyli coś koło 30 stanowisk zblokowanych ?
-
Pamiętam jak jeden karpiarz zajął kiedyś krótszy brzeg, siedział praktycznie w rogu i rzucał prawie przez cały staw w ten sposób, że nikt nie mógł łowić na calym brzegu. Idiota jakich mało po prostu. Jakby debil nie mógł usiąść z drugiego brzegu i rzucić te 10 metrów spod kija. :facepalm:
-
Pamiętam jak jeden karpiarz zajął kiedyś krótszy brzeg, siedział jakieś 3 metry od drugiego, długiego i rzucał praktycznie przez cały staw na drugi brzeg w ten sposób, że nikt nie mógł łowić na calym brzegu. Idiota jakich mało po prostu. Jakby debil nie mógł usiąść z drugiego brzegu i rzucić te 10 metrów spod kija. :facepalm:
To już jest wyższa szkoła jazdy.
Czasem na mniejszych komercjach widać jak ludzie rzucają pod drugi brzeg. A ja się wtedy zastanawiam czemu po prostu nie siadają po drugiej stronie i mieli by pod nogami.
-
Dla mnie sprawa oczywista, MarioG ma rację.
-
Pamiętam jak jeden karpiarz zajął kiedyś krótszy brzeg, siedział jakieś 3 metry od drugiego, długiego i rzucał praktycznie przez cały staw na drugi brzeg w ten sposób, że nikt nie mógł łowić na calym brzegu. Idiota jakich mało po prostu. Jakby debil nie mógł usiąść z drugiego brzegu i rzucić te 10 metrów spod kija. :facepalm:
To już jest wyższa szkoła jazdy.
Czasem na mniejszych komercjach widać jak ludzie rzucają pod drugi brzeg. A ja się wtedy zastanawiam czemu po prostu nie siadają po drugiej stronie i mieli by pod nogami.
Bo to zadna frajda ciągnąć rybę przez 10m sztywną pałą ;)
-
To chyba z tego powodu, że jak wydasz kupę kasy na sprzęt, porobisz przypony strzałowe i zakupisz specjalną rękawiczkę aby palca nie ucięło to po prostu musisz rzucać na te 150 metrów. No albo pontonik. Przecież "po to kupiłem ten sprzęt".
W takiej sytuacji logika jest na dalszym miejscu.. Szkoda, że tak ciężko u nas z myśleniem nie tylko o sobie. Często na rybach człowiek się solidnie zdenerwuje i to najczęściej na drugiego wędkarza. (tak jak na rysunku nr 1) :( :thumbdown:
-
To chyba z tego powodu, że jak wydasz kupę kasy na sprzęt, porobisz przypony strzałowe i zakupisz specjalną rękawiczkę aby palca nie ucięło to po prostu musisz rzucać na te 150 metrów. No albo pontonik. Przecież "po to kupiłem ten sprzęt".
A w tym momencie to za bardzo generalizujesz i dam głowę, że u Łukasza czegoś takiego nie zaobserwujesz.
-
Na miejscu feederowców wykonał bym ściągnięcie zestawu karpiowego na chama i ucięcie go, jak być złośliwym to po równo.
-
Łukasz jak ja bym był czerwonym punktem to bym się wpienił ;)
Inna kwestia jak byśmy się dogadali :D :beer:
-
Kto tu miał rację? Kto miał pierwszeństwo?
Pierwszeństwo ma ten, kto znajduje się po prawej stronie. Takie są zasady ruchu drogowego. Proste. ;) ;)
-
Ostap
Też bym się wkurw.. na miejscu feederowców :)
Jak tak łowisz to gratuluję - dwie osoby i całe łowisko zblokowane, nie wiem tylko nad czym tu się zastanawiać.
-
Na miejscu feederowców wykonał bym ściągnięcie zestawu karpiowego na chama i ucięcie go, jak być złośliwym to po równo.
Nie daliby rady
Na tym łowisku łowię rzadko, kilka razy w roku. Dostęp jest ogólnie praktycznie z każdej strony. Wybrałem to miejsce aby testować łódkę zanętową i jest najbliżej do noszenia gratów. Gdy siedzę na czerwonym, zero brań. Wywózkę robię z niebieskiego, zawsze coś się trafi (raz na 10 nic)
Łowię w tygodniu bo w weekend ciężko z miejscem i w tygodniu praktycznie nigdy nikogo nie ma. Tyle razy już tak łowiłem i wszystko było ok. Raz tylko było spięcie.
Ja ogólnie jestem człowiekiem ugodowym i gdyby nie zachowywali się jak śmiecie to bym odpuścił. Przeważnie na takie sytuacje nęcę też bliżej i zwinąłbym bez problemu.
Jedno jest pewne. Już tam nie będę siadał.
We wtorek pewnie tam wyląduję z kolegą który zawsze siada na czerwonym i nie raz ja byłem na niebieskim i nigdy mnie nie zahaczył.
Teraz trochę o przepisach.
Skoro ja nie mogę wywózki robić za daleko to czy pacjent z czerwonego może rzucać poza połowę łowiska? Niebieska linia to mniej więcej połowa.
-
Ostap
Też bym się wkurw.. na miejscu feederowców :)
Jak tak łowisz to gratuluję - dwie osoby i całe łowisko zblokowane, nie wiem tylko nad czym tu się zastanawiać.
Czy w przepisach jest gdzieś zapisane na jaką max odległość mogę na wprost siebie łowić?
-
Ostap
Też bym się wkurw.. na miejscu feederowców :)
Jak tak łowisz to gratuluję - dwie osoby i całe łowisko zblokowane, nie wiem tylko nad czym tu się zastanawiać.
Czy w przepisach jest gdzieś zapisane na jaką max odległość mogę na wprost siebie łowić?
Na 100% w przepisach zdrowego rozsądku będzie zapisane.
-
To chyba z tego powodu, że jak wydasz kupę kasy na sprzęt, porobisz przypony strzałowe i zakupisz specjalną rękawiczkę aby palca nie ucięło to po prostu musisz rzucać na te 150 metrów. No albo pontonik. Przecież "po to kupiłem ten sprzęt".
W takiej sytuacji logika jest na dalszym miejscu.. Szkoda, że tak ciężko u nas z myśleniem nie tylko o sobie. Często na rybach człowiek się solidnie zdenerwuje i to najczęściej na drugiego wędkarza. (tak jak na rysunku nr 1) :(
Niestety nie mam sprzętu którym mógłbym się lansować nad wodą i miał pewnie nigdy nie będę.
Mam mocne, duże i silne palce ;) rękawiczka nie potrzebna
Mapkę pokazałem nie dlatego, że ja specjalnie komuś przeszkadzam. Jeśli widziałem, że ktoś przyszedł i mnie zahacza, zwijam i łowię bliżej.
Bardziej chodzi mi o przepis jak w postach wyżej.
-
Ostap
Też bym się wkurw.. na miejscu feederowców :)
Jak tak łowisz to gratuluję - dwie osoby i całe łowisko zblokowane, nie wiem tylko nad czym tu się zastanawiać.
Czy w przepisach jest gdzieś zapisane na jaką max odległość mogę na wprost siebie łowić?
Na 100% w przepisach zdrowego rozsądku będzie zapisane.
Nie o taki przepis mi chodzi.
-
Ostap
Też bym się wkurw.. na miejscu feederowców :)
Jak tak łowisz to gratuluję - dwie osoby i całe łowisko zblokowane, nie wiem tylko nad czym tu się zastanawiać.
Czy w przepisach jest gdzieś zapisane na jaką max odległość mogę na wprost siebie łowić?
Nie ma.
Wszystko to kwestia własnego podejścia i wyczucia.
Po prostu powinno się łowić tak by w żaden sposób nie blokować innych.
Jak w życiu. Wolność jednej osoby kończy się tam gdzie zaczyna drugiej.
A generalnie to my Cię znamy. My wiemy żeś ani złośliwy ani durny.
Tamci tego nie wiedzieli. A może sami właśnie tacy byli.
Dlatego też dla własnego nawet spokoju warto zajmować miejsca takie gdzie nikt nie będzie Ci wchodził w drogę.
Nie raz się zdarza, że nawet po koleżeńsku łowiąc obok siebie przerzuca się koledze obok zestawy. Całkiem niechący nawet. Ale w gronie kolegów to idzie na luzie. W innych sytuacjach już nie.
Przypomniała mi się właśnie taka sama sytuacja ze Szczęsnego. Facet łowił obok upustu ale zestawy wywiózł na drugą stronę pod las. Wkurwiał się bo co chwilę mu pikało a po prostu koleś teoretycznie wyłączył CAŁE łowisko wywożąc w poprzek.
-
Może nie ogarniam, ale po co ustawiać się 177 metrów od miejsca łowienia jak można dużo bliżej i wtedy nikomu się nie przeszkadza?
Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka
Jedni lubią łowić karpie na federy do 40g, żyłkę 0.16, przypon 0.14 I hak 16. Uważają, że tak jest dobrze
Ja lubię łowić na dużych odległościach i może ktoś o mnie pomyśli, że durny jestem
Mapka to przykład bardziej teoretyczny bo mi tylko raz w taki sposób zdarzyło się spięcie i gdyby odzywali się w sposób odpowiedni to wszystko byłoby ok z mojej strony.
To co Druid dał w 1 poście to skandal. Tak nie można i są na to przepisy.
Dodam tylko, że nie jestem karpiarzem. Jestem wędkarzem.
-
No to się narobiło :
Lucjan w dobrej wierze napisał na Facebooku i zaczęła się tam ostra jazda
-
Nieźle ;)
-
Czytam to właśnie na FB ciekawe gdzie jest napisane w regulaminie, że nie wolno wchodzić na miejscówkę lub obóz?
Może coś źle czytam... Miejsce publiczne, dostępne dla każdego czy to jakaś strefa prywatna? ;)
-
Na miejscu feederowców wykonał bym ściągnięcie zestawu karpiowego na chama i ucięcie go, jak być złośliwym to po równo.
Nie daliby rady
Na tym łowisku łowię rzadko, kilka razy w roku. Dostęp jest ogólnie praktycznie z każdej strony. Wybrałem to miejsce aby testować łódkę zanętową i jest najbliżej do noszenia gratów. Gdy siedzę na czerwonym, zero brań. Wywózkę robię z niebieskiego, zawsze coś się trafi (raz na 10 nic)
Łowię w tygodniu bo w weekend ciężko z miejscem i w tygodniu praktycznie nigdy nikogo nie ma. Tyle razy już tak łowiłem i wszystko było ok. Raz tylko było spięcie.
Ja ogólnie jestem człowiekiem ugodowym i gdyby nie zachowywali się jak śmiecie to bym odpuścił. Przeważnie na takie sytuacje nęcę też bliżej i zwinąłbym bez problemu.
Jedno jest pewne. Już tam nie będę siadał.
We wtorek pewnie tam wyląduję z kolegą który zawsze siada na czerwonym i nie raz ja byłem na niebieskim i nigdy mnie nie zahaczył.
Teraz trochę o przepisach.
Skoro ja nie mogę wywózki robić za daleko to czy pacjent z czerwonego może rzucać poza połowę łowiska? Niebieska linia to mniej więcej połowa.
Łukasz, to proste. Na łowisku, jak pokazałeś, linie prostopadłe do brzegu pokazują, gdzie możesz łowić. Jeżeli ten z kolorem czerwonym sie pojawia, to linia prostopadła u niego określa, gdzie jest Twoja granica, to Ty łowisz na jego miejscu, masz pecha. Siądź sobie naprzeciw wyspy jak chcesz tam łowić. A jak ktoś przychodzi, to zmieniasz miejscówkę, przerzucasz zestawy, lub się dogadujesz.
Gienek, niepotrzebnie wdawałeś się w dyskusję z tym człowiekiem na Fejsie :) Prezes koła powiedział dobrze - aby informować SSR, i tak należy zrobić. A zajmowanie miejscówek komuś to też dziwna wymówka. Tak można zająć pół kilometra plaży i mówić, ze znajomi przychodzą.
Ten koleś teraz próbuje się wybielać, ale wiadomo ko tu ma rację. Przykre to trochę...
-
Tak powinno to wyglądać ze zdjęcia Łukasza, wyznaczanie linii umownych. Jeżeli zarzucamy dalej, na polu innego wędkarza, wtedy trzeba zapytać i poprosić o zgodę. Tak mnie uczono przynajmniej.
X- to wędkarze, linie białe dzielą łowisko na pola każdego nich. Jasno widać, które stanowisko łowi przy wyspie :)
(http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/922/mMt4T0.jpg) (https://imageshack.com/i/pmmMt4T0j)
-
Gieniu miał rację, że się oburzył.
Nawet jeśli nie złamali w oczywisty sposób przepisów, to złamali zasady współżycia społecznego.
Po prostu zachowali się nieprzyzwoicie.
Wywożenie zestawów, nawet ich oznakowanie, nie uprawnia do do takich zachowań.
To nie jest ich akwen na wyłączność.
-
Na przykładzie tego karpiarza doskonale widać pewien mechanizm psychologiczny, który u wielu osób się włącza, gdy coś źle robią. On mógł robić źle, bo ty masz szare skarpetki...
-
Takie sytuacje można by mnożyć i są one trudne do rozwiązania. Tak, czy tak, popieram w tej sytuacji Gienka. Dodam tylko, że niech się cieszą gnoje, że trafili na tak spokojnego człowieka. Mam wujka, który w tej sytuacji powciągałby im zestawy razem z wędkami do wody i jeszcze po ryju natrzaskał jakby coś im nie pasowało...
-
No cóż, trudno oprzeć się wrażeniu, że karpiarze ( wiem, wiem nie powinno się uogólniać ale jendak... ) mają się za lepszą klasę wędkarzy. Kiedyś dane mi było usłyszeć, że jedynie karpiarz to prawdziwy wędkarz. Wywożenie zestawów pod drugi brzeg a potem pretensje, że ktoś ośmiela się tam stanąć to norma i niestety to zjawisko się nasila. Wiem coś o tym bo mam w pobliżu wodę gdzie większość wędkujących to karpiarze a że zbiornik jest mały to zjawisko to jest dobrze widoczne. Są też solidarni, bo jak pojawi się jakiś feederek lub spławiczek na drugim brzegu i będzie miał pretensje, że karpiarz zajmuje dwa brzegi to ten drugi zawsze może liczyć na wsparcie kolegów karpiarzy. Na koniec dodam, że mam paru kolegów karpiarzy, którzy nigdy tak nie robią i sami piętnują takie zachowania
ale trudno oprzeć się wrażeniu że są to wyjątki ( niestety wydaje się, że coraz rzadsze ) :(
Tak więc nie chciałbym uogólniać ale jednak pewne tendencje są widoczne i trudno tego nie zauważać.
-
Fakt, głupota zatacza coraz szersze kręgi.
-
Panowie choć jestem karpiarzem nie pochwalam takich zachowań. Z drugiej zaś strony mam pytanie - a który to punkt regulaminu karpiarze złamali ? Jestem pierwszy - stawiam obóz gdzie chcę i łowię gdzie chcę. Co prawda sam bym stawiał namiot na przeciw miejsca gdzie chcę łowić ale skoro jestem pierwszy ...
Ja wiem, że każdy ma prawo ale... wpada sobie ktoś na dwie godzinki i musi się znaleźć miejsce, musi łowić gdzie on sobie zaplanował, musi rzucić tam gdzie sobie wymyślił...
Ja powiedzmy dość często rzucam i pojawia się taki ktoś i mówi, że on tu będzie łowił czyli dokładnie tam gdzie są moje zestawy ( czyli 90-100 m po drugiej stronie ).To nic, że tam jest dzicz, że tam nie ma jak podejść, to nic, że zarośnięty brzeg...On tam będzie łowił. A wiecie dlaczego - bo widział jak holuję karpia, bo widział gdzie nęcę.
Zaznaczę, że nie łowię w poprzek a i tak feederowcy rzucają mi na zestawy... Dlatego w podobnych przypadkach pozostaje łódka i wywózka poza możliwości rzutowe feederami a i tak są tacy co usiłują ale tylko do pierwszej\go razu urwanej żyłki lub złamania wędki ;-)
JK
-
Ten rysunek Luka jest ok.
Moim zdaniem są dwa warianty, zależne od regulaminu na danym zbiorniku (PZW, komercja - obojętnie):
a. Łowimy tylko na danym "ponumerowanym" stanowisku
b. Jak nie ma wędkarzy na sąsiednich stanowiskach łowimy gdzie chcemy - byle by nikomu nie przeszkadzać, jak ktoś przyjeżdża - to zwijamy zestawy.
Jak regulamin łowiska nie nakazuje punktu a) to mamy szansę na b).
Mój najlepszy dzień na rybach zawdzięczam ... karpiarzom (chyba). Przyjechałem na niedużą komercję w niedzielę - z zamiarem połowu większych karpi. Na jednym brzegu kilku karpiarzy z łódkami. Ja siadam na drugim. Oni mnie standardowo opieprzają, że wywozili zestawy całą noc 20-30 m od mojego brzegu. Ja nawet nie musiałem się z nimi kłócić - tylko im powiedziałem, że zaraz tu będzie pełno ludzi i zajmą wszystkie możliwe (i niemożliwe ;)) stanowiska - tą komercję znam i wiedziałem co będzie. I za godzinę był pełny staw ludzi. Karpiarze już się do nikogo nie odzywali (tylko do siebie ;) ). A u mnie za jakieś 2-3 godziny zaczęło się El Dorado .... ;D Ten dzień do dziś śni mi się po nocach.
-
Panowie choć jestem karpiarzem nie pochwalam takich zachowań. Z drugiej zaś strony mam pytanie - a który to punkt regulaminu karpiarze złamali ? Jestem pierwszy - stawiam obóz gdzie chcę i łowię gdzie chcę. Co prawda sam bym stawiał namiot na przeciw miejsca gdzie chcę łowić ale skoro jestem pierwszy ...
Ja wiem, że każdy ma prawo ale... wpada sobie ktoś na dwie godzinki i musi się znaleźć miejsce, musi łowić gdzie on sobie zaplanował, musi rzucić tam gdzie sobie wymyślił...
Ja powiedzmy dość często rzucam i pojawia się taki ktoś i mówi, że on tu będzie łowił czyli dokładnie tam gdzie są moje zestawy ( czyli 90-100 m po drugiej stronie ).To nic, że tam jest dzicz, że tam nie ma jak podejść, to nic, że zarośnięty brzeg...On tam będzie łowił. A wiecie dlaczego - bo widział jak holuję karpia, bo widział gdzie nęcę.
Zaznaczę, że nie łowię w poprzek a i tak feederowcy rzucają mi na zestawy... Dlatego w podobnych przypadkach pozostaje łódka i wywózka poza możliwości rzutowe feederami a i tak są tacy co usiłują ale tylko do pierwszej\go razu urwanej żyłki lub złamania wędki ;-)
JK
To fajnie, że nie popierasz takich zachowań ale jednocześnie masz pretensje, że ktoś zajmuje WOLNE stanowisko, na którym Ty położyłeś swoje zestawy. Gdybyś łowił w odrębie swojego stanowiska to nikt by Ci nie miał prawa przeszkadzać. Oczywiście, jeśli w koło jest dużo innych wolnych miejsc można się dogadać. Sam nieraz przeszedłem parenaście metrów dalej bo nie robiło mi to większej
różnicy i wszyscy byli zadowoleni. Ale fakt pozostaje faktem, że zajmowanie więcej niż jedno stanowisko i jeszcze później pretensje
nie jest w porządku. ( no chyba, że ktoś płaci kilka składek ? ;) )
I jeszcze jedno. Ten, który wpada na dwie godziny ma takie same prawa jak karpiarz na parodniowej zasiadce. No bo chyba nie jest tak, że może łowić tylko tam gdzie mu karpiarze pozwolą. A, ze brzeg zarośniety, no cóż, najwyżej sie o krzaki podrapie. Jego wybór.
Pozdrawiam :)
-
Czy Ty aby przeczytałeś uważnie co napisałem - po drugiej stronie, w miejscu gdzie praktycznie wyciął pól brzegu, jakieś młode drzewka tylko po to żeby rzucić tam gdzie łowię bo widział karpia i gdzie nęcę. Na drugi raz zadzwonię po PSR lub choćby do stanicy że niszczy ktoś przyrodę - to powiedziałem temu komuś jak przyszedł do na drugi dzień.
Co znaczy w obrębie stawnowiska i co to jest to stanowisko ?
Zgadza się - ma takie same prawa ale niech nie wymaga cudów ;-) Teraz majówka jaka jest każdy widzi ale kilka lat temu miałem bardzo nieprzyjemną sytuację w związku z tym. Nie po to ja przyjeżdżam pierwszy i naprawdę staram sie tak łowić żeby innym nie przeszkodzić żeby potem ktoś z całą rodziną wbił się praktycznie obok mnie i jeszcze miał pretensje o zestawy. A głupi byłem bo powiedziałem na pytanie czy mogą aby na dwie godzinki do wieczora połowić ( tak na oko góra 7 lub metrów ode mnie ) - ależ bardzo proszę, jakoś się zmieścimy >:(
JK
-
Panowie, nie trzeba tu kruszyć kopii. Raczej myślimy podobnie.
Janusz, do Ciebie mam tę uwagę, że o ile w przepisach niczego nie ma, odnośnie takiego zachowania, to Twój ton sugeruje pewne rozwiązanie, jakim jest usiąść tam gdzie chcemy, z rozpoczęciem łowienia od ściągnięcia komuś zestawów jeżeli linki nie ma na dnie. Według mnie ktoś łowiący wzdłuż brzegu, powinien też myśleć o tym, że ktoś nie chce się użerać, że nie chce zahaczać czyiś zestawów, więc to karpiarz powinien zagadać jako pierwszy w takiej sytuacji. Gienek zaznaczył, że goście nie mieli zamiaru pójść na ugodę, i jak się okazało, kłamali z zajęciem miejsca znajomym. Jeżeli łowię z estawami zarzuconymi w bok i ktoś przychodzi, to ja zaczynam rozmowę i negocjuję, bądź też zawijam zestawy. Tak łowi się w UK, zarzucaj sobie w bok, jak ktoś przychodzi - się zawijasz. Poziom kultury w UK jest w porównaniu do Polski jak niebo i ziemia, takich sytuacji nie ma praktycznie.
Dla mnie przepisy w takiej sytuacji nie są wykładnią jak powinniśmy się zachować, bo tu chodzi o kulturę. Chcemy być OK. Ale przecież wiadomo, że wywózka na 200 metrów to nie w kij dmuchał, i że karpiarze jak ognia chcieli tego uniknąć, aby zestawy ściągać. Mogli dać Gienkowi usiąść na cyplu... Nie zostaje chyba nc innego, jak jakimś zestawem pociągnąć lekko :)
Po tym co napisano na FB i tutaj, ja już wiem jak zrobić. Aby nie wdawać się w czcze dyskusje, siadam tam gdzie chcę, rozkładam, i jak coś, niech karpiarz przyjdzie do mnie pierwszy. Nie siądę przy nich, ale dalej. Jeżeli coś będzie nie tak, powiem: a który to punkt regulaminu łąmię? Bo są pewne granice, tutaj jak się okazuje, trudno było się dogadać z tymi ludźmi, i trzeba właśnie w taki sposób określać swoje granice. Sam fakt, że ktoś na majówkę rozkłada tak zestawy, świadczy o tym, że mogą być problemy. Przecież spinnigowcy się mogą pojawić, co jest nawet pewne. Bo idąc i zaczynając rozmowę, wyjdzie na to, że proszę się o to, aby móc łowić, a to przecież kpina.
Podrzucanie w miejsca gdzie ktoś zanęci i łowi natomiast, to całkiem inna sprawa. Jest to skrajne chamstwo i wskaźnik wyraźnego braku umiejętności i godności.
-
To na koniec taka perełka :
J.A Proszę o usunięcie mojego imienia i nazwiska z forum splawik i grunt. Nie życzę sobie przekopiowywania stąd tresci i wklejanie gdzie kolwiek przez ludzi jak Ty. Jeśli imie i nazwisko nie zostanie usunięte wtedy obyśmy sie juz nigdy na wodą nie spotkali. Wtedy po straż będziesz dzwonił zaraz na wjezdzie.
Lubię to! · Odpowiedz · 1 · 31 min
-
JKarp
Nigdzie wprost nie napisałeś, że wycinał drzewka i niszczył przyrodę. ( Choć teraz za ministra Szyszki ponoć wolno wycinać. ;) )
Oczywiście jeśli tak robił to bardzo źle i telefon do PSR wcale nie będzie przesadą.
Co to jest stanowisko to z grubsza wiadomo. Nie będę Cię pouczał bo nie czuję się upoważniony. :)
Sytuacja, którą opisałeś w swoim ostatnim poście to chyba już trochę inna sprawa.
A teraz już tak ogólnie.
Zauważyłem, że karpiarze często zajmują stanowiska nie te na których spodziewają się ryb ale te do których można najbliżej podjechać samochodem. Mają dużo bagaży i tak jest im wygodniej. To zrozumiałe. Potem wywożą ( rzucają ) wzdłuż, w poprzek, na drugi brzeg,
gdzie im się podoba. A potem mają pretensje i wymyślają różne teorie, które mają usprawiedliwić ich zachowanie choć tak na prawdę muszą wiedzieć, że racji nie mają. :)
-
A myślałem że jak sie przeniose do tego koła i bede łowić na tak dużej wodzie to bedzie spokój . . . :D
-
Nie róbmy scen, scena znad Dzierżna nie ma nic wspólnego z tym kołem czy samą wodą. Pokazuje raczej, że musimy umieć rozwiązywać pewne sprawy w normalny sposób.
Zauważyłem, że karpiarze często zajmują stanowiska nie te na których spodziewają się ryb ale te do których można najbliżej podjechać samochodem. Mają dużo bagaży i tak jest im wygodniej. To zrozumiałe. Potem wywożą ( rzucają ) wzdłuż, w poprzek, na drugi brzeg,
gdzie im się podoba. A potem mają pretensje i wymyślają różne teorie, które mają usprawiedliwić ich zachowanie choć tak na prawdę muszą wiedzieć, że racji nie mają. :)
Myślę, że nie tylko karpiarzy to dotyczy :) Jest to cecha większości wędkarzy :D :D :D
-
To na koniec taka perełka :
J.A Proszę o usunięcie mojego imienia i nazwiska z forum splawik i grunt. Nie życzę sobie przekopiowywania stąd tresci i wklejanie gdzie kolwiek przez ludzi jak Ty. Jeśli imie i nazwisko nie zostanie usunięte wtedy obyśmy sie juz nigdy na wodą nie spotkali. Wtedy po straż będziesz dzwonił zaraz na wjezdzie.
Lubię to! · Odpowiedz · 1 · 31 min
To już jest groźba.
Bardzo plytkie zagranie.
A jeśli chodzi o zarzucanie to zarzuca się prostopadle a nie równolegle.
I tyle w temacie.
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
-
Panowie choć jestem karpiarzem nie pochwalam takich zachowań. Z drugiej zaś strony mam pytanie - a który to punkt regulaminu karpiarze złamali ? Jestem pierwszy - stawiam obóz gdzie chcę i łowię gdzie chcę. Co prawda sam bym stawiał namiot na przeciw miejsca gdzie chcę łowić ale skoro jestem pierwszy ...
Ja wiem, że każdy ma prawo ale... wpada sobie ktoś na dwie godzinki i musi się znaleźć miejsce, musi łowić gdzie on sobie zaplanował, musi rzucić tam gdzie sobie wymyślił...
Ja powiedzmy dość często rzucam i pojawia się taki ktoś i mówi, że on tu będzie łowił czyli dokładnie tam gdzie są moje zestawy ( czyli 90-100 m po drugiej stronie ).To nic, że tam jest dzicz, że tam nie ma jak podejść, to nic, że zarośnięty brzeg...On tam będzie łowił. A wiecie dlaczego - bo widział jak holuję karpia, bo widział gdzie nęcę.
Zaznaczę, że nie łowię w poprzek a i tak feederowcy rzucają mi na zestawy... Dlatego w podobnych przypadkach pozostaje łódka i wywózka poza możliwości rzutowe feederami a i tak są tacy co usiłują ale tylko do pierwszej\go razu urwanej żyłki lub złamania wędki ;-)
JK
@promek - trochę ogólnikowo ale napisałem ;-)
Lucjan - zgadzam się. Tylko zwróć uwagę, że takiego punktu nie ma. Zdrowy rozsądek mówi mi żeby nie łowić w poprzek a czy rzucanie feederami w poprzek ( no 45 stopni ) jest normalne?
Mój kolega był na zasiadce od piątku do niedzieli. Był sam aż do południa w niedzielę. Wtedy to pojawił się pan na stanowisku obok... Dobre 20 metrów obok. Rzucił w jego zestawy... Ot tak, po prostu i jeszcze stwierdził, że on tak zawsze łowi... Nie tylko karpiarze mają własne pomysły na łowienie :facepalm:
Na jednej wodzie szukałem takiego miejsca, żeby nikt z boku ani drugiego brzegu nie podrzucał... Na nic - przyszedł sobie gość z drugiej strony i z ręki zza trzcin rzucił koszyki....
Piszę to po to żeby pokazać, że nie tylko karpiarze mają pomysły... 8)
JK
-
No scena tutaj zawarta myśle napewno zostanie poruszona na zebraniu koła ale raczej watpie aby jakieś rozwiązanie wprowadzono aby uniknąc takich sytuacji, poprostu dużo zalezy od kultury wędkujących a jak takowej kultury nie ma to zostaje jedynie numer do SSR PSR czy innego ABW i niech sobie każdy wklepie w telefonie numer gdzie można sie w takich sytuacjach ratować
-
Dlatego duże zaporówki są bezpieczniejsze :) tam większość rzuca prostopadle, im dalej tym lepiej, bo tam jest ryba. A pobliskiej zaporówki nikt nie przerzuci, nawet surfcastingowcy 8)
-
No i tak na marginesie dlatego tak bardzo nie lubie łowić w majówke i unikam tego czasu na wędkowanie bo może własnie dojść do takich sytuacji bo wiadomo jaki natłok ludzi nad woda w tym czasie ale no niestety niektorzy nie mają kiedy jechać w inne dni nad wode w tym czasie wieć wspólczuje i życze cierpliwości nad wodą :D
-
No i tak na marginesie dlatego tak bardzo nie lubie łowić w majówke i unikam tego czasu na wędkowanie bo może własnie dojść do takich sytuacji bo wiadomo jaki natłok ludzi nad woda w tym czasie ale no niestety niektorzy nie mają kiedy jechać w inne dni nad wode w tym czasie wieć wspólczuje i życze cierpliwości nad wodą :D
A ja zaraz do roboty co bardzo mnie cieszy, bo nie będę się musiał denerwować, a jak wszyscy będą w pracy to ja będė miał miejsca tylę, że nie wiem co ja z tym zrobię :P
-
No i tak na marginesie dlatego tak bardzo nie lubie łowić w majówke i unikam tego czasu na wędkowanie bo może własnie dojść do takich sytuacji bo wiadomo jaki natłok ludzi nad woda w tym czasie ale no niestety niektorzy nie mają kiedy jechać w inne dni nad wode w tym czasie wieć wspólczuje i życze cierpliwości nad wodą :D
Dokładnie - też tak mam :-)
JK
-
Nie róbmy scen, scena znad Dzierżna nie ma nic wspólnego z tym kołem czy samą wodą. Pokazuje raczej, że musimy umieć rozwiązywać pewne sprawy w normalny sposób.
Zauważyłem, że karpiarze często zajmują stanowiska nie te na których spodziewają się ryb ale te do których można najbliżej podjechać samochodem. Mają dużo bagaży i tak jest im wygodniej. To zrozumiałe. Potem wywożą ( rzucają ) wzdłuż, w poprzek, na drugi brzeg,
gdzie im się podoba. A potem mają pretensje i wymyślają różne teorie, które mają usprawiedliwić ich zachowanie choć tak na prawdę muszą wiedzieć, że racji nie mają. :)
Myślę, że nie tylko karpiarzy to dotyczy :) Jest to cecha większości wędkarzy :D :D :D
Pewnie masz dużo racji. Karpiarze mają jednak dużo większe możliwości "rzutowe" a do tego łódki stąd może takie wrażenie.
Ale czy to na pewno tylko wrażenie. Każdy pewnie sam sobie odpowie. :)
JKarp
Tym razem pełna zgoda. Nie tylko karpiarze mają swoje pomysły :)
-
[
A jeśli chodzi o zarzucanie to zarzuca się prostopadle a nie równolegle.
I tyle w temacie.
Jak spojrzysz na rysunek to dojdziesz do wniosku że karpiarze zarzucali dobrze - jeśli siedzieli na "boku" cypla - to rzucali prostopadle do swojego brzegu :), jednocześnie "równolegle" do reszty brzegu.
To prostopadle to takie umowne - przy bogatej, pokręconej linii brzegowej nie zawsze prostopadle do mojego brzegu = dobrze, albo rzeka z silnym nurtem - łów prostopadle do swojego brzegu...
Zawsze trzeba być człowiekiem i mieć trochę rozsądku i ogłady, jakby ktoś siadł i sciągał ich zestawy to tez by robił zgodnie z przepisami.
-
W schemacie który zamieścił Łukasz, jego sposób łowienia był akurat ingerujący w łowienie innych, i jeżeli pojawiliby się inni wędkarze, należy się liczyć z tym, że będą przerzucać nam zestawy, i nie powinniśmy mieć żadnych pretensji w takim wypadku. Jeżeli nie ma nikogo, można łowić bez problemu.
Co do rzek, to ten schemat nie m już takiego zastosowania, gdyż jak niesie, łowi się z pewnym marginesem, który wyznacza siła nurtu przenosząc nasze zestawy. Tutaj każdy jakby łowi na pograniczu pola sąsiada. ALe też są zawodnicy, co potrafią rzucić 'pod prąd i tak łowić. Oczywiście mowa o równych brzegach, przy główkach jest już całkiem inaczej, i też trzeba się dogadać i wykazać zrozumieniem.
Ja mam nadzieję, że tamta sytuacja Gienka z Dzierżna, była tylko takim wyjątkiem, taką mam nadzieję :beg:
-
[
A jeśli chodzi o zarzucanie to zarzuca się prostopadle a nie równolegle.
I tyle w temacie.
Jak spojrzysz na rysunek to dojdziesz do wniosku że karpiarze zarzucali dobrze - jeśli siedzieli na "boku" cypla - to rzucali prostopadle do swojego brzegu :), jednocześnie "równolegle" do reszty brzegu.
To prostopadle to takie umowne - przy bogatej, pokręconej linii brzegowej nie zawsze prostopadle do mojego brzegu = dobrze, albo rzeka z silnym nurtem - łów prostopadle do swojego brzegu...
Zawsze trzeba być człowiekiem i mieć trochę rozsądku i ogłady, jakby ktoś siadł i sciągał ich zestawy to tez by robił zgodnie z przepisami.
Dlatego w takim przypadku powinien być jakis inny przepis np: jak w przypadku ruchu drogowego, ten z prawej ma pierwszenstwo i na dobra sprawe wtedy ten z lewej musi ustapic a nawet zmienic miejsce :) bo zajął miejsce bez pomyślunku. Takie jest moje zdanie w uważam iż w takich przypadkach by coś takiego pomoglo.
Wysłane z mojego SM-N9005 przy użyciu Tapatalka
-
To na koniec taka perełka :
[...] Jeśli imie i nazwisko nie zostanie usunięte wtedy obyśmy sie juz nigdy na wodą nie spotkali. Wtedy po straż będziesz dzwonił zaraz na wjezdzie.
To pokazuje ilu jest chamów wśród wędkarzy, z którymi nigdy nie sposób się dogadać. (Jak dorosły facet może komuś grozić???!!! Toż to zwykły prymityw! Nie wiem, czy nad wodą dodatkowo jakoś buzują hormony w ludziach?) To niestety pokazuje, jak trudno jest dogadać się z innymi, nawet w prostych, wydawałoby się bezspornych sprawach. A co dopiero powiedzieć o zmianach na poziomie przepisów ogólnopolskich.
-
[
A jeśli chodzi o zarzucanie to zarzuca się prostopadle a nie równolegle.
I tyle w temacie.
Jak spojrzysz na rysunek to dojdziesz do wniosku że karpiarze zarzucali dobrze - jeśli siedzieli na "boku" cypla - to rzucali prostopadle do swojego brzegu :), jednocześnie "równolegle" do reszty brzegu.
To prostopadle to takie umowne - przy bogatej, pokręconej linii brzegowej nie zawsze prostopadle do mojego brzegu = dobrze, albo rzeka z silnym nurtem - łów prostopadle do swojego brzegu...
Zawsze trzeba być człowiekiem i mieć trochę rozsądku i ogłady, jakby ktoś siadł i sciągał ich zestawy to tez by robił zgodnie z przepisami.
Dokładnie .Zgadzam się z kolegą.
Trzeba być człowiekiem i czasem patrzeć troszkę dalej jak na czubek własnego nosa. Może ci karpiarze nie zachowali się "fair" ale to nie powód aby wszystkich karpiarzy wkładać do jednego wora. Niestety ale masę hejtu jest w tym wątku ,powiem wam szczerze że myślałem że na tym forum będzie "normalna " sytuacja ale niestety myliłem się.Ciągle jakieś podjazdy ,wojenki ten jest "prawdziwy" łowca ,a ten jest gorszy bo kima w namiocie.
Spróbujcie się postawić w sytuacji karpiarza.
Przyjeżdża chłop nad wodę na kilka dni i aby rozłożyć stanowisko ,namiot rod poda czy co tam jeszcze ,trzeba naprawdę kawał płaskiego terenu.
Wędkarz z feederem rozbije sie byle gdzie.
Poza tym jak mówię karpiarz przyjeżdża na zasiadkę na kilka dni i musi wytypować echosondą takie miejsce gdzie będzie miał szansę na dobry połów.Górka jakaś czy dołek.Nie zawsze takie miejsce jest na wprost naszego stanowiska.Nie może co godzinę zmieniać miejsca ,nie jest tak mobilny jak feederowiec czy łowiący na spławik.
Poza tym wiadomo jeśli nęci miejsce przez 2 dni ładując kulek ,pelletów za 100 zł to nie będzie zwijał się ,zmieniał miejsca bo ktoś na kilka godzin przyjechał na rybki i równie dobrze 100 metrów dalej może się rozłożyć . Bądźmy ludźmi i starajmy się zrozumieć innego wędkarza bo nie zawsze sytuacja jest tak prosta jak się wydaje.
To tyle .
-
[
A jeśli chodzi o zarzucanie to zarzuca się prostopadle a nie równolegle.
I tyle w temacie.
Jak spojrzysz na rysunek to dojdziesz do wniosku że karpiarze zarzucali dobrze - jeśli siedzieli na "boku" cypla - to rzucali prostopadle do swojego brzegu :), jednocześnie "równolegle" do reszty brzegu.
To prostopadle to takie umowne - przy bogatej, pokręconej linii brzegowej nie zawsze prostopadle do mojego brzegu = dobrze, albo rzeka z silnym nurtem - łów prostopadle do swojego brzegu...
Zawsze trzeba być człowiekiem i mieć trochę rozsądku i ogłady, jakby ktoś siadł i sciągał ich zestawy to tez by robił zgodnie z przepisami.
Dokładnie .Zgadzam się z kolegą.
Trzeba być człowiekiem i czasem patrzeć troszkę dalej jak na czubek własnego nosa. Może ci karpiarze nie zachowali się "fair" ale to nie powód aby wszystkich karpiarzy wkładać do jednego wora. Niestety ale masę hejtu jest w tym wątku ,powiem wam szczerze że myślałem że na tym forum będzie "normalna " sytuacja ale niestety myliłem się.Ciągle jakieś podjazdy ,wojenki ten jest "prawdziwy" łowca ,a ten jest gorszy bo kima w namiocie.
Spróbujcie się postawić w sytuacji karpiarza.
Przyjeżdża chłop nad wodę na kilka dni i aby rozłożyć stanowisko ,namiot rod poda czy co tam jeszcze ,trzeba naprawdę kawał płaskiego terenu.
Wędkarz z feederem rozbije sie byle gdzie.
Poza tym jak mówię karpiarz przyjeżdża na zasiadkę na kilka dni i musi wytypować echosondą takie miejsce gdzie będzie miał szansę na dobry połów.Górka jakaś czy dołek.Nie zawsze takie miejsce jest na wprost naszego stanowiska.Nie może co godzinę zmieniać miejsca ,nie jest tak mobilny jak feederowiec czy łowiący na spławik.
Poza tym wiadomo jeśli nęci miejsce przez 2 dni ładując kulek ,pelletów za 100 zł to nie będzie zwijał się ,zmieniał miejsca bo ktoś na kilka godzin przyjechał na rybki i równie dobrze 100 metrów dalej może się rozłożyć . Bądźmy ludźmi i starajmy się zrozumieć innego wędkarza bo nie zawsze sytuacja jest tak prosta jak się wydaje.
To tyle .
Nie mogę się z tym zgodzić co Kolega napisał, bo to czy on przyjechał dzień, dwa czy miesiąc wcześniej nie jest argumentem. Tym bardziej nie jest argumentem jego nęcenie, rozkładając sprzęt musi mieć na uwadze fakt, że w trakcie kilku dni jego łowienia, ktoś przyjedzie i również będzie chciał łowić. Nic nie daje mu prawa do ograniczania tak dużej części łowiska. Chyba, że jest na jakiś łowisku, gdzie wykupił sobie na ten czas kilka stanowisk po jego prawej i lewej stronie.
-
Jasne że nie daje prawa. Ja nie bronie akurat tych karpiarzy ,fakt nie zbyt dobrze postąpili . Ale kurde no ...
-
Jak by z ich strony od razu była dobra wola to tematu by nie było. W łowieniu ryb przewidywanie jest bardzo istotne i jak widać nie tylko w taktyce połowu.
-
[
A jeśli chodzi o zarzucanie to zarzuca się prostopadle a nie równolegle.
I tyle w temacie.
Jak spojrzysz na rysunek to dojdziesz do wniosku że karpiarze zarzucali dobrze - jeśli siedzieli na "boku" cypla - to rzucali prostopadle do swojego brzegu :), jednocześnie "równolegle" do reszty brzegu.
To prostopadle to takie umowne - przy bogatej, pokręconej linii brzegowej nie zawsze prostopadle do mojego brzegu = dobrze, albo rzeka z silnym nurtem - łów prostopadle do swojego brzegu...
Zawsze trzeba być człowiekiem i mieć trochę rozsądku i ogłady, jakby ktoś siadł i sciągał ich zestawy to tez by robił zgodnie z przepisami.
Dokładnie .Zgadzam się z kolegą.
Trzeba być człowiekiem i czasem patrzeć troszkę dalej jak na czubek własnego nosa. Może ci karpiarze nie zachowali się "fair" ale to nie powód aby wszystkich karpiarzy wkładać do jednego wora. Niestety ale masę hejtu jest w tym wątku ,powiem wam szczerze że myślałem że na tym forum będzie "normalna " sytuacja ale niestety myliłem się.Ciągle jakieś podjazdy ,wojenki ten jest "prawdziwy" łowca ,a ten jest gorszy bo kima w namiocie.
Spróbujcie się postawić w sytuacji karpiarza.
Przyjeżdża chłop nad wodę na kilka dni i aby rozłożyć stanowisko ,namiot rod poda czy co tam jeszcze ,trzeba naprawdę kawał płaskiego terenu.
Wędkarz z feederem rozbije sie byle gdzie.
Poza tym jak mówię karpiarz przyjeżdża na zasiadkę na kilka dni i musi wytypować echosondą takie miejsce gdzie będzie miał szansę na dobry połów.Górka jakaś czy dołek.Nie zawsze takie miejsce jest na wprost naszego stanowiska.Nie może co godzinę zmieniać miejsca ,nie jest tak mobilny jak feederowiec czy łowiący na spławik.
Poza tym wiadomo jeśli nęci miejsce przez 2 dni ładując kulek ,pelletów za 100 zł to nie będzie zwijał się ,zmieniał miejsca bo ktoś na kilka godzin przyjechał na rybki i równie dobrze 100 metrów dalej może się rozłożyć . Bądźmy ludźmi i starajmy się zrozumieć innego wędkarza bo nie zawsze sytuacja jest tak prosta jak się wydaje.
To tyle .
Nie mogę się z tym zgodzić co Kolega napisał, bo to czy on przyjechał dzień, dwa czy miesiąc wcześniej nie jest argumentem. Tym bardziej nie jest argumentem jego nęcenie, rozkładając sprzęt musi mieć na uwadze fakt, że w trakcie kilku dni jego łowienia, ktoś przyjedzie i również będzie chciał łowić. Nic nie daje mu prawa do ograniczania tak dużej części łowiska. Chyba, że jest na jakiś łowisku, gdzie wykupił sobie na ten czas kilka stanowisk po jego prawej i lewej stronie.
Niestety ale to jest argument.
Choć napisałem, że nie nie do końca jestem za takim ustawieniem łowienia jak ci z tego cypla to jednak byli pierwsi. W tym momencie łowią jak chcą, gdzie chcą.
RAPR ani Ustawa ( odwrotnie w zasadzie powinno być ) nie definiuje miejsca połowu. Definiuje za to "kto pierwszy ten lepszy" .
JK
-
Gienek, obawiam się że poruszyłeś temat, który powinien regulaminowo być prosty do rozwiązania, ale nad wodami, dochodzi do wojen i niejednokrotnie mordobicia. Rapr określa jasno stanowisko wędkarza. Ale nasi kochani koledzy, stosują to jedynie do formy brzegowej. Nie są w stanie pojąć, że ich stanowisko odnosi się również do wody, że obszar 10m. są zobligowani zachować nawet jak im prąd znosi zestaw, lub przy rzutach pod prąd. (nawiązuję do rzeki)
No właśnie, jeśli jest tak ( ja też tak uważam ) jak napisał Arunio to sprawa przynajmniej od strony formalnej jest prosta.
Jeśli jednak jest tak jak pisze JKarp to już tak prosto nie jest.
Ale jeśli nawet tak jest, że byli pierwsi i mogą łowić gdzie chcą ( swoją drogą to byłoby dziwne ) to nie znaczy, że inny wędkarz nie może stanąć 10m obok i łowić ( przecież nie złamie w ten sposób regulaminu ). Tym sposobem nikt nie łamie regulaminu a konflikt gotowy >:O :)
-
Żaden zapis nie reguluje odległości ani miejsca położenia zestawu. I potem dochodzi do niedomówień z obu stron.Czasem ( najczęściej ) nie ma problemu bo ludzie "myślą" żeby innym nie utrudniać. No czasem jest jak jest choć gdy zobaczyć fotkę tego miejsca było by jaśniej i łatwiej dyskutować.
Czy do tych markerów po obu stronach cypla da się w ogóle łowić ? W sensie - czy fizycznie można tam ustawić feedery, fotel i jakoś łowić ?
JK
-
Jeśli odstęp między wędkarzami ( a ten Rapr reguluje ) przenieść na wodę ( a tak moim zdaniem jest, no bo jak inaczej to interpretować )
to przynajmniej szerokość stanowiska mamy ustaloną.
Swoją drogą reguluje nie reguluje a jak są zawody to każdy jednak wie ( ciekawe skąd ;) ) odkąd i dokąd wolno mu łowić i nikt nikomu nie przeszkadza. I tym sposobem na małym łowisku można rozegrać zawody na 35 stanowisk a na drugi dzień przyjeżdża 6-7 ......... ( celowo stawiam wielokropek żeby nie było, że uogólniam. Każdy sobie dopowie co chce ) i robi się ciasno. :( :)
-
No ale w ten sposób, jeżeli zestawy wywiezione będą na 400 metrów, to dalej to będzie dobrze? A jak na 600? :)
Jak dla mnie przepisy określają miejsce rozbicia miejscówki, ale nie gdzie zestawy leżą. Normalnym jest, że ktoś kto rozbije się przy karpiarzach, 10-20 metrów od nich, będzie im już przeszkadzał w takim ukłądzie. Tak samo na 50, 100 i 150.... Oni też łowią zgodnie z przepisami, więc traci ten, czyje zestawy są dalej i są ściągane. Oczywiście karpiarz taki może dalej rzucać na bok i ściągać zestawy tym razem tej osoby co przyszła druga, i też twierdzić, że łowi zgodnie z przepisami. Ale nie ma co ściemniać, wiadomo kto tutaj kogo podchodzi :) Poza tym, przepisy nie mówią o wielu rzeczach ;)
Myślę, że i tak przyrysowujemy wszystko :D
-
Czy ja wiem czy przerysowujemy ? To co tu opisujemy i próbujemy rozstrzygnąć to realne sytuacje i nieporozumienia które się zdarzyły i zdarzają i warto by wiedzieć kto ma rację i po czyjej stronie jest prawo ( regulamin ). Oczywiście można powiedzieć, że najlepszy jest rozsądek ( też tak uważam ) ale " życie to nie je bajka " i nie każdy chce się dogadać. Ja nigdy bym nie siadł 10 m od stanowiska karpiarzy
bo nie chciałbym im przeszkadzać ale jak jestem na przeciwległym brzegu to chyba nie muszę zastanawiać się czy czasem nie mają zestawów 5 m od mojego brzegu. Takie sytuacje zdarzają mi się bardzo często, gdyby nie to nie pisałbym w tym wątku.
A jeśli chodzi na jaką odległość wywozić ( rzucać ). Żeby nikomu nie przeszkadzać do wypadałoby chyba nie dalej niż do połowy łowiska.
No ale tego to chyba regulamin nie określa. :)
-
Mjmaciek, a Ty jesteś ze wsi czy z miasta??? Jeśli jesteś ze wsi to powinieneś wiedzieć o czym mówię. W klawisze mam prawo stukać dopóki mi administrator nie zabroni i krzywdy tym nie robię, poza tym forum na tym polega. Rób co chcesz, ja mam prawo wygłaszania swoich opini i to robię, jak Ci one nie pasują to nie musisz ich czytać, naprawdę, jakoś to przeżyję...
Wymień wenflon bo ci żyłka pęknie....... :-X
A co do karpiarzy dzwonic po straz i po problemie......
-
Mjmaciek, a Ty jesteś ze wsi czy z miasta??? Jeśli jesteś ze wsi to powinieneś wiedzieć o czym mówię. W klawisze mam prawo stukać dopóki mi administrator nie zabroni i krzywdy tym nie robię, poza tym forum na tym polega. Rób co chcesz, ja mam prawo wygłaszania swoich opini i to robię, jak Ci one nie pasują to nie musisz ich czytać, naprawdę, jakoś to przeżyję...
Wymień wenflon bo ci żyłka pęknie....... :-X
A co do karpiarzy dzwonic po straz i po problemie......
I niby co straż ? ??? Nakaże mi łowić w innym miejscu?
JK
-
Mjmaciek, a Ty jesteś ze wsi czy z miasta??? Jeśli jesteś ze wsi to powinieneś wiedzieć o czym mówię. W klawisze mam prawo stukać dopóki mi administrator nie zabroni i krzywdy tym nie robię, poza tym forum na tym polega. Rób co chcesz, ja mam prawo wygłaszania swoich opini i to robię, jak Ci one nie pasują to nie musisz ich czytać, naprawdę, jakoś to przeżyję...
Wymień wenflon bo ci żyłka pęknie....... :-X
A co do karpiarzy dzwonic po straz i po problemie......
I niby co straż ? ??? Nakaże mi łowić w innym miejscu?
JK
Czytam wasze posty i nie bede sie wkrecal w podjazdy... zwlaszcza z toba za bardzo cie cenie .
Za dlugo lowie aby tolerowac idiotow.... taki styl zapraszam na łake namiocik robic i wywozic z buta ....
Szanujmy sie takie sytuacje prowadza do piesci... a ze za.duzo takich mialem .... odluscikem K-karpiowanie.... z matolkami sie nie dyskutuje tylko omija... a w kwestiach nerwowych nie zgodnych straz..... i po problemie...
Na dywagacje w temacie dam przyklad po ci wywozic... mozna wejsc do wody i rzucac w zdluz brzegu da sie... da ...
A ze przerzucasz i blokujesz srednio 7 stanowisk po 10 mb to juz inna sprawa...
-
Dokładnie .Zgadzam się z kolegą.
Trzeba być człowiekiem i czasem patrzeć troszkę dalej jak na czubek własnego nosa. Może ci karpiarze nie zachowali się "fair" ale to nie powód aby wszystkich karpiarzy wkładać do jednego wora. Niestety ale masę hejtu jest w tym wątku ,powiem wam szczerze że myślałem że na tym forum będzie "normalna " sytuacja ale niestety myliłem się.Ciągle jakieś podjazdy ,wojenki ten jest "prawdziwy" łowca ,a ten jest gorszy bo kima w namiocie.
Nie wiedziałem, że tu taki hejt jest.
Ale bez okularów czytam i może dlatego.
Spróbujcie się postawić w sytuacji karpiarza.
Po co ?
Przyjeżdża chłop nad wodę na kilka dni i aby rozłożyć stanowisko ,namiot rod poda czy co tam jeszcze ,trzeba naprawdę kawał płaskiego terenu.
Nie mój problem. Może przecież zabrać mniej sprzętu.
Stać chłopa, kupił, to niech nosi i szuka miejsca. Nie moja sprawa.
Wędkarz z feederem rozbije sie byle gdzie.
A to niby czemu byle gdzie?
Gorszy bo nie ma sprzętu i musi ustępować temu co ma go całą przyczepkę?
Poza tym jak mówię karpiarz przyjeżdża na zasiadkę na kilka dni i musi wytypować echosondą takie miejsce gdzie będzie miał szansę na dobry połów.Górka jakaś czy dołek.
Każdy chce miejscówkę gdzie będzie miał szanse na dobry połów i należy się każdemu a nie tylko karpiarzowi.
Nie zawsze takie miejsce jest na wprost naszego stanowiska.Nie może co godzinę zmieniać miejsca ,nie jest tak mobilny jak feederowiec czy łowiący na spławik.
I znów stwierdzę, że to nie mój problem. Jeśli przeszkadza mu to, że nie jest mobilny niech lata ze spininngiem lub spławikiem na teleskopie.
A jeśli wybrał jak wybrał to też nie jest mój problem.
Poza tym wiadomo jeśli nęci miejsce przez 2 dni ładując kulek ,pelletów za 100 zł to nie będzie zwijał się ,zmieniał miejsca bo ktoś na kilka godzin przyjechał na rybki i równie dobrze 100 metrów dalej może się rozłożyć .
I znów napiszę, że to nie mój problem ile on władował do wody. A ktoś kto przyjechał na kilka godzin wcale nie jest gorszy nie ma mniejszych praw.
A jeśli omawiany tu Pan Karpiarz nie potrafił użyć szarych komórek i pomyśleć typując miejscówkę to niestety ale musi się zwijać.
Jeśli to PZW to dzwoni się po SSR lub PSR i nie ma bata. Kończy mu sie łowienie na 10 stanowiskach.
A jeśli komercja to uderza się do właściciela a jeśli on nie zareaguje to żada się zwrotu pieniędzy i robi mu się taką reklamę w sieci że na przyszłość będzie wiedział jak reagować.
I bądźmy ludźmi. Tak po prostu.
Bo ja nie będę ze swoimi gratami zapieprzał dalej czy brał słabsze miejscówki bo ktoś musi mieć lepiej i mieć pod kijem pół zbiornika.
A to, że wpadam nad wodę nawet na godzinkę nie czyni mnie korszym niż ten który tam kwitnie 3 dni.
-
:thumbup:
-
Żaden zapis nie reguluje odległości ani miejsca położenia zestawu. I potem dochodzi do niedomówień z obu stron.Czasem ( najczęściej ) nie ma problemu bo ludzie "myślą" żeby innym nie utrudniać. No czasem jest jak jest choć gdy zobaczyć fotkę tego miejsca było by jaśniej i łatwiej dyskutować.
Czy do tych markerów po obu stronach cypla da się w ogóle łowić ? W sensie - czy fizycznie można tam ustawić feedery, fotel i jakoś łowić ?
JK
Tak, da się łowić . Tyle że wtedy na bank zwijałbym ich zestawy , boje były zakotwiczone ok 30-40m od brzegu
-
Mario :thumbup: :beer:
Czasami Feederowiec ma więcej sprzętu niż karpiarz i też jeździ na parę dni z namiotem tri-podem itd...
-
Ja mam sprzętu od groma .... niestety. I targam to równo. ;) Ale standardowy karpiarz więcej.
-
Ja mam sprzętu od groma .... niestety. I targam to równo. ;) Ale standardowy karpiarz więcej.
Owszem.
Ale czy to jest Twoje zmartwienie?
:P
-
To co targam - tak. Ile ja się muszę nagłówkować, żeby wziąć jak najmniej .....
Np. na jutro - spakowane całe auto (w tym 3 komplety ubrań bo ma mocno padać u mnie) ;)
-
Nie wiedziałem, że tu taki hejt jest.
Ale bez okularów czytam i może dlatego.
Racja. W okularach lepiej się czyta.Może nawet i coś więcej niż czubek nosa da się zobaczyć ;)
I nigdzie nie napisałem że feederowiec gorszy...znowu okulary potrzebne???
Ps .Aleś mnie wypunktował. lepiej ci?
-
Nie wiedziałem, że tu taki hejt jest.
Ale bez okularów czytam i może dlatego.
Racja. W okularach lepiej się czyta.Może nawet i coś więcej niż czubek nosa da się zobaczyć ;)
I nigdzie nie napisałem że feederowiec gorszy...znowu okulary potrzebne???
Ps .Aleś mnie wypunktował. lepiej ci?
Nie rozumiem czemu miałoby być mi lepiej.
Odniosłem się do Twojej wypowiedzi. Rozbiłem na punkty by odnosić się do poszczególnych fragmentów. Ty przedstawiłeś swój punkt widzenia a ja bez oceniania Ciebie przedstawiłem swój.
Nie przejmuj się tak.
-
Wczoraj był mnie na DD odwiedzić kolega z dziewczyną która zrobiła trochę zdjęć . Na dole siedzę z kolegą a w dali widać ten słynny cypel niezgody. Karpiarzy już wtedy nie było, zwinęli się godzinę wcześniej
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/413_01_05_17_9_36_26.jpeg)
Dodam jeszcze link do mapy :
https://www.google.pl/maps/@50.3680099,18.5820585,123m/data=!3m1!1e3?hl=pl&authuser=0
-
Nie spinam się Mario . Że ci sie chciało tyle cytować??
-
Druid - dawaj następny fajny temat. Rozgrzejemy się trochę w tą zimną wiosnę. ;)
-
Druid - dawaj następny fajny temat. Rozgrzejemy się trochę w tą zimną wiosnę. ;)
Hehe - życie na pewno coś przyniesie ! Mnie dziś tak przewiało że pod koniec siedziałem w dwóch kurtkach jedna na drugiej
-
Mjmaciek, a Ty jesteś ze wsi czy z miasta??? Jeśli jesteś ze wsi to powinieneś wiedzieć o czym mówię. W klawisze mam prawo stukać dopóki mi administrator nie zabroni i krzywdy tym nie robię, poza tym forum na tym polega. Rób co chcesz, ja mam prawo wygłaszania swoich opini i to robię, jak Ci one nie pasują to nie musisz ich czytać, naprawdę, jakoś to przeżyję...
Wymień wenflon bo ci żyłka pęknie....... :-X
A co do karpiarzy dzwonic po straz i po problemie......
I niby co straż ? ??? Nakaże mi łowić w innym miejscu?
JK
Czytam wasze posty i nie bede sie wkrecal w podjazdy... zwlaszcza z toba za bardzo cie cenie .
Za dlugo lowie aby tolerowac idiotow.... taki styl zapraszam na łake namiocik robic i wywozic z buta ....
Szanujmy sie takie sytuacje prowadza do piesci... a ze za.duzo takich mialem .... odluscikem K-karpiowanie.... z matolkami sie nie dyskutuje tylko omija... a w kwestiach nerwowych nie zgodnych straz..... i po problemie...
Na dywagacje w temacie dam przyklad po ci wywozic... mozna wejsc do wody i rzucac w zdluz brzegu da sie... da ...
A ze przerzucasz i blokujesz srednio 7 stanowisk po 10 mb to juz inna sprawa...
Wybacz ale przetłumacz mi to na polski ;-)
JK
-
Wczoraj był mnie na DD odwiedzić kolega z dziewczyną która zrobiła trochę zdjęć . Na dole siedzę z kolegą a w dali widać ten słynny cypel niezgody. Karpiarzy już wtedy nie było, zwinęli się godzinę wcześniej
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/413_01_05_17_9_36_26.jpeg)
Dodam jeszcze link do mapy :
https://www.google.pl/maps/@50.3680099,18.5820585,123m/data=!3m1!1e3?hl=pl&authuser=0
Pytałem o fotkę z jednego powodu - czyli wzdłuż brzegu można się jednak ustawiać jak normalni ludzie.
Swoją drogą ja w życiu nie staiwłabym zestawów w pobliży brzegu w ten sposób jak oni. Istnieje możliwość, że ludzie z tego brzegu po prostu spłoszą ryby swoim tupaniem stukaniem i wcale nie muszą to być wędkarze. Dość często mam jeden zestaw " pod nogami " ale łowię no w linii prostej.
JK
-
Jeżeli chodzi o mnie to nie mam akceptacji dla takich sytuacji. Jeżeli ktoś uważa siebie za karpiarza to nie oznacza to iż jest pępkiem świata i nie musi liczyć się z innymi wędkarzami i zawsze stać na czele hierarchii braci wędkarskiej. Rzeczywistość jest jednak inna i wielu takich pseudo-karpiarzy nagminnie nagina zasady wynikające z regulaminu PZW czy też własnych zasad etycznych, moralnych.
Uważam, że należy zgłaszać takie sytuacje do osób będących właścicielem lub opiekunem danej wody aby nie dać przyzwolenia "łobuzerce" na to aby się za mocno nie rozpanoszyła.
-
Czy równie ochoczo zgłosisz sytuację jak ktoś łowi w "poprzek pod kątem dajmy na to 20-30 stopni odchyłu od kąta zero stopni " czyli ewidentnie wrzuca mi się swoimi koszykami pod marker ?
Napisałem, że ja w życiu tak bym nie łowił i tak nie łowię. Ale... byli sami, miejscówka do nęcenia słusznie wytypowana - wypłycenie z roślinnością. Dosyć ryzykowne położenie zestawu co stało się sporem.
Teraz sytuacja z weekendu.
Jesteśmy na wodzie zapomnianej przez wędkarzy i PZW. Z lewej strony ale w poprzek wody mamy zawaliste miejsce. Kamil mówi - tam postawię jeden zestaw. Ja mówię - Kamil to na nic. Jakiś spinningista i masz pozamiatane. Na noc postaw. W dzień odpuść to miejsce. Popłynął tylko zanęcić :-) Stawiamy zestawy prosto jak książka mówi. Markery widoczne. I nie 300 m od brzegu a góra 90 no 100 m. Jest OK :narybki: Rano po nocce ktoś chce nam wjechać do namiotu a spaliny nas prawie udusiły... >:O . Nie - nie staliśmy 50 m od brzegu żeby było idealnie równo i trawka. No w końcu popłynęli ze spinami ( słyszałem jak rozmawiali o łódce ). Mija 15 minut i przy prawym markerze mamy "branie"...Pan ze spinem i TAK POSTANOWIŁ SOBIE RZUCIĆ... :facepalm: Jaki z tego morał - stawiaj zestawy jak Ci pasuje bo i tak znajdzie się ktoś kto je zaczepi lub komuś nie spodoba się Twój sposób łowienia.
JK
-
Wszystko zależy od ludzi. Ja jako feederowiec nigdy nie podrzucałem jakiegoś karpiarza, który trzyma się swojego rewiru (zgodnego z zasadami danego łowiska).
Niestety karpiarze i pseudo-karpiarze robią to średnio kilka razy do roku. Czasem kończy się to kłótnią, a czasem interwencją właściciela wody. Bywały i gorsze sytuacje ...
-
Za to nad rzekami jest inny problem. Np. na odcinku rzeki gdzie co 20-30 metrów można zejść do wody (miejscowi mówią na takie stanowisko dziura albo luka) i gdzie zazwyczaj każde takie zejście jest zajmowane przez jednego wędkarza, jak szersze to dwóch łowiących razem to nad samą wodą stoi auto, wędkarzy jest powiedzmy trzech. I nie zajmują 3 x 1 stanowisko tylko koło auta stoi jedna gruntówka a pozostałych pięć stoi po jednej na każdym stanowisku wzdłuż brzegu i tym sposobem trzech ludzi zajmuje blisko dwieście metrów brzegu. I to też nie jest w porządku ::)
-
Masakra. >:O
Łowiłem kiedyś sporo na rzekami (głównie San, Dunajec, Wisła) - ale na szczęście czegoś takiego u mnie nie było.
-
Za to nad rzekami jest inny problem. Np. na odcinku rzeki gdzie co 20-30 metrów można zejść do wody (miejscowi mówią na takie stanowisko dziura albo luka) i gdzie zazwyczaj każde takie zejście jest zajmowane przez jednego wędkarza, jak szersze to dwóch łowiących razem to nad samą wodą stoi auto, wędkarzy jest powiedzmy trzech. I nie zajmują 3 x 1 stanowisko tylko koło auta stoi jedna gruntówka a pozostałych pięć stoi po jednej na każdym stanowisku wzdłuż brzegu i tym sposobem trzech ludzi zajmuje blisko dwieście metrów brzegu. I to też nie jest w porządku ::)
Taka sytuacja chyba nadaje się do dzwonienia po straż. W regulaminie jasno stoi: "W czasie wędkowania wędki muszą być pod stałym nadzorem ich właściciela" a nie da się mieć stałego nadzoru nad wędkami oddalonymi o 20-30m.
-
Dziś na poznańskiej Dębinie, na stawie Dębowym, spotkałem "karpiarzy" typu roszczeniowego. Głęboko poszkodowanych przez los, walczących ze wszystkich swoich słabych argumentów o leżące zestawy.
Przybyłem na staw o 6:00, spodziewałem się że nie wszystkie miejscówki będą zajęte więc się nie śpieszyłem. Mijając tych karpiarzy skinąłem głową na typowe "dzień dobry" i powędrowałem na swoje miejsce zaznaczone na zielono, nie przyszło mi do głowy żeby zapytać gdzie łowią bo moja miejscówka była dość daleko. Gdy dotarłem na swoje miejsce, po chwili, przyszedł pan "karpiarz" i nie żeby zapytać, on OŚWIADCZYŁ; że oni mają zestaw wywieziony na końcu tego drzewa i żebym nie rzucał za daleko (drzewo ma max 10-15m) bo się z nimi poplączę :-) No i zaczęła się odwieczna retoryka z tego typu mentalnością.
"Że oni tu byli pierwsi"
"My tu już zanęciliśmy" (dziękuję)
"Że to ja mam obejść cały staw i się pytać kto gdzie ma zestawy żeby się nie poplątać"
"Że on to jest już członkiem na Dębinie dłużej niż ja" (nie widziałem go ani razu, później stwierdził że już nie jest członkiem bo w tym roku nie mieli czasu wykupić i są na dniówce)
Regulamin pamiętam na pamięć, nie jest skomplikowany, same logiczne ustawy. Pamiętałem jednak o jednym, świeżym zapisie, uchwalonym w tym roku właśnie na takie okoliczności który brzmi:
12. Zestawy można kłaść w odległości połowy długości między przeciwległymi brzegami udostępnionymi do wędkowania, prostopadle do linii brzegowej, z której się łowi, chyba, że inne postawienie zestawu nie utrudnia wędkowania osobom łowiącym na danym akwenie lub zainteresowani uzgodnią inaczej.
Po oświadczeniu pana "karpiarza" odechciało mi się uzgadniać inaczej i oświadczyłem że jak nie zabiorą zestawu to dzwonię do prezesa stowarzyszenia i się nie będę z nimi bawić. W odpowiedzi usłyszałem że "sobie mogę" i że to "i tak niewiele da". pan "karpiarz" wrócił do swojego kolegi a ja poszedłem przywitać się z naszym forumowym kolegą który łowił niedaleko ode mnie, okazało się że rozmowa anonimowa nie była :-)
Wróciłem żeby się rozpakować, widząc to chyba pomyśleli że kiepski ze mnie frajer i się nie dam bo przyleciał raz jeszcze. Tym razem bardziej ugodnie oświadczył że "no dobra, to przeniesiemy zestaw". Argumenty i poczucie poszkodowanego jednak zostało bo szukali zapisu w regulaminie i znaleźć nie mogli (zapis był w regulaminie ogólnym a oni posiłkowali się regulaminem dla zezwoleń jednodniowych).
Niestety, kiepsko zanęcili bo oprócz jednego mocnego brania które się nie zacięło i ciągłych skubań leszczy, nie złowiłem nic.
Chaotic wpadł na ploty o 11 i razem z nim zwinąłem się do domu.
W samochodzie przypomniała mi się dewiza Sun Tzu żeby w pierwszej kolejności zadbać o własne podwórko więc za przyzwoleniem w/w "sobie mogę" zadzwoniłem do prezesa. Okazało się że jest na miejscu, na stawie obok i obiecał ich odwiedzić.
(http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?action=dlattach;topic=8021.0;attach=32626;image)
-
:bravo: Marcin, Twoja postawa mi się podoba :thumbup:
-
I ten zapis o umieszczaniu zestawów w regulaminie mi sie bardzo podoba bo to chyba najlepsze rozwiązanie (choć zapewne nie idealne przy każdych warunkach) ale lepszego sie nie wymyśli. Oby to zaczęło być normą na łowiskach gdzie siedzi duża liczba karpiarzy
-
:bravo:
Znam ten ból. Na razie nie ustępuję ...
-
Dobra robota!
Szacun za cierpliwość i nieustępliwość! Sam wiem, że niestety czasem człowiek odpuszcza, bo nie chce się szarpać z tępakami.
-
Marcin, prawidłowa postawa. :bravo:
Z Twojej mapki wynika, że Panowie karpiarze rozłożyli się na dość wygodnej miejsówce i rzucali/kładki zestawy nie zwracając uwagi, że mają po lewej dwa stanowiska. Dodatkowo w ogóle zapomnieli o spinningistach 8)
Punkt regulaminu, który został wprowadzony w tym roku jednoznacznie określa sporne sytuacje.
Panowie karpiarze ewidentnie przesadzili z lokowaniem swoich zestawów.
-
Marcin, prawidłowa postawa. :bravo:
Z Twojej mapki wynika, że Panowie karpiarze rozłożyli się na dość wygodnej miejsówce i rzucali/kładki zestawy nie zwracając uwagi, że mają po lewej dwa stanowiska. Dodatkowo w ogóle zapomnieli o spinningistach 8)
Punkt regulaminu, który został wprowadzony w tym roku jednoznacznie określa sporne sytuacje.
Panowie karpiarze ewidentnie przesadzili z lokowaniem swoich zestawów.
Może nie przesadzili, bo sam bym tam wywiózł zestawy gdybym mógł. Problem w tym że ja liczę się z tym że jak ktoś zająłby miejsce przy drzewie to te zestawy muszę automatycznie, bez bólu, ściągnąć. BEZ żadnej dyskusji. A oni wszystkimi tanimi sposobami próbowali po chamsku mnie spławić na frajera. W dodatku jak go zapytałem czemu, skoro chcą łowić przy drzewie, nie zajęli tego stanowiska to odpowiedzi się nie doczekałem (spięcie w ośrodku myślowym).
To jest odwieczny, notoryczny, patologiczny dyskurs myślowy w wielu grupach. Quadowcy, kupili quada to jak to oni nie mogą jeździć po lesie. Motocykliści, kupili ścigacza to zapier.... po mieście siejąc zamęt wśród mniej doświadczonych kierowców bo nie będą płacić za tor. Teraz aktualna patologia z Dronami, cisza, spokój, natura, a tu wielka mucha lata po niebie bo wielmożny szuka sobie ujęcia do "filmiku". Rozwydrzeni rodzice i ich dzieci, tłamszeni przez swoich to żeby ich pociechy "miały lepiej" puszczają w samopas bez żadnej kontroli i ograniczeń.
Ta sama wiejska patologia która po szkołach średnich przeprowadziła się do większych miast i po studiach tam została (wiem że generalizuje).
A spinningiści tylko w poniedziałki i piątki mogą, od września w weekendy i święta ;)
-
Marcin, dobre podsumowanie :thumbup:
-
Marcin jakbym słyszał siebie :thumbup:
-
Ja kiedyś, oglądając którąś z rzędu produkcję Lucjana gdzie pięknie łowił Liny, dziwiłem się prostopadle rozciągniętym do brzegu, stalowym linkom, którym , jeśli dobrze pamiętam i Luk pomstował. Czytając opisy takie jak Marcina, to się teraz nie dziwię że właściciel się tak zabezpieczył. :facepalm:
-
One chyba są z innego powodu jeżeli dobrze pamięta - ptactwa drapieżnego ale w tym wypadku mamy 2w1.