Witam.
W mojej ocenie kamery może załatwiłby sprawę ale to są ogromne koszty, trudno sobie wyobrazić jak ilość jest potrzebna żeby objąć monitoringiem niewielką rzekę. Koszty kamer to jedno a ludzie od ich sprawdzania, wystarczy spojrzeć jak gddkia ma problemy z obsługą zdjęć z fotoradarów a ich liczba jest mniejsza niż kamery które trzeba by było ustawić nad wodą.
Kolejna sprawa to decyzja czy ktoś złamał prawo czy nie, przepisy musiałby dawać uprawnienia jakimś funkcjonariuszom do karani mandatami a tu zaraz okaże się to nie zgodne z konstytucją i ocenę sytuacji oddaje się sądom i tu sami domyślcie się jak by to wyglądało

Moim zdaniem pomoże sytuacja gdy po zmianie prawa każdy wędkarz miałby prawo skontrolować kartę i siatkę innego wędkarza, takie rozwiązanie funkcjonuje w stowarzyszeniu, którego jestem członkiem.
Nasze stowarzyszenie liczy ponad 100 członków i dzierżawimy od gminy zbiornik retencyjny o powierzchni 20h, składkę roczną 240 po opłaceniu nie wielkich kosztów przeznaczamy na zarybienia, czyli około 20000 tyś rocznie.
Mamy limity wymiarów górnych i dolnych, limity sztuk i możliwość kontroli innych wędkarzy. Dzisiaj u schyłku sezonu gdzie na wodach pzw już dawno nie ma ryb u nas bardziej wytrawny wędkarz spokojnie złowi kilka ryb na sesji a lepsi łowią po 10kg i więcej.
W porównaniu do wiosny widać, że ryby jest mniej bo w naszych szeregach są także mięsiarze ale trzymamy ich w ryzach częstymi kontrolami siatek, dwie wpadki i do wiedzenia, w ten sposób kilka osób opuściło nasze szeregi.
Uważam że obwianie emerytów o brak ryb to przesada i obrażanie tych ludzi, mięsiarze występują w każdej grupie wiekowej, tu chodzi raczej o mentalność Polaków i ich podejście do ryb. Pamiętać trzeba, że wynika to z 50 lat przeklętej komuny i 25 lat bandyckiej gospodarki pzw, nie da się sytuacji zmienić w kilka lat to jest proces, trzeba zaczynać już od dzieci w trakcie ich nauki wędkowania.
Zmiany widać, może nie wszędzie ale są ludzie coraz częściej wypuszczają ryby nawet emeryci, widzę to nawet ba podstawie naszych wędkarzy, którzy kiedyś patrzyli ze zdziwieniem jak razem z kolegą kolejno wypuszczamy ryby do wody, dzisiaj nikt się już nie dziwi a coraz więcej ludzi tak robi.
Beton pzw już powoli kruszeje i sam związek skazany jest na upadek, ludzie maja coraz większą świadomość szczególnie wśród samorządów, dla przykładu niech będą rzeki Parsęta i Wieprza które pzw straciło.
Potrzeba jeszcze kilku lat ale zmiany idą i ostoja urzędu bezpieczeństwa prl przestanie istnieć w obecnej formie, trzeba tylko naszej wiary i pracy.
Pozdrawiam.