Spławik i Grunt - Forum
PRZYNĘTY i ZANĘTY => Zanęty => Wątek zaczęty przez: Jarekb11 w 14.03.2017, 11:10
-
Witam czy ktoś z was ma doświadczenie w przygotowaniu namoczonej zanęty w domu? a jeśli tak to czym nawilżacie??
Woda "kranówa" jak wiadomo zawiera jakieś uzdatniacze typu chlor, dla ryb może to mieć działanie odstraszające (choć biorąc pod uwagę jakość wody w jeziorach to sam nie wiem) .
Woda "marketowa" w butelkach ?
Mogę naczerpać trochą wody z pobliskiego potoku.
Ale tak sobie myślę że może by wykorzystać jakoś zalewy typu boostery czy liqudy bo wyrzucać szkoda a może nieco trwałość zanęty można by wydłużyć .
Co o tym sądzicie?
-
Woda z odwróconej osmozy gwarantuje Ci brak jakichkolwiek dziwnych posmaków :D
-
Ja używam lekko odstanej kranówki, chociaż Górek kiedyś tłumaczył że chlor tak szybko odparowuje że można prawie odrazu używać.
Nigdy nie poczułem żadnej różnicy.
-
A ja oglądałem kiedyś film Kacpra Góreckiego, który szykował sobie zanęte w domu. I twierdził że nie ma to zbytniego znaczenia. A wszelkie dodatki typu chlor z kranówki i tak bardzo szybko sie ulatnia. Nie pamietam dokładnie ale jakoś tak to było. Niestety jestem w trasie a później na ryby jadę. Ale może wieczorem uda mi sie znaleźć ten film.
-
Witam czy ktoś z was ma doświadczenie w przygotowaniu namoczonej zanęty w domu? a jeśli tak to czym nawilżacie??
Woda "kranówa" jak wiadomo zawiera jakieś uzdatniacze typu chlor, dla ryb może to mieć działanie odstraszające (choć biorąc pod uwagę jakość wody w jeziorach to sam nie wiem) .
Woda "marketowa" w butelkach ?
Mogę naczerpać trochą wody z pobliskiego potoku.
Ale tak sobie myślę że może by wykorzystać jakoś zalewy typu boostery czy liqudy bo wyrzucać szkoda a może nieco trwałość zanęty można by wydłużyć .
Co o tym sądzicie?
Woda z kranu nie zawiera chloru. Jeśli jest w jakiś sposób uzdatniana, to na pewno nie chlorem. Śmiało możesz więc taką wodę stosować. Jak masz wątpliwości, to poszukaj wyników badań wody na stronie lokalnego Wod-Kan'u.
Ja zanętę już teraz niemalże wyłącznie robię w domu. Dzięki temu mogę spokojnie w komfortowych warunkach ją przygotować, a nie biegać po łowisku z czarnymi łapami od ziemi i innych zanęt. Często dodaję boostery, czy inne melasy. Rozrabiam sobie elegancko tę gęstą ciecz w ciepłej wodzie. Czysto i wygodnie.
Nad wodę biorę tylko atomizer i po prostu dowilżam w zależności od potrzeb. Nic więcej nie trzeba. Wpadam na łowisko gotowy, jak dzik w żołędzie i już po chwili zestawy są w wodzie :)
-
Od roku rozrabiam zanętę w domu bo nie muszę targać nad wodę sita miski itp zabieram poprostu gotowy produkt.
Woda z kranu z dodatkiem soku truskawkowego np Łowicz lub jak gotuję konopie to woda z gotowania.
Nie zauważyłem gorszych efektów wręcz przeciwnie bo w domu mam więcej czasu na przygotowanie towaru i robię to dokładniej.
Ps. Endrju byłeś szybszy :P
-
Kolego jeśli masz łowisko z czysta krystaliczną wodą bogatą w rybki to napisz, chętnie się wybiorę :D :P
Spokojnie możesz używać wody z kranu ale pamiętaj żeby nie przemoczyć zanęty bo rano będziesz miał beton z którego nic nie zrobisz ( no chyba że jedziesz na Odrę na tydzień :D :P
-
Ja kupuje wodę źródlaną lub dodaje ostudzonej zagotowanej :) Co do boosterów to wg własnych potrzeb, jak stosujesz to daj jak nie to nie ;) Ale zamiast boosterów polecam kompot z owoców.
-
Właśnie wymyśliłem, specjalna butelkowana woda do zanęty tylko dla najlepszych i wyczynowców :D :P koszt 3 zł/ litr + woda smakowa pod konkretna rybę. Jak myślicie przyjmie się ? ;D ;D
-
Właśnie wymyśliłem, specjalna butelkowana woda do zanęty tylko dla najlepszych i wyczynowców :D :P koszt 3 zł/ litr + woda smakowa pod konkretna rybę. Jak myślicie przyjmie się ? ;D ;D
Ameryki niestety nie odkryłeś :) Chyba kolega Lucio ma (miał?) w swojej ofercie zalewy do zanęt. Z tego, co kiedyś patrzyłem, to troszkę więcej, jak 3PLN/litr sobie śpiewał :)
-
Ja w tym roku będę zalewał Kubusiem ;)
-
Ale nie zalewy tylko specjalna woda z lodowców :D :D :P ale za 10zł/l albo i 20 zł . Wiesz im droższa tym musi być lepsza ;D ;D ;D ;D ;D ;D :P :facepalm:
-
Ale nie zalewy tylko specjalna woda z lodowców :D :D :P ale za 10zł/l albo i 20 zł . Wiesz im droższa tym musi być lepsza ;D ;D ;D ;D ;D ;D :P :facepalm:
Kranowianka © i biznes się kręci... :P
Woda z kranu z konserwantami i masz przepis na sukces w biznesie ;)
-
Wiesz im droższa tym musi być lepsza ;D ;D ;D ;D ;D ;D :P :facepalm:
Droższe zawsze musi być lepsze, dlatego jestem tak słabym wędkarzem :)
-
Właśnie wymyśliłem, specjalna butelkowana woda do zanęty tylko dla najlepszych i wyczynowców :D :P koszt 3 zł/ litr + woda smakowa pod konkretna rybę. Jak myślicie przyjmie się ? ;D ;D
Nawet wymyśliłem slogan reklamowy " Kiedy ryba nic nie rusza dodaj wody od Janusza ". :D
Robimy spółę ? Ja mam osmozę a Ty zajmiesz się dystrybucją :D
-
Najlepsza jest deszczówka - odstana ... co najmniej trzy dni . Potem trza ją przesączyc przez gazę ... przelać do przeźroczystej butelki typu pet... i wstawić w nasłonecznione miejsce...
Musi stać aż sie pojawią w niej glony ( patrz zielone nitki)
Taką wodę można z czystym sercem nastepnie wylać do kibla....
Panowie kolejny temat pal fikszyn... no i pomysły ... pod temat rodem z matrixa.... - troszke zdrowego rozsądku..... wlewacie bóg wie jakie gów... do zanet w postaci dipów , bosterów , liqudów... kolejne gów... jest w samych zanętach ... nie wspomne o przynetach... - oczywiście owe gów... są przyjazne środowisku :-X 8) .. a przejmujecie sie czym rozcieńczać zanete .... :beer: ??? :P :'(
-
Ale nie zalewy tylko specjalna woda z lodowców :D :D :P ale za 10zł/l albo i 20 zł . Wiesz im droższa tym musi być lepsza ;D ;D ;D ;D ;D ;D :P :facepalm:
Enzo zapomniałeś dodać najlepiej aby było ze żródła z wyspy angielskiej czerpana w pełni księżyca .... przez nagą dziewicę ... do szklanej butelki o pojemności 0,7l .
-
@Enzo - co ze " spółą " ? ;D
-
Panowie kolejny temat pal fikszyn... no i pomysły ... pod temat rodem z matrixa.... - troszke zdrowego rozsądku..... wlewacie bóg wie jakie gów... do zanet w postaci dipów , bosterów , liqudów... kolejne gów... jest w samych zanętach ... nie wspomne o przynetach... - oczywiście owe gów... są przyjazne środowisku :-X 8) .. a przejmujecie sie czym rozcieńczać zanete .... :beer: ??? :P :'(
Kolego jeśli mam kilka napoczętych buteleczek po karpiowaniu, to co? mam to do klopa wylać ?a tak to mogę zużyć do zanęty ,i może taką zanętę mógł bym troszeczkę dłużej potrzymać zanim skiśnie???
-
Może uż ktoś pytał, ale trudno. Czy błędem jest nawilżenie zanęty wodą z kranu (studnia)? Wiele razy czytałem, że powinna być z łowiska...
-
Namaczałem już kranówką. I tak to się później pomiesza, po wrzuceniu do wody ;D :P
-
Mówią też że robaka trzeba polizać przed nałożeniem na haczyk ;-)
-
Mówią też że robaka trzeba polizać przed nałożeniem na haczyk ;-)
Tego nie słyszałem, a pytałem na poważnie.
FilipJann, czyli, że można bez problemu?
-
Ja gdy na docelowe lowisko mam blisko to jade np dzien wczesniej i nabieram wody do butelki i nawilzam zanete w domu. Znaczna oszczednośc czasu.
-
Ja gdy na docelowe lowisko mam blisko to jade np dzien wczesniej i nabieram wody do butelki i nawilzam zanete w domu. Znaczna oszczednośc czasu.
Ja korzystając z wody z kranu oszczędność mam jeszcze znaczniejszą :)
-
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=2457.0
Wysłane z mojego GT-S7580 przy użyciu Tapatalka
-
Panowie kolejny temat pal fikszyn... no i pomysły ... pod temat rodem z matrixa.... - troszke zdrowego rozsądku..... wlewacie bóg wie jakie gów... do zanet w postaci dipów , bosterów , liqudów... kolejne gów... jest w samych zanętach ... nie wspomne o przynetach... - oczywiście owe gów... są przyjazne środowisku :-X 8) .. a przejmujecie sie czym rozcieńczać zanete .... :beer: ??? :P :'(
Kolego jeśli mam kilka napoczętych buteleczek po karpiowaniu, to co? mam to do klopa wylać ?a tak to mogę zużyć do zanęty ,i może taką zanętę mógł bym troszeczkę dłużej potrzymać zanim skiśnie???
Przecież to jest oczywistość - nie wiem w czym masz problem ... ładujesz do wiadra i po problemie ... najwyżej rybką nie będzie smakować - szkoda kasy wylewać - lepiej po prubować - nie rozumiem nad czy się zastanawiać.... wlewasz i szlus.
-
Ja tam używam kranówy, jakoś nie widzę różnicy w braniach.
Właśnie wymyśliłem, specjalna butelkowana woda do zanęty tylko dla najlepszych i wyczynowców :D :P koszt 3 zł/ litr + woda smakowa pod konkretna rybę. Jak myślicie przyjmie się ? ;D ;D
Nawet wymyśliłem slogan reklamowy " Kiedy ryba nic nie rusza dodaj wody od Janusza ". :D
Robimy spółę ? Ja mam osmozę a Ty zajmiesz się dystrybucją :D
Ja chce wejść do spółki, mam już nawet nazwę dla produktu:
H2O Groundbait Booster
Mogę się zająć dodatkowo organizowaniem butelek, tylko szklane czy plastikowe. Ale i tu można wprowadzić linie standard plastik i premium szkło :)
-
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=2457.0
Wysłane z mojego GT-S7580 przy użyciu Tapatalka
Dzięki, o to chodziło :thumbup:
Dzięki temu nad wodę w plecaku przenoszę 1-2kg gotowca w twardym pudełku na żywność zamiast 2 misek, sita, zanęt, melasy, dodatków, ziemi itp. Także oszczędność czasu, sił, miejsca w aucie i plecaku, a jak przyjdzie ulewa to się zawijam na momencie :)
-
Woda z kranu nie zawiera chloru. Jeśli jest w jakiś sposób uzdatniana, to na pewno nie chlorem.
A myłeś kiedyś zęby w Łodzi? Woda tam zalatuje czymś, co bardzo przypomina chlor.
Nie sądzę, żeby rybom robiło to różnicę, chyba że komuś naprawdę wali woda chlorem. W każdym razie ja rozrabiam zanętę nad wodą, żeby w domu nie robić bałaganu. Zanęta przygotowana w domu nie powinna być mniej skuteczna.
-
A myłeś kiedyś zęby w Łodzi? Woda tam zalatuje czymś, co bardzo przypomina chlor.
Rzeczywiście, nie myłem :) Może trochę mnie poniosło z tym chlorem dlatego, że u mnie się wody nie chloruje. Tylko filtracja i natlenianie. Jeśli komuś chlorują wodę, to rzeczywiście byłem nieścisły. Nie zmienia to faktu, że woda w kranie musi spełniać standardy wody do spożycia.
Oczywiście, jak komuś nie biorą ryby, to niech nie tłumaczy sobie tego woda z kranu. Przecież jest tyle innych wymówek, np. ciśnienie, kierunek wiatru, czy faza księżyca. Do wyboru, do koloru :D
-
Ja tam używam kranówy, jakoś nie widzę różnicy w braniach.
Właśnie wymyśliłem, specjalna butelkowana woda do zanęty tylko dla najlepszych i wyczynowców :D :P koszt 3 zł/ litr + woda smakowa pod konkretna rybę. Jak myślicie przyjmie się ? ;D ;D
Nawet wymyśliłem slogan reklamowy " Kiedy ryba nic nie rusza dodaj wody od Janusza ". :D
Robimy spółę ? Ja mam osmozę a Ty zajmiesz się dystrybucją :D
Ja chce wejść do spółki, mam już nawet nazwę dla produktu:
"
H2O Groundbait Booster
Mogę się zająć dodatkowo organizowaniem butelek, tylko szklane czy plastikowe. Ale i tu można wprowadzić linie standard plastik i premium szkło :)
Jestem za i wprowadzam nowy slogan: / na rynek uk /
" Gdy F1 nic nie rusza dodaj wody od Janusza
A gdy jeszcze mało mu dodaj boster N3su "
:D :D :D
-
Ja, jeśli nawilżam zanętę w domu, stosuję normalną wodę z kranu. Nie ma to znaczenia czy z łowiska, z kranu czy też źródlana z butelki ;)
Kiedy nawilżam w domu? Zawsze wtedy, kiedy nie potrzebuję zanęty dobrze pracującej. Musicie pamiętać, że nawilżenie zanęty x godzin przed wędkowaniem, a już w ogóle dzień wcześniej (na przykład wieczorem) sprawia, że zanęta jest mało pracująca. Nie robię więc tego wtedy, kiedy zanęta ma mi w łowisku fajnie pracować. Pamiętajcie, że zanęta to nie tylko "towar" sam w sobie ale też produkt, którego skład pozwala nam odpowiednim nawilżeniem regulować swoją pracę a w związku z tym z lepszym lub gorszym skutkiem wabić ryby i zachęcać je do żerowania.
Tak więc ja z reguły nawilżam zanętę dzień przed łowieniem na przykład na niektórych rzekach, gdzie chcę selekcjonować ryby ale też konsystencją całej mieszanki poprzez doklejenie i nawilżenie regulować odpowiednie wymywanie kul bądź też mu zapobiegać. Zdarza się, że trzeba podać towar ciężki i zbity, mało pracujący, którego zadaniem będzie słaba praca, będzie później "ściągał" ryby w łowisko ale mają to być ryby duże. Nawilżam zanętę wcześniej, kiedy łowię rekreacyjnie wszelką odmianą odległościówki, gdzie również moim celem są ryby wieksze ale też poprzez pewne uwarunkowania metody można podać towar w jednej mieszance i oczywiście maksymalnie ograniczyć zbędny balast w postaci dodatkowych wiader, sit itp. Sytuacje są różne i wszystko zależy od tego jaki efekt chcemy osiągnąć. Absolutnie jednak nie można podchodzić do tego w ten sposób, że nadrzędnym celem jest wygoda bo tak jak pisałem wcześniej ta sama zanęta przygotowana w różny sposób, w zależności od ilości wody, czasu nawilżania i ilości tego nawilżania (można to robić nawet kilkukrotnie) będzie zupełnie inaczej pracować. Patrząc na to taktycznie, przygotowanie zanęty w domu nie może być zaoszczędzeniem czasu ale wynikać z taktyki łowienia, którą chcemy stosować. Jeśli jest inaczej, to duży błąd, bo taka zanęta straci wiele właściwości wynikających z jej składu, za które prawdopodobnie płacimy, gdyż posiada elementy, które czynią ją zanętą pracującą lub silnie pracującą a to nie są składniki tanie, z reguły tego typu zanęty są dużo droższe. Jeśli więc ktoś ma zamiar zawsze i wszędzie nawilżać w domu, wtedy powinien się zastanowić, czy nie powinien skorzystać z jakiejś bazy, która będzie składem równie "atrakcyjna" dla ryb, jednak będzie pozbawiona i tak nam niepotrzebnych elementów, które to dodając wodę dużo wcześniej, zdecydowanie "wyciszymy".
Reasumując, jeśli chcecie nawilżać zanętę wcześniej, musicie być świadomi, że jej praca będzie dużo gorsza lub praktycznie żadna.
Jeśli zależy Wam na takiej pracy (lub jej braku właściwie), to szukajcie zanęt do tego przeznaczonych, albo do połowu ryb większych jak leszcze, karpie, albo jakichś baz atrakcyjnych kalorycznie ale nie bogatych w składniki wybijające i pracujące - bo takie po obfitym i wcześniejszym nawilżeniu z pewnością stracą właściwości.
No i jeśli zamierzacie łowić ryby takie jak płocie, wzdręgi i inne lubujące pracę zanęty i buszujące w toni - absolutnie nie nawilżajcie zanęt wcześniej bo będzie to duży błąd i trzeba o tym pamiętać.
-
Ok, a co z robactwem, czy innymi przynętami zanętowymi? Czy wogóle ma sens zanęta bez nich np. o składzie 3/5 ziemia + 1/5 zanęta "leszcz", czy tam "płoć" + 1/5 dodatki, np. konopie prażone mielone, krew suszona, sól, mączka kostna, melasa itp.?
Chodzi o to, czy w zanęcie konieczne jest zastosowanie, np. jokersa, gdy łowimy na ochotkę, lub gniecionej kukurydzy, gdy łowimy na kukurydzę konserwową?
Pytam, bo przygotowując zanęte w domu i dodam kuku to po kilku dniach zanęta skiśnie. Napewno szybciej niż bez niej..
-
Wielokrotnie na skiśniętej zanęcie miałem rewelacyjne wyniki łowiąc na feeder :D
-
Wielokrotnie na skiśniętej zanęcie miałem rewelacyjne wyniki łowiąc na feeder :D
Ja również.
I być może w tym tkwi sekret Epidemii.
-
Rozumiem Panowie, ale to wciąż nie jest odpowiedź na moje pytanie :)
-
Zanętę szykuje dzień prędzej,lepiej przerobi. Natomiast robactwo dodaje tuż nad wodą. Dodaje więcej wody i dowilżam zanętę.
-
Matchless, łap w sito :thumbup: ;) Pozwolisz, że dopiszę: zanęta jest jak gacie, zbyt mokra klei się do tyłka. A za sucha - jak suche gacie przewieszone przez płot - fruwają z wiatrem.
Przepraszam za ten nieelegancki wpis ;D
-
A myłeś kiedyś zęby w Łodzi? Woda tam zalatuje czymś, co bardzo przypomina chlor.
Rzeczywiście, nie myłem :) Może trochę mnie poniosło z tym chlorem dlatego, że u mnie się wody nie chloruje. Tylko filtracja i natlenianie. Jeśli komuś chlorują wodę, to rzeczywiście byłem nieścisły. Nie zmienia to faktu, że woda w kranie musi spełniać standardy wody do spożycia.
Oczywiście, jak komuś nie biorą ryby, to niech nie tłumaczy sobie tego woda z kranu. Przecież jest tyle innych wymówek, np. ciśnienie, kierunek wiatru, czy faza księżyca. Do wyboru, do koloru :D
Łódzka kranówka, Panowie, jest uzdatniania poprzez odżelazianie natomiast dezynfekowana jest podchlorynem sodu. Wydaje mi się, że w większości naszych miast woda jest właśnie chlorowana. Dezynfekcja poprzez ozonowanie to wciąż jeszcze zachód. Prawdą jest natomiast, że chloryn bardzo szybko się utlenia i na wyjściu z wylewki naszego kranu jest już go niewiele. Na pewno nie jest to problemem :).
-
Ozonowanie to nie tylko zachód. W Polsce też jest woda ozonowana, oczywiście nie wszędzie.
-
Woda z kranu nie zawiera chloru. Jeśli jest w jakiś sposób uzdatniana, to na pewno nie chlorem.
A myłeś kiedyś zęby w Łodzi? Woda tam zalatuje czymś, co bardzo przypomina chlor.
Nie sądzę, żeby rybom robiło to różnicę, chyba że komuś naprawdę wali woda chlorem. W każdym razie ja rozrabiam zanętę nad wodą, żeby w domu nie robić bałaganu. Zanęta przygotowana w domu nie powinna być mniej skuteczna.
Koras, a kiedy Ty ostatnio myłeś zęby w Łodzi, że piszesz takie głupoty >:(.
-
Czy w ogóle myje zęby :P
-
Czytając Wasze "wywody" zastanawiam się nad kilkoma rzeczami.
Przede wszystkim, czy do metody zanęta zrobiona 12h przed wędkowaniem się nada, czy też jej mocno ograniczona praca będzie "nieefektywna". Mam mix luka, więc jest ona dosyć mocno pracująca.
Druga sprawa, to "sfermentowana" kukurydza. Czasem po dniu wędkowania kukurydza była już lekko sfermentowana, następnego dnia była lepka i miała charakterystyczny zapach - rozumiem, że nada się jeszcze do łowienia? :) Swego czasu "oddawałem" ją kurom.
-
Może się wypowiem co do kukurydzy, bo sporo jej używam. Žeby przez 2-3 dni nadawał się do użytku po otwarciu należy trzymać ją w lodówce. Na dłužszy okres dzielę puchę na mniejsze porcje-pudełeczka i zamrażam, ale po tym zabiegu jak rozmrozisz to już nie jest to samo... Co do skiśniętej...podejrzewam, że może być skuteczna :)
Zawsze też odlewam wodę. Może to błąd, może w niej kuku jest bardziej żywotna. Ale przy cenie niespełna 2zł nie jeat to jakiś straszny problem-kury też chcą jeść :)
-
Przepraszam że tak nagle uciekłem ale rozumiecie dużo osób czyta forum, byłem w urzędzie patentowym ale po wytłumaczeniu mnie co muszę spełnić i ile druków wypełnić, postanowiłem nie opatentować "wody od Janusza " tym bardziej że opisałem to w necie :D :D ;D ;D ;D ;D :P :P :P :P :facepalm:
Tak Grzegorz ma rację domoczenie zanęty dużo wcześniej "zgasi " ją i na pewno nie będzie pracowała jak świeża ale kilkukrotne przetarcie przez sito oraz dodanie komponentów pracujących przed podaniem do wody poprawi jej pracę.
Panowie woda to woda ale jak ktoś uważa że lepsza " mineralna, gazowana czy z lodowca " to jego sprawa, ja używam kranówy i z łowiska i nie widzę różnicy.
-
To ktoś już robił ta zanete w DOMU dzień przed??
Big Carp Method Mix Krill & Tuna 8)
-
Często spotykam się tutaj z rozmrażaną zanętą, która daje efekty. Mimo tego, że tak słabo pracuje?
Tak czy inaczej dobrze było posłuchać. Matchless, leci :thumbup:
Ja kierowałem się wygodą, zwłaszcza, że taki MMM potrzebuje co najmniej 20 minut po rozrobieniu.
-
Może się wypowiem co do kukurydzy, bo sporo jej używam. Žeby przez 2-3 dni nadawał się do użytku po otwarciu należy trzymać ją w lodówce. Na dłužszy okres dzielę puchę na mniejsze porcje-pudełeczka i zamrażam, ale po tym zabiegu jak rozmrozisz to już nie jest to samo... Co do skiśniętej...podejrzewam, że może być skuteczna :)
Zawsze też odlewam wodę. Może to błąd, może w niej kuku jest bardziej żywotna. Ale przy cenie niespełna 2zł nie jeat to jakiś straszny problem-kury też chcą jeść :)
Do lodówki też daję, mówię tutaj o sytuacji, gdy nad wodą jestem dłużej niż 1 dzień - w wakacje jak jadę na ryby, to jadę wieczorem, spędzam tam noc, drugi dzień, noc i cały kolejny dzień...
-
Od 2 lat przygotowuje pellet, zanętę w domu i nie odczułem jakichkolwiek różnic w połowach.
Nad woda lekko dowilżam jeśli trzeba i jest gitara :)
-
To nie pozostaje nic innego jak:
-zabezpieczać kukurydzę przed słońcem
-zakupić lodówkę turystyczną :)
-kupować kilka mniejszych puszek kukurydzy
-stosować lekko nadpsutą :)
Dwie ostatnie opcje są chyba najlepsze :) ale o pierwszej nie wolno zapominać..
-
Naczytałem się Waszych wypowiedzi ale nikt nie napisał o nawilżaniu zanęty w domu wodą po gotowaniu ziaren - ja tak zawsze robię bo aż żal wylać taka wodę po gotowaniu konopi , pęczaku czy nawet kukurydzy. Nie wiem czy to wyraźnie poprawia efekty ale na pewno nie wpływa negatywnie zwłaszcza jeśli będziemy potem łowić na ziarno które było gotowane w tej wodzie.
-
Koras, a kiedy Ty ostatnio myłeś zęby w Łodzi, że piszesz takie głupoty >:(.
Przecież sobie tego nie wymyśliłem... Ostatnio byłem w Łodzi faktycznie dość dawno, bo 3 lata temu. Może jako miejscowy jesteś już uodporniony i tego nie wyczuwasz, ale ja - przyjezdny, czułem chlor w wodzie z kranu.
-
Ja pamiętam, jak w podstawówce kumple chlali wodę z kranu po WF-ie. Dla mnie było to nie do pomyślenia, taki chlorowany syf wtedy płynął. Teraz od lat wodę piję prosto z kranu. Taka gotowana z czajnika dużo gorzej mi smakuje, bo czuć kamieniem czy czymś takim, ciężko mi to określić.
A zanęty rozrabiam w domu. Nie mam czasu nad wodą na pierdoły. Zwłaszcza że MMM potrzebuje ze 20 minut do wchłonięcia pierwszej wody i potem po nawilżeniu dopiero jest gotowy. Czyli akurat podczas podróży na łowisko dochodzi, rozkładam się, atomizer w ruch, pellety (też w domu zalane) sru do wiaderka, mieszam i łowię.
-
Michał, cały problem z tym, że szkodliwość kranówy wychodzi po latach jej konsumpcji. Ale to temat bardziej na offtopic-a. Jednak nie mogłem sie powstrzymać. Jeżeli ktoś ma ochotę na dyskusję na poważne argumenty to zapraszam na priv. :D
-
A ja pociągnę off-top, najwyżej potem go wydzielę.
Sęk w tym, że szkodliwości kranówy nie eliminuje gotowanie. Jak to mawia mój teść: "Weź ty najpierw tę wodę przegotuj, przecież ona jest strasznie zażelaziona". Ja mu odpowiadam: "Gotowane żelazo pozostaje żelazem". Kiedyś gotowanie pozwalało na odparowanie resztek chloru (nie wiem, czy było to założenie słuszne) i eliminowało szkodliwe bakterie, które mogły się w wodzie ostać (w zasadzie to chyba nie mogły). Obecnie gotowanie wody z kranu nic nie daje.
https://www.mpwik.com.pl/view/jakosc-naszej-wody
Parę lat temu był niezły cyrk na Wyspach, gdy wyszło na jaw, że butelkowana woda (nie pamiętam, który ze światowych potentatów ją firmował...) w sklepach okazała się być filtrowaną i uzdatnianą wodą z... Tamizy :D Oczywiście była ona zdrowa, a jej skład pokrywał się z tym, co napisano na etykiecie.
-
Wszystko na temat zostało powiedziane
Grzegorz wyjaśnił, Janusz dopowiedział i wszystko jasne. Sam przygotowuje zanętew domu.
Używam wody z akwarium, rzadziej z kranu- ale to chyba bardziej dla tego, ze jakieś uprzedzenie z czasów chlorowania wody pozostało
-
Ja pamiętam, jak w podstawówce kumple chlali wodę z kranu po WF-ie. Dla mnie było to nie do pomyślenia, taki chlorowany syf wtedy płynął. Teraz od lat wodę piję prosto z kranu. Taka gotowana z czajnika dużo gorzej mi smakuje, bo czuć kamieniem czy czymś takim, ciężko mi to określić.
A zanęty rozrabiam w domu. Nie mam czasu nad wodą na pierdoły. Zwłaszcza że MMM potrzebuje ze 20 minut do wchłonięcia pierwszej wody i potem po nawilżeniu dopiero jest gotowy. Czyli akurat podczas podróży na łowisko dochodzi, rozkładam się, atomizer w ruch, pellety (też w domu zalane) sru do wiaderka, mieszam i łowię.
A co do picia wody z kranu Michał. Maialem podobne odczucia po WFie koledzy pili ( ja tez) z tym ze nie umiałem sie napić. Do dnia n dzisiejszego woda kranowa służy mi bardziej do zwilżania ust, ponieważ nie wiem ile bym jej nie wypił to wciąż mi sie chce pić :P Prędzej mi sie żaby zalęgną jak zgasze pragnienie ;D wole gazowaną - moze być kranowa, ale gazowana :)
-
A ja pociągnę off-top, najwyżej potem go wydzielę.
Sęk w tym, że szkodliwości kranówy nie eliminuje gotowanie. Jak to mawia mój teść: "Weź ty najpierw tę wodę przegotuj, przecież ona jest strasznie zażelaziona". Ja mu odpowiadam: "Gotowane żelazo pozostaje żelazem". Kiedyś gotowanie pozwalało na odparowanie resztek chloru (nie wiem, czy było to założenie słuszne) i eliminowało szkodliwe bakterie, które mogły się w wodzie ostać (w zasadzie to chyba nie mogły). Obecnie gotowanie wody z kranu nic nie daje.
https://www.mpwik.com.pl/view/jakosc-naszej-wody
Parę lat temu był niezły cyrk na Wyspach, gdy wyszło na jaw, że butelkowana woda (nie pamiętam, który ze światowych potentatów ją firmował...) w sklepach okazała się być filtrowaną i uzdatnianą wodą z... Tamizy :D Oczywiście była ona zdrowa, a jej skład pokrywał się z tym, co napisano na etykiecie.
Przez zwykłe gotowanie w żaden sposób nie pozbawimy wody najgorszego, a mianowicie całej nieorganicznej chemii, np.: metali ciężkich.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że ilość wody w przyrodzie jest ciągle taka sama, z tym, że krążąc może przyjmować róże postacie /
jedną z trzech /. A więc jak krąży to po dostaniu się do gleby ulega skażeniu, bo chyba nikt już nie wierzy w czystość naszego środowiska :D
-
Ja pamiętam, jak w podstawówce kumple chlali wodę z kranu po WF-ie. Dla mnie było to nie do pomyślenia, taki chlorowany syf wtedy płynął. Teraz od lat wodę piję prosto z kranu. Taka gotowana z czajnika dużo gorzej mi smakuje, bo czuć kamieniem czy czymś takim, ciężko mi to określić.
A zanęty rozrabiam w domu. Nie mam czasu nad wodą na pierdoły. Zwłaszcza że MMM potrzebuje ze 20 minut do wchłonięcia pierwszej wody i potem po nawilżeniu dopiero jest gotowy. Czyli akurat podczas podróży na łowisko dochodzi, rozkładam się, atomizer w ruch, pellety (też w domu zalane) drobnoustroje to ozonowanie załatwia problem.
A co do picia wody z kranu Michał. Maialem podobne odczucia po WFie koledzy pili ( ja tez) z tym ze nie umiałem sie napić. Do dnia n dzisiejszego woda kranowa służy mi bardziej do zwilżania ust, ponieważ nie wiem ile bym jej nie wypił to wciąż mi sie chce pić :P Prędzej mi sie żaby zalęgną jak zgasze pragnienie ;D wole gazowaną - moze być kranowa, ale gazowana :)
Mariusz, są opracowania obalające mit o szkodliwości picia wody gazowanej. Ale :beg: nie pij kranówy, chociaż jeśli chodzi o drobnoustroje to ozonowanie załatwia problem. Ale nie w Polsce, gdzie są jeszcze rury wodociągowe pamiętające okres sprzed 60 lat :( Ale drobnoustroje to jedno a kancerogenna chemia to drugie.
-
Panowie, widzę, że pojawiają się takie małe histore rodem ze 'Skandali' :)
Wiele ujęć wody pitnej jest ze zbiorników podziemnych, gdzie jakość wody jest bardzo dobra. Taką ma część Opola na przykład, i gdyby nie jakość rur, z których coś może w wodzie pływać, jakość można porównać do butelkowanej wody pitnej. Przy uzdatnianiu dodaje się chlor, ale ten szybko się ulatnia i jego dawka jest mała. Tak więc odstana woda sprawdzić się powinna dobrze. Inaczej juz jest z Wrocławiem. Tam ujęcie wody jest z rzeki, i jakość jest bardzo zła, trzeba mocno wodę chlorować, aby była \bezpieczna'. Czuć ją bardzo - i takiej do zanęt nie polecam. W takim wypadku wystarczy kupić zwykłą tanią wodę butelkowaną, lub przegotować ją i odstać.
Gotowanie wytrąca węglan wapnia (CaCO3) - który widoczny jest w postaci białego osadu lub wręcz powłoki na czajniku. Świadczy to o twardości wody - ale nie ma wpływu na jej smak, dla ryb powinno to być obojętne.
Nie przesadzajmy z tą złą jakością wody kranowej i jej wpływem na brania. W większości wypadków ta gdzie łowimy jest mega syf. Podstawą jest usunięcie chloru, woda mająca normalny smak jest jak najbardziej OK.
Tutaj można sobie zadać pytanie. Co jest lepsze - robić zanętę w domu i ją przemrozić, czy też robić na miejscu? Ja uważam, że często ten pierwszy model jest lepszy. Zanęta przygotowana w domu i umieszczona w reklamówce w lodówce, świetnie się namacza i jest bardzo 'spolegliwa', wg mnie bliska ideału. Ta przygotowywana nad wodą zaś wciąż 'dochodzi' - i potrzebuje jakiegoś czasu aby być maksymalną. Spokojnie można robić miks 50/50 i takowy mrozić - mi on się dobrze sprawdza. A nad wodą możemy szybciej przejść do samego łowienia. Jeżeli przetrzemy taką zanętę z lodówki przez sito 4-5 mm - mamy świetny miks!
-
Życie niezmiennie potwierdza, że najkorzystniej jest pić wódkę. Może być prosto z czajnika.
-
Życie niezmiennie potwierdza, że najkorzystniej jest pić wódkę. Może być prosto z czajnika.
:D :D :D
-
Jak to mawia mój kumpel: nie pij wody jak zwierzęta!
-
Zanęta przygotowana w domu i umieszczona w reklamówce w lodówce, świetnie się namacza i jest bardzo 'spolegliwa', wg mnie bliska ideału.
Tzn. że za każdym razem jak robimy zanętę w domu, to dobrze ją umieścić w lodówce aby doszła?
-
Życie niezmiennie potwierdza, że najkorzystniej jest pić wódkę. Może być prosto z czajnika.
:D :D :D
Moje temu zaprzeczyło wręcz ;) :( Przepraszam za ten osobisty " wtręt " :) Ale to ku przestrodze :D
-
Koras, a kiedy Ty ostatnio myłeś zęby w Łodzi, że piszesz takie głupoty >:(.
Przecież sobie tego nie wymyśliłem... Ostatnio byłem w Łodzi faktycznie dość dawno, bo 3 lata temu. Może jako miejscowy jesteś już uodporniony i tego nie wyczuwasz, ale ja - przyjezdny, czułem chlor w wodzie z kranu.
Marcin ,wyraźnie coś ci pamięć źle podpowiada :P.
Jak kiedyś łódzka woda była chlorowana to wszyscy to czuli i ja też ;).
Od 2004 roku Łódź ma wodę tylko ze studni głębinowych ,której nie trzeba nawet uzdatniać.
Łódzka woda uznawana jest przez nie których za najlepszą w Polsce :D.
tu masz link na potwierdzenie moich słów:
http://www.zwik.lodz.pl/jakosc-i-technologia/lodzka-woda-najlepsza/
Pozdrawiam i zapraszam do Łodzi na wodę z kranu :D i :beer:
-
Podstawą jest usunięcie chloru
Dlatego ja włączam napowietrzacz akwariowy tzw " brzęczek " na kilka minut .
W domu zazwyczaj przygotowuje tylko pellet, a zanętę nad wodą.
-
Ja pamiętam, jak w podstawówce kumple chlali wodę z kranu po WF-ie. Dla mnie było to nie do pomyślenia, taki chlorowany syf wtedy płynął. Teraz od lat wodę piję prosto z kranu. Taka gotowana z czajnika dużo gorzej mi smakuje, bo czuć kamieniem czy czymś takim, ciężko mi to określić.
A zanęty rozrabiam w domu. Nie mam czasu nad wodą na pierdoły. Zwłaszcza że MMM potrzebuje ze 20 minut do wchłonięcia pierwszej wody i potem po nawilżeniu dopiero jest gotowy. Czyli akurat podczas podróży na łowisko dochodzi, rozkładam się, atomizer w ruch, pellety (też w domu zalane) drobnoustroje to ozonowanie załatwia problem.
A co do picia wody z kranu Michał. Maialem podobne odczucia po WFie koledzy pili ( ja tez) z tym ze nie umiałem sie napić. Do dnia n dzisiejszego woda kranowa służy mi bardziej do zwilżania ust, ponieważ nie wiem ile bym jej nie wypił to wciąż mi sie chce pić :P Prędzej mi sie żaby zalęgną jak zgasze pragnienie ;D wole gazowaną - moze być kranowa, ale gazowana :)
Mariusz, są opracowania obalające mit o szkodliwości picia wody gazowanej. Ale :beg: nie pij kranówy, chociaż jeśli chodzi o drobnoustroje to ozonowanie załatwia problem. Ale nie w Polsce, gdzie są jeszcze rury wodociągowe pamiętające okres sprzed 60 lat :( Ale drobnoustroje to jedno a kancerogenna chemia to drugie.
Jurku, piszac- moze być kranówką byle gazowana miałem na myśli ze i mineralnej bez gazu sie nie napije ;)
W domu nie posiadam " syfonu" zeby gazowć kranówkę, co za czym idzie nie pijam jej ;)
-
Koras, a kiedy Ty ostatnio myłeś zęby w Łodzi, że piszesz takie głupoty >:(.
Przecież sobie tego nie wymyśliłem... Ostatnio byłem w Łodzi faktycznie dość dawno, bo 3 lata temu. Może jako miejscowy jesteś już uodporniony i tego nie wyczuwasz, ale ja - przyjezdny, czułem chlor w wodzie z kranu.
Marcin ,wyraźnie coś ci pamięć źle podpowiada :P.
Jak kiedyś łódzka woda była chlorowana to wszyscy to czuli i ja też ;).
Od 2004 roku Łódź ma wodę tylko ze studni głębinowych ,której nie trzeba nawet uzdatniać.
Łódzka woda uznawana jest przez nie których za najlepszą w Polsce :D.
tu masz link na potwierdzenie moich słów:
http://www.zwik.lodz.pl/jakosc-i-technologia/lodzka-woda-najlepsza/
Pozdrawiam i zapraszam do Łodzi na wodę z kranu :D i :beer:
To, że nie czuć chloru często ma związek z tym, że stosuje się jego postacie mało wonne. Sanepid nie dopuści do niechlorowania wody. Z prostej przyczyny. Gdyby się okazało, że woda jest skażona bakteriologicznie to od razu powstaje raban w sztabie kryzysowym i naczelnik, wójt, / czy tam kto jest władny / musi podjąć decyzję o dowożeniu wody nie skażonej a to się wiążę z kosztami i ich w ten sposób nie ryzykują. Natomiast to, że ktoś kiedyś zachoruje na raka z powodu zanieczyszczeń ? To ta odległoś w czasie karze oszczędzać koszty związane z oczyszczaniem skutecznym. Jak ktoś mi pokazuje wyniki badań to pękam ze śmiechu. Polskie normy są wielokrotnie pobłążliwsze w zakresie dopuszczalnych ilości związków najbardziej toksycznych, bo w ogóle nasza woda nie nadawałaby się do spożycia wg norm zachodnich. I tyle :P
-
Ja pamiętam, jak w podstawówce kumple chlali wodę z kranu po WF-ie. Dla mnie było to nie do pomyślenia, taki chlorowany syf wtedy płynął. Teraz od lat wodę piję prosto z kranu. Taka gotowana z czajnika dużo gorzej mi smakuje, bo czuć kamieniem czy czymś takim, ciężko mi to określić.
A zanęty rozrabiam w domu. Nie mam czasu nad wodą na pierdoły. Zwłaszcza że MMM potrzebuje ze 20 minut do wchłonięcia pierwszej wody i potem po nawilżeniu dopiero jest gotowy. Czyli akurat podczas podróży na łowisko dochodzi, rozkładam się, atomizer w ruch, pellety (też w domu zalane) drobnoustroje to ozonowanie załatwia problem.
A co do picia wody z kranu Michał. Maialem podobne odczucia po WFie koledzy pili ( ja tez) z tym ze nie umiałem sie napić. Do dnia n dzisiejszego woda kranowa służy mi bardziej do zwilżania ust, ponieważ nie wiem ile bym jej nie wypił to wciąż mi sie chce pić :P Prędzej mi sie żaby zalęgną jak zgasze pragnienie ;D wole gazowaną - moze być kranowa, ale gazowana :)
Mariusz, są opracowania obalające mit o szkodliwości picia wody gazowanej. Ale :beg: nie pij kranówy, chociaż jeśli chodzi o drobnoustroje to ozonowanie załatwia problem. Ale nie w Polsce, gdzie są jeszcze rury wodociągowe pamiętające okres sprzed 60 lat :( Ale drobnoustroje to jedno a kancerogenna chemia to drugie.
Jurku, piszac- moze być kranówką byle gazowana miałem na myśli ze i mineralnej bez gazu sie nie napije ;)
W domu nie posiadam " syfonu" zeby gazowć kranówkę, co za czym idzie nie pijam jej ;)
Ależ ja Ci nie każę gazować :D :D :D Chciałem tylko podtrzymać Cię na duchu, że są naukowcy, którzy podzielają Twoje zdanie i ja je też podzielam :D
-
Nie wszystkie ujęcia chlorują wodę. Ujęcia z mojego Wod-Kanu nie chlorują. Jeśli to robią, to wbrew wydawanym informacjom.
Oczywiście były przypadki skażenia wody jakąś bakterią. Wtedy chlorowali, ale było to w komunikatach.
-
Życie niezmiennie potwierdza, że najkorzystniej jest pić wódkę. Może być prosto z czajnika.
Stanę okoniem: po co "brudzić" spirytus wodą? Każdy kto pił wodę umarł!
-
No ale muszą ją w jakiś sposób dezynfekować. Zasięgnij języka jak to robią. Na zachodzie się ją skutecznie ozonuje. Chlor nie zabija wszystkich bakterii, np.: pierwotniaka powodującego raka szyjki macicy. Jeżeli jakaś osoba ma tego poskuda, no to gdy się z nią pływa w basenie z wodą chlorowaną..... zdrowia życzę. Nie wpuszczajcie swoich Pań do takiej wody. Dbajcie o nie ! 8)
-
Na zachodzie się ją skutecznie ozonuje.
W moim mieście również.
-
A co z chemią ? :D
-
Ale co ma być?
Woda jest pobierana z ujęć głębinowych. Jest filtrowana i napowietrzana. Nic więcej. Taki jest oficjalny przekaz. Nie jestem inżynierem sanitarnym i nie jestem w tym biegły, ale moja żona jest. Jeśli chcesz Jurku, to mogę ją poprosić, by wytłumaczyła Ci to w bardziej kompletny sposób :) (choć ona nie ma tendencji do rozpisywania się, jak ja :) )
Piszecie, że na zachodzie to standard. A my przepraszam, to w jakich standardach obecnie żyjemy? Mnóstwo gmin w ostatnich latach wydało w sumie ciężkie miliardy unijnych euro na stacje uzdatniania wody, oczyszczalnie i inne. To są obecnie europejskie standardy.
-
Otóż cała sprawa rozbija się o sposób filtrowania tej wody. W żaden sposób nie pozbawia jej to chemii nieorganicznej. Siedzę w tym zagadnieniu od lat. A co do inwestycji gmin.. no to tylko chwalić ! Ale powtarzam nie problem w dezynfekcji, albo - nie największy. Stopień zanieczyszczenia naszych wszystkich / bez wyjątku / wód gruntowych jest taki, że gdyby zastosować normy zachodnia żadna nie byłaby dopuszczona jako zdatna do spożycia >:O I proszę mnie tu żoną nie straszyć bo ja Cię swoją nie straszę :P :D
-
Woda w Wawie jest filtrowana przez piaski i węgiel aktywny (to chyba dwa razy, nie chce mi się wracać do linka z wodociągów), ozonowana i na koniec chlorowana.
-
Hahahaha, no właśnie. Piaski wychwytują tylko zanieczyszczenia mechaniczne, najmniej szkodliwe ale za to najbardziej widoczne. Węgiel aktywny głównie porawia smak wody neutralizując związki odorowe ale każdy chemik wie, że wiele strasznych trucizn nie daje wodzie mętności i jest bezwonne i bez smaku. :D I dodam, że świetnie się w niej rozpuszcza, bo woda to najlepszy naturalny rozpuszczalnik. O le !
-
Jurku, to może by się nie rozpisywać powtórzę tylko oficjalny komunikat, że poza filtracją i napowietrzaniem nic więcej nie robią. Tyle. Ja nie jestem osobą, która wietrzy spiski, więc jeśli jakiś specjalista mówi, że jest OK, to nie mam podstaw, by sądzić, że jest inaczej.
To, co napisał Michał o Wawie tez jest z oficjalnego komunikatu. Wyczytałem, że ilość stosowanego chloru jest dużo mniejsza, niż była przed laty właśnie z uwagi na nowocześniejsze technologie.
Ja wodę z kranu piłem i piję. Mało tego moje subiektywne odczucie jest takie, że woda z mojego kranu jest smaczniejsza (o ile w założeniu bezsmakowa woda może być smaczna :) ) od Cisowianki z butelek. Dodatkowo mam dzbanek filtrujący wodę (taki tani) i dodatkowo pozbywam się części substancji mineralnych z wody, co dość dobrze unaocznia się w moim czajniku, który nie zakamienia się tak szybko, jak kiedyś.
-
Filtr z dzbanka pozbawia ją związków wapnia, stąd osad. Ale nie pozbawia innej chemii- Panimajesz :D
-
Przecież napisałem, że pozbawiam sie substancji mineralnych, czyli "kamienia", a nie innej chemii.
By jednak nie snuć totalnego off topu, bo przecież o zanętach jest, to jako ciekawostkę mogę podać wypowiedź zawodowego baristy, który ma fioła na punkcie smaku. Ten oto barista do robienia najlepszej kawy rekomendował właśnie przefiltrowaną kranówę. Jeśli więc zafiksowani na punkcie smaku ludzie to polecają, to możemy i my polecić dla ryb :)
-
A propos opinii fachowców. W USA zawzięcie tępiono naturalne masło i żółtka jaj mające jakoby związek z miażdżycą. Pisałem już o tym w innym wątku, że w tej chwili ich najpoważniejszy państwowy organ od ochrony zdrowia ujawnił, że wieloletnie badania obróciły w perzynę te wywody fachowców i w ciągu 3 lat każdy u nich musi zrezygnować z produkcji żywności na bazie przetworzonych tłuszczów roślinnych, powodujących wręcz raka. / tak, tak, margaryna be / Ale do niedawna w restauracjach amerykańskich nie uświadczyłeś jajecznicy normalnej, tylko z samych białek :D :D :D żeby się napić mleka od krowy musisz tam wykupić udział w krowie u farmera, a przyjmować mleko jako dywidendę. Z tym, że na opakowaniu koniecznie musi być napisane " nie nadaje sie do spożycia przez ludzi " . Wiesz z jakiego powodu ? Bo zawiera ponad 2 % tłuszczu. Dopuszczone jest do sprzedaży tylko co najwyżej 2 %. A to dlatego, że uwierzyli fachowcom, ze tłuszcz zwierzęcy powoduje miażdżycę, co zresztą przy okazji zacytowanych wyżej badań też obalono. Dotarło ?
Bo do mnie tak. Ale każdy ma prawo robić z wlasnym zdrowiem tak jak uważa za stosowne. Niewątpliwie. Do niczego nikogo nie zmuszam. :D
-
Ja pamiętam, jak w podstawówce kumple chlali wodę z kranu po WF-ie. Dla mnie było to nie do pomyślenia, taki chlorowany syf wtedy płynął. Teraz od lat wodę piję prosto z kranu. Taka gotowana z czajnika dużo gorzej mi smakuje, bo czuć kamieniem czy czymś takim, ciężko mi to określić.
A zanęty rozrabiam w domu. Nie mam czasu nad wodą na pierdoły. Zwłaszcza że MMM potrzebuje ze 20 minut do wchłonięcia pierwszej wody i potem po nawilżeniu dopiero jest gotowy. Czyli akurat podczas podróży na łowisko dochodzi, rozkładam się, atomizer w ruch, pellety (też w domu zalane) drobnoustroje to ozonowanie załatwia problem.
A co do picia wody z kranu Michał. Maialem podobne odczucia po WFie koledzy pili ( ja tez) z tym ze nie umiałem sie napić. Do dnia n dzisiejszego woda kranowa służy mi bardziej do zwilżania ust, ponieważ nie wiem ile bym jej nie wypił to wciąż mi sie chce pić :P Prędzej mi sie żaby zalęgną jak zgasze pragnienie ;D wole gazowaną - moze być kranowa, ale gazowana :)
Mariusz, są opracowania obalające mit o szkodliwości picia wody gazowanej. Ale :beg: nie pij kranówy, chociaż jeśli chodzi o drobnoustroje to ozonowanie załatwia problem. Ale nie w Polsce, gdzie są jeszcze rury wodociągowe pamiętające okres sprzed 60 lat :( Ale drobnoustroje to jedno a kancerogenna chemia to drugie.
Jurku, piszac- moze być kranówką byle gazowana miałem na myśli ze i mineralnej bez gazu sie nie napije ;)
W domu nie posiadam " syfonu" zeby gazowć kranówkę, co za czym idzie nie pijam jej ;)
Ależ ja Ci nie każę gazować :D :D :D Chciałem tylko podtrzymać Cię na duchu, że są naukowcy, którzy podzielają Twoje zdanie i ja je też podzielam :D
Aj cię chciałem uspokoić, ze nie pijam kranówki ;) :D
-
Na zachodzie się ją skutecznie ozonuje.
W moim mieście również.
Ozonowanie wcale nie jest skuteczną techniką uzdatniania wody, raczej się wspomaga cały proces ozonowaniem. Nie róbmy z Polski jakiegoś trzeciego śiata pod tym względem :D
Otóż cała sprawa rozbija się o sposób filtrowania tej wody. W żaden sposób nie pozbawia jej to chemii nieorganicznej. Siedzę w tym zagadnieniu od lat. A co do inwestycji gmin.. no to tylko chwalić ! Ale powtarzam nie problem w dezynfekcji, albo - nie największy. Stopień zanieczyszczenia naszych wszystkich / bez wyjątku / wód gruntowych jest taki, że gdyby zastosować normy zachodnia żadna nie byłaby dopuszczona jako zdatna do spożycia >:O I proszę mnie tu żoną nie straszyć bo ja Cię swoją nie straszę :P :D
Jurek, ale to są ogólniki. Co to jest woda głębinowa? Ujęcia wód podziemnych często sięgają dużych głębokości, tam woda jest czyściuteńka. Od Opola po Kędzierzyn znajduje się olbrzymi podziemny, naturalny rezerwuar wody. Możesz pić do woli :D
Sam proces uzdatniania to nie tylko puszczanie wody przez piasek i węgiel, to przede wszystkim poleganie na mikroorganizmach. Specjalne filtry to zbiorniki z warstwami piasku lub innych materiałów ziarnistych, na powierzchni których żyją mikroorganizmy, rozkładające zanieczyszczenia. Tak więc nie jest usuwana sama zawisina, to jest konkretne oczyszczanie biologiczne. Powierzchnia takiej tony piasku jest, jeżeli rozpatrujemy każde ziarnko jako bryłę, jest olbrzymia. W zależności oczywiście od jakości wody uzdatnianej na wpływie i wypływie ze stacji (to może być system filtrów, odżelaziaczy i takich tam), dawkuje się porcję chloru w jakieś postaci. Istotna jest ilość bakterii w mg wody. Na tej podstawie można bardzo dobrze określać jej jakość. Wody gruntowe nie spełniające norm często są w ujęciac małych, na przykład przydomowych. Tutaj należy oczywiście uważać bardzo, nie piłbym takiej wody. Ale w Opolu? piję bez umiaru ;)
Jasne, może być jakaś chemia w wodzie - ale jak spojrzysz ile chemii wdychasz, to nawet nie ma porównania. A w skali wędkarskiej nawet nie ma co tego poruszać. Może gdybyśmy nęcili pstrągi zanętą na krystalicznie czystej wodzie... Ale ryby łowi się tam, gdzie woda raczej nie spełnia standardów wody do spożycia, tak więc nie z taką chemią nasze rybki mają styczność.
Jak dla mnie problemem jest sam chlor, który czuć. Jednak ulatnia się on szybko zazwyczaj, jeżeli woda jest OK. Wtedy nie ma się raczej co bać reakcji ryb. Na pewno zanęta zrobiona wcześniej, jest lepsza niż ta robiona nad wodą. Wielu wędkarzy w UK przygotowuje wszystko w domu właśnie.
-
To nie są ogólniki, bo praw fizyki Pan nie zmienisz. Nawet jak jest studnia głębinowa z czyściutką wodą / w co nie wierzę / to jak wody ubywa przez pobieranie jej to automatycznie podciśnienie zaciąga nową dążąc do wypełnienia zbiornika. A ta nowa to skąd ? Z kosmosu ? Czy z innego nieprzepuszczającego zbiornika ? Nie, z gruntu !!!!! I nie bądz Pan rura i nie pękaj ;) :D A co do wędkarstwa to racja jest jak zwykle po obydwu stronach. Mając taką kasiorę jak niektórzy z moich najsympatyczniejszych forumowych kolegów to nie żałowałbym jej na to aby rodzina piła zdrową wodę, poza podejrzeniami. Ale nad tym trudno się zastanawiać. Ale jak rybie dogodzić to można godzinami hehehehe. Też taki kiedyś byłem hehehehe :facepalm: Ale jak zmądrzałem to nie mam kasy :'(
-
Stopień zanieczyszczenia naszych wszystkich / bez wyjątku / wód gruntowych jest taki, że gdyby zastosować normy zachodnia żadna nie byłaby dopuszczona jako zdatna do spożycia
Mam nadzieję, że wybaczycie ciągnięcie tego smutnego tematu, ale zaciekawiła mnie opinia, że w Polsce mamy inne normy wody, jak na zachodzie. Porównałem więc tabele z unijna dyrektywą:
http://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:31998L0083&from=PL
z tą naszą, polską:
http://wikopole.com.pl/download/attachment/2945/rozporzadzenie-ministra-zdrowia-z-dnia-13-listopada-2015-r-w-sprawie-jakosci-wody-przeznaczonej-do-spozycia-przez-ludzi.pdf
Jakby nie patrzeć identyczne :)
-
To nie są ogólniki, bo praw fizyki Pan nie zmienisz. Nawet jak jest studnia głębinowa z czyściutką wodą / w co nie wierzę / to jak wody ubywa przez pobieranie jej to automatycznie podciśnienie zaciąga nową dążąc do wypełnienia zbiornika. A ta nowa to skąd ? Z kosmosu ? Czy z innego nieprzepuszczającego zbiornika ? Nie, z gruntu !!!!! I nie bądz Pan rura i nie pękaj ;) :D A co do wędkarstwa to racja jest jak zwykle po obydwu stronach. Mając taką kasiorę jak niektórzy z moich najsympatyczniejszych forumowych kolegów to nie żałowałbym jej na to aby rodzina piła zdrową wodę, poza podejrzeniami. Ale nad tym trudno się zastanawiać. Ale jak rybie dogodzić to można godzinami hehehehe. Też taki kiedyś byłem hehehehe :facepalm: Ale jak zmądrzałem to nie mam kasy :'(
Panie Jurku akurat się z panem nie zgodzę bo robiłem wszystkie testy jakie są tylko dostępne na rynku by z testować swoją kranówkę a potrzebne mi to było do akwarystyki i moja woda zawierała tylko Magnez,Cynk,Bor,Cu,i jeszcze kilka nie groźnych substancji ale z racji tego że jest w niej miedź i bor to zastosowałem filtry odwróconej osmozy i teraz moja woda nie ma żadnych pierwiastków chemicznych. A dla ścisłości to właśnie węgiel aktywny chłonie wszystkie związki chemiczne stosuje się go w akwarystyce do zmiękczania wody jak i po kuracji chemicznej a także nawozowej aby zabsorbował to czego nie chcemy mieć w baniaczku. Dodatkowo można stosować Bazalt jak i lawe wulkaniczną ale ona podnoszą PH więc proszę nie wpierać że woda jest Ch....a bo w moim mieście jest na prawdę DOBRA!!!.
Pozdrawiam.
-
Zanęta przygotowana w domu i umieszczona w reklamówce w lodówce, świetnie się namacza i jest bardzo 'spolegliwa', wg mnie bliska ideału.
Tzn. że za każdym razem jak robimy zanętę w domu, to dobrze ją umieścić w lodówce aby doszła?
Panowie, chyba się "zagubił" post kolegi w waszej rozprawie o wodzie :) Tak tylko "wstawiam", gdyby ktoś faktycznie go nie zauważył.
-
To nie są ogólniki, bo praw fizyki Pan nie zmienisz. Nawet jak jest studnia głębinowa z czyściutką wodą / w co nie wierzę / to jak wody ubywa przez pobieranie jej to automatycznie podciśnienie zaciąga nową dążąc do wypełnienia zbiornika. A ta nowa to skąd ? Z kosmosu ? Czy z innego nieprzepuszczającego zbiornika ? Nie, z gruntu !!!!! I nie bądz Pan rura i nie pękaj ;) :D A co do wędkarstwa to racja jest jak zwykle po obydwu stronach. Mając taką kasiorę jak niektórzy z moich najsympatyczniejszych forumowych kolegów to nie żałowałbym jej na to aby rodzina piła zdrową wodę, poza podejrzeniami. Ale nad tym trudno się zastanawiać. Ale jak rybie dogodzić to można godzinami hehehehe. Też taki kiedyś byłem hehehehe :facepalm: Ale jak zmądrzałem to nie mam kasy :'(
Panie Jurku akurat się z panem nie zgodzę bo robiłem wszystkie testy jakie są tylko dostępne na rynku by z testować swoją kranówkę a potrzebne mi to było do akwarystyki i moja woda zawierała tylko Magnez,Cynk,Bor,Cu,i jeszcze kilka nie groźnych substancji ale z racji tego że jest w niej miedź i bor to zastosowałem filtry odwróconej osmozy i teraz moja woda nie ma żadnych pierwiastków chemicznych. A dla ścisłości to właśnie węgiel aktywny chłonie wszystkie związki chemiczne stosuje się go w akwarystyce do zmiękczania wody jak i po kuracji chemicznej a także nawozowej aby zabsorbował to czego nie chcemy mieć w baniaczku. Dodatkowo można stosować Bazalt jak i lawe wulkaniczną ale ona podnoszą PH więc proszę nie wpierać że woda jest Ch....a bo w moim mieście jest na prawdę DOBRA!!!.
Pozdrawiam.
Pozwalam się z moim szanownym kolegą nie zgodzić. Bo węgiel aktywny nigdy nie wyłapywał, nie wyłapie i nie będzie w stanie wyłapać całej chemii. Nie wiem czy Pan zastosował membranę taką jaką sie stosuje przy dializie, gdzie daje prawie 100% bez chemii. Tak sie składa, że każda membrana przy filtrach tego typu przepuszcza korzystne dla nas cząsteczki, np.: sód, potas, magnez itp. Ale wynika to nie z mądrości membrany a wielkości mikropor przez które woda jest przeciskana w niej. Te korzystne dla nas maja po prostu mniejsze fi a to co be to ma większe i tyle. zdrowia życzę :D I jeszcze dodam, że czy woda jest w 100% czysta, czy nie może każdy łatwo sprawdzić mierząc to przyrządem do pomiaru TDS w wodzie i do nabycia w sieci już za kilkadziesiąt zl. :D
-
Zanęta przygotowana w domu i umieszczona w reklamówce w lodówce, świetnie się namacza i jest bardzo 'spolegliwa', wg mnie bliska ideału.
Tzn. że za każdym razem jak robimy zanętę w domu, to dobrze ją umieścić w lodówce aby doszła?
Tak, zmiana temperatury na niższą sprawia, że wszelkie aromaty lepiej się wchłaniają, zanęta też się dobrze dowilża w ten sposób. Można spróbować również mrożenia, to też ciekawy sposób na poprawienie jakości zanęty.
-
Zaciekawiło mnie to zdanie:
Musicie pamiętać, że nawilżenie zanęty x godzin przed wędkowaniem, a już w ogóle dzień wcześniej (na przykład wieczorem) sprawia, że zanęta jest mało pracująca.
Jeśli dobrze rozumiem, to jak zrobię sobie zanętę nad wodą i na koniec łowienia, po kilku godzinach zostanie mi zanęta, to praca tej pozostałości też będzie mniejsza. Jak zabiorę tą zanętę do domu, zamrożę i zabiorę na ryby w przyszłym tygodniu, to mam wtedy mało pracującą mieszankę?
Pytam, bo nie zdawałem sobie z tego sprawy, a zawsze mi się wydawało, że mam lepsze efekty jak rozrobię zanętę nad wodą. Mimo, że wcześniej pisałem, że nie powinno to robić różnicy, byłem w błędzie :)
PS. Proponuję wydzielić dyskusję o jakości wody...
-
To nie są ogólniki, bo praw fizyki Pan nie zmienisz. Nawet jak jest studnia głębinowa z czyściutką wodą / w co nie wierzę / to jak wody ubywa przez pobieranie jej to automatycznie podciśnienie zaciąga nową dążąc do wypełnienia zbiornika. A ta nowa to skąd ? Z kosmosu ? Czy z innego nieprzepuszczającego zbiornika ? Nie, z gruntu !!!!! I nie bądz Pan rura i nie pękaj ;) :D A co do wędkarstwa to racja jest jak zwykle po obydwu stronach. Mając taką kasiorę jak niektórzy z moich najsympatyczniejszych forumowych kolegów to nie żałowałbym jej na to aby rodzina piła zdrową wodę, poza podejrzeniami. Ale nad tym trudno się zastanawiać. Ale jak rybie dogodzić to można godzinami hehehehe. Też taki kiedyś byłem hehehehe :facepalm: Ale jak zmądrzałem to nie mam kasy :'(
Panie Jurku akurat się z panem nie zgodzę bo robiłem wszystkie testy jakie są tylko dostępne na rynku by z testować swoją kranówkę a potrzebne mi to było do akwarystyki i moja woda zawierała tylko Magnez,Cynk,Bor,Cu,i jeszcze kilka nie groźnych substancji ale z racji tego że jest w niej miedź i bor to zastosowałem filtry odwróconej osmozy i teraz moja woda nie ma żadnych pierwiastków chemicznych. A dla ścisłości to właśnie węgiel aktywny chłonie wszystkie związki chemiczne stosuje się go w akwarystyce do zmiękczania wody jak i po kuracji chemicznej a także nawozowej aby zabsorbował to czego nie chcemy mieć w baniaczku. Dodatkowo można stosować Bazalt jak i lawe wulkaniczną ale ona podnoszą PH więc proszę nie wpierać że woda jest Ch....a bo w moim mieście jest na prawdę DOBRA!!!.
Pozdrawiam.
Taka mała informacja
Węgiel aktywowany nie zmiękcza wody. Usuwa z wody związki zanieczyszczeń lotnych organicznych, pestycydów,herbicydów chlor, i inne rozpuszczalniki.
Do zmiękczania wody służą jointy. Które to poprzez wymiane jonawa usuwają związki wapnia.
Które to powodują "twardnienie" wody
-
Stopień zanieczyszczenia naszych wszystkich / bez wyjątku / wód gruntowych jest taki, że gdyby zastosować normy zachodnia żadna nie byłaby dopuszczona jako zdatna do spożycia
Mam nadzieję, że wybaczycie ciągnięcie tego smutnego tematu, ale zaciekawiła mnie opinia, że w Polsce mamy inne normy wody, jak na zachodzie. Porównałem więc tabele z unijna dyrektywą:
http://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:31998L0083&from=PL
z tą naszą, polską:
http://wikopole.com.pl/download/attachment/2945/rozporzadzenie-ministra-zdrowia-z-dnia-13-listopada-2015-r-w-sprawie-jakosci-wody-przeznaczonej-do-spozycia-przez-ludzi.pdf
Jakby nie patrzeć identyczne :)
@Endrju - no cóż, muszę posypać głowę popiołem i odszczekać to co pisałem na temat norm. Poprzez swoją chorobę nie zauważyłem po prostu tego rozporządzenia. Więc odszczekuję hau hau :facepalm: :-[ Ale ale, nie oznacza to, ze woda jest zdrowa. Bo chociaż norma dopuszcza trucizny w małych ilościach to jednak nikt nie pochyla się nad, np.: synergizmem tego dziadostwa. Patrząc na normy to tak: powietrze zgodne z normą, wszystkie wody rzek prawie poza normami lub na granicy zdrowotności, woda pitna zgodna ale co 5 Polak umiera na raka,a inne choroby ? Czy to wszystko przez kosmitów czy przez zatrute środowisko ? Odpowiedzcie sobie sami. Ja tam piję czystą wodę a zatrutą niech piją ryby, bo jakie mają wyjście. Co jest w Tamizie, taka niby czysta a masowo powstaje osobliwa kolonia ryb obojniaków :D
-
Aż walnąłem sobie szklankę kranówy. Takie emocje... ;D
-
Zaciekawiło mnie to zdanie:
Musicie pamiętać, że nawilżenie zanęty x godzin przed wędkowaniem, a już w ogóle dzień wcześniej (na przykład wieczorem) sprawia, że zanęta jest mało pracująca.
Jeśli dobrze rozumiem, to jak zrobię sobie zanętę nad wodą i na koniec łowienia, po kilku godzinach zostanie mi zanęta, to praca tej pozostałości też będzie mniejsza. Jak zabiorę tą zanętę do domu, zamrożę i zabiorę na ryby w przyszłym tygodniu, to mam wtedy mało pracującą mieszankę?
Pytam, bo nie zdawałem sobie z tego sprawy, a zawsze mi się wydawało, że mam lepsze efekty jak rozrobię zanętę nad wodą. Mimo, że wcześniej pisałem, że nie powinno to robić różnicy, byłem w błędzie :)
PS. Proponuję wydzielić dyskusję o jakości wody...
Tak jak pisał Grzegorz, ale wyjaśnię to tak - jeśli zanęta stoi zbyt długo, składniki pulchne, bułka, biszkopt itp. które powodują mocna prace zanęty, zostają przemoczone, i praca tych składników jest znikoma, lub nawet zerowa.
Pracują wtedy tylko składniki tluste, takie jak konopie.
Do połowu płoci taka zanęta już jest mniej skuteczna. Co nie oznacza ze nie nadaje sie do połowu karpia, czy tez karasia lub lina.
-
Aż walnąłem sobie szklankę kranówy. Takie emocje... ;D
Nie, no padłem najnormalniej w świecie :D To człowiek się męczy argumentuje, no jak grochem o ...wodę :D
-
Tak jak pisał Grzegorz - jeśli zanęta stoi zbyt długo, składniki pulchne, bułka, biszkopt itp. które powodują mocna prace zanęty, zostają przemoczone, i praca tych składników jest znikoma, lub nawet zerowa.
Pracują wtedy tylko składniki tluste, takie jak konopie.
Do połowu płoci taka zanęta już jest mniej skuteczna. Co nie oznacza ze nie nadaje sie do połowu karpia, czy tez karasia lub lina.
Jasne, nie twierdzę, że się nie nadaje. Efekty wydają się być mniejsze, ale nie zerowe, bo bywało, że bardzo dobrze połowiłem z zanętą sprzed tygodnia :) Jednak o tej zmniejszonej pracy namoczonej wcześniej mieszanki nie wiedziałem i trochę otworzyło to oczy na parę spraw.
-
Właśnie co to znaczy zbyt długo Mariusz?
-
Tak jak pisał Grzegorz - jeśli zanęta stoi zbyt długo, składniki pulchne, bułka, biszkopt itp. które powodują mocna prace zanęty, zostają przemoczone, i praca tych składników jest znikoma, lub nawet zerowa.
Pracują wtedy tylko składniki tluste, takie jak konopie.
Do połowu płoci taka zanęta już jest mniej skuteczna. Co nie oznacza ze nie nadaje sie do połowu karpia, czy tez karasia lub lina.
Jasne, nie twierdzę, że się nie nadaje. Efekty wydają się być mniejsze, ale nie zerowe, bo bywało, że bardzo dobrze połowiłem z zanętą sprzed tygodnia :) Jednak o tej zmniejszonej pracy namoczonej wcześniej mieszanki nie wiedziałem i trochę otworzyło to oczy na parę spraw.
Zerowe nie, ale jest to bardzo ważne w zawodach, gdy liczy sie każda sztuka w wyznaczonym czasie.
Pewnie amatorsko relaksacyjne możesz i płocie na nią łowić, bo wciąż pracują składniki tluste, jak pisałem.
Ale spulchniacze już nie dają takiego efektu- wulkanu dobroci, ku powierzchni :P
Można ja dodatkowo ze trzy razy przetrzeć, aby wbić w nią trochę powietrza, ale jednak to już nie to samo.
-
właśnie co to znaczy zbyt długo Mariusz?
Marek, teraz toź mnie normalnie zastrzelił :P
Jak Ci to wytłumaczyć :P - myśle ze wprawne oko wie kiedy zanęta jest przemoczona, mało skuteczna 8)
A tak na poważnie Marku trudno określić bo np. Biszkopt pije wode szybciej i wcześniej straci na wartości. Za to piernik wolniej i dłużej sie nada taka zaneta.
Pisze oczywiście jako przyklad o składnikach spulchniającym zanęte które dodasz do niej.
I teraz co to znaczy dłużej ;D
To tak samo jak - ale ona była fajna. Co ty gadasz nawet jej nie zauważyłem- wiem wiem :facepalm: :(
-
Chodzi mi bardziej oto, że jak zrobię zanętę i nie przemoczę jej, to i tak po paru godzinach będzie przemoczona?
Jeśli tak, to w ciągu kilku godzin łowienia mamy różną zanętę? Na początku pracującą, a później przemoczoną.
-
Chodzi mi bardziej oto, że jak zrobię zanętę i nie przemoczę jej, to i tak po paru godzinach będzie przemoczona?
Jeśli tak, to w ciągu kilku godzin łowienia mamy różną zanętę? Na początku pracującą, a później przemoczoną.
Marku, załóżmy ze słowo przemoczona, będzie umowne
Powiem tak, spulchniacze zostaną zbite w kluche i "po ptokach" o tak to określę :D
edit: ale zawsze ja możesz przetrzeć ponownie, zawsze to coś pomoże. Nie będzie to jednak już świeża zanęta ::)
-
To co kilka godzin trza rozrabiać nową :)
-
Na zawody raczej tak.
Mix na bazie mielonego pelletu i konopii raczej nie powinien za wiele potracić ;P
-
Jeśli idziesz po mistrzostwo świata - jest to wskazane :D
Lub dodawać spulchniaczy do gotowej zanęty stopniowo porcjami, które to chcesz wykorzystać w ciągu np. dwoch godzin - Jeśli masz zamiar wędkować cały dzień ;)
edit: do gotowej bazy, nie zanęty :D
-
To nie są ogólniki, bo praw fizyki Pan nie zmienisz. Nawet jak jest studnia głębinowa z czyściutką wodą / w co nie wierzę / to jak wody ubywa przez pobieranie jej to automatycznie podciśnienie zaciąga nową dążąc do wypełnienia zbiornika. A ta nowa to skąd ? Z kosmosu ? Czy z innego nieprzepuszczającego zbiornika ? Nie, z gruntu !!!!! I nie bądz Pan rura i nie pękaj ;) :D A co do wędkarstwa to racja jest jak zwykle po obydwu stronach. Mając taką kasiorę jak niektórzy z moich najsympatyczniejszych forumowych kolegów to nie żałowałbym jej na to aby rodzina piła zdrową wodę, poza podejrzeniami. Ale nad tym trudno się zastanawiać. Ale jak rybie dogodzić to można godzinami hehehehe. Też taki kiedyś byłem hehehehe :facepalm: Ale jak zmądrzałem to nie mam kasy :'(
Panie Jurku akurat się z panem nie zgodzę bo robiłem wszystkie testy jakie są tylko dostępne na rynku by z testować swoją kranówkę a potrzebne mi to było do akwarystyki i moja woda zawierała tylko Magnez,Cynk,Bor,Cu,i jeszcze kilka nie groźnych substancji ale z racji tego że jest w niej miedź i bor to zastosowałem filtry odwróconej osmozy i teraz moja woda nie ma żadnych pierwiastków chemicznych. A dla ścisłości to właśnie węgiel aktywny chłonie wszystkie związki chemiczne stosuje się go w akwarystyce do zmiękczania wody jak i po kuracji chemicznej a także nawozowej aby zabsorbował to czego nie chcemy mieć w baniaczku. Dodatkowo można stosować Bazalt jak i lawe wulkaniczną ale ona podnoszą PH więc proszę nie wpierać że woda jest Ch....a bo w moim mieście jest na prawdę DOBRA!!!.
Pozdrawiam.
Taka mała informacja
Węgiel aktywowany nie zmiękcza wody. Usuwa z wody związki zanieczyszczeń lotnych organicznych, pestycydów,herbicydów chlor, i inne rozpuszczalniki.
Do zmiękczania wody służą jointy. Które to poprzez wymiane jonawa usuwają związki wapnia.
Które to powodują "twardnienie" wody
A ja myślałem, że jointy zmiękczają ale mózg, całe życie sie człowiek uczy :D Acha, bo kolega z Holland :D Teraz załapałem :facepalm:
-
To Jurku praktykowałem jeszcze w Polsce ;)
-
Kacper Górecki mówi o namaczaniu kranówką z chlorem dzień przed w 10-tej minucie:
-
Dokładnie jak powyżej. Sam często przed wyjściem nad wodę rozrabiam zanętę w piwnicy z wodą kranową i nie widzę zbytniej różnicy w wynikach :fish: :)
-
To nie są ogólniki, bo praw fizyki Pan nie zmienisz. Nawet jak jest studnia głębinowa z czyściutką wodą / w co nie wierzę / to jak wody ubywa przez pobieranie jej to automatycznie podciśnienie zaciąga nową dążąc do wypełnienia zbiornika. A ta nowa to skąd ? Z kosmosu ? Czy z innego nieprzepuszczającego zbiornika ? Nie, z gruntu !!!!! I nie bądź Pan rura i nie pękaj ;) :D A co do wędkarstwa to racja jest jak zwykle po obydwu stronach. Mając taką kasiorę jak niektórzy z moich najsympatyczniejszych forumowych kolegów to nie żałowałbym jej na to aby rodzina piła zdrową wodę, poza podejrzeniami. Ale nad tym trudno się zastanawiać. Ale jak rybie dogodzić to można godzinami hehehehe. Też taki kiedyś byłem hehehehe :facepalm: Ale jak zmądrzałem to nie mam kasy :'(
Panie Jurku akurat się z panem nie zgodzę bo robiłem wszystkie testy jakie są tylko dostępne na rynku by z testować swoją kranówkę a potrzebne mi to było do akwarystyki i moja woda zawierała tylko Magnez,Cynk,Bor,Cu,i jeszcze kilka nie groźnych substancji ale z racji tego że jest w niej miedź i bor to zastosowałem filtry odwróconej osmozy i teraz moja woda nie ma żadnych pierwiastków chemicznych. A dla ścisłości to właśnie węgiel aktywny chłonie wszystkie związki chemiczne stosuje się go w akwarystyce do zmiękczania wody jak i po kuracji chemicznej a także nawozowej aby zabsorbował to czego nie chcemy mieć w baniaczku. Dodatkowo można stosować Bazalt jak i lawę wulkaniczną ale ona podnoszą PH więc proszę nie wpierać że woda jest Ch....a bo w moim mieście jest na prawdę DOBRA!!!.
Pozdrawiam.
Pozwalam się z moim szanownym kolegą nie zgodzić. Bo węgiel aktywny nigdy nie wyłapywał, nie wyłapie i nie będzie w stanie wyłapać całej chemii. Nie wiem czy Pan zastosował membranę taką jaką się stosuje przy dializie, gdzie daje prawie 100% bez chemii. Tak się składa, że każda membrana przy filtrach tego typu przepuszcza korzystne dla nas cząsteczki, np.: sód, potas, magnez itp. Ale wynika to nie z mądrości membrany a wielkości mikropor przez które woda jest przeciskana w niej. Te korzystne dla nas maja po prostu mniejsze fi a to co be to ma większe i tyle. zdrowia życzę :D I jeszcze dodam, że czy woda jest w 100% czysta, czy nie może każdy łatwo sprawdzić mierząc to przyrządem do pomiaru TDS w wodzie i do nabycia w sieci już za kilkadziesiąt zl. :D
Pisanie o przyrządach TDS jako wyroczni do sprawdzania czystości wody jest co najmniej niepoważne. Takie urządzenie możne być przydatne dla kogoś kto interesuje się czystością wody jako hobby, nic więcej. Opis wprowadza innych użytkowników w błąd i ktoś mógłby jeszcze uwierzyć że urządzenie za kilkadziesiąt PLN daje rzetelny wynik porównywalny do technologii stosowanej w laboratoriach. Każde urządzenie ma określony limit detekcji i zakres stosowania, TDS bardzo wysoki limit i wąski zakres.
Nie można potwierdzić ze coś jest w 100% czyste, zawsze jest ryzyko błędu i używa się matematycznego symbolu < Każdy może to sprawdzić na butelce wody mineralnej, jest lista substancji których wymaga prawo i jest podana zawartość w mg/l lub ppm.
Tak przy okazji dodam że korzystne dla nas jony (a nie cząsteczki) też mają swój limit pozytywnego wpływu. Dla przykładu nadmiar sodu podnosi ciśnienie krwi, potas zatrzymuje wodę w organizmie. Nic nie jest takie różowe jak się wydaje.
Wydaje mi się że temat czystości wody sam prosi się o wydzielenie.
-
Tds nigdy nie był dla mnie wyrocznią ale pozwala w przybliżeniu określić obecność związków nieorganicznych w wodzie. Jak ktoś chce dokładnie zbadać ile ma syfu w niej to musi zapłacić po ok. 150 zl / kiedyś, a teraz ? / za każdy związek oddzielnie. Prawda jest taka, że sanepid sam z siebie bada wyłącznie zawartość związków organicznych, przede wszystkim bakterii coli. Badanie zawartości prawdziwych rakotwórczych trucizn jest za drogie i budżetu Pan nie zmienisz. :D
-
Przybliżenie jest bardzo rozległe co czyni wynik bezwartościowym, może poza wykorzystaniem jako hobby. Nie wiem jakie są ceny badań w Polsce ale znam angielskie i zwykłego śmiertelnika nie stać na takie wydatki. Wiele związków organicznych można wykrywać przy pomocy jednego testu, cena nie zawsze dotyczy pojedynczego związku. Jeśli już to chodzi Ci o pojedyncze pierwiastki.
Sanepid sam z siebie musi badać zawartość metali ciężkich i wybrane związki organiczne, reszta jeśli sytuacja tego wymaga.
Bakteria coli to nie związek organiczny! Popełniasz mnóstwo błędów logicznych. Jest XXI wiek, można poczytać dosłownie o wszystkim co Cię interesuje i poszerzać horyzonty.
-
Choć masz taki fajny nick to zachowujesz się bardzo n i e z w y k l e nie fajnie. Zamiast zwracać mi uwagę to dokładnie przeczytaj o czym Ci napisałem a potem pouczaj. Chociaż ja pouczenia przyjmuje bardzo chętnie jeśli się mylę, czy popełniam błąd. Ale lepiej odetchnij głębokim oddechem i zluzuj napięcie bo to zdrowiu szkodzi, tak samo jak zanieczyszczona woda. Nie zamierzam w tym miejscu pełnym kulturalnych i wyrozumiałych kolegów kontynuować jakiejś pyskówki, jeśli nie zmienisz tonacji i mnie nie przeprosisz :facepalm:
-
Nie widzę powodu do przeprosin, sam też nie oczekuje ;) Piszesz z błędami logicznymi i chciałem na to zwrócić uwagę.
Nie ma się o co obrażać, nie musisz znać się na chemii analitycznej.
-
Przybliżenie jest bardzo rozległe co czyni wynik bezwartościowym, może poza wykorzystaniem jako hobby. Nie wiem jakie są ceny badań w Polsce ale znam angielskie i zwykłego śmiertelnika nie stać na takie wydatki. Wiele związków organicznych można wykrywać przy pomocy jednego testu, cena nie zawsze dotyczy pojedynczego związku. Jeśli już to chodzi Ci o pojedyncze pierwiastki.
Sanepid sam z siebie musi badać zawartość metali ciężkich i wybrane związki organiczne, reszta jeśli sytuacja tego wymaga.
Bakteria coli to nie związek organiczny! Popełniasz mnóstwo błędów logicznych. Jest XXI wiek, można poczytać dosłownie o wszystkim co Cię interesuje i poszerzać horyzoenty.
Miernik tds/ppm mierzy przewodność prądu w wodzie i jest w miarę dokładny, wiadomo zależy jaki się kupi, jak się przechowuje itd. Do wędkarskich zastosowań hmm raczej niepotrzebny.
Ceny badań są w internecie jakieś 30 zł za np. potas (każda cena za osobny składnik).
Badania czy woda jest zdatna do picia to jakieś 30-50 zł (ceny też są w internecie).
Coli to jak sama nazwa mówi bakterie.
PS. Mierniki TDS tak naprawdę to są wszystkie PPM tylko to "chłyt" marketingowy.
-
@zwykly_michal - gdzie napisałem, że coli to nieorganika ?
-
Jedynie zamiast przecinka powinna być litera "i" przed wzmianką o bakterii. / piszę z telefonu /Ale to i tak nie zmienia kontekstu.
-
@Kadłubek - a jakie są ceny na to co najbardziej toksyczne ? Sprawdz jak możesz, np. metale ciężkie.
-
Halo Houston! Czy to jeszcze temat o rozrabianiu zanęty w domu?
Czy rybom szkodzi bakteria Coli i czy mają w ogóle pojęcie, że to nie jest związek organiczny? ;)
Nie obrażajcie się Panowie ale wchodzicie tak głęboko w las, że ktoś później aby wyłuskać jakąś cenną dla siebie informację wędkarską musi przerzucać stos stron nie na temat. :beg:
-
Masz rację, sorry jakim stary takim głupi :facepalm: już :-X
-
Dyskusja z Tobą jest bezcelowa. Przyjmij do wiadomości że mylisz się w pewnych kwestiach, nie ma w tym nic ponizajacego. Możesz być ekspertem w innej dziedzinie o której ja nie mam zielonego pojęcia.
Przecinek i spojnik zmieniają sens zdania.
Mam wielką prośbę o usunięcie moich postów albo wydzielenie wątku. Może ktoś się dołączy?