Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Łowiska => Wątek zaczęty przez: jaco w 10.03.2015, 19:38
-
często spotykam się z opiniami wędkarzy, że wyjazdy na łowiska komercyjne to łowienie w akwarium ,a ryby tam złowione nie są powodem do zadowolenia bo to przecież KOMERCJA .Moim zdaniem każdy ma prawo łowić gdzie mu się podoba ,nawet we własnej wannie ( oczywiście sztuczne) .Na komercje jeżdżę z rodziną i znajomymi odpocząć ,pobawić się .Jakie jest wasze zdanie komercji mówicie NIE :thumbdown: czy jesteście ZA :thumbup:
-
Jak Najbardziej jestem na tak , a jeszcze byłoby świetnie jakby Normalni gospodarze tych wód dbali tak aby tworzyć "uroczyska" a nie "wanny", na szczęście coraz więcej "UROCZYCH KOMERCJI"
-
Póki sił starczy będę jeżdził na swoją ukochaną Odrę,świt nad rzeką bezcenny.
-
3 x TAK :thumbup: :thumbup: :thumbup: Sam nie za często jeżdżę na komercje z rożnych przyczyn. Co do komercji to: Po pierwsze nie jest wcale tak łatwo o rybę na komercji... presja wędkarska niesamowita a ryba cwana strasznie, tak jest u mnie przeważnie. Komercje powiedzial bym nawet ze sa potrzebne po niekad bo chociazby odciazaja inne zbiorniki wodne, daja pocwiczyc, podszkolic sie, posprawdzac nowe techniki, przynety... .Ja lubie jezdzic na komercje maja swoj klimat i sa naprawde piekne niektore z nich ale tak jak mowilem z roznych powodow nie odwiedzam ich za czesto na pewno nie tak czesto jak bym chcial ;) :narybki: :narybki:
-
Jestem jak najbardziej za, nawet mimo tego, że komercje u mnie wyglądają jak stawy hodowlane ( :thumbdown: ) :) niestety nie mam okazji zbyt często łowić na komercji z bardzo prostego powodu... mam ich zdecydowanie za mało w okolicy.
Po nocach śnią mi się tak pięknie wyglądające zbiorniki jak Luk pokazuje w swoich filmach. Gdyby w Polsce tak to wyglądało to w tym momencie wędkowanie na małych wodach stojących w moim przypadku miałoby miejsce wyłącznie na komercjach. Dobrze zaprojektowane, zrobione z głową mają swój klimat.
A opinie typu "wędkowanie jak w akwarium" usłyszysz tylko i wyłącznie od ludzi którzy albo na komercji nie łowili albo szkoda im pieniędzy i szukają wymówek.
-
Obecnie znam jedną komercję,tą na której byłem niedawno i z niej była relacja.Przypomina troche stawy hodowlane,ale co zrobisz do póki komercja nie stanie się moda i gospodarze nie pojmą,że to się opłaca wyglądają jak wyglądają i nic na to nie poradzimy,jeżdżę tam dla zabawy i testów ;) Co innego gdyby było to łowisko jak się należy podchodził bym do tematu inaczej :P
Jestem za,nie ma tam nic złego i szkodliwego,a co do ryb wcale nie są takie łatwe do złowienia,jak mogło by się wydawać :thumbup:
-
Każdy ma prawo wyboru,powstaje coraz więcej łowisk komercyjnych bo jest takie zapotrzebowanie.Łowisko z wyselekcjonowanymi okazami dają możliwość zmierzenia się rybą na której branie na PZW można czekać latami .Jest jeszcze kwestia niedzielnych wędkarzy którzy nie mają chęci opłacać karty i chcą z rodziną miło spędzić czas łowiąc ryby :narybki:
-
Ja nie jestem przeciw komercjom, ale z pewnością nie jestem ich fanem. Lubię naturalne łowiska. Wędkarstwo to jest przygoda, nie tylko z rybą, ale i z przyrodą. Łowiska komercyjne, to jednak nastawianie się wyłącznie na rybę. Walory estetyczne w wielu przypadkach są ograniczone.
Poza tym na komercjach łowi sie głównie karpie, których nie nauczyłem się łowić za młodu, bo nie miałem jak i jakoś nie ciągnie mnie do nich.
Nie mniej uważam, że komercyjnych łowisk powinno być więcej. Może przez to kiedyś zmienię upodobania :)
-
Takie właśnie opinie są wynikiem tego, że nie ma ładnie zrobionych komercji w Polsce, bo przecież da się zrobić tak żeby woda nie tylko była rybna ale także piękna :)
Co do ryb to fakt też wolałbym wody z pięknymi linami, karasiami, płociami czy okoniami. Niestety karp jest tani i łatwo dostępny. Nie wiem skąd przekonanie, że to karp ściągnie najwięcej wędkarzy...
-
Dzikie wody maja swoj klimat. Wedkarstwo to przede wszystkim spokoj. Im dalej od ludzi i im bardziej w glab tym lepiej.
-
Bardzo rzadko jeżdżę na komercje ponieważ mam swój prywatny staw. Czasami brat mnie wyciągnie bo znam takie stawy hodowlane na których płaci się 20zł za 3 wędki na 12h i co się złowi to Twoje :D Bierzemy dużą bańkę i przewozimy ryby do stawu :D
Ogólnie nie znam fajnej takiej trochę dzikiej komercji.
Jednak wolę takie zbiorniki gdzie nie wiem jakie ryby tam można złowić jeśli chodzi o wielkość bo na tych komercjach to każdy dobrze wie od właściciela co tam pływa.
-
Dzikie wody i plywajace w nich ryby to dla mnie prawdziwe wedkarstwo uwielbiam wyzwania a zlowienie ryby dziko zyjacej to jest to!
Co do komercji w tym roku planuje gdzies sie zmeczyc rece ale i tak mojej opini nie zmienie ze komercje to miejsca do zaspokojenia swojej ambicji w sensie ile sie nie zlowi i jakich ryb i jest sie mistrzem i ma sie wyniki.......
prawdziwi sens wedkarstwa dla mnie na dzikiej wodzie obiez cel wyprawy wymysl strategie zanec zrob zestaw wyjmij rybe i wypusc a po tym wszystkim ciesz sie tym co w tobie z tej przygody zostanie
-
Osobiście wolę dzikie wody, ale nie mam nic przeciw co do wód komercyjnych, w tym roku planuje sie wybrać drugi raz w życiu na taką wodę, pierwszy raz miałem jakies 7-8 lat temu :)
-
Dzikie wody i plywajace w nich ryby to dla mnie prawdziwe wedkarstwo uwielbiam wyzwania a zlowienie ryby dziko zyjacej to jest to!
Co do komercji w tym roku planuje gdzies sie zmeczyc rece ale i tak mojej opini nie zmienie ze komercje to miejsca do zaspokojenia swojej ambicji w sensie ile sie nie zlowi i jakich ryb i jest sie mistrzem i ma sie wyniki.......
prawdziwi sens wedkarstwa dla mnie na dzikiej wodzie obiez cel wyprawy wymysl strategie zanec zrob zestaw wyjmij rybe i wypusc a po tym wszystkim ciesz sie tym co w tobie z tej przygody zostanie
I to jest jest najważniejsze w naszym hobby
-
Powiem tak : Nie zawsze będąc na komercji można "połowić " lub cokolwiek złowić, jak wszędzie liczy sie taktyka, kombinacja w przynętach itp, a czasem i to nie skutkuje... To nie jest tak prosto jak sie myśli czasem że na komercje jade to połowie ryb... Znajomi czasami wracają o kiju z Komercji.
-
Słyszałem o komercjach w których też nie było ryb,tylko wędkarze byli,słyszałem również o karmieniu ryb przed sobotą i niedzielą,tam cuda też się dzieją,dlatego szanuje dzicz
-
Rzadko łowię na komercji i gdy już tam jadę to w zasadzie tylko w jednym celu - przetestowanie nowego sprzętu - kija, kołowrotka, konstrukcji zestawów itp.
Uważam że komercja jest potrzebna choćby tylko jako odciążenie już i tak skąpych w ryby wód otwartych :thumbup:
-
Jestem za dzikimi wodami. Ale nie uważam komercji za coś złego wręcz przeciwnie. Co do okazałych ryb złowionych na komercji może nie są tak poważane, ponieważ łatwiej o nie niż na PZW z wiadomych przyczyn.
-
A jakie to wiadome przyczyny
-
A jakie to wiadome przyczyny
Stas jakie stanowisko masz w ZG PZW ?
-
Na komercję jeżdzę po to aby przetestować nowe zanęty i przynęty.
Ma się pewność że jest tam ryba no i czasem można po prostu oderwać się od szarej rzeczywistości dzikich wód.
-
Mój stosunek do komercji jest taki sam jak kolegów wyżej,więc nie będę się rozpisywał.
-
Należę do pzw ,tylko nie rozumiem czego chcecie od wód pzw ,ja idę na ryby w centrum Wrocławia i je łowie,czego chcieć więcej,ryby są tylko trzeba je łowić a nie tylko narzekać.Zapomniałem stanowisko płatnik składek
-
Też wędkuję niejednokrotnie w Centrum Wrocławia, wiesz okoliczności przyrody nie są nadzwyczajne, ryby sporo i jeśli chodzi o rybostan to owszem jest ok. ale patrząc na Panów Płatników składek na ul. mazowieckiej siedzących tam (te same twarze) dzień w dzień i ryby sąsiadom rozdających bo przecież natrzepał pół wiadra płoci ( styczeń-marzec) z ikrą. BANDYCI nie wędkarze . I te ich metalowe windy... a miałem taki dobry humor
Moje pytanie było spowodowane tym, bo co napotkam na Twój post, to stanął byś w ogień za PZW, owszem Twoja sprawa. Dla mnie komercyjne urocze łowiska są pomału alternatywą do równie pięknych łowisk dzikich, niestety w 50% dewastowanych przez" Płatników Składek" jak i samo ZG PZW :-X
-
Nie jestem fanem siedzenia nad dołkiem zwanym komercją,nie jestem fanem pzw ,nie mogę przeżyć tego co zrobiono z Odry w okolicach karłowic ,osobowic,panów z ujścia Oławki też bym za jaja powiesił bo robią to co rok od wielu lat,ale moim hobby jest wędkarstwo i robię to co lubię,startuje na zawodach,uczę się od lepszych a jestem w kole gdzie jest wielu kadrowiczów w spławiku czy spinningu i to sprawia mi przyjemność więc po co biadolić.Machaj wędą ryby będą bo są.
-
Też wędkuję niejednokrotnie w Centrum Wrocławia, wiesz okoliczności przyrody nie są nadzwyczajne, ryby sporo i jeśli chodzi o rybostan to owszem jest ok. ale patrząc na Panów Płatników składek na ul. mazowieckiej siedzących tam (te same twarze) dzień w dzień i ryby sąsiadom rozdających bo przecież natrzepał pół wiadra płoci ( styczeń-marzec) z ikrą. BANDYCI nie wędkarze . I te ich metalowe windy... a miałem taki dobry humor
Moje pytanie było spowodowane tym, bo co napotkam na Twój post, to stanął byś w ogień za PZW, owszem Twoja sprawa. Dla mnie komercyjne urocze łowiska są pomału alternatywą do równie pięknych łowisk dzikich, niestety w 50% dewastowanych przez" Płatników Składek" jak i samo ZG PZW :-X
To może Staś nie jest tu złem! A czepiajmy się płatników PZW! w większości naszych kolegów i znajomych! Ludzi którzy wymagają zniżki na opłaty a wyławiają wielokrotność limitów pracującego płatnika PZW???
-
Nie jestem fanem siedzenia nad dołkiem zwanym komercją,nie jestem fanem pzw ,nie mogę przeżyć tego co zrobiono z Odry w okolicach karłowic ,osobowic,panów z ujścia Oławki też bym za jaja powiesił bo robią to co rok od wielu lat,ale moim hobby jest wędkarstwo i robię to co lubię,startuje na zawodach,uczę się od lepszych a jestem w kole gdzie jest wielu kadrowiczów w spławiku czy spinningu i to sprawia mi przyjemność więc po co biadolić.Machaj wędą ryby będą bo są.
Przepraszam jeśli Cie uraziłem, ale odniosłem takie wrażenie ( jak sie okazało mylne) :thumbup: :beer:
p.s
kiedys ich pozrzucam z tych barierek :D:D i to samo na zimowisku barek, BANDYCI i tyle rybka tam wchodzi przezimować to ja młucą jak leci... pisałem kiedys z kumplem do ZG PZW ( ja mały talent literacki mam ) co zrobic aby zakazać tam wędkowania w tym okresie, bo 90% tam wędkujących to BANDYCI i co trzeba zrobić aby ustanowiono okres ochronny dla Płoci na rzece Odrze. Do dzis nikt nic nie odpowiedział...ehhhhhhhhh
-
Mogę być złem,ale dla mnie czarne jest czarne a białe jest białe,panuje tendencja pełnej krytyki pzw co nie jest w pełni uzasadnione,nie twierdzą że Pzw jest bez wad ma ich dużo ale każdy je ma.Jestem kierowcą i nie mam tyle czasu na ryby ile bym chciał,ale idąc na ryby jestem na nie przygotowany i łowię śmiem twierdzić że kiedyś było gorzej z rybą niż teraz(jak widziałem ryby które wyciągał gość z Włoch na karłowicach to włosy dęba stawały co w tej wodzie jest).Jak ktoś chce łowić na komercji i nie należeć do pzw to żaden problem ok.Ale irytuje mnie również że są osoby które w Polsce nie łowią a jadą po całości po Pzw to mam nerwa,dla mnie kto chce łowić to będzie łowił a kto na niema do tego drygu to i komercja nie pomorze i reklamowane firmy.
-
Mogę być złem,ale dla mnie czarne jest czarne a białe jest białe,panuje tendencja pełnej krytyki pzw co nie jest w pełni uzasadnione,nie twierdzą że Pzw jest bez wad ma ich dużo ale każdy je ma.Jestem kierowcą i nie mam tyle czasu na ryby ile bym chciał,ale idąc na ryby jestem na nie przygotowany i łowię śmiem twierdzić że kiedyś było gorzej z rybą niż teraz(jak widziałem ryby które wyciągał gość z Włoch na karłowicach to włosy dęba stawały co w tej wodzie jest).Jak ktoś chce łowić na komercji i nie należeć do pzw to żaden problem ok.Ale irytuje mnie również że są osoby które w Polsce nie łowią a jadą po całości po Pzw to mam nerwa,dla mnie kto chce łowić to będzie łowił a kto na niema do tego drygu to i komercja nie pomorze i reklamowane firmy.
No cóż ::) Chyba ??? A może ?Pewne tony P. Stasiu mi się tu co do krajowego podwórka i jechania po nim w pańskiej relacji podobają!
-
Też tak myślę,że Pzw to nie samo zło,ale ryb jest jednak mniej niż jeszcze kilkanaście lat temu i nie koniecznie z powodu rybaków czy"miesiarzy". Jestem realistą i widzę chyba Świat inaczej niż inni, bo potrafię racjonalnie oceniać sytuację w oparciu o fakty i możliwości,a nie o pobożne życzenia. Nie mające realnego odzwierciedlenia w rzeczywistości.
-
Dzięki Arunio za delikatne zrozumienie,Pzw też powoli,powoli,ale się zmienia.Coraz więcej młodych ludzi zaczyna tam działać,co widać choćby na różnych zawodach,stara gwardia się wykrusza,średnie pokolenie stosuje bardziej nowoczesne metody większość ryb wypuszcza,młodzież specjalnie się do wędkarstwa nie garnie a ta która jest też już inaczej podchodzi do tematu idzie ku lepszemu. Może powstawanie łowisk komercyjnych równią obudzi włodarzy Pzw będzie większa konkurencja a w szeregach związku pozostaną ci którzy chcą tam być a nie muszą.Przynajmniej będzie więcej miejsca nad dziką wodą dla nas,piwo i kiełbaski będą spożywane na komercji daj Boże dożyć takich czasów
-
:thumbup: jak stas1 piszesz, komercje to żadne zło . To naprawdę dobra alternatywa ( zarazem malutka konkurencja ) dla wód PZW. Więc może jak to bywa w biznesie, zdrowa konkurencja wychodzi na dobre przede wszystkim konsumentom ( wędkarzom) . Jest światełko w tunelu, bo naprawdę nie wszystkie komercje to wanny z rybami.
-
I tego się trzymajmy,połamania życzę na komercji lub wodach PZW
-
I tego się trzymajmy,połamania życzę na komercji lub wodach PZW
Byle nie na kolanie ;)
-
U nas się mówi że wyjazdy na komercje to jak chodzenie do B.....u uważam że to za mocno powiedziane, ale zdecydowanie więcej satysfakcji daje złowienie dużej ryby na wodach pzw niż na komercji. Osobiście unikam komercji
-
Mogę być złem,ale dla mnie czarne jest czarne a białe jest białe,panuje tendencja pełnej krytyki pzw co nie jest w pełni uzasadnione,nie twierdzą że Pzw jest bez wad ma ich dużo ale każdy je ma.Jestem kierowcą i nie mam tyle czasu na ryby ile bym chciał,ale idąc na ryby jestem na nie przygotowany i łowię śmiem twierdzić że kiedyś było gorzej z rybą niż teraz(jak widziałem ryby które wyciągał gość z Włoch na karłowicach to włosy dęba stawały co w tej wodzie jest).Jak ktoś chce łowić na komercji i nie należeć do pzw to żaden problem ok.Ale irytuje mnie również że są osoby które w Polsce nie łowią a jadą po całości po Pzw to mam nerwa,dla mnie kto chce łowić to będzie łowił a kto na niema do tego drygu to i komercja nie pomorze i reklamowane firmy.
Stas1 - nie trzeba mieszkac w Polsce aby martwić się o polskie wody. Ja na przykład mam zamiar wrócić. Poza tym jestem Polakiem bez względu gdzie mieszkam, i mam takie same prawo głosu jak Ty. Co lepsze - staram się pokazać jak wygląda normalna organizacja wędkarstwa w takim kraju jak UK. Nie ma tu dyktatu ekologów jak w Niemczech czy Holandii, i mimo, że nie jest doskonale to ryby jest dużo, pomimo, że Angole mają trzy razy mniej wód niz Polacy. To jest normalne co oni mają, to co w Polsce natomiast mamy - to jest jeden wielki przekręt.
Co się tyczy krytyki PZW. Twoje słowa są dziwne. To tak jakbys chciał pokazać, że Stalin lub Bierut mieli dobre strony i nie byli tacy źli :D Prawda jest taka, że PZW odpowiada za degradację polskich wód. Jakość wód poprawiła się bardzo mocno - a ryb ubuło i wciąż ubywa. Zaczyna bazować się na samych zarybieniach, nie rozumiejąc skali tego problemu, nie stawia się na tarło przeżyciowe. To polskie wody są 'nienaturalne'. Ryb jest coraz mniej. I nie ma tutaj sensu szafować tym, że trzeba umieć łowić, bo to faktu postepującego stanu degradacji polskich wód nie zmienia. Mieszkasz w okolicach Wrocławia - więc korzystasz z rzeki i kanałów gdzie ryby są, bo nikt ich przez lata nie jadł, i do dzisiaj część wędkarzy ma uprzedzenia do ich spożywania. Ciekawe co byś mówił mieszkając nad jednym z mazurskich jezior, ogołoconym z ryb.
Co się tyczy zaś komercji - to akurat można tam świetnie nauczyć sie łowić. Wyobraźmy sobie młodych wędkarzy - na czym oni mają się uczyć, skoro nie ma wielu ryb w wodach PZW? Obeznanie się z Metoda na wodzie PZW może zająć im rok, dwa, trzy... Brak ryb nie pozwoli na zrozumienie wielu rzeczy. Natomiast właśnie komercja pozwoli na bardzo szybką naukę. Wielu młodych na przykład traci większe ryby - bo są rzadkością w wodach związkowych i nie potrafią ich umiejętnie holować. Kilka sesji na komercji i taką umiejętność się nabywa. Inna sprawa jest nauczenie się tego jak ryby żerują, jak je podejść o danej porze roku... I znowu - na przełowionej wodzie będzie ciężko.
Wielu wędarzy starszych uczyło się łowić na rybnych wodach - ja pamiętam jak wiele ryb było jeszcze w latach 90 tych... Teraz trudno o to. I właśnie łowiska komercyjne w tym pomagają. Warto mieć to na uwadze! Teraz jak się nie jest związanym z wyczynowcami, to o ryby jest ciężko. Wielu twórców filmów, w tym czołowi Youtuberzy maja z tym problem - z wynikami :)
Oczywiście i w Polsce łowisko komercyjne zazwyczaj jest przygotowane pod zabieranie ryb, co sprawia, że w wielu przypadkach łowi sie na stawie hodowlanym. To nie jest wcale normalne łowienie - i tu się zgodzę. Raz ktoś w komentarzach pod moim filmem sugerował, że Kacze Doły to porażka - bo są drogie - a łowisko niedaleko ma więcej ryb i jest tańsze i tam powinienem wędkować. Ale nie znaczy to wcale, że przyjemność z łowienia ma się większą.
Wracając jeszcze do PZW. Uważam, że trzeba mieć wgląd - jak bardzo w miejscu stanęło polskie wędkarstwo. Od firm i w większości przypadków brania wszystkiego z Chin (oprócz spinningu), poprzez sztywne przepisy (organizacja zawodów) - i brak postępu, który związek powinien charakteryzować. Zamiast kreowac wędkarstwo, walczyć o wędkarza - chłopaki najnormalniej w świecie zajmują się gospodarką rybacką, grając szaremu wędkarzowi na nosie. Nie będzie lepiej wcale - ostatnie wydarzenia wyraźnie pokazują, że ZG kombinuje bardzo mocno. Nie wierzę w WW - nawet przyjście Kamila Walickiego nic nie zmieni, beton to beton.
Całe szczęście, że w wielu okręgach są myślący ludzie, zaś w wielu kołach oddani 'wodzie' wędkarze. Bez tego byłoby tragicznie.
Sorry za ten komentarz- ale wyraźnie Twój post miał mnie na myśli. Nie mogłem nie skomentować... ;D
-
Powiem tak : Nie zawsze będąc na komercji można "połowić " lub cokolwiek złowić, jak wszędzie liczy sie taktyka, kombinacja w przynętach itp, a czasem i to nie skutkuje... To nie jest tak prosto jak sie myśli czasem że na komercje jade to połowie ryb... Znajomi czasami wracają o kiju z Komercji.
Zgadzam się w 100% :thumbup:
-
Jeśli chodzi o mnie to wolę "wody dzikie", ale z powodu braku czasu i dużej presji wędkarskiej w mojej okolicy od kilku lat często jeżdżę na komercję. Znam dobrze kilkanaście zbiorników komercyjnych i w sumie tylko na niektórych z nich lubię połowić. Zależy to od tego czy dobrze się tam czuję czy nie. Generalnie na ok. 30% odwiedzonych zbiorników planuję jeszcze wrócić. Na niektóre zbiorniki staram się jeździć tylko w tygodniu, bo w weekend łowienie traci sens (zbyt dużo ludzi). Przykładowy zbiornik, który lubię to: www.rybyochaby.pl/lowisko choć akurat na tym zbiorniku nie mam żadnych sukcesów (w tym roku planuję kilka razy go odzwiedzić). Mam takie zbiorniki, że aby uzyskać wyniki trzeba naprawdę się nagłówkować z taktyką łowienia, przynętami i zanętami. Spotykam na nich też nieraz wędkarzy - prawdziwych mistrzów, którzy zaglądają potestować sprzęt lub przynęty (od czasu do czasu nawet, któryś podzieli się trochę swoją wiedzą...)
-
Mogę być złem,ale dla mnie czarne jest czarne a białe jest białe,panuje tendencja pełnej krytyki pzw co nie jest w pełni uzasadnione,nie twierdzą że Pzw jest bez wad ma ich dużo ale każdy je ma.Jestem kierowcą i nie mam tyle czasu na ryby ile bym chciał,ale idąc na ryby jestem na nie przygotowany i łowię śmiem twierdzić że kiedyś było gorzej z rybą niż teraz(jak widziałem ryby które wyciągał gość z Włoch na karłowicach to włosy dęba stawały co w tej wodzie jest).Jak ktoś chce łowić na komercji i nie należeć do pzw to żaden problem ok.Ale irytuje mnie również że są osoby które w Polsce nie łowią a jadą po całości po Pzw to mam nerwa,dla mnie kto chce łowić to będzie łowił a kto na niema do tego drygu to i komercja nie pomorze i reklamowane firmy.
Stas1 - nie trzeba mieszkac w Polsce aby martwić się o polskie wody. Ja na przykład mam zamiar wrócić. Poza tym jestem Polakiem bez względu gdzie mieszkam, i mam takie same prawo głosu jak Ty. Co lepsze - staram się pokazać jak wygląda normalna organizacja wędkarstwa w takim kraju jak UK. Nie ma tu dyktatu ekologów jak w Niemczech czy Holandii, i mimo, że nie jest doskonale to ryby jest dużo, pomimo, że Angole mają trzy razy mniej wód niz Polacy. To jest normalne co oni mają, to co w Polsce natomiast mamy - to jest jeden wielki przekręt.
Co się tyczy krytyki PZW. Twoje słowa są dziwne. To tak jakbys chciał pokazać, że Stalin lub Bierut mieli dobre strony i nie byli tacy źli :D Prawda jest taka, że PZW odpowiada za degradację polskich wód. Jakość wód poprawiła się bardzo mocno - a ryb ubuło i wciąż ubywa. Zaczyna bazować się na samych zarybieniach, nie rozumiejąc skali tego problemu, nie stawia się na tarło przeżyciowe. To polskie wody są 'nienaturalne'. Ryb jest coraz mniej. I nie ma tutaj sensu szafować tym, że trzeba umieć łowić, bo to faktu postepującego stanu degradacji polskich wód nie zmienia. Mieszkasz w okolicach Wrocławia - więc korzystasz z rzeki i kanałów gdzie ryby są, bo nikt ich przez lata nie jadł, i do dzisiaj część wędkarzy ma uprzedzenia do ich spożywania. Ciekawe co byś mówił mieszkając nad jednym z mazurskich jezior, ogołoconym z ryb.
Co się tyczy zaś komercji - to akurat można tam świetnie nauczyć sie łowić. Wyobraźmy sobie młodych wędkarzy - na czym oni mają się uczyć, skoro nie ma wielu ryb w wodach PZW? Obeznanie się z Metoda na wodzie PZW może zająć im rok, dwa, trzy... Brak ryb nie pozwoli na zrozumienie wielu rzeczy. Natomiast właśnie komercja pozwoli na bardzo szybką naukę. Wielu młodych na przykład traci większe ryby - bo są rzadkością w wodach związkowych i nie potrafią ich umiejętnie holować. Kilka sesji na komercji i taką umiejętność się nabywa. Inna sprawa jest nauczenie się tego jak ryby żerują, jak je podejść o danej porze roku... I znowu - na przełowionej wodzie będzie ciężko.
Wielu wędarzy starszych uczyło się łowić na rybnych wodach - ja pamiętam jak wiele ryb było jeszcze w latach 90 tych... Teraz trudno o to. I właśnie łowiska komercyjne w tym pomagają. Warto mieć to na uwadze! Teraz jak się nie jest związanym z wyczynowcami, to o ryby jest ciężko. Wielu twórców filmów, w tym czołowi Youtuberzy maja z tym problem - z wynikami :)
Oczywiście i w Polsce łowisko komercyjne zazwyczaj jest przygotowane pod zabieranie ryb, co sprawia, że w wielu przypadkach łowi sie na stawie hodowlanym. To nie jest wcale normalne łowienie - i tu się zgodzę. Raz ktoś w komentarzach pod moim filmem sugerował, że Kacze Doły to porażka - bo są drogie - a łowisko niedaleko ma więcej ryb i jest tańsze i tam powinienem wędkować. Ale nie znaczy to wcale, że przyjemność z łowienia ma się większą.
Wracając jeszcze do PZW. Uważam, że trzeba mieć wgląd - jak bardzo w miejscu stanęło polskie wędkarstwo. Od firm i w większości przypadków brania wszystkiego z Chin (oprócz spinningu), poprzez sztywne przepisy (organizacja zawodów) - i brak postępu, który związek powinien charakteryzować. Zamiast kreowac wędkarstwo, walczyć o wędkarza - chłopaki najnormalniej w świecie zajmują się gospodarką rybacką, grając szaremu wędkarzowi na nosie. Nie będzie lepiej wcale - ostatnie wydarzenia wyraźnie pokazują, że ZG kombinuje bardzo mocno. Nie wierzę w WW - nawet przyjście Kamila Walickiego nic nie zmieni, beton to beton.
Całe szczęście, że w wielu okręgach są myślący ludzie, zaś w wielu kołach oddani 'wodzie' wędkarze. Bez tego byłoby tragicznie.
Sorry za ten komentarz- ale wyraźnie Twój post miał mnie na myśli. Nie mogłem nie skomentować... ;D
Witaj,no tu masz rację że między innymi chodzi i o Twoje wypowiedzi,po prostu się z nimi nie zgadzam ale nie ze wszystkimi,jestem pełen uznania za twoją wiedzę i chęci dzielenia się nimi pełen szacun , wrzucanie wszystkich do koszyka mięsiarzy i głupoli którzy należą do pzw jest co najmniej skandaliczne >:O,mieszkam wa Wrocławiu 500m od Odry widzę co się dzieje,wychowałem sie pod względem wędkarskim nad Odrą,pamiętam czasy kiedy śmierdziała i o rybie można było pomarzyć,czy ryba jest zjadliwa to nie wiem bo jej nie zabieram i nie jadam ale są wędkarze których znam i walory smakowe twierdzą są dobre,ryby jest i jest jej dużo jedna sesja potrafi przynosić po kilkanaście kg ryby nie mam pojęcia co można z tym robić.Wypowiedzi kolegów z Wrocka potwierdzą moje zdanie,Stalina i Bieruta zostawmy oni są w piekle a Pzw jeszcze nim nie jest,ale jak zabraknie wędkarzy którzy oddanych temu hobby i nikt włodarzom nie bedzie patrzył na ręce to do czego to doprowadzi,kłusownictwo nawet nie przetrwa.Właśnie nakłanianie przez branżowe sponsorowane gazety do łowisk komercyjnych(osobiście nie mam nic przeciwko) i odchodzenie od Pzw młodych ludzi skutecznie doprowadzi do zagłady tego co jeszcze mamy ,bo jak nie my to kto posprzata na swoim podwórku,unia tego nie zrobi ,unia daje nakazy,normy i pieniądze(jak znajdę trochę czasu pokaże zdjęcia przed i po wprowadzeniu unijnych zaleceń na Odrze na moim podwóreczku).W wodach Pzw młodzież wędkarska też może wiele się nauczyć bo jest co łowić,na zawodach radzą sobie świetnie,komercja na pewno też w tym pomaga TY też i bardzo dobrze.Jak nas zabraknie ludzi kochających i znających smak dzikiej przyrody to zostanie tylko komercja i żal że to grzecznie napiszą zepsuliśmy.Nie dajmy się zwariować tzw.lokowaniu produktu.
-
To, że u Ciebie na wodach PZW są ryby nie oznacza wcale, że jest tak wszędzie. Ja osobiście mogę Ci tylko zazdrościć rybnych wód.
U mnie na jednej sesji złowienie ryb w ilości przekraczającej ilość palców obu rąk to "wynik marzenie" i nie mówię tu o okazach tylko o 30 cm leszczykach np, bo takie łowi się u mnie w 95%.
-
Ja wole wody stowarzyszen i komercje niz wspieranie finansowe dla pzw
-
Ja Stasia rozumiem i w dużej mierze się z nim zgadzam.
To ja może przekornie: im więcej osób się obrazi na PZW i przejdzie na komercje, tym mniej tłoczno i przede wszystkim czyściej będzie na tych wodach :) Mi pasuje :D
-
Kłusownicy i leśne dziadki nigdy nie będą chodzić na komercje, także stracić możecie co najwyzej tych wartościowych wędkarzy.
-
Jest wszystko ubolewam że gdzieś jest inaczej dlatego może nie znajduje zrozumienia że można połowic w Pzw,albo nikt nie chce się narażać .Kol.beton kążdy robi to co uważa za słuszne
-
Rzeczywiście, stan wielu rzek się poprawił. Nie znam się na tyle na ichtiologii, ale podejrzewam, że sam rozród ryb w rzekach ma inną dynamikę niż w wodach stojących.
Osobiście obserwuję, co dzieje się w znanych mi jeziorach i ja z kolei nie mam raczej powodów do zadowolenia. Wręcz często łezka kręci się w oku.
Również chciałbym zachować dzikość i dobrą kondycję naszych wód. Ale też chciałbym móc od czasu do czasu złowić jakąś rybę.
Stąd pewnie, przy wielu zaniedbanych jeziorach, łowiska komercyjne stają się ciekawą alternatywą.
-
Kłusownicy i leśne dziadki nigdy nie będą chodzić na komercje, także stracić możecie co najwyzej tych wartościowych wędkarzy.
To ja znów przekornie.
Z dziadkami można pogadać, czasami podpytać. Do nowoczesnych, "wartościowych" wędkarzy, stosujących C&R, to czasami bez kija nie podchodź. Dziadki się nie spinają wędkarstwem, nie jest ono dla nich sensem życia i takie tam.
Osobiście mi żaden dziadek do tej pory nie odmówił rozmowy o rybach. "Wartościowi" wędkarze owszem (choć też nie w większości).
Każdy robi, co lubi :)
-
Jest wszystko ubolewam że gdzieś jest inaczej dlatego może nie znajduje zrozumienia że można połowic w Pzw,albo nikt nie chce się narażać .Kol.beton kążdy robi to co uważa za słuszne
a ja sie z toba zgadzam lepiej nie mowic gdzie bo zaraz stada kormoranow z wedkami sie zleca i wydlubia co zoslalo w wodach pzw
ale sa akweny gdzie mozna polowic ........ gdzies w polsce nam wodach pzw
-
Bigdom masz podobne spostrzeżenia,a teraz znad wody .Leśny dziadek przybył nad wodę bezszelestnie zasiadł zarzucił podsypał złowił,poszedł do domu.Wartościowy wędkarz zajechał pod samą wodę ładnym jeepem,trzasnął drzwiami że wszystkie ptaki uciekly łącznie z łabędziami,rozłożył rodpod zarzucił zestaw z ciężarkiem że fala powodziowa( 2m gruntu) się rozeszła postał godzinę rzucił kilka koleżanek,zwinął majdan trzasnął drzwiami odjechał,na wodzie pzw nie ma ryb.Kogo wybierasz?
-
No jeżeli według Ciebie tak wygląda "wędkarz wartościowy" to ja kończę ten temat... xD przy okazji definiując tak tego ów wartościowego wędkarza obraziłeś wszystkich użytkowników tego forum.
-
To jest autentyczne zdarzenie znad Leśnej Wody koło Wrocławia a nie próba obrażania nikogo.
-
Taaak... i co według Ciebie sprawiło, że nazwałeś człowieka w jeepie wartościowym?
-
pierwszy wypad na komercje to ciekawość i to ,że żona nie posiadała karty a łowić chciała (spining)
Kogo spotkałem na zbiorniku, ojca z synem ,następnego wędkarza z dwiema małymi córkami,starszego pana i dla tego typu wędkarzy tworzy się takie zbiorniki.Osobiście wolę dzikie zbiorniki i odkąd żona ma kartę na komercje jeżdżę bardzo żadko, i negowanie istnienia łowisk komercyjnych uważam za niesłuszne .
-
Marcin ja się nie obraziłem,co więcej podzielam uwagi stasia. A "wartościowy" był w cudzysłowie i tu chodziło ....
-
Skoro to Ciebie tak rusza to zdefiniuj leśny lud a wartościowy wędkarz w Twoim pojęciu
-
nie neguje istnienia komercji,niech będzie ich jak najwiecej
-
Panowie przykładów ,może być tysiące ilu wędkarzy w Polsce .Jestem na zbiorniku na którym obowiązuje rejestr,przyjeżdża kontrol ,leśny dziadek łowiący obok pyta mnie : a co tam się wpisuje ?,co oni tam wpisują ?
Następnym razem ten sam leśny dziadek wciąga siatkę z gromadą sumików karłowatych i pyta mnie co ma z nimi zrobić po czym miał chęć wypuścić je z powrotem : :thumbdown: i nie przyjechał Jeepem ani rowerem.
Różni są wędkarze i różne sytuacje widzi się nad wodą to nie uniknione ;)
-
Fakt jest taki ze lesne dziadki łowia ryby bo je umieja zlowic
tylko ja pytam czy na starosc czlowiek staje sie tak, pazerny ze musi w leb walic wszystko co ma leb i ogon i w ilosciach niedoogarniecia ?
-
Leśny człowiek to dla mnie człowiek który przede wszystkim śmieci na łowisku, worki po zanętach, opakowania po robakach, puszki po piwach to nie tylko sprawa kłusowników. Leśny dziadek to człowiek który jezdzi po 5 razy dziennie na ryby i zabiera komplet bo jak bierze to trzeba orać ile wlezie, poza tym już ma kupców. Leśny dziadek to dla mnie człowiek łowiący na dwie wędki który wyciąga spinning jak nikt nie patrzy bo boleń grasuje przy brzegu. Leśny człowiek to ktoś kto bierze absolutnie każdą rybę bo w razie co kot zje. To ktoś kto chcąc zanęcić miejsce przed łowieniem wrzuca 3 bochenki chleba do wody. To ktoś z podejściem karta ma się zwrócić. Leśny dziadek to dla mnie osoba która łowi rekordowego bolenia i go zjada. Mam nadzieje, że trochę rozjaśniłem.
Jeżeli chodzi o wędkarza wartościowego to mam nadzieję, że tak na prawdę nie muszę tego tłumaczyć.
-
Fakt jest taki ze lesne dziadki łowia ryby bo je umieja zlowic
tylko ja pytam czy na starosc czlowiek staje sie tak, pazerny ze musi w leb walic wszystko co ma leb i ogon i w ilosciach niedoogarniecia ?
Maciek piąteczka odemnie za to stwierdzenie :thumbup: ,świadkami takich sytuacji pewnie był każdy z nas >:O
-
No to wiemy już jak wygląda leśny dziadek. Przeciwieństwem jest normalny wędkarz,a wartościowym wędkarzem chyba własne odbicie w lustrze. Czyli jak nie ja to nikt.
-
Leśny człowiek to dla mnie człowiek który przede wszystkim śmieci na łowisku, worki po zanętach, opakowania po robakach, puszki po piwach to nie tylko sprawa kłusowników. Leśny dziadek to człowiek który jezdzi po 5 razy dziennie na ryby i zabiera komplet bo jak bierze to trzeba orać ile wlezie, poza tym już ma kupców. Leśny dziadek to dla mnie człowiek łowiący na dwie wędki który wyciąga spinning jak nikt nie patrzy bo boleń grasuje przy brzegu. Leśny człowiek to ktoś kto bierze absolutnie każdą rybę bo w razie co kot zje. To ktoś kto chcąc zanęcić miejsce przed łowieniem wrzuca 3 bochenki chleba do wody. To ktoś z podejściem karta ma się zwrócić. Leśny dziadek to dla mnie osoba która łowi rekordowego bolenia i go zjada. Mam nadzieje, że trochę rozjaśniłem.
Jeżeli chodzi o wędkarza wartościowego to mam nadzieję, że tak na prawdę nie muszę tego tłumaczyć.
Ja łowię tylko w "dziadkowych" wodach i NIGDY nie widziałem żadnego, który by spełnił większość Twoich argumentów.
Widzisz, ja lubię czasami nad wodą pogadać o rybach i czasami te dziadki mi moje upodobania spełniają.
I jeszcze jedno. Największy syf nad wodą robią ludzie, którym do emerytury dalej, niż bliżej. Ludzie, którzy więcej czasu spędzają w wędkarskim sklepie internetowym, niż nad wodą. Ludzie, którzy mają w dupie czystość łowiska, bo przecież oni jutro, czy za tydzień tam nie wrócą. I proszę mi tu dziadków nie obrażać, skoro tacy wrażliwi się zrobiliśmy :)
-
Nieraz byłem świadkiem jak lesne dziadki lub tubylcy wyłoili skury zawodowcom
tylko czy musza miec takie parcie na mieso......
-
Leśny dziadek to tylko etykieta :P nie mówię, że to tylko ktoś kto jest stary.
Poza tym wywiązała się tu głupia i niepotrzebna wymiana zdań.
De gustibus non est disputandum.
-
Nieraz byłem świadkiem jak lesne dziadki lub tubylcy wyłoili skury zawodowcom
tylko czy musza miec takie parcie na mieso......
Karta się musi zwrócić... ;)
Starch bo co roku składki podnoszą.
Kurde dubel...
-
No to mamy rozbiezność i to sporą ,leśne ludki szuwarki jak ich tam zwał to ludzie jak dla mnie starsi spędzający całe dnie nad wodą ,często samotni i to jest jedyne zajęcie jakie im pozostało w życiu,nad wodą żyją znają jej każdy kąt wiedzą jak i kiedy łowić siadają razem bo są w jakimś towarzystwie itd itp skarbnica wiedzy,obalą flaszeczkę taka jest starość znam dużo takich ludzi znad wody .Ci ludzie tam prawie żyją i szanują swoje miejscówki bo sobie miejsc nie zajmują po ich nie trzeba sprzątać nie zostawiają po sobie śladów żeby nikt nie wiedział na co łowią,taka mentalność.Nigdy niewiadoma jacy my będziemy.żeby się coś dowiedzieć trzeba zdobyć ich zaufanie.Trzymają rybki w siatkach na koniec segregacja i wypuszczają,wiadomo nie wszyscy ale bez przesady.
-
Przeprowadzam się do Wrocławia ;)
-
Zapraszam :P
-
No to mamy rozbiezność i to sporą ,leśne ludki szuwarki jak ich tam zwał to ludzie jak dla mnie starsi spędzający całe dnie nad wodą ,często samotni i to jest jedyne zajęcie jakie im pozostało w życiu,nad wodą żyją znają jej każdy kąt wiedzą jak i kiedy łowić siadają razem bo są w jakimś towarzystwie itd itp skarbnica wiedzy,obalą flaszeczkę taka jest starość znam dużo takich ludzi znad wody .Ci ludzie tam prawie żyją i szanują swoje miejscówki bo sobie miejsc nie zajmują po ich nie trzeba sprzątać nie zostawiają po sobie śladów żeby nikt nie wiedział na co łowią,taka mentalność.Nigdy niewiadoma jacy my będziemy.żeby się coś dowiedzieć trzeba zdobyć ich zaufanie.Trzymają rybki w siatkach na koniec segregacja i wypuszczają,wiadomo nie wszyscy ale bez przesady.
Rozumiem cie i szanuje takich ludzi z tym ze u mnie to zupelna przeciwnosc u mnie to grupa ludzi ktora naprawde zachowuje sie inaczej nieznajomych traktuja jak obcych sa sfrustrowani nieprzyjazni
tacy zgryzliwi tetrycy i tyle
-
Jak napisałem trzeba zdobyć ich zaufanie,nie jest to takie proste
-
Jak widać co kraj to obyczaj
-
Nie bywam na komercjach. Nigdy nie byłem. Co prawda myślałem o tym, żeby z synem pojechać, co by jakąś większą rybkę złowił na swój bacik, niż 10-cio centymetrowe karasie lub takiej samej wielkości płotki. Dla mnie to jedyny motyw, który sprawiłby, że posunąłbym się do wyjazdu na komercję. Wolę w dziczy nic nie łowić, niż na komercji trzaskać karpie. Tak jak bigdom gdzieś zauważył, na komercji nastawiamy się tylko na złowienie ryby. Dla mnie jednak chodzi również o pewne doznania estetyczne związane otoczeniem, w którym łowię, poznanie przyrody, nabieranie doświadczenia dotyczącego wody (każda jest inna!!!) (nie piszę wód, bo brzmiałoby to co najmniej dwuznacznie :) ), o emocje związane z oczekiwaniem na rybę i pewną niewiadomą tego, co złowię - wtedy jest jakaś adrenalina, kiedy się rybę holuje!
Co do "dziadków". Mam dużo gorsze doświadczenia z młodzianami C&R niż z tzw. dziadkami. Swoją drogą, uważam, że sama nazwa "dziadki" jest, delikatnie mówiąc, niegrzeczna i lekceważąca. W moim przekonaniu to nieładne uogólnienie, z jednej strony nawiązujące do jakiejś niepostępowości ludzi starszych i tychże właśnie, nawet nie związanych z wędkarstwem, obrażające - i proszę nie mówicie, że tak nie jest, a jeśli tak uważacie, to wyjdźcie na ulicę i krzyknijcie do kogoś "te, dziadek!" lub w łagodniejszej formie "dziadku!". Z drugiej strony, uogólnienie to w podobny sposób traktuje wędkarzy, wskazując na ich "niereformowalność". Ja jednak stoję na stanowisku, że każdy ma prawo wyboru i naprawdę nie można narzucić jednego wzorca wędkarza. Tak na marginesie, skoro niereformowalni, to dziadki, to czyż, na przykłąd, zwolennicy C&R, to nie smarki?
-
Zrobiła się ciekawa dyskusja...
1. Łowiłem często w pobliżu tzw. "leśnych dziadków" (będących w różnym wieku) - najczęściej na Śląsku i "ścianie wschodniej", trzy główne problemy to moim zdaniem: zabieranie zbyt dużej ilości ryb (często niezgodnie z regulaminem), fatalne traktowanie złowionych ryb, kultura nad wodą (za dużo alkoholu, głośne zachowanie, często śmiecenie itp.). Oczywiście nie każdy wędkujący jest taki sam, ale w wymienionych regionach negatywnych "leśnych dziadków", i miejscowych, i przyjezdnych (szczególnie spotkanych nad wymienionymi poniżej rzekami jest dużo)
2. Wasze teksty zmusiły mnie do głębszego zastanowienia na tym dlaczego jeżdżę nad komercję. Myślę, że są 3 główne powody:
- żeby odpocząć i złowić "kilka" rybek (na komercjach nastawiam się głównie na średnie karpie 4-10 kg - na wodach "dzikich" łowię różne ryby), wybieram miejscówki raczej spokojniejsze (z odwiedzonych akceptuję ok. 30%) i jak się da to nie w weekendy,
- żeby przetestować sprzęt, zanęty i przynęty,
- mam zbyt mało czasu aby jeździć nad wody, które lubię najbardziej (San, Dunajec, Wisła: Oświęcim-Kraków).
-
Komercja to wg mnie dobra sprawa na nauczenie się holu trochę większych ryb, w wodach PZW rzadko trafia się coś okazałego, więc gdzie kiedy i jak młody wędkarz ma się tego nauczyć ? Fajna sprawa na "trening", raz na jakiś czas ;)
Co do "dziadków", wiek na pewno nie gra roli, czy to 18 czy 80 latek - chodzi o mentalność. Wydaje mi się że na szczęście świadomość wędkarzy w PL rośnie, widzę to chociażby po swoich znajomych którzy również wędkują. Cieszy mnie że coraz więcej osób postępuje według C&R ale też szanuję rybę - nie jak kiedyś, rybę pod but i wyrywamy hak, a uwierzcie mi na niektórych łowiskach w mojej okolicy był to częsty widok.
Ja osobiście 95% jak nie 98% złowionych przeze mnie ryb wypuszczam. Raz "od wielkiego dzwonu" zabieram jedną, dwie - trzy ryby celem konsumpcji, i nie tłumaczę się tym że "dla kota". Po prostu, mam ochotę = biorę , przestrzegam wymiarów, okresów, limitów.
W tej sytuacji jeśli ktoś nazwie mnie mięsiarzem, jest to dla mnie bardzo nieprzyjemne, nadgorliwość gorsza od faszyzmu.
W zeszłym roku, na naprawdę bardzo dużą ilość wypadów nad wodę zabrałem ze sobą 3 leszcze - jestem mięsiarzem ?
-
Co do "dziadków", wiek na pewno nie gra roli, czy to 18 czy 80 latek - chodzi o mentalność.
No, ale właśnie ja nie spotykam się z sytuacją, żeby ktoś dziadkiem nazywał osiemnastolatka. Słowo "dziadek" ma określone znaczenie w języku polskim. Nie chodzi mi oczywiście o sytuację, kiedy mówimy o naszym przodku. Ta etykieta w gronie wędkarzy przylgnęła do wędkujących osób starszych, które nie zmieniają swoich zwyczajów wędkarskich i bardzo często spędzają czas nad wodą, tworząc czasem pewnego rodzaju grupy zasiadkowe.
-
Słowo "leszcz" też ma określone znaczenie w języku polskim a mimo to mówi się czasem na kogoś, że jest leszczem, takich słów jest cała masa
-
Słowo "leszcz" też ma określone znaczenie w języku polskim a mimo to mówi się czasem na kogoś, że jest leszczem, takich słów jest cała masa
To są różne znaczenia tego samego słowa (a precyzyjniej: wyrażenia o takim samym kształcie), ale zawsze ukształtowane przez zwyczaj językowy. Wyrażenia mogą być równokształtne, ale nie równoznaczne. Słowo "dziadek" również występuje w języku polskim w różnych znaczeniach - podobnie jak "zamek" i wiele innych słów. Mi chodziło jedynie o to, że nie używa się słowa "dziadek" w języku polskim na oznaczenie osiemnastolatka. Jest to użycie niezgodne z dyrektywami znaczeniowymi języka polskiego. To, że ktoś powie, że tak a tak rozumie dane słowo, nie znaczy, że w języku występuje takie jego znaczenie, no chyba, że jest to język prywatny, ale ten jest niezrozumiały dla innych osób.
-
Ta rozmowa zdecydowanie zmierza w złym kierunku... :-X
Reasumując ja lubię łowić na komercji i mam nadzieje, że powstanie ich dużo więcej w mojej okolicy, tylko mówię o ładnie zaprojektowanej wodzie a nie o dole z rybami.
A takie pytanie, co jeżeli ktoś kupiłby lub wydzierżawił małe kilkuhektarowe jezioro i zrobił z niego łowisko komercyjne. Też byście nie jeździli na taki zbiornik?
Albo inaczej, ktoś pięknie zaprojektował staw, zatoczki, wyspy, wypłacenia, dołki, grążele, trzciny, pomosty, drzewa wchodzące do wody i ogólem super ekstra. Ryby to lin, leszcz, karaś, płoć, wzdręga, okoń, szczupak, sandacz. Też nie pójdziecie?
-
Ta rozmowa zdecydowanie zmierza w złym kierunku... :-X
E tam... dyskutujemy. Przecież nie prawimy sobie złośliwości.
A takie pytanie, co jeżeli ktoś kupiłby lub wydzierżawił małe kilkuhektarowe jezioro i zrobił z niego łowisko komercyjne. Też byście nie jeździli na taki zbiornik?
Albo inaczej, ktoś pięknie zaprojektował staw, zatoczki, wyspy, wypłacenia, dołki, grążele, trzciny, pomosty, drzewa wchodzące do wody i ogólem super ekstra. Ryby to lin, leszcz, karaś, płoć, wzdręga, okoń, szczupak, sandacz. Też nie pójdziecie?
Być może zdecydowałbym się na komercję posiadającą znamiona dziczy. Jak oglądałem film Luka z Kaczych Dołów, bardzo mi się tam podobało, bo to takie właśnie łowisko - pachnące dziczą. Problem w tym, że takie łowiska to rzadkość. Wokół mnie każda komercja to staw hodowlany karpia. Być może jednak czegoś nie wiem o swoich okolicach.
Jakby ktoś wziął takie Jezioro Łańskie w komercję i zapuszczał tam racjonalnie ryby, że można by było fajnie połowić, byłbym pierwszym, który by tam jeździł.
-
Właśnie dlatego cały czas mówiłem, że też chciałbym, żeby tak właśnie wyglądały komercje. Teraz jeżdżę na nie rzadko, ale gdyby wyglądały tak jak łowiska na niektórych filmach Luka byłbym tam pewnie częściej niż na wodach PZW.
Też ubolewam nad tym, że u nas stawy komercyjne to prostokąt z wodą napuszczoną ze węża z absurdalną ilością karpia.
Natomiast mimo to, że jest tam tyle karpia to i tak nie zawsze da się dobrze połowić :)
-
No właśnie. Może kiedyś doczekamy również takich zbiorników komercyjnych.
-
Jakby ktoś wziął takie Jezioro Łańskie w komercję i zapuszczał tam racjonalnie ryby, że można by było fajnie połowić, byłbym pierwszym, który by tam jeździł.
Ja myślę, że w kwestii areału takiej komercji, to rekord Guiness'a mógłby paść :)
Proponuję Darku mniejsze jeziorka na Warmii, też piękne. Czasy Łańskiego, jako eldorado, to czasy minione :(
-
Reasumując ja lubię łowić na komercji i mam nadzieje, że powstanie ich dużo więcej w mojej okolicy, tylko mówię o ładnie zaprojektowanej wodzie a nie o dole z rybami.
:thumbup: :bravo:
-
Jak już tak będzie u nas na komercji to i ja zacznę częsiej się pojawiać nad taką wodą a tak to 2 może 3 wypady na cały sezon z kolegą który nie ma karty i pozwoleń na PZW
-
Reasumując ja lubię łowić na komercji i mam nadzieje, że powstanie ich dużo więcej w mojej okolicy, tylko mówię o ładnie zaprojektowanej wodzie a nie o dole z rybami.
:thumbup: :bravo:
Popieram :thumbup: :thumbup:
-
Jakby ktoś wziął takie Jezioro Łańskie w komercję i zapuszczał tam racjonalnie ryby, że można by było fajnie połowić, byłbym pierwszym, który by tam jeździł.
Ja myślę, że w kwestii areału takiej komercji, to rekord Guiness'a mógłby paść :)
Proponuję Darku mniejsze jeziorka na Warmii, też piękne. Czasy Łańskiego, jako eldorado, to czasy minione :(
Wiesz, sentyment pozostał na zawsze...
-
pod miastem w którym mieszkam jest łowisko komercyjne o powierzchni 16 h (jezioro)z możliwością wypożyczenia łódek ,co ciekawe właściciel niema ciśnienia na wielkie zarabianie pieniędzy.Zero reklamy,po prostu dzierżawca jeziora udostępnia za małą opłatą zbiornik wędkarzą .Niestety działki obok jeziora zostały sprzedane pod zabudowę jednorodzinną i właściciel ogrodził jeden brzeg jeziora murem no i czar prysł :thumbdown: Pozostało wędkowanie z murem za plecami.
-
Widzę, że naprawdę będę musiał pojeździć trochę dalej niż "wokól komina". A da się fajnie połowić na tym jeziorku koło Ciebie?
-
Widzę, że naprawdę będę musiał pojeździć trochę dalej niż "wokól komina". A da się fajnie połowić na tym jeziorku koło Ciebie?
Jeździliśmy tam kiedy żona nie miała jeszcze karty spinningować,w jeziorze pływa duża populacja szczupaka (duże osobniki) jest sandacz,sum ,wielkie tołpygi , no i oczywiście karp ale jaka ilość i jakie to niewiem właściciel mówi że jest duży i dużo ;) obiło mi się o uszy ,że jacyś testerzy karpiowi łowili tam ,musiałbym poszukać na necie.
-
Owszem akceptuję łowiska komercyjne....Rozumiem zasadność ich funkcjonowania.
Ale to dla mnie jest po prostu koszmar.
Więcej, szybciej, łatwiej...i powstaje coś takiego.
http://pokazrybe.pl/teksty,ciekawostki,2,1,kryte_lowisko_w_kanadzie_lowienie_pstrag,330.html
-
Rzeczywiście - jakieś totalne nieporozumienie...
Grzesiek - a gdyby tak wydzierżawić kilka kilometrów Odry, od śłuzy do śluzy, zarybić, brzaną, sazanem ;), szczupakiem, większym leszczem, jaziem, wprowadzic zasadę no kill,przynajmniej w stosunku do jakiś gatunków lub ryb o pewnych rozmiarach, to co byś powiedział? :D Byłaby opłata za wędkowanie - i byłaby komercja... Tak czy nie? :D
-
Lowiska komercyjne to tak jak pojsciem do kina.
Wiesz po co idziesz, mozesz ubrac sie w garnitur bo wiesz,ze sie nie ubrudzisz i nie zlamiesz nogi. Wiesz,ze cos zlowisz bo jesli nie to nie dasz juz zarobic wlascicielowi danego lowiska i pojdziesz do konkurencji.
Dzika woda to przygoda, wielka niewiadoma i zajecie dla prawdziwych mezczyzn.
-
i zajecie dla prawdziwych mezczyzn.
(http://www.chamsko.pl/demot/0_1_45561_Tos_dojebal__przez_alfred77.gif)
Lowiska komercyjne to tak jak pojsciem do kina.
Lepiej poczekać jak to puszczą w TVP1, albo samemu nakręcić ..... ;D
-
za :thumbup:
-
.
-
Lowiska komercyjne to tak jak pojsciem do kina.
Wiesz po co idziesz, mozesz ubrac sie w garnitur bo wiesz,ze sie nie ubrudzisz i nie zlamiesz nogi. Wiesz,ze cos zlowisz bo jesli nie to nie dasz juz zarobic wlascicielowi danego lowiska i pojdziesz do konkurencji.
Dzika woda to przygoda, wielka niewiadoma i zajecie dla prawdziwych mezczyzn.
:bravo: :thumbup: :beer:
-
Lowiska komercyjne to tak jak pojsciem do kina.
Wiesz po co idziesz, mozesz ubrac sie w garnitur bo wiesz,ze sie nie ubrudzisz i nie zlamiesz nogi. Wiesz,ze cos zlowisz bo jesli nie to nie dasz juz zarobic wlascicielowi danego lowiska i pojdziesz do konkurencji.
Dzika woda to przygoda, wielka niewiadoma i zajecie dla prawdziwych mezczyzn.
O ile pamiętam, mogę się mylić. Chyba też odwiedzałeś łowisko komercyjne ? Czyżbyś nie był prawdziwym mężczyzną ?
Bywam na komercjach ( sporo zawodów feederowych i karpiowych się na nich odbywa ) i jakoś nie czuję się aby mój "worek" nie zawierał jajuszek :P
-
Oczywiscie,ze bywam. Znajomy ma lowisko komercyjne i czasami w niedziele po obiedzie jade do niego pomoczyc kija i kameralnie spedzic czas z rodzina :P
A zawody na takich lowiskach sa organizowane bo musi ono zarabiac na wlasciciela i przynajmniej jest tam ryba.
-
Rzeczywiście - jakieś totalne nieporozumienie...
Grzesiek - a gdyby tak wydzierżawić kilka kilometrów Odry, od śłuzy do śluzy, zarybić, brzaną, sazanem ;), szczupakiem, większym leszczem, jaziem, wprowadzic zasadę no kill,przynajmniej w stosunku do jakiś gatunków lub ryb o pewnych rozmiarach, to co byś powiedział? :D Byłaby opłata za wędkowanie - i byłaby komercja... Tak czy nie? :D
O ile mi wiadomo, na odrze jest tylko jedna śluza,- pod Wrocławiem. Więc ów komercyjny odcinek rozciągałby się od Wrocka do Szczecina...
I w tych okolicznościach Twoja propozycja jest dla mnie bardzo kusząca :) Byłby to prawdziwy paradise :)
Oczywiście mówię półżartem. Realizacja takiego projektu w naszych realiach obecnie jest nie możliwa. Może za kilkanaście lat...
Ale idea jest ciekawa. Myślę że kilka kilometrów to zdecydowanie za mało. Prędzej kilkanaście, optymalnie ze 20-50 km, rozsądnie zarybionej wody. Tak, aby ryby odnalazły tam optymalne dla siebie warunki bytowania. A nam wędkującym także stworzyć możliwości do tropienia tej ryby......
Rozsądnie zarybić, ale i raczej już nie dorybiać. Tak aby rybostan sam się regulował.
Stworzyć formę rezerwatu wodnego, z możliwością wędkowania.
Podobny projekt próbuje zrealizować Robert Raduta w delcie Dunaju.
-
Dla tych co nie maja zbyt dużo czasu, lubią łowić a nie należą do PZW to jedyna alternatywa, jestem za.
-
Jestem za. Ale przyznaję, że z łowisk, które odwiedziłem dobrze się czuje na około 1/3, zależy mi żeby coś tam złowić ale i odpocząć. No i oczywiście w miarę możliwości nie w weekendy. Jak będzie ich więcej to i może na łowiskach PZW coś się poprawi.
-
Uwielbiam ciszę i spokój, jadę na ryby na wody PZW, bo komercje oddalone są zbytnio od mojego miejsca zamieszkania. To tak "na co dzień".
Czerpię radość i "ładuję swoje baterie" na wodach PZW. Nad ulubioną zaporówkę mam 2km i to jest ten plus, do tego przeważnie coś się tam złowi, może nie kolosy, ale szanuję te wody i trzymam z nimi sztamę, a one odwdzięczają się rybkami.
No ale komercje obowiązkowo muszę "zaliczyć" co najmniej raz na kwartał, to zupełnie inny klimat i jak już mam dosyć PZW i chcę pobawić się z rybami na zestawach, to właśnie tam się spełniam. Wystarczy dzionek i kilka kilkukilogramowych ryb, bym chodził z bananem na twarzy. Osobiście nie traktuję komercji jako wanny pełne ryb, wtedy zmieniam podejście i chcę nastawić się na konkrety. Albo duże sztuki, albo gatunek, którego wg właściciela wody jest najmniej, lub coś podobnego, lubię sobie podnosić poprzeczkę. Gdybym miał komercję do 20km od domu, to byłbym na niej przynajmniej raz w miesiącu, a na co dzień pizetwu.
-
Na PZW rybka nie brała ale moi koledzy na licencji ( na tym zniesławionym ''burdelu '' ) złowili we trzech 23 karpie od 1 - 9 kg, 9 leszczy między 40 - 61 , dwa liny po około 40 cm , jesiotra metrowego , pstrąga i szczupaka 71cm na rosówkę . Ach te przedszkola dla wędkarzy potrafią zaskoczyć mimo załamani pogody ;D
-
Witam
W dniu dzisiejszym od 5 do 12 zaliczyłem trudny wyjazd na rybki mimo parszywej pogody udało się połowić woda trudne dzika
Padał deszcz wiał wiatr i było tylko 12 stopni.
Złowiłem kilkanaście leszczy do 55 cm, kilka karpi do 2,5 kg , ładnego karasia , oraz w bardzo dobrej kondycji amurka
Woda trudna ?Trawka skoszona ...co to za zbiornik ?
-
na tym zniesławionym ''burdelu''
Już daj spokój, ciekawe że nikt z łowiących na komercji nie obraża wód PZW ???
Może to o czymś świadczyć.
-
Witam
W dniu dzisiejszym od 5 do 12 zaliczyłem trudny wyjazd na rybki mimo parszywej pogody udało się połowić woda trudne dzika
Padał deszcz wiał wiatr i było tylko 12 stopni.
Złowiłem kilkanaście leszczy do 55 cm, kilka karpi do 2,5 kg , ładnego karasia , oraz w bardzo dobrej kondycji amurka
Trawke goscie deptaja jak jestes taki ciekawy ruch na trzy zmiany
Woda trudna ?Trawka skoszona ...co to za zbiornik ?
-
na tym zniesławionym ''burdelu''
Już daj spokój, ciekawe że nikt z łowiących na komercji nie obraża wód PZW ???
Może to o czymś świadczyć.
Świadczy :thumbup: O tym , że w jeziorach PZW trzeba się mocno nagłówkować , napracować i naszukać ryb aby je - ''duże'' złowić . Nikomu nie ujmuję , wielu na tym forum to rozumie , niektórzy łowiący '' tam '' nawet sami o tym wspominają ( doceniam i nisko chylę czoła ) . Jednak wyniki na komercjach , wędkarze łowiący tam mają się nijak do chłopaków , którzy spędzają całe miesiące na obserwacji wody , na sondowaniu dna , na wielomiesięcznych próbach dobierania zanęty metodą prób i błędów . Bo na wielkim zbiorniku jest jedna watach karpi ,leszczy czy linów , same miśki - konia z rzędem temu co pozna ich ścieżki ...
-
na tym zniesławionym ''burdelu''
Już daj spokój, ciekawe że nikt z łowiących na komercji nie obraża wód PZW ???
Może to o czymś świadczyć.
Świadczy :thumbup: O tym , że w jeziorach PZW trzeba się mocno nagłówkować , napracować i naszukać ryb aby je - ''duże'' złowić . Nikomu nie ujmuję , wielu na tym forum to rozumie , niektórzy łowiący '' tam '' nawet sami o tym wspominają ( doceniam i nisko chylę czoła ) . Jednak wyniki na komercjach , wędkarze łowiący tam mają się nijak do chłopaków , którzy spędzają całe godziny na obserwacji wody , na sondowaniu dna , na wielomiesięcznych próbach dobierania zanęty metodą prób i błędów . Bo na wielkim zbiorniku jest jedna watach karpi ,leszczy czy linów , same miśki - konia z rzędem temu co pozna ich ścieżki ...
powiem ci tak łowco główkujacy łowie z pzw 25 lat nie obrazam nikogo opisujac bzurne nazwy lowisk gdzie lowia
Dla mnie dyszenie nad woda i zastanawianie sie nad strategia w wodzie gdzie ryby niema lub sie konczy to strata czasu lub dyszenie tydzien i czekanie na jeden odjazd
obserwujac co sie dzieje z wodami pzw za 5 lat bedziemy lowic ryby albo w wodach komercyjnych albo w stawach sekcyjnych
to ze kolego siedzisz nad woda kilka dni w tygodniu pewnie z telefonem przy uchu gdzie cos stuknie puknie to niemow ze koledzy ktorzy nie maja tego czasu i lowia na kokercjach to wedkarze drugiego gatunku
poprostu szanujmy sie bo nie nie jest sztuka wysiedziec rybe tylo z buta zlowic
troszke szacunku w stosunku do siebie panowie
-
Gratulacje dla wszystkich.
MjMaciek :thumbup:
Moje zdanie: dyskusja wody komercyjne kontra PZW osiągnęła poziom polskiego gimnazjum.
Uważam, że tak jak wody PZW ogromnie się od siebie różnią (spędziłem na nich około 35 lat, łowiąc na 100-200 różnych łowiskach),
tak różnią się od siebie różne komercje. A Luk w Anglii to już w ogóle nie powinien ryb łowić (bo jest ich tam za dużo)
Nie będę się już na ten temat wypowiadał :(
-
Dyszę z telefonem ? Gdzie coś stuknie ? Czekam na jeden odjazd i do tego siedzę kilka dni w tygodniu ?
Domagasz się szacunku a sam go nie okazujesz i lecisz hipokryzją , to typowe gdy kończą się argumenty a zaczynają się nerwy . Zluzuj Maciej ;D
A tak dla wyjaśnienie , ja mam '' odjazdów '' sporo bo wiem gdzie szukać ryb , wiem gdzie zerują i przez lata doświadczeń wiem na co maja ochotę . Owszem , czasem dostaje baty ale to tylko mobilizuje mnie do głębszego rozpoznania mojej bezrybnej wody - Ty nie masz o tym pojęcia
-
Gratulacje dla wszystkich.
MjMaciek :thumbup:
Moje zdanie: dyskusja wody komercyjne kontra PZW osiągnęła poziom polskiego gimnazjum.
Uważam, że tak jak wody PZW ogromnie się od siebie różnią (spędziłem na nich około 35 lat, łowiąc na 100-200 różnych łowiskach),
tak różnią się od siebie różne komercje. A Luk w Anglii to już w ogóle nie powinien ryb łowić (bo jest ich tam za dużo)
Nie będę się już na ten temat wypowiadał :(
Mariusz 100% racji :thumbup:
dodam ze mam kilkunastu przyjaciol po kiju ktorzy zlowili w swym zyciu bez przesady kilka ton karpi z dzikiej wody pzw na glowe w kalibrze 8 kg plus od dluzszego czasu odpuscili pzw bo doszli do wniosku ze szkoda zdrowia teraz lowia w zbiornikach prywatnych gdzie ryby sa i mozna je zlowic i pytam czy to wedkarze drugiej kategorii.......
-
Dyszę z telefonem ?Gdzie coś stuknie ? Czekam na jeden odjazd i do tego siedzę kilka dni w tygodniu ?
Domagasz się szacunku a sam go nie okazujesz i lecisz hipokryzją , to typowe gdy kończą się argumenty a zaczynają się nerwy . Zluzuj Maciej ;D
A tak dla wyjaśnienie , ja mam '' odjazdów '' sporo bo wiem gdzie szukać ryb , wiem gdzie zerują i przez lata doświadczeń wiem na co maja ochotę . Owszem , czasem dostaje baty ale to tylko mobilizuje mnie do głębszego rozpoznania mojej bezrybnej wody - Ty nie masz o tym pojęcia
oj kolego nieznasz mnie bardziej wyluzowanego goscia zadko spotkac
co do nosa pogratulowac i zycze sukcesow wedkarskich
z wedkarskimi pozdrowiejniami
-
Jedrula, to ty może wyluzuj z twoich wypowiedzi wynika że jak ktoś łowi na komercji to jest gorszej kategorii wędkarze.Powiem Ci tak ze nawet w burdelu Kasanowa może nic nie zdziałać.
-
Widzę jednak Maćku po ostatnich Twoich słowach żeś człek na poziomie , umiesz dyskutować i jak widać nie boisz się konstruktywnej krytyki . Szczerze muszę przyznać , że mnie zaskoczyłeś , jestem zdumiony . To budujące ale pozwól , że na Twoje wyniki z nad wody będę spoglądał na swój sposób ... ;)
oczywiscie kolego przeciez tak jak piszez masz doswiadczenie znasz zwyczaje ryb umiesz ja podejsc znasz jej zwyczje - to bardzo cenne umiejetnosci ktore zdobywa sie latami zazdroszcze ci tej wiedzy
coz ja prosty wedkarz z gor
pozdrawiam
-
Jedrula, to ty może wyluzuj z twoich wypowiedzi wynika że jak ktoś łowi na komercji to jest gorszej kategorii wędkarze.Powiem Ci tak ze nawet w burdelu Kasanowa może nic nie zdziałać.
Absolutnie ! Po pierwsze ! To się pisze '' Casanova '' , po drugie taki kochanek jak on zawsze dogodził - jakbyś poczytał jego dokonania to byś o tym wiedział ;D I po trzecie , nigdy nikogo nie kategoryzowałem bo łowi na komercji ( czytaj ze zrozumieniem ) , pisze , że łowiący TYLKO na komercji mają łatwiej i nie mają tyle wiedzy i doświadczenia ile łowiący na bezrybnych wodach PZW .
-
Oj jak to dobrze zyc w kraju gdzie kazdy obywatel jest lekarzem , mechanikiem (bez urazy dla osob wykonujacych te zawody to tylko w ramach przytoczenia w dyskusji), poprostu znaja sie ludzie na wszystkim sa fachowcami prowadza slowna szermierke na poziomie sa mistrzami riposty aprzytym znakomicie lowia ryby
Bu ha ha-konczac ta polemike umiejac przyjac na siebie krytyke z wedkarskimi pozdrowieniami
-
Oj jak to dobrze zyc w kraju gdzie kazdy obywatel jest lekarzem , mechanikiem (bez urazy dla osob wykonujacych te zawody to tylko w ramach przytoczenia w dyskusji), poprostu znaja sie ludzie na wszystkim sa fachowcami prowadza slowna szermierke na poziomie sa mistrzami riposty aprzytym znakomicie lowia ryby
Bu ha ha-konczac ta polemike umiejac przyjac na siebie krytyke z wedkarskimi pozdrowieniami
Rozumiem Cię Maćku w tej kwestii w 100 %-tach , słusznie prawisz . Ja znam się bardzo dobrze na łowieniu ryb i na leczeniu dzieci , inne dziedziny nie są mi obce ale pojęcie '' dobrze '' w tym przypadku to za dużo powiedziane . Pozdrawiam Cię serdecznie i połamania...
-
Czołem koledzy!
Odnosząc się do Waszej "polemiki"... Myślę, że musimy tu wszyscy zrozumieć, że wędkarstwo to nie jest praca zawodowa i nikt tu nas nie rozlicza z ilości złowionych ryb i z umiejętności wędkowania. To forma spędzania wolnego czasu.
Ja często jestem świadkiem, kiedy znajomi wędkarze chwalą mi się, że połowili wielkie karpie na komercji. Czują się dumni i cieszą się ze swoich życiowych rekordów. Mogę się w duszy śmiać i wiem, że ja takich rekordów na wodzie PZW raczej nie pobiję, ale jednocześnie cieszę się, że oni mają z tego radochę.
Faktem jest, że kogoś, kto lubi wędkować na wodach ogólnodostępnych może irytować, kiedy koledzy łowiący na komercjach się przechwalają. I to zapewne może rodzić pewne spięcia. To już chyba taka męska natura, że lubimy konkurować, się przechwalać: wielkością, ilością... :)
Podsumowując - mamy na forum wędkujących na różnych wodach: na komercjach, łowiskach PZW (mniej i bardziej rybnych), wodach sekcyjnych.
I właśnie dlatego musimy być delikatni w swoich wypowiedziach, żeby nie urazić innych.
Pozwolę sobie podzielić ten wątek i jego część dotyczącą kwestii łowisk komercyjnych i niekomercyjnych dołączyć do innego wątku, który kiedyś rozpoczęliśmy, bo te wypowiedzi mogą stanowić jego cenne uzupełnienie.
-
Powiadasz Mateusz delikatni ? No taaak , słusznie prawisz i masz całkowitą rację .
Obiecuję na przyszłość , że będę bardziej elokwentny . Zresztą , nie będę już podejmował wcale wątku komercji i basta :thumbup: :)
-
Acha , że tutaj możemy o tym gadać :) No tak , to całkowicie zrozumiałe . Oczywiście ...
-
:thumbup:
-
na tym zniesławionym ''burdelu''
Już daj spokój, ciekawe że nikt z łowiących na komercji nie obraża wód PZW ???
Może to o czymś świadczyć.
Świadczy :thumbup: O tym , że w jeziorach PZW trzeba się mocno nagłówkować , napracować i naszukać ryb aby je - ''duże'' złowić . Nikomu nie ujmuję , wielu na tym forum to rozumie , niektórzy łowiący '' tam '' nawet sami o tym wspominają ( doceniam i nisko chylę czoła ) . Jednak wyniki na komercjach , wędkarze łowiący tam mają się nijak do chłopaków , którzy spędzają całe miesiące na obserwacji wody , na sondowaniu dna , na wielomiesięcznych próbach dobierania zanęty metodą prób i błędów . Bo na wielkim zbiorniku jest jedna watach karpi ,leszczy czy linów , same miśki - konia z rzędem temu co pozna ich ścieżki ...
Tak tylko dopowiem, że do PZW należę od 1977 na wody komercyjne zacząłem jeździć od 1998. Nikt mi nie musi tłumaczyć różnicy między tymi wodami. :) Ale zakładając, że określenie „burdel wody” wzięło się z tego, że płacisz i ryby dostajesz to jak nazwałbyś wody PZW płacisz i nie zawsze dostaniesz to……. ;)
-
Kolego @s7 , rozumiem co masz na myśli :thumbup: Z drugiej strony ,nie wszystkie komercje w moim mniemaniu to te nieszczęsne ''burdele'' . Są zbiorniki o statusie komercyjnym ale tam nie przypada jedenaście karpi na metr kwadratowy . Są dobrze gospodarowane z udziałem fachowców , kontrolowane i pilnowane . Wody z ograniczonym dostępem i nie tylko nastawione na zysk ale i na dobro ryb oraz przyrody . Niestety ,takie wody znam tylko z opowieści Kolegów tam łowiących .
-
:thumbup:
-
Na komercji jest gospodarz, ktory dba o swoje. Musi miec tam ryby zeby byla kasa.
Pamietam x lat wstecz zgloszenie medalowej ryby z lowiska komercyjnego bylo mocno pietnowane w srodowisu wedkarskim.
-
Ja na komercje nie jeżdżę, ale na logikę dzielę je na dwie kategorie. Pierwsza to zwykłe stawy hodowlane. Prostokąt z wodą i rybami na handel. Druga to dzikie, pilnowane łowiska, na których o ryby dbają i okazy nie dostają tam w beret. I o ile nie rozumiem osób jeżdżących na te pierwsze, to te drugie są jak najbardziej ok. Tak w sumie powinny wyglądać wody PZW...
-
Hehe wiedziałem, że tak będzie jak temat zostanie poruszony na tym forum ;) Momentami ładnie zawrzało... No cóż pokazuje to tylko i wyłącznie w jakim stanie znajduje się obecne PZW... Ja już swoje zdanie w tym temacie przedstawiłem ostatnio. Nie dziwie się, że tak wielu ludzi zaczyna romansować z komercjami, po to bierzemy wędkę nad wodę żeby złapać rybę. Niestety na wodach związkowych cel ten jest z roku na rok jakby trudniejszy do zrealizowania. Owszem można jeszcze odnieść sukces, jednak aby tak się stało trzeba się mocno na główkować, wiele godzin eksperymentować, szukać, pytać i testować.... a i tak zazwyczaj wyniki nie są zadowalające. Owszem zdarzają się jeszcze wody lepsze, bardziej rybne, ja właśnie lubię łowić na takich "rodzynkach" bo przecież sadomasochistą nie jestem :D
Jakby jednak na to nie popatrzeć, to nie wyobrażam sobie dzisiaj siebie, łowiącego na takim kwadracioku z 20 sąsiadami w około mnie i łowić karpi, słuchając jednocześnie komentarzy na całym "zbiorniku" po każdej lądowanej rybie :D ;) Ludzi tak spędzających czas nad wodą nie uważam za gorszych, każdy niech łowi jak mu się podoba. Niemniej jednak czasami śmieszą mnie komentarze na forach dla wędkarzy typu "... jestem zły, tylko 17 karpi i 4 spinki w 3 godziny, mogło być lepiej..." :) :)
-
Lowiska komercyjne to tak jak pojsciem do kina.
Wiesz po co idziesz, mozesz ubrac sie w garnitur bo wiesz,ze sie nie ubrudzisz i nie zlamiesz nogi. Wiesz,ze cos zlowisz bo jesli nie to nie dasz juz zarobic wlascicielowi danego lowiska i pojdziesz do konkurencji.
Dzika woda to przygoda, wielka niewiadoma i zajecie dla prawdziwych mezczyzn.
zgadzam się w 100% z kolegą.
-
Hehe wiedziałem, że tak będzie jak temat zostanie poruszony na tym forum ;) Momentami ładnie zawrzało... No cóż pokazuje to tylko i wyłącznie w jakim stanie znajduje się obecne PZW... Ja już swoje zdanie w tym temacie przedstawiłem ostatnio. Nie dziwie się, że tak wielu ludzi zaczyna romansować z komercjami, po to bierzemy wędkę nad wodę żeby złapać rybę. Niestety na wodach związkowych cel ten jest z roku na rok jakby trudniejszy do zrealizowania. Owszem można jeszcze odnieść sukces, jednak aby tak się stało trzeba się mocno na główkować, wiele godzin eksperymentować, szukać, pytać i testować.... a i tak zazwyczaj wyniki nie są zadowalające. Owszem zdarzają się jeszcze wody lepsze, bardziej rybne, ja właśnie lubię łowić na takich "rodzynkach" bo przecież sadomasochistą nie jestem :D
Jakby jednak na to nie popatrzeć, to nie wyobrażam sobie dzisiaj siebie, łowiącego na takim kwadracioku z 20 sąsiadami w około mnie i łowić karpi, słuchając jednocześnie komentarzy na całym "zbiorniku" po każdej lądowanej rybie :D ;) Ludzi tak spędzających czas nad wodą nie uważam za gorszych, każdy niech łowi jak mu się podoba. Niemniej jednak czasami śmieszą mnie komentarze na forach dla wędkarzy typu "... jestem zły, tylko 17 karpi i 4 spinki w 3 godziny, mogło być lepiej..." :) :)
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/261/2510781_11037764_1556144821316080_5695069727450166756_n.jpg)
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/261/2510784_169085_138616489533970_7705838_n.jpg)
mnie też jakoś takie widoki nie odpowiadają. wiem, że jest skutecznie, ale to nie dla mnie. w niektórych zbiornikach nie umiałbym nawet wędką zarzucić, bo bałbym sie komuś głowę rozwalić, musiałbym wtedy zarzucić zestaw z ręki. mam kolegę, który nie ma pojęcia o prawdziwym wędkowaniu, wielokrotnie łowił na komercji tyle sztuk jak i takie sztuki, że ja mógłbym sobie pomarzyć. z tym, że przed wyjazdem na komercję przyjeżdżał do mnie, żebym mu haczyki na przypony powiązać, bo nie umie. a skończyły mu się gotowe. nie zna większości gatunków ryb, wymiarów ochronnych ani okresów ochronnych danego gatunku. dla mnie amator, ale na komercji skuteczny. wielokrotnie się ze mnie śmiał, że Pyza mi haczyki wiąże a sam na wodach PZW ryby nie umie złapać. w większości nie ma pojęcia o wędkowaniu jak dla mnie. najgorzej jest tak jak ktoś się na komercji nauczy łowić dużo i na czas, to wody PZW zniechęcają go poprzez gorsze wyniki. a największego doświadczenia, cierpliwości, zapału wędkarskiego zdobywa się na dzikiej wodzie. ten mój kolega skutecznie łowi ryby na komercji, ale jak zabrałem go na wody PZW, to role się odmieniły. ja połowiłem troszkę a on złapał tylko dwie płotki i cytuję, powiedział: "mam w dupie takie łowienie, wole pojechać na karpie na komercję, tam chociaż są ryby, a nie siedzi się cały dzięn i są dwie płotki" gdzie to jego doświadczenie z komercji? -> zostało na komercji...
a teraz tak bez napinki, nie chcę być złośliwy, komercja na wesoło, trzeba mieć trochę dystansu do siebie :)
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/261/2510782_basen3.jpg)
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/261/2510785_basen1.jpg)
a zimową porą, można wybrać się na komercję na Stadion Narodowy :narybki: pozdrawiam miłej niedzieli :thumbup:
-
Kilka miesięcy wcześniej dość obszernie wyraziłem swoje zdanie o łowiskach komercyjnych.
Zdecydowanie podpisuję się również po czterema ostatnimi postami kolegów.
-
Komercjie są różne więc nie mierzymy je jedna miarą, są też naprawdę fachowo zarabianie i administrowane.Co do wód PZW to od 4 lat już niebywam na nich, nie spowodu braku ryb ale nie zamierzam utrzymywać instytucji która zamiast dbać o wody i łowiska ogranicza się tylko do sprzedaży wkładek.Może w innych rejonach kraju jest inaczej ale u mnie to można nazwać bur...., wydaje mi się że to instytucja która zapomniała o swoich obowiązkach. Co do komercji mam ich w okolicy kilka i różnie z nimi bywa, zależy jakie jest nastawienie właściciela.
Zastanawia mnie jak nazwać wody klubowe to też prawie komercji,i też mamy nazywać je jak nasz kolega Jedrula.
Chyba nie to my decydujemy gdzie spędzamy czas, czy na wodach klubowych, PZW,komercji. Ryba bierze jednakowo wszędzie, prawda że łatwiej jest na komercji ale nie znaczy że na tych wodach łowią tylko niedoswiaczeni wędkarze i można podważyć ich wyniki i umiejętności.
-
:(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/261/2511072_20150507_133245.jpg)
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/261/2511071_20150502_122331.jpg)
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/261/2511073_DSC07060.JPG)
to są moje klimaty. dzika woda, natura, niesamowite przeżycia, niepowtarzalne chwile. śpiew ptaków, często spotykane dzikie zwierzęta, obcowanie z nimi, ryby nie są najważniejsze, ale jak coś się uwiesi, to jest miło. nie kiedy robienie sobie stanowiska pod wędkowanie, tak jak widać na zdjęciach, krzaki, wpadanie w dziury po zrobione przez bobry - to jest dopiero przygoda. nie wyobrażam sobie siebie łowiącego na komercji, gdzie nie ma wszystkiego w 100% naturalnego, dodatkowo trzeba płacić. wiem, że to ładnie wygląda, chodniczki, stanowiska wędkarskie, ale nie naturalne. ale każdy lubi to co lubi. i na tym skończę wątek o łowisku komercyjnym czy PZW. ja wybrałem naturę i jej widoki. :fish: :thumbup:
a na koniec na wesoło - nowy hit tego sezonu! że aby rybę złowić, najważniejszy jest kamuflaż, cierpliwość, cisza, opanowanie:
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/261/2511070_733972_495734777155471_2121774570_n.jpg)
pozdrawiam serdecznie, miłego popołudnia :fish: :thumbup:
-
:D :D :D
-
:D :thumbup: mistrz kamuflażu ;D
-
Komercjie są różne więc nie mierzymy je jedna miarą, są też naprawdę fachowo zarabianie i administrowane.Co do wód PZW to od 4 lat już niebywam na nich, nie spowodu braku ryb ale nie zamierzam utrzymywać instytucji która zamiast dbać o wody i łowiska ogranicza się tylko do sprzedaży wkładek.Może w innych rejonach kraju jest inaczej ale u mnie to można nazwać bur...., wydaje mi się że to instytucja która zapomniała o swoich obowiązkach. Co do komercji mam ich w okolicy kilka i różnie z nimi bywa, zależy jakie jest nastawienie właściciela.
Zastanawia mnie jak nazwać wody klubowe to też prawie komercji,i też mamy nazywać je jak nasz kolega Jedrula.
Chyba nie to my decydujemy gdzie spędzamy czas, czy na wodach klubowych, PZW,komercji. Ryba bierze jednakowo wszędzie, prawda że łatwiej jest na komercji ale nie znaczy że na tych wodach łowią tylko niedoswiaczeni wędkarze i można podważyć ich wyniki i umiejętności.
:thumbup:
-
"to są moje klimaty. dzika woda, natura, niesamowite przeżycia, niepowtarzalne chwile. śpiew ptaków, często spotykane dzikie zwierzęta, obcowanie z nimi, ryby nie są najważniejsze, ale jak coś się uwiesi, to jest miło. nie kiedy robienie sobie stanowiska pod wędkowanie, tak jak widać na zdjęciach, krzaki, wpadanie w dziury po zrobione przez bobry - to jest dopiero przygoda. nie wyobrażam sobie siebie łowiącego na komercji, gdzie nie ma wszystkiego w 100% naturalnego, dodatkowo trzeba płacić. wiem, że to ładnie wygląda, chodniczki, stanowiska wędkarskie, ale nie naturalne. ale każdy lubi to co lubi. i na tym skończę wątek o łowisku komercyjnym czy PZW. ja wybrałem naturę i jej widoki. :fish: :thumbup: "
Oj tak. Właśnie o to chodzi :)
Od siebie mogę dodać że łowienie w dzikich wodach związane jest niemal zawsze z nieprzewidywalnością.
Owszem czasem bywa bardzo trudno. To jedna strona medalu.
Ale też nigdy do końca nie wiadomo co w takich wodach pływa. Mam tutaj na myśli głównie okazy...W wielu takich wodach pływają ogromne karpie, amury, szczupaki, sandacze, sumy...Kiedyś już wspominałem, iż na pewno w naszych wodach nadal pływają rekordy kraju wielu gatunków, a i też - mówię to z pełną odpowiedzialnością, również rekordy świata.
Bodaj dwa lata temu popłynąłem pontonem na totalnie dzikie i niedostępne z brzegu główki na odrze. Znalazłem tam padłego sandacza w stanie już mocnego rozkładu. Nie miałem przy sobie miary. Zmierzyłem go orientacyjnie patykiem. Ponad 110 cm. Oceniałem go na 15-18kg.
Podobną przygodę miał kolega. Znalazł padłego bolenia. Nie pamiętam już długości, ale szacował go na około 10 kg. Ma nawet foto. Niestety nie utrzymuje z nim ostatnio kontaktów..
Ehh, a ryby na kiju, zwłaszcza sumy o których wiem od zawodowca wędkującego czasem w Polsce...Nie przyznaje się do tego oficjalnie, ale wiem że długo ganiał do polski za sumem którego miał okazję holować. Na łodzi był wówczas także inny sumiarz-legenda. Obaj szacowali rybę na dobre 150 kg..
I właśnie to jest dla mnie wspaniałe w niekomercyjnych wodach. I dlatego zawsze będę nad nimi spędzał możliwe dużo czasu. A że czasem wracam o kiju..No cóż. Taki urok :)
Jednak komercje oczywiście, niech będą. Nie każdy z nas ma żyłkę łowcy przygód. Znaczna część z nas chce po prostu nad wodą wypocząć, często z rodziną i oczywiście złowić rybę. Dlatego zbiorniki komercyjne powinny powstawać. Oby tylko nie były to przysłowiowe koryta zapełnione po brzegi karpiem...Bo to moim zdaniem droga donikąd...
-
Komercja to miejsce wspaniałe i potrzebne.
Tam mozna isc z dzieckiem i pokazac co znaczy duza ryba na kiju. Tam sie dziecko nudzic nie bedzie. Zacheci sie.
Tam mozna isc gdy chce sie sprawdzic nowy sprzet czy inne takie. Czasem tez po prostu chce sie poczuc rybe. Tam w mniejszym lub wiekszym stopniu ale biora zawsze. Tam mozna wycholowac naprawde wieksza rybe.
Wody PZW czesto maja swoj naprawde wielki urok. Bywaja tez wielka niespodzianka. Tam doswiadczymy spokoju, czesto samotnosci. Mamy do czynienia z prawdziwa natura. Tam walczymy i naprawde polujemy na rybe.
Kazde z tych miejsc jest potrzebne. Zadne nie jest ani lepsze ani gorsze.
DLA MNIE jednak wieksza wartosc maja dzikie okazy.
-
Zresztą nie tylko okazy. Myślę że mając ledwie 2-3 godziny wolnego, warto wyskoczyć na dziką wodę i spędzić czas choćby w takim bardzo relaksacyjnym klimacie. Po prostu cieszyć z kontaktu z naturą. Owszem ryby powinny być. Ale wystarczy o te wody troszkę zadbać. Nawet nie trzeba ich zarybiać. Zdecydowanie nie ma takiej potrzeby. Wystarczy ryby wypuszczać. To wszystko.
A "po ryby" jeździjmy na komercje.
-
Najlepiej jest łowić i na komercji i na 'normalnej' wodzie. Wielu wędkarzy źle rozumie komercję - bo takie Kacze Doły to wody na poziomie zwykłej wody w Czechach (naturalnej), nie są to stawy hodowlane, co również bywa podciągane pod komercję.
Mieszkając w Opolu ma się do wyboru wiele różnych wód, i wszędzie można dobrze połowić.
Oczywiście łowienie na rzece nigdy nie będzie porównywalne do 'komercji', bo to całkiem inny typ łowienia. Na rzekach są wciąż wielkie ryby jak pisze Grzesiek, i na pewno można się do nich dobrać. Dzisiaj oglądałem Wisłę w Balicach pod Krakowem, byłem też nad Odrą w Opolu.
Piękne rzeki, woda aż krzyczała do mnie :D Wczoraj tez widziałem Turawę i Kacze Doły - też było pięknie. Gdyby jeszcze mieć czas... Są jeszcze wody. Niestety, nie każdy okręg jest taki jak opolski - są takie mniej zasobne w wody, gdzie presja jest ogromna i ryb jak na lekarstwo... W takich sytuacjach męczenie się nie ma sensu - i łowisko komercyjne to świetne rozwiązanie.
Grzesiek, Twoje rozwiązanie wydaje się takie proste... :D
-
A ja uważam, że w Polsce komercyjne wody traktuje się głównie jako możliwość zarobku dla właściciela, albo za wędkowanie, albo sprzedając ryby. Niestety znam niewiele komercyjnych wód, gdzie najważniejsze są ryby - oczywiście czytałem o takich, ale to są głównie wyspecjalizowane wody karpiowe, gdzie ściąga się "zamożnych" karpiarzy, którzy płacą 100 PLN za dobę możliwości chwycenia okazu. Mi brakuje wody prywatnej, na której można złowić nie tylko karpia, karasia czy amura, ale także leszcza, lina, płotki czy pospiningować - choć nie jestem zwolennikiem tej metody łowienia - i to w spokoju i ciszy, a nie zajmować stanowisko co 10 metrów. Niestety, ale pogoń za pieniądzem sprawia, że bardzo ciężko jest trafić na wodę z duszą. Na wodach PZW panuje podejście, że jak coś jest wspólne, to jest niczyje, a ogrom wędkarzy starej daty, którzy nie wędkują, tylko polują, sprawia, że ciężko jest spotkać duże okazy ryb w wodach ogólnodostępnych. No i niestety przyzwolenie na złodziejstwo, jakim jest kłusowanie, sprawia, że mamy taką sytuację w Polsce jak obecnie. Niestety, ale w tej dziedzinie życia potrzebna jest rewolucja na skalę całego kraju. Niestety potrzeba na to lat, bo zmiana świadomości ludzi to chyba jedna z najtrudniejszych rzeczy jakie trzeba zrobić w tym temacie.
Dlatego moim zdaniem trzeba od najmłodszych lat uczyć dzieci nie tylko szacunku do kraju i dorosłych, ale przede wszystkim do tego wszystkiego co nas otacza i jak wychowamy młode pokolenie w takim duchu, to nie będzie problemów z brakiem ryb w wodach PZW.
-
Gilala, mam nadzieję, że dzięki takiemu forum jak to, wielu właścicieli łowisk prywatnych zrozumie, że basen z karpiami to nie jedyna opcja, i można zarobić też na 'naturalnym' łowisku, trochę może podrasowanym. Wiele osób organizuje łowiska nie mając pojęcia jakie wersje łowisk można stworzyć. Niestety, najczęściej są to wody z karpiem i pstrągiem. Ale konkurencja rośnie... Powoli opcja karpiowa nie wystarczy aby mieć pewny zarobek, tak więc powinniśmy zaobserwować pozytywne zjawiska... :D
-
Gilala, mam nadzieję, że dzięki takiemu forum jak to, wielu właścicieli łowisk prywatnych zrozumie, że basen z karpiami to nie jedyna opcja, i można zarobić też na 'naturalnym' łowisku, trochę może podrasowanym. Wiele osób organizuje łowiska nie mając pojęcia jakie wersje łowisk można stworzyć. Niestety, najczęściej są to wody z karpiem i pstrągiem. Ale konkurencja rośnie... Powoli opcja karpiowa nie wystarczy aby mieć pewny zarobek, tak więc powinniśmy zaobserwować pozytywne zjawiska... :D
Lucjan, mocno w to wierzę, że tak właśnie będzie jak napisałeś, ale aby tak się stało to niestety potrzeba czasu. Póki cały czas każdy będzie patrzeć tylko przez pryzmat zarobku, aby wycisnąć więcej, więcej i więcej, to kiepsko to widzę. Wierzę głęboko, że związek PZW, podobnie jak i PZD, któego rónież jeestem członkiem, przejdzie gruntowną zmianę, która otworzy możliwości dla szerszego grona działączy do tworzenia takich inicjatyw.
-
"Grzesiek, Twoje rozwiązanie wydaje się takie proste... :D"
Proste rozwiązania są najlepsze ;) Tak, oczywiście pozostaje kwestia sieci PZW. Temat przerabiany wielokrotnie. Cały czas twierdzę, że to "tylko" kwestia naszej solidnej mobilizacji i solidarności.
Gilala wspomina o wielu innych obecnych problemach m.in. kłusownictwie. Oczywiście, proceder ten nadal ma miejsce chyba na terenie całego kraju. Ale wiem że są rejony gdzie widoczna jest zdecydowana poprawa. Widzę to nad swoimi wodami. Z całą pewnością tu i ówdzie jeszcze pojawiają się kłusownicy. Ale jest ich zdecydowanie mniej niż 10 lat temu. A w porównaniu do okresu sprzed 20 lat, to już istna przepaść. Wówczas siatki często na stałe moczyły się w wodach...
"Na wodach PZW panuje podejście, że jak coś jest wspólne, to jest niczyje, a ogrom wędkarzy starej daty, którzy nie wędkują, tylko polują,"
Wydaje mi się że obecnie równie dużym problemem, a nawet jeszcze większym, są właśnie młodsi wędkarze, którzy bardzo dobrze opanowali skuteczne techniki łowienia. Pisałem już o nich. Są uzbrojeni w znakomity sprzęt, potrafią skutecznie nęcić,. Po prostu bardzo skuteczni wędkarze. Niestety często obce są dla nich pojęcia limitów i zasady C&R. Łowią ile się da. A ryby nie przesadzając, wywożą nawet w kilku turystycznych lodówkach. Zwykłe mięsiarstwo w ładnym nowoczesnym opakowaniu.
Nie dotyczy to oczywiście tylko łowców białej ryby. Wiem że na podwórku sumowym jest dokładnie tak samo. Wychodzą z założenia że kilka tysięcy złotych zainwestowanych w sprzęt musi się wrócić. Czy to w postaci setek kilogramów rybiego mięsa, czy też w gotówce w zamian za świadczenie usług przewodnika. Tak czy inaczej niechybnie prowadzi to do dewastacji krajowych łowisk. Ale i tutaj już widać pozytywne zwiastuny. Okres największej "dziczy" przynajmniej u mnie powolutku mija. Samo się nie robi...Jest nas grono osób, które choćby na fejsbuku piętnują tych nieodpowiedzialnych i krótkowzrocznych ludzi...
-
Jak już napisałem wcześniej, bardziej cieszyłby mnie jeden karpik z PZW.
Nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą tylko na komercje i się podniecają wynikami.
Zaraz znowu się dyskusja zacznie o wyższości parapetu nad krzesłem. Nie ja zacząłem, ale mam nadzieję, że skończę :P
-
Michale nie wiem czemu masz awarsje na komercje
Piekne rybki tam macie
W twoim poscie nie chalisz sie zlowionymi komarami ........
w sumie to moze zostanmy przy tych przyslowiowych leszczykach......
lepiej delektewac sie dziczyzna .....
-
Jak już napisałem wcześniej, bardziej cieszyłby mnie jeden karpik z PZW.
Nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą tylko na komercje i się podniecają wynikami.
Zaraz znowu się dyskusja zacznie o wyższości parapetu nad krzesłem. Nie ja zacząłem, ale mam nadzieję, że skończę :P
"de gustibus non est disputandum" Michale!
-
Admin Admin banować Mosteque, znów atakuje komercję
-
Jak już napisałem wcześniej, bardziej cieszyłby mnie jeden karpik z PZW. - właśnie czeka mnie jesienne zarybianie mojej wody sekcyjnej. Zastanawiam się czy mam wziąć udział pod raz (około dwudziesty czy tez trzydziesty) w tym "cyrku". W sumie już mi się nie chce i już mnie to nie cieszy...
Nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą tylko na komercje i się podniecają wynikami. - czy chcesz czy nie, tym zdaniem podnosisz adrenalinę nie jednemu człowiekowi na tym forum. Jeśli jest to Twoim celem to: :bravo:.
-
Nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą tylko na komercje i się podniecają wynikami.
Zauważcie, że Michał napisał, że nie rozumie. Co nie jest jednoznacznie z "nie akceptuje". Tak więc może być tak, że Michał nie rozumie, ale akceptuje i toleruje :)
Ja znowu się powtórzę i napiszę, że mimo iż sam nie poławiam na komercjach, to jak najbardziej rozumiem. Zbyt długo już wędkuję, żeby nie rozumieć. Znam wielu, którzy wychowali się na wodach ogólnodostępnych i z czasem przerzucili się na sekcje i komercje. Znam też takich, którzy z różnych powodów przestali poławiać na komercjach i teraz lubują się tylko w wodach związkowych. Znam też takich, którzy przechodzą w swoim życiu kolejne przemiany. Ich preferencje po raz któryś ulegają zmianie.
Znam zapalonych wyczynowców, którzy nabrali awersji do kombajnów i tyczek. Znam karpiarzy, którzy stali się muszkarzami. Wszystko fajne chłopy. Ja się cieszę, że mają frajdę z wędkowania.
Bywało może czasem, że czułem poirytowanie, kiedy to koledzy łowiący na komercji chwalili się kolejną dwudziestką, podczas gdy ja nie mogłem złowić 15+. I nie chodziło tu o jakąkolwiek zazdrość. Też nie mogłem zrozumieć jak można za swój rekord uznać rybę z tego typu wody. Z czasem jednak przestało mnie to irytować. Mimo że sam za swoje rekordy uznaję nadal tylko ryby z wód ogólnodostępnych.
Jeśli pojawi się więcej wypowiedzi na ten temat, to postaram się je wydzielić o dołączyć do stosownego wątku ;)
-
Nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą tylko na komercje i się podniecają wynikami.
Z całym szacunkiem, ale nie musisz.
Ja np nie rozumiem ,ludzi którzy jeżdżą na wody PZW i siedzą cały dzień za jedną uklejką. Ale czy muszę to rozumieć, albo czy mi to przeszkadza ?
Nie, i nie uważam się czy innych za gorszych czy lepszych. Ważne, że "tym ludziom" sprawia to przyjemność.
-
Zauważcie, że Michał napisał, że nie rozumie. Co nie jest jednoznacznie z "nie akceptuje". :)
Tak więc może być tak, że Michał nie rozumie, ale akceptuje i toleruje :) - ;) a może być i tak, że Michał nie rozumie, nie akceptuje i nie toleruje - to wie Michał, inni mogą się tylko domyślać ;)
Z resztą wypowiedzi Mateo zgadzam się w 100%, sam przeszedłem kilka "małych przemian" wędkarskich w życiu. :thumbup:
-
Może i trzeba wydzielić.
Bo ten kto łowi tu i tu wie tak naprawdę o ile łatwiej jest kosić karpiszonki na komercji.
Wiadomo, że im większe umiejętności czy lepsze zanęty i przynęty to łowienie jest jeszcze łatwiejsze i skuteczniejsze.
Ale nasze umiejętności i tak skutecznie weryfikuje PZW.
Znam takich ktorzy na wodach gdzie ja ledwo coś wyskubię tluką calkiem niezłe ryby. Ci ludzie są dowodem na to, że na PZW też są ryby tylko cieżko się do nich dobrać.
Nieukrywajmy, że cieszą Nas duże ryby. Dłuższa walka i konkretny hol. Chwalimy się tymi rybami. Pękamy z dumy prezentując fotki.
I bardzo dobrze i słusznie.
Ale nie można porównywać ryb z komercji z rybami z PZW.
Jeśli ktoś na PZW wyciągnie 2 karpie po 3 kilo a ja 5 po 6 kilo na komercji to wcale nie znaczy, że łowię lepiej. Najczęściej jest wręcz odwrotnie.
Nie ważne gdzie łowimy i co. Cieszmy się tym i uczcijmy i pogratulujmy nawet tej przysłowiowej uklejki złowionej na PZW. Bo nie ważny jest rozmiar a radość jaką dala ryba wędkarzowi który ją wyciągną.
Pamiętam czasy gdy ukleje i małe płotki to było to co łowiłem nie myśląc nawet o tym że będę wyciągał takie olbrzymy. Ale ciszyły mnie te płotki i ukleje. Zajebiście cieszyły.
Jeśli o mnie chodzi to też nie do końca rozumiem te zachwyty nad komercją ale szanuję tych co łowią tam okazy. Jednocześnie prosiłbym o uszanowanie tych dla których ta mała uklejka czy płotka jest ciężko wybracowanym osiągnięciem i radością dnia.
Bo nie można iść tylko drogą komercji.
Często niektóre komentarze tu są bardzo przykre dla tych łowiących na PZW. Czasem można odnieść wrażenie, że Ci drudzy a właściwie ich wyniki to coś wstydlidego. A tak być nie może.
-
Karp z komercji 8kg walczy jak karp 2kg z pzw.
Na komercji nigdy nie było na zero bo się nie da. Na pzw bardzo często.
Komercja jest zbyt łatwym lowiskiem i mi nie sprawia przyjemności. Tam każdy coś złowi. Nawet ten co ma dużo sprzętu a mało talentu
-
Przede wszystkim tych dwóch typów łowisk nie można w ogóle ze sobą porównywać, zestawiać, ani konftrontować wyników. Tak samo, jak różni się zalew rybnicki od jakiejś leśnej glinianki, pomimo, że obie są pzw. Nie ma takich samych wód, takiego samego rybostanu (nawet rzeka na odcinku 2 km może znacznie się różnić rybostanem i warunkami). Dlatego też porównywanie wyników jest tutaj nietrafione nie tyle ze względu na zestawienie dwóch haseł "komercja" i "pzw" ale też ze względu na ogół zagadnienia. Powiem więcej, na tym samym łowisku, na tym samym stanowisku osiągamy różne wyniki, nawet biorąc pod uwagę czasookres 2 dni!
Mimo to, nie oszukujmy się. Są ludzie, którzy łowią dobrze ale są i tacy, którzy łowią lepiej. Czy to na wodzie PZW czy na komercji. I nie powinno się dyskryminować ani jednych ani drugich. To bardzo dobrze, że mamy wybór, że mamy alternatywę, że powstają łowiska komercyjne. Wbrew pozorom złowienie tam ryby nie jest wcale takie proste. Też trzeba mieć patenty, trzeba znać łowisko, zachowania, gusta, sposób nęcenia, reagowania ryb na to co wrzuca się do wody. Will Raison (mam nadzieję, że postać wam znana) filtruje każde łowisko na którym łowi bardzo szczegółowo. Sprawdza odległości połowu, ryby jakie występują na danym stanowisku, jaka jest częstotliwość ich odławiania, sposób nęcenia. I nawet, kiedy łowi na komercji to te metody, te elementy, które są kluczem do sukcesu są zawsze zmienne w zależności od tego, czy usiądzie na stanowisku 10 czy 11 itp. Jeśli ktoś twierdzi, że łowienie na komercji jest proste, bo poszedł i złowił 5 karpii to ja mu powiem - wcale nie jest i ja Ci to udowodnię - ja złowię tych karpi 55! Od około 2-3 lat często jeżdżę na komercję (poza PZW) i staram się opanować łowienie tam do perfekcji, tak by łowić ryby cały czas. Bo przecież, skoro to jest komercja, skoro jest łatwo łowić ryby i jest ich zatrzęsienie to dlaczego mam czekać na branie 5 minut? Dlaczego nie może być tak, że ta ryba weźmie natychmiast? Może i jest. Podobnie jak z łowieniem na PZW (gdzie niestety nie ma rewelacji jeśli chodzi o rybostan) jesteśmy w stanie złowić piękne ryby - jednak musimy włożyć w to troszkę wiedzy, doświadczenia i serca - tak i na komercji ta wiedza, doświadczenie i serce są istotne. Wczoraj, byłem na zawodach komercyjnych. Na łowisku, gdzie ryb jest zatrzęsienie. Niestety, brały bardzo mizernie. Jeden karpik 2 kg mógł przesądzić o dobrym miejscu w sektorze. Przez pierwsze dwie godziny złowiłem jednego karpia, leszcza i karasia. Dopiero, kiedy zorientowałem się na co reagują ryby zacząłem łowić. Istotny był sposób zanęcania, podanie zanęty, kolor przynęty ale też jej podanie. Istotny był odpowiedni grunt, istotne było wykorzystanie dosłownie 15-20 sekund bezwietrznej pogody, by zlokalizować ryby w czasie łowienia, które cały czas przesuwały się raz w prawo od zanęty a raz w lewo. Także nie jest łatwo łowić na komercji. Wiem do doskonale, ponieważ zawsze łowiąc tam 80-100 kg karpii na treningach tym razem musiałem się nieźle napocić by złowić cokolwiek. Ostatecznie złowiłem 7 karpi, karasia, leszcza i amura zajmując 1 miejce. Nie piszę tego by się chwalić, ale uświadomić kolegom, że nie zawsze łowi się łatwo na komercji. Bo wynik był bardzo mizerny (przyzwyczajony jestem do dużo większych na tym łowisku).
Jeśli chodzi o wody PZW. Można połowić. Z przyjemnością łowiłem ostatnio na zalewie rybnickim. Brały ładne leszcze i płocie, piękne płocie. Inna była metoda połowu (odległościówka), inne otoczenie, inne warunki. Uwielbiam łowić na kanałach - gliwickim, Dwory. Również piękne leszcze takie do 3 kg nie są tam niespodzianką. Ale też nie jest tak, że łowią tam wszyscy bo to łowiska bardzo trudne technicznie. Mało kto zdaje sobie sprawę, że ważna jest konsystencja gliny, że ważne jest jej podanie. Kiedyś takich rzeczy nie wiedziałem, przychodziłem z torebką zanęty nad wodę, mieszałem w wiaderku i wrzucałem do wody. Nie było istotne nawilżenie, konsystencja, nie była ważność wielkość kuli. I może to ociera się już o chorobę, może ktoś, kto o tym czyta lub patrzy na to z boku twierdzi, że nie jest to normalne to ja wiem, że to przynosi efekty. Wyniki w postaci brań, ryb i udanego wyjazdu. I nie ważne, czy wędkuję na wodach PZW czy komercji. Bo i tu i tu wkładam w to całe serce.
-
Nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą tylko na komercje i się podniecają wynikami.
Michał chciał przeprosić za ten fragment swojej wypowiedzi... Bardzo chciałbym napisać zamiast tego to, co powyżej zamieścił Matchless. Istotnie, jego tekst jest matchless :bravo:
-
Jak już napisałem wcześniej, bardziej cieszyłby mnie jeden karpik z PZW.
Nie rozumiem ludzi, którzy jeżdżą tylko na komercje i się podniecają wynikami.
Przypuszczam, że Mosteque niefortunnie i nieprecyzyjnie sformułował swoje myśli i stąd ożywiona, acz ważna dyskusja.
Bo już w samych odpowiedziach widać, że każdy inaczej postrzega łowienie i miejsce połowu, a jednocześnie wyjaśnia skąd bierze się ta przyczyna spięć.
Przede wszystkim tych dwóch typów łowisk nie można w ogóle ze sobą porównywać, zestawiać, ani konftrontować wyników.
Nieukrywajmy, że cieszą Nas duże ryby. Dłuższa walka i konkretny hol. Chwalimy się tymi rybami. Pękamy z dumy prezentując fotki.
Nie ważne gdzie łowimy i co. Cieszmy się tym i uczcijmy i pogratulujmy nawet tej przysłowiowej uklejki złowionej na PZW. Bo nie ważny jest rozmiar a radość jaką dala ryba wędkarzowi który ją wyciągną.
Przedmówcy bardzo dobrze i skutecznie wyjaśnili zagadnienie.
Od siebie dodam, że to gdzie łowimy i co łowimy (lub co zamierzamy łowić) bezpośrednio przenosi się na wyniki połowowe i zadowolenie łowcy.
Idąc na wody komercyjne (najczęściej są to niewielkie sztuczne zbiorniki), oczekujemy dobrego dojścia do stanowiska, wielu ryb i przewidywalnych gatunków. Daje to szansę na złowienie wielu ryb o pokaźnych rozmiarach. Oczywiście daje to zadowolenie łowcy. :bravo:
Idąc nad wodę dziką, oczekujemy "polowania" (jak Indiańce na blade twarze ;D), czyli poszukiwania stanowiska, zgadywania rybostanu, szukania sposobu połowu. Wyniki są różne, często przeciętne, ale jest kontakt z naturą. Oczywiście daje to zadowolenie łowcy. :bravo:
Często niektóre komentarze tu są bardzo przykre dla tych łowiących na PZW. Czasem można odnieść wrażenie, że Ci drudzy a właściwie ich wyniki to coś wstydlidego. A tak być nie może.
Nie ma się więc o co kłócić, skoro cel jest ten sam, a jedynie metoda i miejsce inne. :bravo:
Żeby nie było wątpliwości o moim podejściu do komercji (bo nieraz o tym pisałem). Ja osobiście krytykuję i mizernie oceniam wodę komercyjną wyłącznie pod względem jej "walorów środowiskowych" i pseudonaturalnego ekosystemu wodnego.
Nie mam nic do wędkarzy którzy tam łowią, choćby nawet tam zamieszkali. :D
-
Ciekawe, że ta dyskusja jest wywoływana głównie przez osoby łowiące na PZW, a nie na komercji.
Sam łowię głównie na komercji ale nie umniejszam osiągnięć tych co łowią na PZW. Na szczęście każdy ma prawo wyboru gdzie chce łowić, mamy dużo różnych wód.
Może za kilka lat jak juz złowię swoje kilka ton ryb przyniosę się na wody PZW ale do tego czasu wolę komercję bo tam mam większą szansę dojść do moich kilku ton.
Jeżeli ktoś nie łowił nigdy na komercji to nie wie, że są różne typy tych wód. Nie jest tak, że cokolwiek będzie na haczyku to będzie ryba. Często jest o nią ciężko. Jak ryba nie żeruje to nie robi tego na PZW i komercji. Nieraz łowiłem po kilka/kilkanaście ryb, a inni nic lub mało. Wg. niektórych każdy na komercji powinien łowić dużo, a tak się nie dzieje. Zdarza się, że nic nie złowię, rzadko ale się zdarza.
Ryby mają przynosić frajdę, więc nie zamierzam się udręczać tym, że nie biorą. Aktualnie wolę łowić.
Oczywiście jeżeli ktoś złowi małą płotkę na PZW to też mu pogratuluje ;-)
PS. nie jest zwolennikiem wydzielania wątku na wyniki na komercji i PZW bo to tworzy niepotrzebnie podziały
Wysłane z Nexus 5
-
Ale nie jeden raz pisano już na tym forum że ryby ze zbiorników naturalnych nie reagują na wynalazki których używa sie na komercji.Dlatego z tego względu ten podział może mieć sens.
-
Dla mnie wystarczy napisać w informacji o wynikach jaka to była woda.
Na różnych zbiornikach ryby reagują różnie na przynęty i nie ma znaczenia czy to PZW czy komercja. Co więcej ryba ba tej samej wodzie potrafi w różne dni reagować inaczej na tą samą przynętę ;-)
Wysłane z Nexus 5
-
Dla mnie wystarczy napisać w informacji o wynikach jaka to była woda.
Na różnych zbiornikach ryby reagują różnie na przynęty i nie ma znaczenia czy to PZW czy komercja. Co więcej ryba ba tej samej wodzie potrafi w różne dni reagować inaczej na tą samą przynętę ;-)
Wysłane z Nexus 5
Masz 100% rację !
-
Ale nie jeden raz pisano już na tym forum że ryby ze zbiorników naturalnych nie reagują na wynalazki których używa sie na komercji.Dlatego z tego względu ten podział może mieć sens.
Nie zgodzę się z tym absolutnie. Na komercji jest po prostu większa szansa na to, że ryby reagować będą, gorzej jest na wodzie PZW. Oczywiście nie wszystko zadziała, ale miks 50/50 z dumbellsem tutti frutti powinien łowić na jednej i na drugiej wodzie. Kwestia szukania przynęty, na dana porę również. Kacze Doły to miejsce, które trudno nazwać typową komercją - bardziej jest to rzadziej łowiona woda PZW, i świetnie się sprawdzały różne rzeczy z UK. Inna rzecz to biały robak, słyszę, że w Polsce nie działa, bo drobnica, bo za duży i musi być pinka - jednak mi zawsze łowi. Wiele przynęt się sprawdzi, trzeba tylko je wypróbować kilka razy w różnych warunkach i układach. Ryba z PZW nie jest uzależniona tylko od kukurydzy i zanęty za 6.50 przecież. Faktycznie - taki pellet pikantna kiełbasa może nie działać, ale dumbells w kolorze żółtym z dodaną kukurydzą do koszyka już jak najbardziej. Sam Match Method Mix może dawać mizerne rezultaty, ale połączony z konopiami i tania zanętą może po prostu wymiatać, może tez być dokładnie na odwrót :) Trzeba to tylko sprawdzić. Ja miałem wiele sesji, gdzie taki dumbells świetnie się sprawdzał, jak też nie działał w ogóle. Czy można oceniać taką przynętę na podstawie jednej wody i pojedynczej, może dwóch sesji? Poza tym woda PZW wodzie PZW nie równa. Karp z zarybień zna pellety raczej i powinien dobrze reagować na takie rzeczy, kukurydza w wodzie nie rośnie a ryby ja lubią tak samo...
Tak więc tutaj nie generalizowałbym, tylko raczej skłaniał się do szukania pewnego wzoru na daną wodę. Łączenie sposobu nęcenia, z rodzajem miksu i przynęty wiele pomoże . Na filmie Wodnika Szuwarka widać jak płoć wpada w amok, rzucając się i rozpracowując kulkę proteinową. Woda PZW - czy kulki działają więc tam na ryby czy też nie? :D Jasne że działają, ale sama kulka to za mało aby złowić karpia, których tam zapewne sporo nie ma :D
Co do samych komercji, matchless ładnie określił jak można do tego podejść. Bo jeżeli ktoś chce się sprawdzić (o ile chce się sprawdzić)- to niech spróbuje łowić więcej od sąsiadów, albo niech siądzie obok wędkarza z tyczką. Może nie cieszą kogoś karpie - jednak na takich łowiskach widać jak istotna jest celność, częstotliwość zarzucania zestawu, taktyka, dobór przynęt. Są dni, gdzie ryba bierze jak wściekła i jest łatwo - są jednak takie, gdzie jest trudno i trzeba się napocić, wraca się tez o blanku. Ja wiele słyszałem o Milton Lake - jaka łatwa to woda, że komercja... Szkoda, że kilku znajomych tam było i zblankowało, często łowili tylko kilka ryb... Wszystko zależy od umiejętności, od samego podejścia...
Inna sprawa, to fakt, że nie każda komercja to mała woda z karpiami. Są też takie perełki jak Kacze Doły, są zbiorniki o dużej głębokości, o wiele trudniejsze. Można poszukać, łowiska tego typu powstają teraz jak grzyby po deszczu.
-
Myślę podobnie jak w ostatnich postach Matchless i Luk.
PS: Ze trzy razy w życiu łowiłem na komercji z dobrymi "tyczkarzami". Ja koncentrowałem się na innych rybach niż Oni, ja karpie 4kg +, Oni raczej ryby do 5 kg, głównie 0,5 - 2 kg (karpie, jesiotry, karasie i czasem jakiś drobiazg).
Podziwiałem Ich technikę i skuteczność, jak się "wstrzelili" to na branie rzeczywiście czekali max. 5 minut, tylko ta cena sprzętu jaki mieli ... W ilości ryb absolutnie nie mieli na łowisku konkurencji. Zauważyłem też, że ryby 5 kg+ zrywały Im zestawy (mimo czasem holu trwającego ponad 20 minut).
-
Luk, napisałem że ten podział "może"mieć sęs ale nie musi.Nie wyrazam się kategorycznie bo choć staz wędkarski mam długi to tych "wynalazków' ;D używam krótko, więc nie generalizuję.Swoim wpisem dodałes mi nadziei że przszłoroczny urlop nad suwalskim jeziorem okraszę konkretnymi rybami :thumbup:
-
Ze trzy razy w życiu łowiłem na komercji z dobrymi "tyczkarzami". Ja koncentrowałem się na innych rybach niż Oni, ja karpie 4kg +, Oni raczej ryby do 5 kg, głównie 0,5 - 2 kg (karpie, jesiotry, karasie i czasem jakiś drobiazg).
Podziwiałem Ich technikę i skuteczność, jak się "wstrzelili" to na branie rzeczywiście czekali max. 5 minut, tylko ta cena sprzętu jaki mieli ... W ilości ryb absolutnie nie mieli na łowisku konkurencji. Zauważyłem też, że ryby 5 kg+ zrywały Im zestawy (mimo czasem holu trwającego ponad 20 minut).
Ha! No właśnie... Wyobraźmy sobie, że mamy takich gości na łowisku i oni łowią... Jeżeli mają normalne zestawy i łowią z dna, to mając kij do Metody powinniśmy łowić wcale niegorzej. Oni maja ograniczony zasięg, my taki na jaki pozwala nam sprzęt, o ni są dokładni co do kilkunastu centymetrów, my jednak holujemy ryby kilka razy szybciej. Wystarczy sobie uzmysłowić jak działają ich zestawy i zaobserwować sposób nęcenia, aby spróbować to odtworzyć na Metodzie (na szybko: lepię 5-6 kul wielkości mandarynki i rzucam na 15 metrów, po czym lokuję tam podajnik, jak trzeba mocno donęcam). Takie rzeczy strasznie uczą i wpływają na rozwój wędkarskiej inteligencji ;D To tylko przykład jak można wiele się nauczyć , zwłaszcza o zwyczajach ryb i sposobie ich żerowania. Jeżeli są jesiotry, karpie i japońce, możemy szukać sposobu łowienia danego gatunku lub większych sztuk. To jest frajda i przyjemność takie łowienie, to taki wewnętrzny egzamin :)
Dlatego właśnie łowienie na komercji może dać wiele przyjemności, zwłaszcza jeżeli sami sobie podciągniemy poprzeczkę wysoko. A co do samych wyników - to taki lin 53 cm Zbyszka, lub 40+ Mateo mają o wiele większą wartość niż karp z komercji, oczywiście, tak jak u mnie karp z Tamizy jest o wiele większym trofeum niż 30 karpi z Bonds Lake. Ale i jedne i drugie są :thumbup:
-
Luk, napisałem że ten podział "może"mieć sęs ale nie musi.Nie wyrazam się kategorycznie bo choć staz wędkarski mam długi to tych "wynalazków' ;D używam krótko, więc nie generalizuję.Swoim wpisem dodałes mi nadziei że przszłoroczny urlop nad suwalskim jeziorem okraszę konkretnymi rybami :thumbup:
Lester, nie przejmuj się, chciałem tylko pokazać, że wiele wynalazków właśnie będzie świetnie łowić, inne nie muszą wcale! Taki żółty dumbells z Drennana okazuje się byc mylony przez ryby z kukurydzą. Jest trwały i wytrzymuje godziny na włosie, świetnie przyjmuje dipy i byc może dlatego tak dobrze się sprawdza.
Co do niesprawdzających się rzeczy - swojego czasu wiele osób pisało, że 'u mnie na wodzie najlepiej sprawdza się... i zazwyczaj była to kanapka kuku i białe, czasami pinki itp. Ale na pytanie czy próbowano czegoś innego - słyszałem nie. Tak więc trudno o jakieś wnioski jak się sprawdziło raz lub dwa coś innego. Skoro ktoś łowi leszcze na makaron, na kukurydzę, to powinien i na wiele innych przynęt. Jeżeli jezioro jest czyste - to kolor jest ważny, jeżeli woda mętna - to zapach. Trzeba poszukać 'klucza' do ryb, nie ma lepszego sposobu niż testowanie. Ja na przykład mam swoje pewniaki pod leszcza, pod brzanę, pod karpia, pod lina. Po wielu sesjach i sprawdzaniu, obserwacjach i spostrzeżeniach innych wędkarzy - mam swoją hierarchię. Nawet jak szukam najlepszej przynęty na łowisku, to robię to według mojego własnego 'top five'.
Co zaś się tyczy zaś łowisk naturalnych i nowych przynęt. W UK po wprowadzeniu pelletu halibutowego zaczęto łowić na niego brzany w wielkich ilościach, brały jak głupie, teraz są już nauczone :) Czasami więc możemy mieć do czynienia z rzeczami, które będą killerem, pomimo, że ryby tego nie znają. W Polsce nikt tak nie łowi niestety, nie można więc mówić o sprawdzeniu czegoś takiego w 'akcji' (mało osób łowi w mocnym nurcie z łukiem, mniejsza jest tez populacja brzan). Pellet pikantna kiełbasa z Sonu jest najlepszym z ich pelletów z dziurką dla mnie, co ciekawe wielu łowi na niego na PZW i ma super wyniki - inni zaś całkowity ich brak. I jak tu wysnuć jakieś logiczne wnioski? ;D
-
Luk, masz rację. Kiedyś tak planuję zrobić. Szczególnie podoba mi się nęcenie w Ich wykonaniu, zastanawiam się czego mógłbym się od Nich nauczyć i zaadoptować do połowu większych ryb na metodę (na razie na komercjach poluję tylko na większe okazy).
-
A ja powiem tak parę razy byłem na komercji na Okoniu, Halinowie i w okolicach Garwolina i więcej tam nie wrócę. Było to może ok. 3-4 wypadów których nie to że żałuje ale w mojej ocenie nie jest sztuką złapanie tam ryby. Wystarczy zastosować się do wskazówek z forum SiG. Sztuką jest to by rybę na wodzie PZW znęcić trafić i umieścić w podbieraku dużą i dużo ich a potem niech wrócą do wody. Denerwują mnie zawody wędkarskie gdzie pierwsze miejsce często zajmuje zawodnik który najwięcej złowił najczęściej uklejek. Czy to jest sztuka ? mi się wydaje że nie. Raz kiedyś a było to w latach 90-tych wybrałem się na ryby nad kanał Żerański w miejscowości Kobiałka. Idąc na wcześniej upatrzoną miejscówkę z daleka widzialem że są zawody więc wróciłem się na przeciwległy brzeg i stanąłem gdzieś po środku zawodników. Wkurzony całą ta sytuacja rozrobiłem w całości całą zanętę którą mialem wraz z robalami i atraktorem którą w całości żuciem do wody. Na wyniki czekałem ok. godziny. Wyjelem ok. 20 płoci takich po 20+ a tym tyczkarzom to mało co oczy z orbity nie wyskoczyły. Oni mieli uklejki i krąpiki. Łowiska komercyjne, za czy przeciw ja osobiście jestem przeciw. Nie będę za to płacił. Właściciele tych łowisk nastawieni są na robienie kasy Wiem że zaraz ktoś powie że stać mnie i to moja sprawa że wędkuje gdzie chcę ale niech koleś się nie chwali że złapał karpia .... cm . Jak jest dobry kozak to niech złapie dużą rybę na wodzie PZW i wtedy jego wynik będzie na tablicy rekordów.
-
A ja teraz zauważyłem, że ankieta dołączona do wątku jest źle sformułowana.
Przy postawionym pytaniu "Czy jeździsz na komercje?" odpowiedź "nie mam zdania" jest raczej nielogiczna :)
Ciekawe co miały na myśli dwie osoby, które udzieliły tej odpowiedzi. Jeżdżą, czy nie jeżdżą? :)
-
Tak jak ktoś już wcześniej pisał to komercja komercji nierówna. Są takie, na których nie jest łatwo o rybę, a już na pewno o dużą rybę. Jak masz złowić dużą rybę na PZW jak jej tam nie ma?
To, że większość chce łowić na PZW nie powinno blokować innym możliwości opisania swojego wyniku na komercji. Chyba, że chcecie mieć forum "SiG na PZW"? Takie odnoszę wrażenie, że część osób nie chce tutaj wędkarzy z komercji.
-
A ja teraz zauważyłem, że ankieta dołączona do wątku jest źle sformułowana.
Przy postawionym pytaniu "Czy jeździsz na komercje?" odpowiedź "nie mam zdania" jest raczej nielogiczna :)
Ciekawe co miały na myśli dwie osoby, które udzieliły tej odpowiedzi. Jeżdżą, czy nie jeżdżą? :)
Też mnie to zdziwiło :) może w ogóle nie wędkują ani na PZW ani na komercji ;D ;D ;D
-
Łowiska komercyjne, za czy przeciw ja osobiście jestem przeciw. Nie będę za to płacił. Właściciele tych łowisk nastawieni są na robienie kasy Wiem że zaraz ktoś powie że stać mnie i to moja sprawa że wędkuje gdzie chcę ale niech koleś się nie chwali że złapał karpia .... cm . Jak jest dobry kozak to niech złapie dużą rybę na wodzie PZW i wtedy jego wynik będzie na tablicy rekordów.
Witam, tu z kolegą się w 100% zgadzam. Tak przynajmniej myślę, bo jestem prawiczkiem - nigdy nie łowiłem na komercji i nie mam zamiaru, nikt mnie tam nie zaciągnie. Jest mi z tym dobrze. I nie dawajcie mi żadnych argumentów, żebym tam poszedł, bo to jest dla mnie bez celowe. dla mnie to tak jakby pójść do burdelu na dziewczyny - płacić po prostu za rozkosz i przyjemność.... a można w normalny sposób dziewczynę poznać i poderwać i troszkę natrudzić w późniejszym czasie. Taki dałem przykład. może nie trafny ale takie porównanie jak dla mnie. I zaznaczę, że w budelu też nigdy nie byłem, bo wiadomo po co tam się chodzi... A czy komercja jest potrzebna? Chyba tak. Bo każdy musi znaleźć swoje miejsce na ziemi, gdzie mu będzie bardzo dobrze ;)
Przepraszam za jakiekolwiek słowa, które wywrą złe odczucia, ale ja tak podchodzę do tej sprawy.
-
A ja powiem tak parę razy byłem na komercji na Okoniu, Halinowie i w okolicach Garwolina i więcej tam nie wrócę. Było to może ok. 3-4 wypadów których nie to że żałuje ale w mojej ocenie nie jest sztuką złapanie tam ryby. Wystarczy zastosować się do wskazówek z forum SiG. Sztuką jest to by rybę na wodzie PZW znęcić trafić i umieścić w podbieraku dużą i dużo ich a potem niech wrócą do wody. Denerwują mnie zawody wędkarskie gdzie pierwsze miejsce często zajmuje zawodnik który najwięcej złowił najczęściej uklejek. Czy to jest sztuka ? mi się wydaje że nie. Raz kiedyś a było to w latach 90-tych wybrałem się na ryby nad kanał Żerański w miejscowości Kobiałka. Idąc na wcześniej upatrzoną miejscówkę z daleka widzialem że są zawody więc wróciłem się na przeciwległy brzeg i stanąłem gdzieś po środku zawodników. Wkurzony całą ta sytuacja rozrobiłem w całości całą zanętę którą mialem wraz z robalami i atraktorem którą w całości żuciem do wody. Na wyniki czekałem ok. godziny. Wyjelem ok. 20 płoci takich po 20+ a tym tyczkarzom to mało co oczy z orbity nie wyskoczyły. Oni mieli uklejki i krąpiki. Łowiska komercyjne, za czy przeciw ja osobiście jestem przeciw. Nie będę za to płacił. Właściciele tych łowisk nastawieni są na robienie kasy Wiem że zaraz ktoś powie że stać mnie i to moja sprawa że wędkuje gdzie chcę ale niech koleś się nie chwali że złapał karpia .... cm . Jak jest dobry kozak to niech złapie dużą rybę na wodzie PZW i wtedy jego wynik będzie na tablicy rekordów.
Jestem "za" pomimo, iż wędkuje na komercji średnio raz na rok. Ale zdaję sobie sprawę że czasem i tam jest ciężko o rybę. Oczywiście PZW to juz w ogóle inna bajka, bo zawsze może się zdażyć tak że wędkujesz w miejscu gdzie w ogóle nie ma ryb :'( albo SA tylko małe. Prawda jest taka że każda ryba złowiona cieszy wędkarza czy na komercji czy na PZW a to czy ktoś jest "lepszym" czy "gorszym" wędkarzem nie rozstrzygną zawody a nie dyskusje ;)
-
ale niech koleś się nie chwali że złapał karpia .... cm - z tego zdania można się dużo nauczyć, dzięki ;) , już się prawie dostosowałem, ale jeszcze mogę się poprawić
Jak jest dobry kozak to niech złapie dużą rybę na wodzie PZW i wtedy jego wynik będzie na tablicy rekordów. - chyba chodzi Ci o to, żeby ludzie łowiący na komercji nie pisali tu o swoich wynikach, pewnie ten wpis nie wszystkim się spodoba ;)
-
Każdy niech się chwali na swój sposób, bo każdy ma swój świat, swoje zabawki i swoją piaskownice.
-
Myślę że ponad 95% moich zasiadek odbywam na wodach związkowych. Ale i na komercji zdarza mi się zasiąść. Pomimo tego nigdy by mi nie przyszło do głowy odmawiać prawa do radości z sukcesów kolegom którzy jednak preferują komercje. Skąd aż taka zawziętość? ??? Co was panowie tak gryzie? Te łowiska są ,nie znikną a myślę że będzie ich coraz więcej. U mnie ludzie tam łowiący mają pełen szacunek i zrozumienie. Większość z nich wkłada serce i nie małe pieniądze by jakieś dobre wyniki osiągnąć. A co się dotyczu wód PZW to myślę że również wiele z nich można by podciągnąć pod komercję!
-
Myślę że ponad 95% moich zasiadek odbywam na wodach związkowych. Ale i na komercji zdarza mi się zasiąść. Pomimo tego nigdy by mi nie przyszło do głowy odmawiać prawa do radości z sukcesów kolegom którzy jednak preferują komercje. Skąd aż taka zawziętość? ??? Co was panowie tak gryzie? Te łowiska są ,nie znikną a myślę że będzie ich coraz więcej. U mnie ludzie tam łowiący mają pełen szacunek i zrozumienie. Większość z nich wkłada serce i nie małe pieniądze by jakieś dobre wyniki osiągnąć. A co się dotyczu wód PZW to myślę że również wiele z nich można by podciągnąć pod komercję!
Zgadzam się z tym co piszesz. Każdy łowi gdzie chce i nie powinno się osób z komercji traktować jako tych gorszych.
-
Myślę że ponad 95% moich zasiadek odbywam na wodach związkowych. Ale i na komercji zdarza mi się zasiąść. Pomimo tego nigdy by mi nie przyszło do głowy odmawiać prawa do radości z sukcesów kolegom którzy jednak preferują komercje. Skąd aż taka zawziętość? ??? Co was panowie tak gryzie? Te łowiska są ,nie znikną a myślę że będzie ich coraz więcej. U mnie ludzie tam łowiący mają pełen szacunek i zrozumienie. Większość z nich wkłada serce i nie małe pieniądze by jakieś dobre wyniki osiągnąć. A co się dotyczu wód PZW to myślę że również wiele z nich można by podciągnąć pod komercję!
...........................................................................
...
-
nigdy nie łowiłem na komercji .... dla mnie to tak jakby pójść do burdelu na dziewczyny - płacić po prostu za rozkosz i przyjemność....
- chyba jestem jednak dość ograniczony umysłowo :'(, bo nie mogę zrozumieć jak autor tak fajnych reportaży może w ten sposób posumować .... no własnie co...
Skoro na forum są koledzy (w tym ja) co łowią czasami/często na komercji to znaczy, że chodzą do burdelu i płacą za rozkosz i przyjemność.
Czyli: ten co łowi na PZW jest dobry, a ten co czasami/często na komercji (burdel) jest zły.
-
niech koleś się nie chwali że złapał karpia .... cm . Jak jest dobry kozak to niech złapie dużą rybę na wodzie PZW i wtedy jego wynik będzie na tablicy rekordów.
Mi się wydaje, że nie powinniśmy traktować naszego hobby w kategoriach konkurencji. Z wypowiedzi Jurka wynika, że on tak traktuje wędkarstwo. Chwalenie się, kozakowanie. Czy nasi koledzy tak się zachowują?
Ja znam osoby ciężko chore, którym być może niewiele już życia zostało. Chcą jeszcze w swoim życiu nacieszyć się holem większych ryb. Muszą mieć dobry dojazd do stanowiska, nadzór rodziny. Dlatego można ich spotkać na przygotowanych zbiornikach komercyjnych. Niektórzy z nich (być może) są użytkownikami tego forum. Cieszą się bardzo z każdej złowionej ryby. Wskazane jest nawet, żeby się z niej cieszyli i się nią chwalili. Czy ich również należy uznać za kozaków?
Czy musimy w wędkarstwie widzieć tylko konkurencję? Od tego są zawody. Jeśli ktoś chce, to może w takich uczestniczyć i wtedy porównywać swoje centymetry i gramy do innych.
-
Panowie więcej luzu..
Analizując ten temat jak wiele na tym forum dochodzę do wniosku ze jest typowym katalizatorem - a słowa i opinie w nim wyrażane budzą odrazę.....
Czy my Polacy nie umiemy bez wytykań , porównań , złośliwości - dyskutować ???
Przesadą jest gloryfikowanie czegoś nad czymś "proszę zasięgnąć historii do czego to prowadzi" - z drugiej strony nie rozumiem jak można wypowiadać się w tematach o których się niema pojęcia w tym wypadku połów ryb na komercji - ah jakie to Polskie .......
Osobiście po PRZECZYTANIU NIEKTÓRYCH WPISÓW TRACE OCHOTE DO DYSKUSJI ( w sumie po niektórych wpisach NIE podniecajmy się wulgarną dyskutą na poziomie rynsztoku w połączeniu z prostytucja - panowie może należało by się zastanowić nad tym co piszecie; odbiorcą forum być może oprócz kilku osób wtórujących sobie jest młodzież , osoby o wyższym punkcie intelektualnym niż osoby piszące te wypociny - w tym wypadku biorę pod uwagę też dyskusje w innych tematach)
DLA OSÓB POTRZEBUJACYCH W SPOSÓB SPEKTAKULARNY WYRZUCIĆ Z SIEBIE JAKIEŚ NIE PRZEMYSLANE WYPOWIEDZI POLECAM ZROBIENIE TO W SWOJEJ OBECNOŚCI A NIE EPATOWANIE WPISAMI KTÓRE ŻENUJĄ .........
-
Panowie więcej luzu..
Analizując ten temat jak wiele na tym forum dochodzę do wniosku ze jest typowym katalizatorem - a słowa i opinie w nim wyrażane budzą odrazę.....
Czy my Polacy nie umiemy bez wytykań , porównań , złośliwości - dyskutować ???
Przesadą jest gloryfikowanie czegoś nad czymś "proszę zasięgnąć historii do czego to prowadzi" - z drugiej strony nie rozumiem jak można wypowiadać się w tematach o których się niema pojęcia w tym wypadku połów ryb na komercji - ah jakie to Polskie .......
Osobiście po PRZECZYTANIU NIEKTÓRYCH WPISÓW TRACE OCHOTE DO DYSKUSJI ( w sumie po niektórych wpisach NIE podniecajmy się wulgarną dyskutą na poziomie rynsztoku w połączeniu z prostytucja - panowie może należało by się zastanowić nad tym co piszecie; odbiorcą forum być może oprócz kilku osób wtórujących sobie jest młodzież , osoby o wyższym punkcie intelektualnym niż osoby piszące te wypociny - w tym wypadku biorę pod uwagę też dyskusje w innych tematach)
DLA OSÓB POTRZEBUJACYCH W SPOSÓB SPEKTAKULARNY WYRZUCIĆ Z SIEBIE JAKIEŚ NIE PRZEMYSLANE WYPOWIEDZI POLECAM ZROBIENIE TO W SWOJEJ OBECNOŚCI A NIE EPATOWANIE WPISAMI KTÓRE ŻENUJĄ .........
Maciek , to Ty wyluzuj ! Czy Ty stary czytasz co piszesz ? Każdy ma prawo napisać o komercji swoje zdanie , niezależnie czy ja akceptuje czy uważa za burdel ! To Ty masz uczulenie gdy ktoś napisze coś niepochlebnego o ''tych '' wodach . Piszesz , że młodzież czyta a lecisz na czerwono prostytucją i rynsztokiem . Masz szczęście , że nie jestem tu modem bo dostałbyś miesięczny urlop z urzędu .
-
Polecam Panowie w ramach treningu uspokojenie się, i pisanie tak aby nie urazić drugiej osoby :D
-
Ale dyskusja ... aż ciężko wrócić do początku tyle tu napisano :)
A ja tam polubiłem taki burdel, ba ... nawet dzieci i żonę tam zabiorę :)
Jak jadę na odludzie, leśny zbiornik lub Odrę to mi marudzą że komary, że kleszcze, że nie ma gdzie kocyka rozłożyć.
Tak więc jak wypad z rodzinką to tylko komercja, jak samotnie dla wypoczynku to PZW. Jedno i drugie jest potrzebne.
-
Panowie więcej luzu..
Analizując ten temat jak wiele na tym forum dochodzę do wniosku ze jest typowym katalizatorem - a słowa i opinie w nim wyrażane budzą odrazę.....
Czy my Polacy nie umiemy bez wytykań , porównań , złośliwości - dyskutować ???
Przesadą jest gloryfikowanie czegoś nad czymś "proszę zasięgnąć historii do czego to prowadzi" - z drugiej strony nie rozumiem jak można wypowiadać się w tematach o których się niema pojęcia w tym wypadku połów ryb na komercji - ah jakie to Polskie .......
Osobiście po PRZECZYTANIU NIEKTÓRYCH WPISÓW TRACE OCHOTE DO DYSKUSJI ( w sumie po niektórych wpisach NIE podniecajmy się wulgarną dyskutą na poziomie rynsztoku w połączeniu z prostytucja - panowie może należało by się zastanowić nad tym co piszecie; odbiorcą forum być może oprócz kilku osób wtórujących sobie jest młodzież , osoby o wyższym punkcie intelektualnym niż osoby piszące te wypociny - w tym wypadku biorę pod uwagę też dyskusje w innych tematach)
DLA OSÓB POTRZEBUJACYCH W SPOSÓB SPEKTAKULARNY WYRZUCIĆ Z SIEBIE JAKIEŚ NIE PRZEMYSLANE WYPOWIEDZI POLECAM ZROBIENIE TO W SWOJEJ OBECNOŚCI A NIE EPATOWANIE WPISAMI KTÓRE ŻENUJĄ .........
Maciek , to Ty wyluzuj ! Czy Ty stary czytasz co piszesz ? Każdy ma prawo napisać o komercji swoje zdanie , niezależnie czy ja akceptuje czy uważa za burdel ! To Ty masz uczulenie gdy ktoś napisze coś niepochlebnego o ''tych '' wodach . Piszesz , że młodzież czyta a lecisz na czerwono prostytucją i rynsztokiem . Masz szczęście , że nie jestem tu modem bo dostałbyś miesięczny urlop z urzędu .
Marzenia ah ......
Więcej luzu "żeby zrozumieć trzeba nauczyć się czytać !"
-
Polecam Panowie w ramach treningu uspokojenie się, i pisanie tak aby nie urazić drugiej osoby :D
Luk , no właśnie o to mi chodzi . Gdzie ktoś w tym temacie jest prostytutką ? Ja , Ty , Mateo , matchless albo inne chłopaki ? Kto pisze tu rynsztokowym językiem ?! No rany boskie , żąda szacunku a sam go nie okazuje a na dodatek używa słów , których nie rozumie ! Już kiedyś Mateuszowi obiecałem ale tego nie zdzierżę . Chłopaki piszą co myślą a tu znajdzie się perełka i zaczyna obrażać :thumbdown:
-
Marzenia ah ......
Więcej luzu "żeby zrozumieć trzeba nauczyć się czytać !"
No to chyba ja faktycznie nie potrafię Ciebie czytać , nie rozumiem Twoich literek . Może taaaak....
-
Ale dyskusja ... aż ciężko wrócić do początku tyle tu napisano :)
A ja tam polubiłem taki burdel, ba ... nawet dzieci i żonę tam zabiorę :)
Jak jadę na odludzie, leśny zbiornik lub Odrę to mi marudzą że komary, że kleszcze, że nie ma gdzie kocyka rozłożyć.
Tak więc jak wypad z rodzinką to tylko komercja, jak samotnie dla wypoczynku to PZW. Jedno i drugie jest potrzebne.
Ja też :thumbup: , piwka się tam napiję , złowię 25 karpi i rodzinka się cieszy . Słusznie , jedno i drugie jest potrzebne .
-
Ukamienować założyciela tego tematu ;D ;D ;D
-
Ale dyskusja ... aż ciężko wrócić do początku tyle tu napisano :)
A ja tam polubiłem taki burdel, ba ... nawet dzieci i żonę tam zabiorę :)
Jak jadę na odludzie, leśny zbiornik lub Odrę to mi marudzą że komary, że kleszcze, że nie ma gdzie kocyka rozłożyć.
Tak więc jak wypad z rodzinką to tylko komercja, jak samotnie dla wypoczynku to PZW. Jedno i drugie jest potrzebne.
Ja też :thumbup: , piwka się tam napiję , złowię 25 karpi i rodzinka się cieszy . Słusznie , jedno i drugie jest potrzebne .
Jędrzeju i tym sposobem dochodzimy po raz kolejny do tych samych wniosków oh istna karuzela
Moc słów działa w niektórych wypadkach jak iskra w oparach bęzyny.
Musielibyśmy się spotkać i na żywo przy browarze po dyskutować aby się lepiej poznać (nie jestem wyczulony na innych osób opinie ale już nieraz pisaliśmy w różnych tematach i zawsze się to kończy nie przyjemnie z tad mój wpis ......)
:beer:
-
Jędrzeju i tym sposobem dochodzimy po raz kolejny do tych samych wniosków oh istna karuzela
Moc słów działa w niektórych wypadkach jak iskra w oparach bęzyny.
Musielibyśmy się spotkać i na żywo przy browarze po dyskutować aby się lepiej poznać (nie jestem wyczulony na innych osób opinie ale już nieraz pisaliśmy w różnych tematach i zawsze się to kończy nie przyjemnie z tad mój wpis ......)
:beer:
Przy piwie pewnie byłoby całkiem inaczej , to prawda . W każdym razie , masz ostry język ,warto czasem go utemperować ;)
-
Właśnie język w sumie jak się w czytasz w mój post to tylko posumowanie całości zagadnienia - ja lubię równowagę nie lubię skrajności.
A co będzie jak za rok będzie w opisach wód PZW dominowała narracja w stylu nie cenzuralnym - moim zdaniem trzeba tego unikać dość w życiu realnym jest problemów aby jeszcze na forum gdzie ma być miejscem przyjemnym dokonywać sadomasochistycznych analiz w połączeniu z kłótnią......
I tak z tego wszystkiego najlepsze są :fish:
-
Ale dyskusja ... aż ciężko wrócić do początku tyle tu napisano :)
A ja tam polubiłem taki burdel, ba ... nawet dzieci i żonę tam zabiorę :)
Jak jadę na odludzie, leśny zbiornik lub Odrę to mi marudzą że komary, że kleszcze, że nie ma gdzie kocyka rozłożyć.
Tak więc jak wypad z rodzinką to tylko komercja, jak samotnie dla wypoczynku to PZW. Jedno i drugie jest potrzebne.
z żoną i dziećmi do burdelu ??? ??? :o
No to się juz w głowie nie mieści, co się porobiło. Panie- koniec świata :beg:
haaaahahaaaa ;D :D ;D :P
ps.
wyluzujcie panowie :D
-
Strasznie ten temat jest już przewałkowany. Osobiście ciągłe kłótnie w temacie nad wody jakoś mnie zniechęcają. Mówią niektórzy że łowcy PZW maja się czuć gorzej bo nie mają takich wyników a w drugą stronę jest tak samo bo po takim ciągłym szkalowaniu komercji nie chce się wrzucać swoich osiągnięć. Osobiście łowię na każdej wodzie(komercja/dzika/PZW). PZW przecież też jest burdelem i trzeba za to płacić no chyba że Wy nie płacicie ;)
Mnie z Wami łączy pasja a czy ktoś lubi chodzić na PZW czy na komercję nie ma dla mnie znaczenia. To zupełnie inne łowienie. Podziwiam tych którzy potrafią się przystosować i znaleźć ryby na PZW jak super technikę i skuteczność łowiących na komercjach.
Mógłbym pisać sporo w tym temacie i podawać argumentów ale chyba sobie daruję. Ogólnie podpisuję się pod wpisami matchless, Arunio i Mateo! Wyluzujcie
-
Panowie z ta komercją to chyba jest tak: www.youtube.com/watch?v=tb_4Rh7MZJ4
-
Mateo nie zgadzam się z tym co napisałeś że hobby jakim jest wędkarstwo traktuję jako konkurencję. Sąsiad wędkarz na stanowisku obok jest przyjacielem a nie rywalem tak do tego podchodzę od samego początku i wierzę w to że większość kolegów też się z tym zgodzi.
-
Powoli wychodzi na to, że to wędkujący na komercji są pokrzywdzeni ;-)
A tak naprawdę nikt nie jest.
Choć nie ukrywajmy, że wyniki wędkujących na PZW nie są tak entuzjastycznie przyjmowane.
Taki lajf.
-
Z tego filmu wynika też, że są tacy ludzie, którzy jeżdżą na łowiska komercyjne, żeby nie tylko połowić ale i ukraść złowioną rybę...
-
Kradzieże na komercji zdarzają się często. Ale i tak rzadziej niż wszechobecne kurestwo szalejące na PZW.
-
Powoli wychodzi na to, że to wędkujący na komercji są pokrzywdzeni ;-)
A tak naprawdę nikt nie jest.
Choć nie ukrywajmy, że wyniki wędkujących na PZW nie są tak entuzjastycznie przyjmowane.
Taki lajf.
Chodzi bardziej o to żeby nie obrażać osób łowiących na komercji pisząc, że ich wyniki nie są nic warte
To jest naturalne, że większe wrażenie robi ryba 10kg niż 2 kg. Ale każdy wygrywa jak jest na rybach i to się liczy najbardziej
Wysłane z Nexus 5
-
Dla mnie to wszystko jedno gdzie kto łowi nikogo nie będę namawiał do niczego,ale jedna sprawa mnie trochę męczy i chciałbym na nią zwrócić uwagę.Co będzie jeżeli wszyscy przeniosą się na komercję, zwłaszcza młodzi Kto o te wody "dzikie" i piękne się wtedy upomni?Nas starszych już nie będzie :(
-
Ja tam nie mam nic do komercji bo sam czasem się wybiorę może tak z 3 razy może 4 w roku czasami wcale. Prawda jest taka że na komercji każdy podkreślam każdy złowi rybę i nie ważne jest czy umie czy nie. Zarzuca czeka wyciąga. Tak się to odbywa. Większość tam łowiących nawet nie potrafi holować ryb. Zacięcie wygląda jakby jakiś wieloryb był na końcu. Wygląda to komicznie. A sprint do brania tego już nie wytrzymałem i roześmiałem się jak wściekły
Mam małe doświadczenie z komercjami bo nie stać mnie aby co wyjazd na ryby tyle hajsu zostawiać bezsensownie.
Nie mam nic przeciwko ludziom którzy tam jeżdżą to jest ich wybór.
-
Nie wiem jak inni ale podziwiam kolegę który na wodach pzw wytargał karpia 15,78kg w tym roku. To on właśnie znęcił wyczekał i w końcu miał go w podbieraku. Wielki szacun za wytrwałość. I to jest właśnie te wędkarstwo. Karp cały w dobrej kondycji po sesji fotograficznej wrócił do wody.
-
Prawda jest taka że na komercji każdy podkreślam każdy złowi rybę i nie ważne jest czy umie czy nie. Zarzuca czeka wyciąga. Tak się to odbywa.
Coś w tym jest. Na 5 wypadów w swoim życiu na komercje, nigdy nie zakończyłem łowienia, bez karpia, lecz pamietam swoj pierwszy wypad na komercje, na ktory wybrałem sie z kolegą, ja połowiłem troche, a on... przez ok. 12Godz bez brania :-[
-
Dla mnie to wszystko jedno gdzie kto łowi nikogo nie będę namawiał do niczego,ale jedna sprawa mnie trochę męczy i chciałbym na nią zwrócić uwagę.Co będzie jeżeli wszyscy przeniosą się na komercję, zwłaszcza młodzi Kto o te wody "dzikie" i piękne się wtedy upomni?Nas starszych już nie będzie :(
Poruszyłeś bardzo ważną kwestię , zarazem bardzo smutną dla wędkarzy . Kto się upomni ? Nikt :'( Do tego właśnie to zmierza , zarząd główny PZW przykłada do tego mocno rękę . Jak ryb zabraknie na wodach PZW ( w wielu miejscach próżno już szukać ryb ) to ludzie będą się przenosić na komercje , dla ścisłości już to robią co mnie nie dziwi . Może to lepiej , wody wezmą prywaciarze i będą na tym zarabiać krocie . PZW wtedy padnie i spełni się przepowiednia .
-
Zauważyłem że jak ryba na komercji nie bierze to uznawana jest za słabą komercję bo niby za co płacić?
-
Ja osobiście jestem za komercjami i nie do końca zgodzę się z opinią, że na komercji każdy złowi rybę. Sam znam komercje na których trzeba się nieźle postarać, może dlatego, że jest na niej dosyć silna presja wędkarska, a na dodatek ryby na niej są dość spore. Ryba o wadze 30 kg nie jest tam niczym nadzwyczajnym, a większość przekracza spokojnie wagę 5kg. Sam przez wiele lat opłacałem kartę wędkarską i mam już dość gdy kręcą głowami jak rybę wypuszczam do wody, a inni biorą każdą rybę do domu. Ja łowię dla satysfakcji i mam szacunek dla ryby.
-
Tu nie o Pzw chodzi
-
A ja mam jeszcze inne zdanie w Polsce od wielu lat jest przekonanie jest cos nasze znaczy niczyje mozna brac wszystko tak jest z Pzw .
Czemu tak sadze :
nasze wody , nasze zawody, nasze zarybienia , itp sam naleze do Pzw 26 lat i uwazam zeby sytuacja sie zmienila powinni ten twor rodem z pzpr jak najszybciej rozwiazac i oddac to w rece przedsiebiorcow a nie pseudo przedsiebiorcow.
Od nowa napisac prawo jeden gospodarz danego akwenu jedna odpowiedzialnosc jedna oplata .
Poprostu dobrze zorganizowane firmy-tak jak komercje z, dobrymi rybami .
Wezmy przyklad z historii pzw to tak jak nasze pgry -wnioski te co zostaly to wzorcowe jednosti gospodarnosci.
-
W Polsce nie ma przedsiębiorców ,są tylko pracodawcy którzy widzą stan swojego konta codziennie,na pewno zadbają o wody .Prędzej mi kaktus wyrośnie
-
Stas1 nie ukrywam, że Twój wpis dość mocno mnie zabolał. Wnioskuję z tego, że nigdy w życiu sam nie prowadziłeś działalnosci gospodarczej, skoro piszesz takie bzdury
Zawsze możesz spróbować i zostać pierwszym w Polsce przedsiębiorcą. Przepraszam za offtopic, ale nie lubię jak piszę się tak o ludzich, którzy w większości przypadków muszą pracować dużo więcej niż ludzie na etacie kosztem życia prywatnego.
-
I tu się mylisz, wiem co piszę z własnego doświadczenia
-
W takim razie jeśli byłeś tylko pracodawcą, a nie przedsiębiorca to mam prośbę nie mierz wszystkich swoją miarą...
-
Miałem do czynienia przez wiele lat z "przedsiębiorcami",a teraz kiedy olałem różne tematy mam do czynienia z tymi pracodawcami od siedmiu boleści,także zakończę temat bo nie jest wart uwagi ani mojej ani Twojej
-
Myślę że zbiorniki komercyjne,klubowe czy też prywatne to jednak przyszłość wędkarstwa.Pomijam tu ceny czy jakość zarządzania nimi.Gro ludzi nie mając za wiele czasu na odpoczynek po pracy wybiera komercje bo ma przynajmniej jakąś pewność że połowi i złowi ryby.Ma gdzie zaparkować samochód, na dobrych komercjach coś w przerwie zjeść a i porozmawiać z kolegami czy pokazać dzieciom jak się łowi ryby. 8)
-
Ja tam nie mam nic do komercji bo sam czasem się wybiorę może tak z 3 razy może 4 w roku czasami wcale. Prawda jest taka że na komercji każdy podkreślam każdy złowi rybę i nie ważne jest czy umie czy nie. Zarzuca czeka wyciąga. Tak się to odbywa.
Sorry Łukasz ale ostatnio pisałeś że 4 panów obok Was zeszło o kiju. Więc sam zaprzeczyłeś swoim słowom i jednak się da :D
Jak łowiska poprzejmują prywaciarze, kluby itp to i tak będzie lepiej. Stas1 na pewno trafią się miejsca które będą w żenującym stanie i będzie sutno patrzeć ale będą też perełki i super zarządzane wody. Jak za każdą wodę będzie trzeba tak czy inaczej płacić to każdy przedsiębiorca/stowarzyszenie też będzie się starał żeby było jak najlepiej. Nie ma co wrzucać wszystkich do jednego wora.
-
Tak kolego tylko że oni byli we 4 tylko 3h i to od 8 do 11 gdzie brania są średnie. Zostawili 100zl i pojechali do domu. Obok nich siedział gość który został dłużej i później coś tam wymagał. Wiesz komercja dla niektórych na tym polega nie bierze to znaczy że jest słaba. Wkońcu zapłaciłem to jak zarzucę to musi brać po momencie!
-
Ktos wspomnial o zabieraniu rodziny na komercje.
Swietna rzecz bo sam tez tak robilem. Np.w Piorunowie. Moje dziewczyny mogly pojesc. Mlodsza popatrzec na ryby w akwarium. Jest plac zabaw i jest fajnie.
Ale....
W czasach gdy młodsza córka chciala wędkować to korzystalismy w tym celu praktycznie tylko z PZW.
I żadna komercja nie dała by jej takiej rozrywki a mi spokoju wewnętrznego.
Jako kilkuletnia dziewczynka bez niczyjej pomocy łowiła sobie uklejki, płotki i małe leszczyki. Czasem trafiały się byczki ktore juź były wyzwaniem.
Najpierw bacik potem delikatny krótki teleskopik z kołowrotkiem.
Na komercji w tych kwestiach jest gorzej.
Komercja to zabawa dla dużych chłopców ;-)
Zakładając, że byłaby to super woda w której można trafic na mniejsze rybki to mimo wszystko zawsze jest szansa na coś wielkiego przypadkiem.
Do tego też doszedłem z czasem. Zdarzyły się nawet ze 2 lub 3 przypadki, że po prostu nie myśląc zabierałem ją z wędkami na komercję. Na jedej nie połapała wcale na drugiej leszczyki. Ale jakby trafiło się coś większego to miałbym wędkę i młodą w wodzie :-)
Więc są również wyraźne plusy z PZW.
A obie formy widać są równie potrzebne.
-
I właśnie z tego powodu że zapłaciłem to ryby mają a wręcz mają obowiązek brać. Wcale tak nie jest i nie będzie, choć wiadomo tej ryby jest winnej w komercyjnych zbiornikach niż na wodach PZW. Co do połowów czy na komercji czy na PZW to ryba i to ryba,zamiast szkalowania i negowania wyników nawzajem lepiej wykorzystać energię na poprawę Polskich wód niż na bezproduktywna debatę. Ja od 4 lat przestałem opłacać kartę i wedkuje na komercji, i to jest formą mojego protestu. Wędkowalem na PZW blisko 20 lat i miło wspominam tamte czasy.
Panowie luzik, i tak wszystkim chodzi o :fish: :narybki: ;D
-
Ja to wcale się nie napinam bo niby po co? Każdy ma swój rozum i łowi gdzie chce :D To jest tak jak z federem dla jednych to feder a inni starają się mówić fider ok niech tak będzie i tak wszyscy łowimy wędkami :D
-
Prawda jest taka że na komercji każdy podkreślam każdy złowi rybę i nie ważne jest czy umie czy nie. Zarzuca czeka wyciąga. Tak się to odbywa.
No ale co w związku z tym? Ryba jest, bierze, ktoś ją łowi. Czy to ujma jakaś? A gdyby łowiska PZW były bardziej rybne, na tyle rybne, że piękne ryby łowiły by dzieci na kij bambusowy to też była by ujma? A czy ujmę, brak umiejętności czują wędkarze łowiący na wodach PZW, którzy zjeżdżają się tuż po zarybieniu i ciągną raz za razem świerzo wpuszczone karpie? A jak już w 90% wyłapią ryby a reszta rozejdzie się po zbiorniku, to dwa tygodnie później ktoś złowi jednego ślepego karpika i jest wtedy wielkim łowcą? Czy to są wyczyny na miarę wielkich umiejętności wędkarskich? Bez przesady. Zarówno na wodzie PZW jak i na komercji trzeba umieć łowić. Można złowić kilka rybek bez specjalnego przygotowania, wiedzy - bo ryb jest dużo. Ale polecam złowić tam 50-100 ryb. Odpowiednio zanęcić, odpowiednio sprawdzić reakcję na donęcanie, umiejętnie utrzymać ryby w łowisku. Łowić cały czas.
-
Prawda jest taka że na komercji każdy podkreślam każdy złowi rybę i nie ważne jest czy umie czy nie. Zarzuca czeka wyciąga. Tak się to odbywa.
No ale co w związku z tym? Ryba jest, bierze, ktoś ją łowi. Czy to ujma jakaś? A gdyby łowiska PZW były bardziej rybne, na tyle rybne, że piękne ryby łowiły by dzieci na kij bambusowy to też była by ujma? A czy ujmę, brak umiejętności czują wędkarze łowiący na wodach PZW, którzy zjeżdżają się tuż po zarybieniu i ciągną raz za razem świerzo wpuszczone karpie? A jak już w 90% wyłapią ryby a reszta rozejdzie się po zbiorniku, to dwa tygodnie później ktoś złowi jednego ślepego karpika i jest wtedy wielkim łowcą? Czy to są wyczyny na miarę wielkich umiejętności wędkarskich? Bez przesady. Zarówno na wodzie PZW jak i na komercji trzeba umieć łowić. Można złowić kilka rybek bez specjalnego przygotowania, wiedzy - bo ryb jest dużo. Ale polecam złowić tam 50-100 ryb. Odpowiednio zanęcić, odpowiednio sprawdzić reakcję na donęcanie, umiejętnie utrzymać ryby w łowisku. Łowić cały czas.
Nic dodać nic ująć :bravo: :thumbup:
-
Tez się pod tym podpisuje
-
też się podpisuję!
Ale z tego wynika że jestem max cienias :D Na zawodach złowiłem tylko 3 karpie, karasia i naście płoteczek i zająłem 7 miejsce więc daleko mi do tych 50-100 ryb ;) ale sporo było takich którzy jednak nie połapali albo tylko 2-3 płotki więc nie każdy wyciąga
-
Komercja komercji nie równa, ponadto nie zawsze się łowi dużo. Na Milton Lake wielu moich znajomych było przekonanych o łatwości tego łowiska, wielu zaliczyło klasycznego blanka lub złowiło jedną lub kilka rybek. Bo to nie jest wcale tak, że się łowi dużo cały czas lub jest to takie proste...
Myślę, że w tym wszystkim powinno się zrobić pewien podział. Bo są komercje, które w rzeczywistości są stawami hodowlanymi z opcją wędkowania. Ja nie odczuwam żadnej przyjemności z łowienia tam, i omijam takie łowiska szerokim łukiem, a mam ich sporo. Są jednak zbiorniki o bardziej normalnej populacji - i tak jak pisze matchless - tam trzeba się postarać aby łowić. Zachęcam też do wypraw w pażdzierniku, listopadzie i w ogóle zimą. Wtedy taka komercja staje się bardzo trudna i warto spróbować się w takich warunkach.
A dużego karpia nie jest wcale łatwo złowić, nawet na dobrej komercji... Świadczą o tym chociażby sztuki powyżej 10 kg, których wcale nie ma na forum tak wiele...
-
No ale co w związku z tym? Ryba jest, bierze, ktoś ją łowi. Czy to ujma jakaś? A gdyby łowiska PZW były bardziej rybne, na tyle rybne, że piękne ryby łowiły by dzieci na kij bambusowy to też była by ujma? A czy ujmę, brak umiejętności czują wędkarze łowiący na wodach PZW, którzy zjeżdżają się tuż po zarybieniu i ciągną raz za razem świerzo wpuszczone karpie? A jak już w 90% wyłapią ryby a reszta rozejdzie się po zbiorniku, to dwa tygodnie później ktoś złowi jednego ślepego karpika i jest wtedy wielkim łowcą? Czy to są wyczyny na miarę wielkich umiejętności wędkarskich? Bez przesady. Zarówno na wodzie PZW jak i na komercji trzeba umieć łowić. Można złowić kilka rybek bez specjalnego przygotowania, wiedzy - bo ryb jest dużo. :bravo: :bravo: :bravo:
Ale polecam złowić tam 50-100 ryb. Odpowiednio zanęcić, odpowiednio sprawdzić reakcję na donęcanie, umiejętnie utrzymać ryby w łowisku. Łowić cały czas.
- mam nadzieję, że mnie kiedyś weźmiesz na ryby - chociaż jako widza ;)
A dużego karpia nie jest wcale łatwo złowić, nawet na dobrej komercji... Świadczą o tym chociażby sztuki powyżej 10 kg, których wcale nie ma na forum tak wiele...
- może by było ich więcej, tylko po co .... - żeby się inni śmiali, niektórzy (przynajmniej 4 osoby z forum) wolą nie być obiektem kpin ;)
-
Lowiska komercyjne to tak jak pojsciem do kina.
Wiesz po co idziesz, mozesz ubrac sie w garnitur bo wiesz,ze sie nie ubrudzisz i nie zlamiesz nogi. Wiesz,ze cos zlowisz bo jesli nie to nie dasz juz zarobic wlascicielowi danego lowiska i pojdziesz do konkurencji.
Dzika woda to przygoda, wielka niewiadoma i zajecie dla prawdziwych mezczyzn.
Święte słowa.Całkowicie się z tobą zgadzam. Jurek.
-
Zastanawiam się jaki w ogóle jest sens tej rozmowy i całego tematu. Co on ma wnieść?
-
Lowiska komercyjne to tak jak pojsciem do kina.
Wiesz po co idziesz, mozesz ubrac sie w garnitur bo wiesz,ze sie nie ubrudzisz i nie zlamiesz nogi. Wiesz,ze cos zlowisz bo jesli nie to nie dasz juz zarobic wlascicielowi danego lowiska i pojdziesz do konkurencji.
Dzika woda to przygoda, wielka niewiadoma i zajecie dla prawdziwych mezczyzn.
Święte słowa.Całkowicie się z tobą zgadzam. Jurek.
Dobrze napisane
Temat nic nie ma wnieść od tak sobie ludzie pitolą zamiast na ryby iść
-
I tu się zgadzam z tym co tu jest napisane na temat. Komercja = kino
-
Jak już pewnie najstarsi "Stalkerzy" Forum i tak wiedzą ! ;) Jestem zatwardziałym użytkownikiem wód związkowych!(z odstępstwami). Ale brak choć minimalnej tolerancji ze strony najstarszych użytkowników naszej społeczności(choć trochę ale nie aż tak dużo mi do nich brakuje) Normalnie jest trudne do ogarnięcia! Panowie +55-60! Tonujcie a nie napędzajcie emocje! To taka prośba! Co was obchodzi gdzie kto łowi??
-
Jak już pewnie najstarsi "Stalkerzy" Forum i tak wiedzą ! ;) Jestem zatwardziałym użytkownikiem wód związkowych!(z odstępstwami). Ale brak choć minimalnej tolerancji ze strony najstarszych użytkowników naszej społeczności(choć trochę ale nie aż tak dużo mi do nich brakuje) Normalnie jest trudne do ogarnięcia! Panowie +55-60! Tonujcie a nie napędzajcie emocje! To taka prośba! Co was obchodzi gdzie kto łowi??
:bravo: :thumbup: !
-
Jak już pewnie najstarsi "Stalkerzy" Forum i tak wiedzą ! ;) Jestem zatwardziałym użytkownikiem wód związkowych!(z odstępstwami). Ale brak choć minimalnej tolerancji ze strony najstarszych użytkowników naszej społeczności(choć trochę ale nie aż tak dużo mi do nich brakuje) Normalnie jest trudne do ogarnięcia! Panowie +55-60! Tonujcie a nie napędzajcie emocje! To taka prośba! Co was obchodzi gdzie kto łowi??
:bravo: :thumbup: !
Powiedz to kol. mjmaćkowi
-
Jak już pewnie najstarsi "Stalkerzy" Forum i tak wiedzą ! ;) Jestem zatwardziałym użytkownikiem wód związkowych!(z odstępstwami). Ale brak choć minimalnej tolerancji ze strony najstarszych użytkowników naszej społeczności(choć trochę ale nie aż tak dużo mi do nich brakuje) Normalnie jest trudne do ogarnięcia! Panowie +55-60! Tonujcie a nie napędzajcie emocje! To taka prośba! Co was obchodzi gdzie kto łowi??
:bravo: :thumbup: !
Powiedz to kol.mjmaćkowi
Ja też tak uważam, że z tym kolegą jest coś nie tak.. A dlaczego? Pamiętacie wątek, który wstawiłem o szybkim zabiciu karpia? Koledza mjmaciek to się nie spodobało, a przeciez to samo życie. Dalej. Łowię na wodach PZW, co złowię, to złowię, nie wstydzę się tego. Kolega mjmaciek cytuje
Gratuluje panowie piekne :fish:
Mysle panowie że wiele radochy przyniosły wam połowy na komercji zabawa na pewno lepsza niz złowienie kilku małych leszczyków na wodzie ogólnodostępnej ale jak to woli.....
wędkarstwo to przecież zabawa.
Czuję się tak jakby to było do mnie. Ale cóz, nie przejmuję się tym. Wolę moje małe leszczyki.
Założył wątek - jak i ryby to i grzyby - dziękuje mu za to. Bo sam miałem założyć taki wątek :)
Ale zobaczcie jak skomentował moje zbiory - wczorajsze
Ciekawa teza .....
w sumie po dłuższym zastanowieniu to moi przyjaciele z zachodniej europy nie zaprawiają przetworów na zime , nie zbierają grzybów hm czyżby pozostałość biedy z czasów prl-u w naszym narodzie wykształciła te wszystkie zachowania ........
nie wspomne o rybach........
Na co zakładać wątek o zbieraniu grzybów, jak potem się ma pretensje do całego świata? Lub żal? Zazdrość? Nie wiem. Ale mnie to już zaczyna irytować. Do każdego się dowala, wcina swoje 5 gr. Nie wiem co mu nie pasuje. Tak mi się wydaję, że może ma swój staw komercyjny, albo Bóg wie co. Tak broni tych wód komercyjnych i wypuszczania ryb...
A co do tego wątku - wody komercyjne - za czy przeciw. Każdy ma prawo do własnego zdania i wypowiadania się w tym właśnie wątku. Po to przecież jest... A najstarsi nasi koledzy z największym doświadczeniem wędkarskim napisali co o tym wędkowaniu myślą i to jest cała prawda. A kto gdzie wędkuje i jak wędkuje to jest jego indywidualna sprawa. Chodzi tu o to, żeby każdemu sprawiało przyjemność. Bo życie jest za krótkie na kłótnie i nasze spory...
Mjmaciek, to takie moje odczucie, gdy czytam różne Twoje komentarze. Bez napinki oczywiście.
Pozdrawiam, miłego popołudnia wszystkim
-
Drogi Sylwku
Mam prośbę nie w wracajmy do tematu zabijania ryb to wasza sprawa i tyle (mnie to nie obchodzi ) - i tyle w tym temacie.
Co do komercji jeżeli chcecie kamieniujcie mnie dalej skoro mój głos w tym temacie wam przeszkadza nie będę już wypowiadała się w tym temacie i tyle łowcie gdzie chcecie jak chcecie i ile chcecie....
Co do stawu tak mam 5 stawów z czego 3 pod szkłem - taki żarcik oj czego to ludzie nie wymyslą.
Co do komentarza proszę nie wyrywaj z kontekstu cytatu akurat miałem na myśli post Mateusza.
A propos grzybków GRATULUJE CUDOWNE zadroszczę ci jednego że masz możliwość pochodzić po lesie a przy okazji znaleść tak piękne grzybki...
A co do połowów na komercji to proszę aby opinie były w dwie strony wyważone a nie tylko psioczenie na to że to cuś czy coś podobnego
- ale po dłuższym zastanowieniu się to proszę piszcie co chcecie ........ mi to rybka już nie będę z siebie robił najgorszego .......... bo widze że przeszkadza to pewnym osobom
No cóż jak już to ktoś kiedyś tutaj wiele razy napisał to forum można wyrażać swoje opinie i tyle w tym temacie.
i proszę bez wybiegów interpersonalnych..... :beer:
-
Moje 3 grosze.
Nie będę wymieniał nick'ów ale postawy niektórych kolegów nie rozumiem.
Zastrzegają sobie prawo do swojego zdania i go wyrażają oraz, co za tym idzie, do krytyki czegoś (lub kogoś) i także tę krytykę wyrażają.
Sami, z kolei są bardzo wrażliwi na inne (tylko w niektórych sytuacjach przeciwstawne) poglądy, które odbierają jako krytykę swoich poglądów lub wręcz swojej osoby.
Ale tak jest wszędzie. I w życiu i w internecie. :(
-
cyt."Na co zakładać wątek o zbieraniu grzybów, jak potem się ma pretensje do całego świata? Lub żal? Zazdrość? Nie wiem. Ale mnie to już zaczyna irytować. Do każdego się dowala, wcina swoje 5 gr. Nie wiem co mu nie pasuje. Tak mi się wydaję, że może ma swój staw komercyjny, albo Bóg wie co. Tak broni tych wód komercyjnych i wypuszczania ryb... "
Tak broni tych wód komercyjnych i wypuszczania ryb... " - hm chyba o to na tym forum chodzi by propagować zdrowe zasady oraz by chronić to co zostało w naszych wodach.......
W sumie to się uśmiałem czytając post Pyzy .... musze cie uspokoić nie należy do klakierów i nie podniecam się pięknem epatowanym jestem realistą twardo stapam po ziemi mam swoje zdanie - i co gorsze znam świat w którym żyje jedni to lubią drudzy nie ...... ale słowa klasyka trza z tym żyć ...... - nie wiem co mogę powiedzieć miejmy swoje zdanie i szanujmy się ....
niektóre posty z mojego punktu widzenia są nie do przyjęcia stąd moja krytyka swoje zdanie trzeba mieć !!!!
- jest kontrowersja - są emocje - jest rozmowa - klakierowanie to podlizywanie a ja nie lubie wzajemnej sztucznej adoracji.... - Życie ......
-
(http://img.sadistic.pl/pics/956dec5ba729.jpg)
-
W sumie to się uśmiałem czytając post Pyzy .... - nie wiem co mogę powiedzieć miejmy swoje zdanie i szanujmy się ....
MACIEJ ! Ja tam faktycznie zajadę do tego Żywca i pójdę z Tobą na piwo... :)
.... musze cie uspokoić nie należy do klakierów i nie podniecam się pięknem epatowanym jestem realistą twardo stapam po ziemi mam swoje zdanie - i co gorsze znam świat w którym żyje jedni to lubią drudzy nie ...... ale słowa klasyka trza z tym żyć ...... - :-X :-X :-X- to jest piękne :P
-
Mamy blisko do siebie - ..... może w połowie października wypali nam spotkanie z poważnymi rybkami - można się spotakać i połowić (ale to ta niedobra komercja!!!)
-
A ja tam lubię sobie na komercji połowić. Jak już kres swojej cierpliwości osiągam na pzw. Ostatniej niedzieli skoczyłem na 4 godzinki na wodę pzw i jedyne co mi się udało zrobić, to złamałem szczytówkę light od selektora (43zl sztuka).
A jak mam ochotę na akcję to komercja. Zresztą komercja komercji nie równa. Mam obok komercję, na której czasami nie łatwo jest o rybę. Jest duża szansa na dużą rybę, ale trzeba też popracować aby się do niej dobrać. Bywały dni, że wracałem o kiju, wiedząc, że jakbym wyciągnął odleglościówkę to parę kilo płoci miałbym zaliczone.
Na pzw są zbiorniki, gdzie ryby już nie ma, bo codziennie łowi tam 10 osób na 20h a ryby z zarybienia zostały wyjęte już na drugi miesiąc po. Jak chce połowić ryby wybieram się na komercję, a jak.tylko odpocząć zawsze jadę na pzw. Wtedy ryba jest tylko miłym dodatkiem.
-
mamy blisko do siebie - ..... może w połowie października wypali nam spotkanie z poważnymi rybkami - można się spotakać i połowić (ale to ta niedobra komercja!!!)
Trudno, wyłowię tam połowę populacji ryb . Mam nadzieję , że to jakoś przełkniesz ?
-
Pozwolisz że będę podbierakowym ????
-
Pozwolisz że będę podbierakowym ????
Jak sobie życzysz , ja przyniosę żywca :beer:
-
i będzie się działo - będzie zabawa - i to chodzi...... :beer:
-
Panowie, chyba warto dojść już do porozumienia i stwierdzić, że każdy łowi tam gdzie mu dobrze, tego się trzymajmy :beg:
Ktoś napisał niepoważnie: Dzika woda to przygoda, wielka niewiadoma i zajęcie dla prawdziwych mężczyzn. Takie teksty raczej wskazują, że ma się niską samoocenę , poważne kompleksy i żal mocno rzyć ściska. Tak jak komercje są różne, tak i łowiska PZW są inne. Samo określenie 'dzika woda' słabo pasuje do wód związkowych, bo coraz mniej w nich 'dzikich' ryb.
Szanujmy się wzajemnie, nie ma powodu aby postrzegać kogoś przez pryzmat wody na jakiej łowi. Są też wody PZW bardziej rybne jak tez takie gdzie o nią ciężko, nie ma tu żadnego wyznacznika męskości, który określał by jej wielkość przez jakąś 'dzikość'. Nie ulegajmy paranoi!
-
Nic dodać, nic ująć :bravo: :thumbup:
-
Pozwolisz że będę podbierakowym ????
Jak sobie życzysz , ja przyniosę żywca :beer:
Jędrku jak chcesz mieć obstawe to ja z Marysiem chętnie pomogę ;D
-
Pozwolisz że będę podbierakowym ????
Jak sobie życzysz , ja przyniosę żywca :beer:
Jędrku jak chcesz mieć obstawe to ja z Marysiem chętnie pomogę ;D
Z Tobą i Mariuszem to wyłowimy im całą populację...
-
No właśnie nie wiem co na to Maciek ;)
-
Gratuluje panowie piekne :fish:
Mysle panowie że wiele radochy przyniosły wam połowy na komercji zabawa na pewno lepsza niz złowienie kilku małych leszczyków na wodzie ogólnodostępnej ale jak to woli.....
wędkarstwo to przecież zabawa.
Maciek.To co napisałeś w tym poscie było wyjątkowo złośliwe.Twierdzisz że każdy może łowić gdzie chce a piszesz jakbyś nie rozumiał tego co piszesz.
Twoje wypowiedzi na różne tematy są bez ładu i składu. Twoje zdania są chaotyczne i nie logiczne.Kaleczysz język.Jak się prześledzi twoje posty to wyrażnie to widać.Popraw się.
-
Jeszcze wam się nie znudziło
-
Mateo: proszę zakończ ten wątek. :beg:
Jeśli KTOŚ poczuł się urażony jakimkolwiek moim wpisem - to przepraszam. :-[
-
Gratuluje panowie piekne :fish:
Mysle panowie że wiele radochy przyniosły wam połowy na komercji zabawa na pewno lepsza niz złowienie kilku małych leszczyków na wodzie ogólnodostępnej ale jak to woli.....
wędkarstwo to przecież zabawa.
Maciek.To co napisałeś w tym poscie było wyjątkowo złośliwe.Twierdzisz że każdy może łowić gdzie chce a piszesz jakbyś nie rozumiał tego co piszesz.
Twoje wypowiedzi na różne tematy są bez ładu i składu. Twoje zdania są chaotyczne i nie logiczne.Kaleczysz język.Jak się prześledzi twoje posty to wyrażnie to widać.Popraw się.
Z racji tego że mam szacunek do starszych, doceniam twoje doświadczenie, przyjmuje twoje uwagi i obiecuje poprawę . :P
Co do zawartości merytorycznej mych postów sory ale trzeba nauczyć sie czytać ze zrozumieniem.
Drogi Jurku niechce sie w dawać w dyskusje bo nauczony doświadczeniem z innego forum będziesz gotów opuścić forum po jakieś wymianie zdań - a to by było nie miłe
Co do postu którym drugi raz epatujesz hm
tłumacze objaśniam
pierwsza część gratulowałem złowionych karpi na komercji
w drugiej czesci stwierdzam co komu przynosi przyjemność jednemu duża ryba a drugiemu będą to mniejsze ryby
sam osobiście lubie połów leszcza na federka lub spławik to piękna zabawa
Z wyrazami szacunku oraz mocnym postanowieniem poprawy na przyszłość pozdrawiam
-
Popatrzcie na tego karpia 6'20". On aż prosi żeby go nie wypuszczać bo ma już dość męczarni na tym komercyjnym łowisku.
-
Różnie rozumiemy ten twój post Maćku.Szczególnie tę część,która zaczyna się od słowa "zabawa".Ja to odebrałem jako szydzenie z moich wyników wędkarskich.Gdybyś użył słowa "inna" zamiast "lepsza" chyba nie byłoby nieporozumienia.Ale dobra było- minęło.Trzymam cię za słowo że się poprawisz.Jest O.K.Pozdrawiam.
-
Jurku daleki jestem od twojego zrozumienia tego postu ... zupełnie inny miał kontekst.
ps. Jak bym nie miał do ciebie tak daleko to na pewno chciałbym połowić z tobą na waglerka u mnie już dawno nie ma tak rybnych łowisk z białą rybą jakie jeszcze są u ciebie.
-
A jezioro Zywieckie,podobno bardzo rybne i gdzieś w twoich stronach.
-
A jezioro Zywieckie,podobno bardzo rybne i gdzieś w twoich stronach.
historia
międzybrodzkie historia
z roku na rok coraz gorzej....
-
W okręgu Częstochowa to samo.Jeden duży zbiornik,który latem wygląda jak zupa szczawiowa a reszta to takie większe kałuże i jakie ryby to widać na moich fotkach.
-
U mnie jeszcze moźna taką płoć jak ty poławiasz systematycznie przez, cały sezon złowic tylko na wiosne.
Oh te ryby....
-
Gratuluję kolegom umiejętności przyjaznego zakończenia dyskusji :) :thumbup:
Ja myślę, że w tym temacie napisano tu już naprawdę wiele. Przedstawiono chyba wszystkie możliwe punty widzenia. Wystarczy tylko wszystko dokładnie poczytać i przez chwilę się zadumać :)
Jest jeszcze inne spojrzenie, którego chyba tu nie przedstawiono, a którego ja osobiście nie podzielam.
http://www.wedkuje.pl/wedkarstwo,nie-az-tak-zla-komercja,85643